Fairclough o Keanie, Crouchu i...Tysonie
Artykuł z cyklu Artykuły
Wydaje się, że już od dawna niektóre grupy kibiców uznawały Real Betis za groĽną drużynę i ostatnie wyniki potwierdzają, że możemy się ich obawiać. Hiszpanie mogą nam napsuć dużo krwi w walce o awans do dalszej fazy Champions League.
Betis udowodnił w potyczce z Chelsea (1-0), że nie możemy pozwolić sobie na choćby odrobinę rozluĽnienia nawet, jeśli gramy na Anfield. The Reds są teraz w formie i wierzą, że ostatni sukces w Lidze Mistrzów mogą powtórzyć. Nie byłoby kłopotów, gdybyśmy wygrali u siebie z Chelsea, a do tego były sytuacje.
Liga Mistrzów stała się złożoną konkurencją, gdzie nie można pozwolić sobie na jakiekolwiek potknięcie, ale zawsze jest możliwość odrobienia strat. Puchar ten jest pełen zaskoczenia, a to się każdemu podoba.
W innych grupach toczą się fascynujące pojedynki, gdzie każdy ma szanse na awans. Lyon Gerarda Houlliera od początku zaczął świetnie, kiedy to Juve i Bayern muszą się męczyć w swojej grupie.
Jakość gry w grupach nie należy do najwyższych. Na pewno, po wyjściu z niej będzie o wiele trudniej. Patrząc na poprzednie wyniki, gdyby Liverpool spotkanie z Betisem wygrał, to ten tydzień byłby najlepszy w obecnym sezonie i pozwoliłby piłkarzom na nabranie pewności siebie.
Gdyby Liverpool poleciałby do Paryża i wrócił z niego jako zwycięzca, byłby to niepowtarzalny nigdzie indziej sukces. W ostatnim sezonie było sporo zbiegów okoliczności, które pozwoliły nam świętować sukces, ale skoro w drodze do Istambułu szczęście nam dopisywało, to dlaczego nie miałoby być tak samo teraz. Los wie, że z hiszpańskimi zespołami idzie nam całkiem dobrze.
Był Real Sociedad i Barcelona w Pucharze UEFA 1975/76, Athletic Bilbao 83/84 no i ostatnio Deportivo. Sądzę, iż po drugim pokonaniu Betisu, po Nowym Roku będziemy w stanie pokonać każdego.
***********************
Inaczej niż w Europie, Liverpool radził sobie w Premiership, gdzie zawodził na całej linii. To była nasza pięta achillesowa. Ostatni mecz z Portsmouth był ważny, bo ukazywał całą prawdę o LFC- czy jest w formie, czy też nie. Czerwoni wyszli w sobotę na boisko i udowodnili, że wszystkie problemy są już historią. Podopieczni Beniteza muszą powiedzieć sobie, że w lidze mogą wszystko i muszą to zrealizować. Ta passa musi zostać kontynuowana.
Nie możemy pozwalać sobie na grę w kratkę i niewykorzystane sytuacje. Piłkarze muszą strzelać, kiedy tylko jest ku temu okazja, by wyniki były okazalsze. I tutaj szczególnie mam na myśli Stevena Gerrarda i Djibrila Cisse, którzy stanowią o sile ataku the 'Reds'.
Stajemy przed zagrożeniem bloku psychicznego Petera Croucha, który jak dotąd bramki jeszcze nie zdobył, choć bardzo tego pragnie. I tutaj ważną rolę odegrają jego koledzy z drużyny. Powinni dać mu do zrozumienia, że gra dobrze i musi się na tym skupić, a bramki przyjdą same.
***********************
Niewielu kibiców LFC po meczu z United we wrześniu pomyślało, że Roy Keane kilka tygodni póĽniej odejdzie z Old Trafford. Byłem tym zaskoczony, bo myślałem, że ten moment nadejdzie najwcześniej z końcem tego sezonu. Po usłyszeniu tej nowiny byłem conajmniej zaskoczony.
Jego komentarze wobec piłkarzy MUFC wydają się niemożliwe. Jak inny zawodnik może tak ostro krytykować swoich kolegów z drużyny, z którymi na co dzień współpracuje?! Może nie bezpośrednio była to przyczyna rozwiązania kontraktu, ale z pewnością w pewnym stopniu odbiło to się na tej decyzji. nie patrząc na to, kibice sprawili mu godne pożegnanie i podziękowali za całą wspaniałą karierę. Ma 34 lata, ale nadal ma wiele atutów do zaoferowania przyszłemu pracodawcy.
Wątpię, aby on i Fergie wychodzili w piątek w pełni zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Na pewno każda ze stron stawiała swoje ultimatum. Usłyszałem, że Alan Hansen stwierdził o Keanie jako najlepszym piłkarzu w Premiership i całkowicie się z tym nie zgadzam. ¦wietnych środkowych pomocników było tak wiele, że ciężko wskazać tego najlepszego. Od debiutu w Nottingham Forest przeciwko Liverpoolowi, klub z Anfield na pewno miał wzgląd na jego karierę.
***********************
Zwykle jadę na Old Trafford by obejrzeć mecz, ale pojechałem tam po spotkaniu LFC z Pompey w sobotni wieczór i usłyszałem o jednym z największych sportowców, Mike'u Tysonie. Nie jestem jego wielkim fanem, ale bokserzy rzadko kiedy takich mają. Mimo to podziwiam tego sportowca, szczególnie za to, że stał się najlepszy po Muhammedzie Alim.
Zostałem zaproszony pewnego wieczoru i usłyszałem, że został tymczasowo aresztowany. Prawdziwa legenda z charyzmą. Całe spotkanie przegadałem na temat Tysona, jego karierze i walkach. Każdy mój towarzysz w rozmowie, opowiadał o nim z wielką pasją.
To był wspaniały tydzień, po którym muszę wrócić do codziennej moralności- teraz zobaczymy jak poradzi sobie Rafa i Czerwoni.
David Fairclough
Ľródło: liverpoolfc.tv
Autor: Daniel
Data publikacji: 23.11.2005 (zmod. 02.07.2020)