TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1858

Skąd pochodzisz?

Artykuł z cyklu Artykuły


Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pochodzisz z Liverpoolu. Jest też duża szansa, że stąd nie jesteś. Może nie jesteś nawet z Anglii czy Europy. Jesteśmy jednak pewni, że Liverpool to prawdziwy

ogólnoświatowy klub piłkarski.

Liverpool rozpowszechnił swoją nazwę wokół całego świata dzięki sukcesom w europejskich pucharach. Po raz kolejny klub zasiada dumnie na szczycie, podczas gdy udział w Klubowych Mistrzostwach ¦wiata może skusić nowe pokolenie fanów.

Ostatni przegląd magazynu "Golden Past Red Future" pisze: "Dusza Liverpoolu podtrzymuje cała księgę". Wydawało mi się to najbardziej wartościowym komplementem, biorąc pod uwagę fakt, że tak naprawdę nie pochodzę z Liverpoolu.

Wydaje mi się, że jestem dość przebiegłym komentatorem klubu, ale nigdy nie śniło mi się domaganie o status "głosu fanów", bądĽ głosu kultury Scouse. Pisanie o piłce zawsze było dla mnie interesujące. Mam nadzieję, że moja pasja i poświęcenie jest oczywiste. Nigdy jednak nie domagałem się miana największego pasjonata czy najbardziej poświęcającego się.

Prawdopodobnie to inny rodzaj miłości niż ta, którą pałają do drużyny lokalni mieszkańcy, ale jest tak samo moja. W każdej dziedzinie życia większość nie do końca zależy od jednostki. Wszyscy czujemy

i odbieramy rzeczy na swój własny sposób. Generalizując, każda grupa ludzi jest zawsze niebezpieczna.

Moja miłość do Liverpoolu rozpoczęła się, gdy byłem młodym chłopcem, a zarazem będąc zbyt młodym, aby zobaczyć jakąkolwiek różnice. Przypominam sobie kiedy zostawałem do póĽna, aby zobaczyć The Reds w Europie, w póĽnych latach 70-tych.

"Za kim jesteście?"- pytałem rodziny. "Za Liverpoolem". I tak to się zaczęło - stałem się fanem LFC. Na początku tylko przez jedną noc, ale następnego ranka coś mnie tknęło. W wieku 7 lat nie miałem pojęcia, że należy wspierać lokalną drużynę. Poza tym, tak naprawdę nie mieliśmy lokalnej drużyny.

Walczymy o wiarygodność, wciąż udowadniając naszą wartość całemu piłkarskiemu światu, a przynajmniej tym, którzy mogą uznać nas za odmieńców. Ludzie z takich miast jak Liverpool czy Newcastle - piłkarskich "wylęgarni" - nie potrafią zrozumieć jak to jest pochodzić z miasta lub kraju, gdzie nikt nie utożsamia się z piłka nożną. Oczywiście z miejsca, gdzie nie ma drużyny, którą można dopingować. Nie wszędzie istnieje taka piłkarska społeczność jak w Liverpoolu.

Dorastałem w szkole niedaleko zachodniego Londynu. W promieniu 25 mil było jakieś

20 profesjonalnych klubów. W szkole twój wybór nie wahał się pomiędzy byciem czerwonym (Liverpool) czy niebieskim (Chelsea). Ale dla mnie to wcale nie było takie łatwe.

Wydaje mi się, że wybrałem Liverpool, ale może to i on wybrał mnie. Bez względu na wszystko stałem się fanem LFC. I to nie dlatego, by komuś zrobić na złość.

OUTSIDERZY

Jesteśmy białymi raperami piłkarskiego świata. Wkroczyliśmy do świata, który nie jest częścią naszej lokalnej historii czy tradycji, ale do którego z jakiegoś powodu zostaliśmy wybrani, aby pokochać go bezgranicznie. Walczymy o wiarygodność, wciąż udowadniając nasza wartość całemu piłkarskiemu światu, a przynajmniej tym, którzy mogą uznać nas za odmieńców.

Tak jak biali raperzy mówiący ze sztucznym afro-amerykańskim akcentem, my tez okazjonalnie wślizgiwaliśmy się w krajowy Scouse z ryzykiem zostania odkrytym. Walczymy o wiarygodność godną miana Eminema, ale w głębi duszy boimy się, żeby nie stać się kolejnym Vanilla Ice'm.

Niezaprzeczalnie Liverpool FC "należy" do ludzi Merseyside ze względu na ich pochodzenie i dziedzictwo, które otrzymali z pokolenia na pokolenie. Klub urósł w siłę dzięki pasji i dumie mieszkańców. Bez nich klub mógł wygasnąć wiele lat temu. Przez wiele lat Liverpudlians stworzyli dzieło, jakim niewątpliwie jest dziś klub, wraz ze znaną na całym świecie "The Kop" ryczącą z silą 24000 tych, którzy na niej stoją. Ale czasy się zmieniły.

HISTORIA

Anfield skonstruowane zostało pod koniec XIX i na początku XX wieku, tak aby ludzie (zwykle mężczyĽni) mogli iść wzdłuż otaczających wiktoriańskich ulic, zamiast stać ramie w ramie, zbierając się niczym masa oglądająca mecz.

Kiedy wybierano lokalizacje w 1884 roku, elektryczność nie stała jeszcze na zdumiewającym stopniu zaawansowania. Nikt w tym okresie nie potrafił odnieść jeszcze sukcesów w dziedzinie lotnictwa. Pierwszy napędzany silnikiem automobil był w trakcie tworzenia przez Karl'a Benz'a. Kino nie istniało, telewizję zostawmy w spokoju. To był świat, w którym narodziło się Anfield.

Piłka nożna była jedynym czynnikiem, dzięki któremu lokalne społeczeństwo mogło wspierać klub. Nie było alternatyw. Szczególnie jeśli chodziło o brak finansów i ubóstwo transportu. Z takich prostych powodów piłka tworzyła się tylko na określonych, pobliskich obszarach.

Wszystko zaczęło się 30 lat temu, kiedy to w latach 70-tych Liverpool stał się ogólnodostępną wielokolorowa audycja, której mało kto potrafił się oprzeć. Piłkarze zaczęli przyciągać tych, którzy do tej pory nie mieli dostępu do drużyny.

Byłoby fascynującym wrócić do lat 80-tych i opowiedzieć tym mężom, którzy w swoich stukających butach dreptali wzdłuż uliczek Anfield, jak bardzo zmieni się wymiar piłki nożnej w ciągu następnych lat. Na stadionie nie będzie także kobiet i dzieci, ale pojawią się również ludzie z odległych zakątków świata.

Czy potraficie wyobrazić sobie tłumaczenie pracującemu wtedy facetowi, zmierzającego po Walton Breck Street w cienkiej, zimowej kurteczce, że za parę lat ludzie oglądać będą mecze ze stadionów, gdzie każdy ma miejsce siedzące, a miliony obejrzy to w małych pudełkach dookoła całego świata?

Spróbujcie pomyśleć jak wyglądałby człowiek z czasów lotnych podbojów braci Wright, któremu mówimy, że w przyszłości ludzie latają w każdy zakątek świata bez mrugnięcia okiem? Zostalibyście co najmniej posądzeni o herezje.

Każdy spoza miasta musi nauczyć się i całkowicie respektować prawa rządzące się wśród fanów z Anfield. Nie chodzi o próbowanie stania się Scouse'm, lecz o zrozumienie jak żyje klub. Niektóre tradycje wygasły, inne - takie jak piosenki - muszą być silne.

Piłka zmienia się z czasem i naturalnie ewoluuje wciąż się rozwijając. Globalne media jak telewizja satelitarna czy internet sprawiły, że cały świat stał się lokalnym podwórkiem.

Wszyscy jesteśmy legitymowanymi fanami. Liverpool to globalny klub bazujący na Merseyside. Jeśli LFC należy do mieszkańców, to ich obowiązkiem jest dzielenie się nim ze wszystkimi. Każdy z nas pomaga klubowi przez kupowanie biletów, pamiątek. Wszyscy odgrywamy swoją rolę, aby pomóc klubowi być jeszcze silniejszym.

PORAŻKA BOLI WSZYSTKICH

Jak bardzo boli zły rezultat? "Jeśli nas kłujesz, to czy musimy krwawic?" - mawiał Shakespeare. Miejscowi cierpią podczas porażek ze względu na Everton. Od zawsze toczyła się walka o to, jaki jest prawdziwy kolor miasta. Alternatywnym spojrzeniem jest fakt, że Everton jest zaściankowy, a apel do jego światowych kibiców nie może się równać z tym który kreuje Liverpool.

HISTORIA JEDNEGO FANA

Pozwólcie, że skończę opowiadając historię Nadeen'a. Jest on przyjacielem Jonathana Swaina, wartościowego sponsora magazynu "Golden Past Red Future". Jest rok 2003. Jonathan i Nadeen wybrali się na mecz przeciwko Arsenalowi na Anfield.

Centymetr po centymetrze zbliżaliśmy się coraz bliżej boiska. To wspaniałe uczucie przechodzić przez stadionową bramę słysząc kochany od dziecka śpiew. Powiewające flagi i ludzie w barwach klubu, poubierani w ciepłe szale i rękawice. Widać było ten błysk w ich oczach, kiedy na boisko wbiegali piłkarze Liverpoolu. The Kop jest w pełni sił. Swym dĽwiękiem sprawia, że włosy na moim karku drżą.

Bez problemu zniszczyłaby Ultra Sur z Santiago Bernabeu. Znajdujemy nasze miejsca, piękne, w samym rogu. Po wszystkim czuć tylko ból. Ale nikt nie narzekał. Oczy paliły się od tego co każdy przeżywał, nawet jeśli Pires pogrążył nas strzelając rogala w same okienko. Spędziliśmy 40 minut w toalecie próbując wrócić krążenie w przemarzniętych dłoniach. Minęło kilka dni zanim ręce Nadeena powróciły do

normalnego stanu...

- Ale czy ktoś myślał o mrozie i deszczu? - Nie...

- A czy ktoś myślał o Liverpoolu? - Oczywiście...

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: hyuga
Data publikacji: 13.10.2005 (zmod. 02.07.2020)