LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1136

Liverpool gotowy na zmiany

Artykuł z cyklu Artykuły


Różne sprawozdania mówią co innego. Jedne uważają, że taki początek sezonu Premiership i zero straconych bramek dobrze zapowiada rozgrywki, drugie natomiast uważają, że niemoc strzelecka spowoduje katastrofę.

Tylko ja nie widzę w tym starcie niczego szczególnego. To nie byłfenomenalny początek, ale też nienajgorszy.

Ja lubię opierć się na wiarygodnych Ľródłach, a te mówią, że Liverpool stwarzał akcje, których niestety nie wykorzystał.

Napastnicy sporo obiecywali, ale też trzeba zwrócić uwagę na to, że Crouch, Morientes i Sinama- Pongolle byli/ są kontuzjowani; Cisse tymczasem tylko raz rozpoczął od pierwszych minut mecz ligowy. Tak więc te wczesne obawy nie są niczym uzasadnione.

Perpektywy

Oceniając kluby zawsze staram się robić mądrze i logicznie i czasem bronię trenerów oraz piłkarzy przed falą krytyki mediów. w niektórych kwestiach w gazetach pojawiają się bardzo absurdalne plotki. Dlatego nie kupuję prasy.

Każdy najlepszy zespół powinien starać się wygrać wszystkie mecze u siebie. Inaczej sprawa ma się z wyjazdami. Kiedy drużyna nie jest w stanie wygrywać meczy na obcych stadionach, powinna zawsze walczyć o ten jeden punkt.

Takie nastawienie umacnia zespół w wierze o lepszy wynik. Wtedy piłkarze dają z siebie 100% możliwości. Taka sytuacja pozwala na zdobycie nawet 96 punktów w Premiership.

Tottenham i Boro są w dziewiątce walczącej o europejskie puchary. Logicznie myśląc Liverpool znajduje się w tej grupie, która jest w stanie zdobyć 96 punktów. Jest to wielce nieprawdopodobne, ale jednak możliwe. Ale to pokazuje, że po tym sezonie nie możemy być do końca wszystkiego pewni.

Oczywiście, zespół nie grający niezespołowo nie może liczyć na zwycięstwa nawet na włąsnych śmieciach. Liverpool należy do zespołów, który na Anfield będzie nie zawsze niepokonany. Taki kaprys wyników zdarza się wielu zespołom, zarówno u siebie jak i na wyjeĽdzie i tak samo można spodziewać się porażki jak i zwycięstwa. Przykładem mogą być wspaniałe zwycięstwa na Old Trafford i np. porażki z Wigan.

Na moje oko stać ich na 70-75 punktów. To znaczyłoby znaczną poprawę gry.

Wydaje się, że zawodnicy mają swoje postanowienia dotyczące Premier League i to nachodzi także na Ligę Mistrzów. Trzeba pamiętać, jak the 'Reds' remisował ryzykownie 0-0 z Juventusem we Włoszech, po to aby bronić wyniku z Anfield. Było to szalenie ryzykowne, ale jak się potem przekonaliśmy- bardzo skuteczne.

Gra Liverpoolu nie jest piękna i porywająca (chociaż mecz przeciw Juve imponował publiczności), ale taki jest współczesny futbol.

My wszyscy chcemy zobaczyć piękną piłkę, ale Rafa przede wszystkim musi skupić się na ustawieniu piłkarzy, szczególnie w obronie. Ta formacja najbardziej zawiodła w ubiegłym sezonie. Często popełniane były fatalne błędy, które nie raz kosztowały Liverpool stratę 3 punktów, a jak narazie taka sytuacja nie miała miejsca.

Każdy solidny zespół budowany jest od porządnej obrony. Jeśli zespół nadal przez kilka sezonów nie może wyjść z cienia, można zrozumieć frustrację kibiców. Ale Rafa udowodnił w Hiszpanii, że On potrafi zwyciężać w lidze, przede wszystkim dzięki mocnej obronie. Od tego rozpoczyna się sukcesy.

Postęp

Pięć punktów z dziewięciu możliwych nie jest wynikiem nadzwyczajnym, ale jak wcześniej wspomniałem to jeszcze o niczym nie świadczy. Liverpool jest w stanie pokonać Manchester United w ten weekend, tylko trzeba podwójnej mobilizacji.

Jeśli to nie wydaje się zbyt dużo, to zwycięstwo z takim rywalem poniesie zespół na wyżyny ligowej tabeli. To dodaje skrzydeł.

Analizowanie szans obu drużyn to strata czasu. W takich meczach żadne rachunki nie są wiarygodne. To czysta walka. Szczególnie dla Liverpoolu to przełomowy mecz. W ostatnim sezonie dwukrotnie uznawali wyższość rywali, więc ich duma jest urażona.

Rotacja w Sevilli

Bramek kupić nie można. Trzeba je strzelać samemu, a w Hiszpanii padały w bardzo szybko.

I to jakie piękne bramki. Kilka tygodni temu powiedziałem o moim wyczuciu co do bramki Pongolle'a. Jego techniczny strzał podkręcił tempo gry ze storny LFC. To było uderzenie subtelne i dokładne. Lekkie podbicie piłki i taka piłka za kołnierz golkipera pod poprzeczkę. Doskonały.

I nadeszła kolejna akcja, gdzie Crouch ładnie podał do Zendena, centrowanie piłki do Luisa Garcii , który dostawia nogę i mamy 2-0. Dowód na to, że Crouch coś gra.

Przed meczem głównie mówiło się o selekcji jaką obrał Benitez. Jak by nie było to mecz Ligi Mistrzów, a On posadza na ławce pół podstawowego składu. To było jak gra hazardowa, ale się opłaciło.

To było ciężkie doświadczenie dla wszystkich kibiców. Wcześniej sześć meczy prowadzących do grupy, a póĽniej wylosowanie wcale nie łatwych rywali. Wspaniały finał Champions League plus najbliższe mecze z Man Utd i Chelsea oraz mecze międzynarodowe mogą podnieść fanom poziom adrenaliny.

To nie pomogło Rafie, a najbardziej zawodnikom. Spurs bez presji i nacisków radzi sobie przyzwoicie. Ciężko jest być konsekwentnym w lidze, kiedy na tygodniu gra się w Lidze Mistrzów, a w międzyczasie piłkarzy czekają mecze w reprezentacjach. To jest wielki minus napiętych terminarzy.

W "Złotej przeszłości, czerwonej przyszłości" przyspisuje się sukces ubiegłego sezonu wobec ich zdolności. Spędzić cały tydzień na wyjazdach i meczach zaprzecza wszelkim wątpliwościom o umiejętnościach zawodników.

Jane jest, że wtorkowe cyz środowe mecze narażają każdego na kontuzje (doskonałym przykładem jest sytuacja kadrowe Liverpoolu przed sezonem). Mimo to nie spodziewam się ciężkich urazów.

Ze swojej krótkiej przygody z Ligą Mistrzów, Everton wiele nie zapamięta. Przegrali dwumecz z Hiszpanami. Mieli mniej czasu na przygotowanie się do sezonu i mniej sił. Zbieg okoliczności?

Nowocześni piłkarze są atletami (naturalne, że obecnie muszą pracować dwa razy więcej), ale dzięki temu gra jest szybsza niż kiedykolwiek wcześniej. W futbol gra coraz więcej młodych, utalentowanych piłkarzy, którzy są głodni piłki. Styl gry zupełnie zmienił się porównując go ze stylem lat 80-tych.

To dlaczego piłkarze nie mogą grać trzech meczy w tygodniu?

Racja, mogą. Ale logicznie myśląc po dłuższych przerwach są oni świeżsi. Nie możemy się spodziewać po zawodnikach biegów maratońskich. ogliby grać trzy razy w tygodniu, ale kibice zasnęliby na trybunach oglądając piłkarskie szachy.

Każdy trener potrzebuje silnej ekipy i kiedy Rafa nie doskonalił tego, to miał problemy z wystawieniem podstawowej jedenastki. On lubi rotacje w składzie i po każdym sezonie pozbywa się niepotrzebnych zawodników. On zdaje sobie sprawę ile Jego podopiecznych czeka meczy. Może to być nawet 70 spotkań wliczając w to mecze reprezentacji.

To będzie długi sezon; Na pewno jestem bardzo szcześliwy z wielu meczy, w przeciwieństwie do zawodników.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Daniel
Data publikacji: 14.09.2005 (zmod. 02.07.2020)