LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 962

Prawdziwy Liverpoolczyk

Artykuł z cyklu Artykuły


Jeszcze pół roku temu angielscy dziennikarze i fachowcy mieli Jamiego Carraghera za co najwyżej solidnego rzemieślnika. Jednak dla czerwonej połowy Liverpoolu Carra zawsze był kimś wielkim. Przede wszystkim dlatego, że do tej pory nie zdradził swych korzeni. A są one na Merseyside, czyli w hrabstwie metropolitalnym, którego stolicą jest oczywiście Liverpool.

Bubki z Londynu

Kiedy w połowie lipca tego roku zwiedzałem należący do zdobywcy Pucharu Europy stadion przy Anfield Road dwaj gracze byli na ustach fanów i turystów. ”Gerrard jest nasz” mówi z charakterystycznym liverpoolskim akcentem Ian ubrany w koszulkę z napisem Istambuł – Glory City.” Niech się Chelsea i ten bogaty Rusek wypchają trocinami. Dzięki Bogu, że Steven podpisał nowy kontrakt z The Reds.” W ślady kapitana poszedł Carragher. To fantastyczne, że chłopcy z Merseyside wiążą swoją przyszłość z Liverpoolem. Carra był fenomenalny we wszystkich spotkaniach w Champions League.

Pamiętasz jak w Turynie kiedy graliśmy z Juventusem uśpił niedĽwiedzia? (chodzi o Pavla Nedveda – pomocnika Starej Damy) pytał towarzyszącego mu Roba. Ten śmiejąc się od ucha do ucha dodał: A Shevczenko też sobie nie pograł, kiedy Jamie się nim zajął w finale. Mnie jednak najbardziej się podobało, gdy zamknął gęby tym bubkom z Chelsea w półfinale LM. Taki Drogba czy Gudjohnsen mogą mu buty czyścić.

Krótkie urlopy

Prawem kibiców danej drużyny jest podkreślenie walorów swoich pupilów, a deprecjonowanie tego co potrafią ich najwięksi rywale. W przypadku Carraghera jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że był on kluczową postacią tak wspaniale walczącej w Lidze Mistrzów drużyny z Anfield Road. Jednak, gdy rozmawialiśmy po meczu kwalifikacyjnym do LM z walijskim TNS Carra wyraĽnie odżegnywał się od bycia gwiazdą.

„Robię to co do mnie należy. Manager Rafa Benitez w bardzo sugestywny sposób potrafi opisać walory rywala. Właściwie wystarczy stosować się do jego wskazówek i ma się gościa na widelcu. Pamiętam jak boss przestrzegał mnie przed szarżami Ibrahimovicia. Szwed potrafi wyprowadzić w pole tym swoim wózkowaniem największego speca od krycia. Benitez to wspaniały fachowiec. Rozmowa z nim o futbolu to rozkosz dla każdego. Dlatego nigdy nie gawędzimy na inne tematy niż piłka.” mówi Carra

Carra żałuje, że w ślad za świetnymi występami w LM nie szły takie same w Premiership.

„Trochę się zdrzemnęliśmy i teraz bardzo wcześnie musieliśmy walczyć o fazę grupową Champions League. Rywale też nie są z najwyższej półki, czyli chcą nas pokonać wszelkimi sposobami. Często musimy uciekać z nogami, aby nie wylądować na stole operacyjnym ze złamaną kończyną. Uważam, że UEFA mogłaby być bardziej wyrozumiała dla zdobywcy Pucharu Mistrzów. A tak mieliśmy krótsze urlopy i aż strach pomyśleć ile meczów czeka Nas w tym sezonie.”

Skoro o nowych rozgrywkach to stoper Liverpoolu nie jest oryginalny w typowaniu faworytów.

„Chelsea miała do tej pory najmocniejszy skład. W lecie kupiła jeszcze Shauna Wrighta-Philipsa i Asiera Del Horno. Będzie trudno z nimi wygrywać. Frankie Lampard to najlepszy pomocnik w Anglii. John Terry dostał mój głos w plebiscycie na najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu. Nie należy oczywiście zapominać, że rywale będą mieli już pewne doświadczenie i większą wiedzę na temat stylu gry podopiecznych Jose Mourinho. Portugalczyk powinien sobie zdawać sprawę, że drugi sezon zawsze jest trudniejszy od tego pierwszego. My założyliśmy sobie bardzo ambitne cele. Obronę Pucharu Mistrzów i koronę najlepszego zespołu w kraju. Mamy teraz lepszych graczy niż w poprzednim sezonie.”

Dżeży legendą

Czy mocniejszy skład związany jest także z rotacją na pozycji golkipera nr 1?

„Wiem do czego Pan zmierza.” mówi Jamie „Chodzi zapewne o Dudka? Z Dżeżym znamy się jak łyse konie. Kiedy przyszedł na Anfield Road grałem na prawej obronie. Manager Houlier uważał, że parę stoperów powinni tworzyć Sami Hyypia i Stephane Henchoz. Nie protestowałem tylko robiłem swoje. Dżeży chyba nie miał zastrzeżeń do naszej współpracy. Po przyjściu Stevena Finnana, Houlier zaczął mnie wystawiać na środku obrony, co oczywiście nie wpłynęło na mój stosunek do kolegi, który zazwyczaj stał za moimi plecami. Dżeży był wyśmienity w finałowym meczu LM. To prawda, że przed serią rzutów karnych podbiegłem do Dudka i szarpiąc go za ramiona krzyczałem: Dżeży, pamiętasz Bruce’a Grobbelaara. On w finałowym meczu Liverpool – Roma w 1984 roku swoim zachowaniem zdeprymował wykonawców jedenastek. Muszę przyznać, że Polak przeszedł sam siebie. Jego taniec zapamiętam do końca życia. Już teraz trafił do historii Naszego kochanego klubu.”

Akcent na kochanego nie jest wcale przypadkowy. Carragher nie wyobraża sobie bowiem innego miejsca pracy niż Anfield Road. Urodził się przed 27 laty w położonym nad ujściem rzeki Mersey portowym mieście Bootle. Większość kolegów ze szkoły kibicowała Evertonowi, on należał do wąskiego grona zwolenników Liverpoolu. Kiedy The Toffees wygrywali, a ich wielcy rywale do sławy w mieście Beatlesów dostawali łupnia, mały Carra wręcz wstydził się przychodzić do szkoły. Aby sobie polepszyć humor przy takich okazjach bez przerwy grał w piłkę.

„Po jednej stronie ulicy Marsh Lane wijącej się przez Nasze miasto był Brunswick Boy’s Club, czyli miejsce gdzie poznawałem tajniki futbolu.” wspomina „Podstawówka St James RC znajdowała się po drugiej stronie. Po zajęciach WF w szkole, które polegały głównie na kopaniu piłki, przebiegałem przez Marsh Lane i znów miałem u nogi futbolówkę. Takie było życie chłopców w Bootle. Większość moich rówieśników to dzieci z robotniczych rodzin. Synowie dokerów, marynarzy, operatorów portowych dĽwigów.”

Ojciec Jamiego – Philly prowadził pub o nazwie Solly. Rodzina składająca się z ojca, matki, brata Paula i Jamiego zajmowała skromne mieszkanko w szeregowcy przy Knowsley Road. Mocno zżyty z rodziną opuścił rodzinne gniazdko bardzo póĽno, bo dopiero po czterech latach od debiutu w barwach Liverpoolu. Obecnie zamieszkuje w wiosce Blundellsands, gdzie jest cisza, dużo zieleni i piękne widoki północnej Walii. Do Bootle jest blisko bo tylko 5 minut jazdy samochodem.

„Odwiedzam moich bliskich tak często jak tylko mogę. Choć kusi mnie, aby zajrzeć do pubu i pogadać z kolegami to jednak powtarzam sobie: nie tym razem. Kiedy skończysz karierę przyjdzie czas na pogaduchy w pubie.”

Skromny ślub

Poza tym Jamie musi pamiętać, że w domu czeka na niego młoda żona. Do pierwszego lipca tego roku żył z Nicol na kocią łapę. Tego dnia na wiejskiej farmie w Shropshire odbył się ich ślub, na którym byli obecni koledzy z Liverpoolu i manager Rafa Benitez. Uroczystość byłą skromna bez fajerwerków i tabunów ludzi, związanych z show biznesem jak to miało miejsce choćby w przypadku Davida Beckhama i Victorii Adams. Carragherowie zdjęcia ze ślubu sprzedali za symbolicznego funta klubowej gazecie „The Kop”.

Carra mocno stąpa po ziemi. Jego dwuletni syn James już wie, że jak podrośnie to będzie grał w piłkę w klubiku Merton Villa, który funkcjonuje w Bootle. W tym samym miejscu, gdzie zaczynał ojciec. Jeśli okaże się, że ma talent to kto wie, może podąży śladami ojca i wyląduje w Liverpoolu?

Jamie mając dziewięć lat zapisał się do szkółki piłkarskiej LFC. Tam poznał Michaela Owena, z którym trwa w wielkiej przyjaĽni do dziś. Carra był na tyle dobry, że wysłano go na naukę do nieistniejącej już akademii FA dla najbardziej utalentowanych chłopców (FA school of excelence) w Lileshall. Wykładowcy i praktycy nie od razu poznali, gdzie chłopak czuje się najlepiej. Zaczynał więc jako środkowy napastnik, potem grał w pomocy. W tej roli jako osiemnastolatek zaliczył debiut w pierwszym zespole Liverpoolu w spotkaniu Pucharu Ligi przeciwko Middlesbrough. Kiedy rządy na Anfield Road objął Gerrard Houlier Jamie został przesunięty na prawą obronę. Na tej pozycji widział go też selekcjoner reprezentacji Anglii, Sven Goran Eriksson.

Jednak obecny manager Rafa Benitez uważa, że Jamie jest stworzony do gry na środku defensywy.

„Nie będę ukrywał, że jestem wdzięczny Rafie za ten rok. ¦rodkowy obrońca ma znacznie większy wpływ na przebieg gry. Z tej pozycji lepiej widać jak przemieszczają się partnerzy. Ponieważ w Liverpoolu jest coraz mniej rodowitych Anglików, na mnie i Gerrardzie spoczywa większa odpowiedzialność. Kibice liczą, że my dwaj będziemy wysoko trzymać flagę Union Jack.

Co do Liverpoolu to zgoda, ale jeśli chodzi o reprezentację, to Carragher ma godnych rywali na środku obrony. W rankingu selekcjonera wyżej notowani są: Rio Ferdinand, John Terry, Sol Campbell a nawet Ledley King. Na prawej stronie bloku suwerenem jest Gary Neville, więc Jamie może liczyć tylko na grę w przypadku plagi kontuzji. Trochę pewnie zazdrości Stevenowi, że ma pewne miejsce w składzie reprezentacji.

Stevie i Jamie mieszkają obok siebie w Blundellsands i póki co, nie zanosi się, aby mieli zamiar pójść w ślady kolegi z reprezentacji – Beckhama i szukać sławy w innej lidze niż Premiership. Klub z Anfield w podzięce za wywalczenie Pucharu Mistrzów podniósł im zarobki. Steven dostaje tygodniowo sto tysięcy funtów, Carra o trzydzieści tysięcy mniej.

Ľródło: pilka nożna



Autor: AirCanada
Data publikacji: 06.09.2005 (zmod. 02.07.2020)