Upadek Houlliera
Artykuł z cyklu Artykuły
Był poniedziałek, 24 maja 2004 roku. Siedziałem przy biurku zmęczony, głodny, przygnębiony, od czasu do czasu klikając przycisk „odśwież” na górze ekranu komputera, czekając, czy dobra wiadomość została potwierdzona. Liverpool Football Club miał oficjalnie ogłosić odejście Gerarda Houllier, po siedmiu latach pracy Francuza.
Do czasu, jak dotarłem do domu, już się to wydarzyło. Smutny Houllier usiał przed przedstawicielami mediów i opowiadał o wszystkich wspaniałych chwilach, jakie przeżył na Anfield. Te wieści dla fanów Liverpoolu były pozytywne. Dwa sezony, bez żadnej poprawy gry, beznadziejnie transfery za duże pieniądze. Jednak ja jeszcze nie patrzyłem w przyszłość. Zastanawiałem się, co by było gdyby....
Strategiczna porażka?
W historii świata ludzie często mówili rzeczy, których potem żałowali. Niektóre były fatalne inne tylko śmieszne.
Joseph P. Kennedy raz w 1936 powiedział: „Nie mam żadnych politycznych ambicji dla mnie ani dla moich dzieci.”
Prezes IBM powiedział w latach 30-tych: „Na rynku jest zapotrzebowanie na 5 komputerów.”
Bill Gates jeden z najbogatszych ludzi na świecie w 1981 powiedział: „640 tysięcy powinno wystarczyć każdemu.”
Co powiecie o Hitlerze, który prowadził swoich żołnierzy w zimę, gdzie tylko nieliczni sobie radzili? Albo jak Gerard Houllier zmieniał Dietmara Hamanna w Æwierćfinale Ligi Mistrzów w 2001 roku w meczu z Bayerem Leverkusen?
Muszę wytykać specyficzne momenty w meczach, ponieważ każdy popełnia błędy. Także może błędem być siedzenie przed komputerem. Mogłem zapomnieć o tym, żeby odebrać syna ze szkółki piłkarskiej, mogłem zapomnieć o rocznicy ślubu. Ludzie mogą popełniać błędy. To, co robią potem świadczy o ich charakterze.
Houllier udowodnił światu przez lata, że był jednym z najlepszej broniących się menadżerów. W sezonie, kiedy Liverpool zdobył pięć trofeów, Stephane Henchoz i Sami Hyypia tworzyli wspaniały duet. W sezonie 2000/01, kiedy Liverpool odniósł sukces w Pucharze UEFA dwa razy nie straciliśmy bramki w meczu z Porto, dwa razy z Barceloną i raz na wyjeĽdzie z Romą. Bez tak wspaniałej obrony Liverpool nie zdobyłby tych wszystkich trofeów. Mimo, że to napastnicy są wychwalani po spotkaniach za zdobywanie goli.
Kiedy Liverpool słynący z wspaniałej obrony, który zachował czyste konto w siedmiu z dwunastu spotkań, stracił 3 bramki w meczu z Leverkusen, które też zaszedł tak daleko dzięki obronie, nie wierzyłem własnym oczom. Mimo, że wcześniej przegrali 1-3 z Barceloną, ale od tamtej pory Liverpool grał lepiej.
Po zwycięstwie 1-0 w pierwszym meczu, wydawało się, że wystarczy zdobyć dwa gole i z taką defensywą awans mielibyśmy w kieszeni.
Michael Ballack, którego talent rozbłysnął w tamtych rozgrywkach i przeniósł się do Bayernu otworzył wynik wspaniałym golem. Potem Abel Xavier wyrównał i wszystko wyglądało dobrze. Klaus Toppmoller obiecał, że jego drużyna będzie atakować przez całe 90 minut i słowa dotrzymał. Liverpool był pod ciągłą presją.
Właśnie wtedy, podczas wyniku 1-1 Houllier popełnił fatalny błąd. Kto wie, może gdyby Didi został na boisku Liverpool dowiózłby ten remis do końca meczu. Niemiec dobrze znał Leverkusen i na pewno nie zawiódłby swojego menadżera. Vladimir Smicer wszedł i był znacznie bardziej ofensywnym graczem. Może Francuz wierzył, że Smicer przytrzyma piłkę w ataku.
Nie jestem psychologiem. Ale wyraĽnie było widać, że od tamtego momentu Liverpool stracił wiarę w sukces. Ballack zdobył drugiego gola, Berbatov trzeciego. Wynik 3-1 eliminował Liverpool. Houllier nie wiedział, co robić. Mimo, gola Litmanena, Liverpool odpadł, ponieważ Lucio zdobył czwartą bramką. Może to było przeznaczenie. Może Alex Ferguson przekupił sędziego, żeby uniknąć angielskiego półfinału. Kto wie? Ale każdy wskaże ten moment, jako upadek Houlliera, 60 minuta na BayArena, okazał się fatalna w karierze Houlliera. Rzymu nie zbudujesz w jeden dzień, ale z pewnością możesz go zburzyć w ciągu doby.
Serce Houlliera
Był 13 paĽdziernika 2001 roku, Liverpool grał z Leeds United, który wtedy był na szczycie Premiership. Mimo wspaniałego sezonu, zdobycia trzech trofeów, zajęcia wyższego miejsca niż Leeds, Houllier ani razu nie pokonał ich w lidze. Przegrał 3-4 na Elland Road i 1-2 na Anfield. Jednak Francuz pokonał ich 2-0 na drodze do FA Cup.
Jednak tego dnia futbol nie był najważniejszy.
Jak Harry Kewell póĽniejszy obiekt podziwu Houlliera, dał Pawiom prowadzenie, Gerard nie mógł usiedzieć w swoim krześle na ławce. Było wszystko tak samo, jak zwykle siedział, cicho obok Phila Thompsona, który krzyczał na piłkarzy. Jednak wszystko było normalnie do drugiej połowy.
Wieści o chorobie serca Francuza rozeszły się bardzo szybko. Danny Murphy wyrównał dla The Reds, ale wtedy nikt już nie myślał o futbolu.
Houllier miał problem z sercem, a dokładniej z aortą. W wyniku tej choroby spędził 6 miesięcy w szpitalu.
Podczas wygranego 3-1 meczu z Manchesterem United, na trybunach była mozaika „GH”. Pewnie to zwycięstwo dało Francuzowi siły na powrót do futbolu, który zapowiadał podczas swojej choroby.
Mecz z Romą na Anfield wygrany 2-0 także był powrotem Houlliera. Przywitany przez miłego Fabio Cappello i tysiące fanów, którzy wymachiwali różnymi flagami – wszystko było tak, jak zwykle. Ale, czy Houllier już nigdy nie był taki sam?
Pechowe wydarzenia, które miały miejsce póĽniej mówią same za siebie.
Słabe zakupy
Czy Liverpool miał by numer 19 i 5 (pod wodzą Houlliera) gdyby kupił Anelkę i Duffa? To kolejne pytanie, na które brak odpowiedzi.
Latem 2002 roku fani Liverpoolu byli w siódmym niebie. Ich drużyna zdobyła w sezonie 80 punktów po raz pierwszy od momentu zmienienia nazwy ligi. Zazwyczaj tyle punktów wystarczyłoby, żeby być mistrzem, ale był Arsenal, który zdobył 87. Niektórzy nawet uważali, że ten sezon był lepszy, niż poprzedni, kiedy Houllier zdobył tyle trofeów. Były Mistrzostwa ¦wiata i kibice The Reds z niecierpliwością czekali na kolejny sezon.
Wielu, jeśli nie wszyscy byli zdumieni wydarzeniami podczas pierwszego dnia Mistrzostw – Francja przegrała z Senegalem 0-1. Gola zdobył Papa Bouba Diop, ale gwiazdą meczu był El-Hadji Diouf. Fani Liverpoolu byli zachwyceni wtedy, ponieważ Houllier był zainteresowany Senegalczykiem i prowadził w wyścigu po Dioufa.
Diouf, Diao, Diarra i Cheyrou razem kosztowali 19,5 miliona funtów. Wszyscy wiemy, że Houllier równie dobrze mógłby wyrzucić te pieniądze za okno, funt po funcie.
Dla przykładu porównajmy ile wydał Houllier na transfery w 2000 i w 2002 roku. W sezonie 2000/01 było to 22,5 milion funtów, więc tylko trzy miliony funtów więcej niż w roku 2002. A piłkarze sprowadzeni byli znacznie lepsi w 2000 roku. To wyraĽnie pokazuje, że nieważne ile pieniędzy wydajesz, ważne jest na, co je wydajesz.
Wzloty i upadki
Cały dzień moglibyśmy się zastanawiać, czy Houllier był dobrym menadżerem w Liverpoolu i ciągle nie wiedzielibyśmy, co myśleć. Teraz najważniejsza jest przyszłość, pod wodzą Rafy Beniteza. Jednak ja ciągle wracam do tego i się zastanawiam ile trofeów mogliśmy zdobyć pod wodzą Houlliera. Niestety w życiu było inaczej, niż wyglądały plany. Czy z powyższych powodów? Może to był brak nowych pomysłów u Houlliera? Jego system był zbyt czytelny? Może były zbyt duże oczekiwania? Na te pytania się nie da odpowiedzieć.
Teraz życzę Houllierowi sukcesów w nowym klubie. Ma szansę, żeby się pokazać w lidze, którą zna najlepiej. Powodzenia Houllier, będziemy pamiętać te dobre chwile.
Teraz powinniśmy wznieść toast i życzyć Benitezowi samych sukcesów. Nowa epoka się zbliża, usiądĽmy wygodnie i podziwiajmy.
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 15.07.2005 (zmod. 02.07.2020)