SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1674

Kwalifikacje LM jako niekonsekwencja i hańba w footbalu

Artykuł z cyklu Artykuły


Kurz dopiero, co osiadł po jednym z najbardziej emocjonujących i trzymających w napięciu do ostatniej minuty spotkań w historii Liverpool Fooltabll Club. Połączenie geniuszu Rafaela Beniteza, niesłychanej upartości i determinacji 14 zawodników i – być może – słowacki sędzia przyczynili się do wyniku końcowego spotkania. Liverpool wygrał. Jeśli chodzi o wrzawę, pasje i oddanie kibiców…to gdyby kiedykolwiek kibice wygrali mecz…zdarzyłoby się to tu.

Podczas gdy zawodnicy i sztab szkoleniowy przygotowują się do prawdopodobnie jednego z ważniejszych meczy, w którym LFC grał dotychczas, a fani sprawdzają rozkłady lotów, przeglądają mapy i uaktualniają konta bankowe sprawa tego, kto powinien grać w przyszłorocznych rozgrywkach LM, (jeśli Liverpool by wygrał pozostając jednak poza czołową czwórką,) pozostaje nierozwiązana. Teraz, gdy Chelsea została pokonana, a Everton zakończył mecz o 4 miejsce sprawa awansu Liverpoolu do LM stała się mniej interesującym przypuszczeniem, a bardziej wyraĽną i upragnioną rzeczywistością.

Trzeba pamiętać także i o innych rzeczach. Zwycięstwo 25 maja jest wydarzeniem, na które wszyscy czekaliśmy i którego nic nie jest w stanie przyćmić. Wszakże kwalifikacje do LM przynoszą pieniądze, prestiż, możliwość owocnych transferów, ale nic nie zastąpi takiej nocy, jaka nas czeka w Istambule. Chwała to jest to, co wszyscy pragniemy, to nasz dzień. Kwalifikacje do LM są drogą prowadzącą ku końcowi… wygranie LM jest końcem tej drogi. I to, jakim…

Mimo, że tegoroczny finał LM jest o wiele ważniejszym wydarzeniem, sprawa kwalifikacji nadal pozostaje niezwykle istotnym zagadnieniem, które przekłada się na dalszy rozwój klubu, na boisku (chodzi o zawodników), a także poza nim( sprawy finansowe). Dlatego wiec można w pełni usprawiedliwić złość i nie zrozumienie fanów Liverpoolu dotyczące sprawy tego, kto powinien zakwalifikować się do przyszłorocznych rozgrywek LM. Głosy dochodzące z UEFA i FA wydają się wskazywać no to, że wbrew wszystkim moralnym, legalnym i logicznym argumentom zwycięzcy LM mogą być niedopuszczeni do obrony tytułu. Moim zdaniem jest to świadome działanie ze strony UEFA i FA, gdyż wydają się oni być bardziej podatni na oburzające i absurdalne sprzeczności, niż na jakąkolwiek jasność i sprawiedliwość. W przeciwieństwie do fanów, we wtorkowy wieczór byli oni całkowicie niezdolni do zaśpiewania wspólnie hymnu „You’ ll Never Walk Alone” .

Naszą analizę zacznijmy może od UEFA. W niebieskim narożniku mamy głównego działacza UEFA pana Chistera Olssona i dyrektora do spraw komunikacji pana Williama Gillarda. Taka sytuacja, ( w jakiej znalazłby się Liverpool, jeśli by wygrał LM) miała już miejsce, kiedy to w 2000 roku Real Madryt wygrał LM, ale zakończył Premiera D’vision na pozycji niedającej jej miejsca w rozgrywkach LM. Został on jednak dopuszczony do rozgrywek Champions League w następnym roku. Było to, co prawda kosztem innego hiszpańskiego klubu Real Saragossa(który już miał zapewnione miejsce dające mu awans do LM), ale działo się to bez większego rozgłosu i narodowej debaty w hiszpańskich i innych międzynarodowych mediach.

Pan William Gillard twierdzi jednak, że „nic złego się nie stanie”, jeżeli zwycięscy nie zostaną dopuszczeni do obrony tytułu. Nigdy jeszcze w historii Champions League zwycięzcy nie zostali pozbawieni prawa obrony mistrzostwa( z wyjątkiem Olimpic Marsylia(, która została wykluczona z współzawodnictwa z powodów niezwiązanych z „piłką”).Trzeba wspomnieć jednak, że zanim mistrzostwa stały się zakładnikiem komercyjnych potentatów footballowych, pomysł, aby drużyna, która zajęła II miejsce w meczach ligowych, była dopuszczona do rozgrywek LM, był nie do pomyślenia. W rozgrywkach pucharu UEFA zwycięzcy automatycznie przechodzą do przyszłorocznych zawodów i jako zwycięzcy nie muszą przechodzić eliminacji ani do LM ani do pucharu UEFA. Nie podlega wiec żadnym wątpliwością, że to mistrzowie LM powinni być pierwszymi, którzy dostaną szansę gry.

Z drugiej strony w czerwonym narożniku mamy znacząca postać UEFA, prezydent Lennart Johansson. Podczas gdy Gillard i Olsson byli przekonani, że jest niemożliwością, aby więcej niż 4 kluby reprezentowały jeden kraj, Johannson oponował twierdząc, iż zwycięscy LM mogą by dopuszczeni do rozgrywek w przyszłym roku bez konsekwencji w postaci odbierania awansu drużynie, która zajęła 4 miejsce, ponieważ komitet UEFA, w skład, którego wchodzi także Olsson mogą zmienić te zasady (także interesującą rzeczą jest fakt, iż prezydent UEFA nie mógł sobie przypomnieć precedensu z Realem Madryt i Realem Saragossą – widocznie wtedy nie była dużego zamieszanie wokół tego zagadnienia. Podczas gdy takie rozwiązanie wydaje się być logiczne, nie chciałbym się znaleĽć na miejscu kibiców Realu Saragossa i przeczytać, że ich drużyna, która tak ciężko pracowała zostanie wycofana z LM, a po tak krótkim czasie dowiedzieć się, ze ich klub także jednak mógł zagrać. Trzeba, więc przyznać, że zamieszanie, jakie powstałoby( gdyby Liverpool dostał się do przyszłorocznym rozgrywek LM z 5 miejsca) w hiszpańskim FA byłoby nie lada przeszkodą dla zarządu UEFA.

Inną ważna zasadą UEFA jest to, że klub, który wygrał LM kwalifikuje się automatycznie do rozgrywek w następnym sezonie jako zwycięzcy niezależnie od tego, które miejsce dany klub zajął w rozgrywkach ligowych…wykluczając kluby z Włoch, Hiszpanii i Anglii. Powodem takiej decyzji jest to, ze UEFA wydaje się bardzo nieprzychylna i kurczowo trzyma się reguły, że tylko 4 kluby i jednego państwa mogą wejść do rozgrywek LM. Nie ma logicznego powodu, dlaczego w takich okolicznościach, 5 drużyn z jednego państwa nie może przejść. Nie sprawiłoby to na pewno żadnych utrudnień organizacyjnych, jeśli chodzi o wprowadzenie dodatkowego klubu do rozgrywek kwalifikacyjnych, ponieważ jest to przecież rzecz, którą UEFA będzie musiała zrobić, jeżeli drużyna ze stowarzyszenia z mniej niż czterema miejscami wygra rywalizację i skończy rozgrywki ligowe w swoim kraju poza miejscem dającym awans do LM. Taki system już przecież istnieje.

Powodem tego jak się podejrzewa, mogą być pieniądze z transmisji telewizyjnych meczów, które SA dzielone pomiędzy państwa. UEFA nagradza kraje określoną sumą pieniędzy. Podział zysków jest oparty na rynku reklamowym, a ten dzieli je pomiędzy kluby piłkarskie. 5 klubów z tego samego państwa spowodowałoby problemy w dystrybucji dochodów.

Podstawowa i fundamentalna zasada sportu, pozwalająca bronić tytułu zwycięzcom, nie może być zdeklasowana przez komplikacje finansowe. Wzrastające znaczenie branży reklamowej w footballu już dawno nadwerężyło cierpliwość prawdziwych kibiców sportowych.

Drużyna, która wygrywa LM automatycznie kwalifikuje się do rozgrywek ligowych w przyszłym roku, nie zależnie od punktów w tabeli. Warto wiec spytać UEFA, dlaczego zwycięzcy mają mieć takie przywileje?...No cóż, odpowiedĽ jest w pytaniu,…ponieważ są zwycięzcami. Dlaczego wiec teraz w tej sytuacji UEFA twierdzi, że taka drużyna nie może brać udziału w rozgrywkach LM. To stwierdzenie, że mistrzowie LM powinni mieć specjalne miejsce znowu sprowadza nas do prostego wniosku… Liverpool (miejmy nadzieję) powinien zagrać w przyszłym roku.

Warto również zwrócić uwagę na postępowanie FA. 10 Marca zeszłego roku na ich stronie internetowej ukazał się artykuł Jerrego Newmana zatytułowany „Droga ku Europie” z interesującym podtytułem „z momentem, kiedy sezon zbliża się ku końcowi, wyjaśniamy dla Was-kibiców jak będę nagradzane miejsca europejskie. W artykule tym, napisanym przed spotkaniem Chelsea - Arsenal w Chmapions League jasno było napisane, „jeżeli Arsenal albo Chelsea wygra LM, automatycznie zostaną zakwalifikowani do przyszłorocznych rozgrywek LM, jednakże Anglia nie pozyska dodatkowego miejsce w LM nawet, jeśli któryś z klubów skończy Premiership poza finałową czwórką. W tym przypadku zdobywca 4 miejsca w Premiership zagra w przyszłorocznym pucharze UEFA.

I tym sposobem wszystko mamy wyjaśnione. Artykuł ten widniał na stronie internetowej przez 14 miesięcy aż do tego tygodnia, kiedy to w pośpiechu został usunięty, gdy wyżej wymieniony cytat znów ujrzał światło dzienne i został przypomniany, jako sprzeczny z zasadą, która sami wymyślili. Jasno z tego wynika, że ta zasada kwalifikacji nie była podejmowana z godne z założeniami i ogólna polityka organizacji, pomimo że właśnie to stwierdzenie można było znaleĽć na ich stronie, przez ostatnie 14 miesięcy, jako rozwiązanie na wypadek takiego obrotu sprawy. W najlepszym przypadku można „tę wpadkę” przypisać komuś niekompetentnemu. W najgorszym można przypuszczać, ze coś bardzo niedobrego i niesprawiedliwego dzieje się w organizacji. Nie ma najmniejszej wątpliwości, ze gdyby Arsenal albo Chelsea wygrał LM w zeszłym roku, a zakończył rozgrywki w Premiership na 5 miejscu, byliby dopuszczeni do obrony tytułu, nawet kosztem rozszerzenia kwalifikacji do 5 miejsca.

Być może najbardziej bulwersującą i ogólnie Ľle pojętą rzeczą w tym zamieszaniu, jest to, że Everton oddając 4 miejsce Liverpoolowi straciłby mnóstwo pieniędzy i oznaczałoby to zmianę ogólnie przyjętych zasad. Kibice, eksperci, komentatorzy wydawali oświadczenia takie jak „na początku wszystko było jasne, że 4 miejsca oznaczają awans do LM i nie można teraz zmieniać zasad ot tak sobie. Jeśli ludziom nie chciało się sprawdzać zasad i reguł, to szczerze mówiąc ich problem, a nie LFC”. Jednak to, co mówią zasady, to nic więcej niż to, że w takiej sytuacji to do FA należy podjęcie decyzji. Tam, więc gdzie nie ma jasno sprecyzowanych zasad, która drużyna powinna przejść, działacze powinni spojrzeć w przeszłość (Real Madryt/Saragossa). Niestety wydają się oni bardziej cenić drużynę, która zajęła 4 miejsce niż zwycięzcę i obrońcę tytułu, dając jej większe prawdo do awansu. Nic bardziej mylnego…

Trzeba niestety powiedzieć, ze działacze FA nie zawsze robią to, co jest najlepsze dla FA. Przewodniczący Bolton Wanderers i przewodniczący Arsenalu także brali udział w podejmowaniu decyzji na ten temat. Przewodniczący Boltonu oczywiście byłby za pozwoleniem Liverpoolowi wejścia do rozgrywek z 5 Miejsca, jeśli to oni stali by przed szansą wskoczenia na 4 miejsce (gdzie w tym jest sens). Jeśli chodzi o przewodniczącego Arsenalu to wie on, ze pieniądze z podziału dla jego klubu z transmisji telewizyjnych byłby dużo większy, gdyby drużyna z 4 miejsca nie zakwalifikowała się do rozgrywek ligowych, to jest coś, co nie może się zdarzyć, jeśli Liverpool wystąpiły jako obrońca tytułu. Trzeba, więc zadać sobie pytanie:czy w tak poważniej i odpowiedzialnej organizacji, jaka jest FA, możliwy jest w ogóle taki konflikt interesów, jaki mamy dziś?

Może powinno się wziąć pod uwagę innym argument przedstawiony przez tych, którzy nie SA za oddaniem 4 miejsca mistrzom LM. W tym przypadku lepiej nie brać pod uwagę zgorzkniałych uwag poprzedniego managera Evertonu – Howarda Kendalla, którego jedynym argumentem, za tym, aby Everton awansował do LM, wydaje się być fakt, że klub grał całkiem nieĽle 20 LAT TEMU!!!. Jasne jest, ze zwycięzcy Pucharu ¦wiata nie kwalifikują się automatycznie. Jak można się domyślać decyzja ta została podjęta przez FIFA- trzeciego członka niechlubnej trójcy gromowładnych, którzy rządzą naszym sportem.

Innym wytłumaczeniem takiej decyzji było to, ze zwycięzcy pucharu ¦wiata zarówno jak mistrzowie Europy, nie mogliby grać przez 2 lata przed finałowymi zawodami, a to jest za długi okres. W tym sezonie Liverpool wygrał tylko 2 mecze ligowe w Premiership poprzedzających mecze LM ( w tym także mecz z Evertonem), kiedy to najlepsi zawodnicy musieli odpocząć. Klub, który nie rywalizuje w europejskich rozgrywkach ma ogromną przewagę nad tymi, co takie mecze grają. Nie dotyczy to międzynarodowych spotkań.

Ostatecznie Liverpool może, ale nie musi wygrać LM. Ale to, co ta cała nieprzyjemna sytuacja ukazała to hipokryzja, niekompetencja i zakłamanie tych, co rządzą piłką nożną (UEFA, FIFA, FA). Wygląda no to, że Liverpool wyjedzie do Istambułu bez wyraĽnej decyzji czy zagrają w przyszłorocznych meczach LM. LFC jak na razie rozważnie pozostaje w cieniu. Jeżeli jednak nasz scenariusz stanie się rzeczywistością, wtedy nasi rządzący będą mieli nie lada orzech do zgryzienia.

W piłce nożnej, na boisku i na trybunach, wydaje się, że problemy powstają zanim znajdzie się rozwiązanie. Im bliżej końca tym więcej kibiców The Red’s będzie przemierzało kontynent kierując się w stronę Azji. Nasze gardła, transparenty, trąbki i SERCA są gotowe na to, aby po raz kolejny utrzeć nosa rządzącym i na to, aby pokazać, że w piłce nie liczą się pieniądze, transfery, bramki a nawet zwycięstwa. To, co się liczy to oddanie, pasja i miłość do tego sportu. 25 Maja po raz kolejny wstaniemy z trybun i dumnie zaśpiewamy „You’ll Never Walk Alone”

Ľródło: redandwhitekop.com



Autor: Angela
Data publikacji: 14.05.2005 (zmod. 02.07.2020)