SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1482

Ron Yeats - jedna z największych gwiazd Liverpoolu

Artykuł z cyklu Artykuły


Historia Liverpoolu była na tyle szczęśliwa, że został przeprowadzony wywiad z Ronem Yeats w Mellwood. Jeden z największych graczy Liverpoolu nie zawiódł.

Czy Shankly od razu uznał cię za wybitnego gracza?

Wystarczyło tylko jedne spotkanie i pierwsze pięć minut, abym przekonał się, że jest dobrym człowiekiem, a Liverpool będzie znakomitym klubem. Nie mogłem uwierzyć, kiedy jechałem wraz z wiceprezesem Sidney Reaksem, który prowadził Rolls Royca, a ja i Bill siedzieliśmy na tylnich siedzeniach. Miałem wtedy tylko 22 lata i zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć. Nagle Bill po prostu odwrócił się w moją stronę i powiedział: „Ron, chcę abyś został kapitanem drużyny. Będziesz moimi oczami, moimi uszami i moim głosem na boisku.” Nie mogłem w to uwierzyć. Było to dla mnie wielkim wydarzeniem, w szczególności, że miałem 22 lata i nigdy nawet nie widziałem Anfield. Zrobiłem to dla niego i zostałem kapitanem Liverpoolu przez kolejne 10 lat. Było to najlepszy okres w mojej karierze i życiu.

Był wspaniałą osobą. Każdy miał inną opinię na temat Billa Shrankly. Jednak sądzę, że gdyby nie znalazł się w klubie w sezonie 1959/60, nie moglibyście zobaczyć nagród i pucharów które wygraliśmy. Przed jego przyjściem, Liverpool się rozpadał podobnie jak stadion i drużyna. The Reds byli wtedy w 2nd Division przez osiem lat. Ten człowiek podniósł drużynę i sprawił, że wszystko zaczęło się układać.

Pięć lat po tym jak Shankly przejął drużynę, Liverpool wygrał puchar Europy.

Tak, jednak największym sukcesem było wygranie 2nd Division. Gdybyśmy tego nie dokonali o wiele trudniej byłoby nam się rozwijać. Był to najlepszy sezon jaki pamiętam w Liverpool Football Club. Zdobyliśmy pierwsze miejsce w tabeli bez większego wysiłku. Bill cały czas budował drużynę. Kiedy znalazłem się w klubie w 1961 roku, w kadrze był tylko jeden zagraniczny gracz. Był nim Ian St John, który przybył do klubu miesiąc przede mną. Trzy lata póĽniej drużyna składała się już z 14 międzynarodowych zawodników. Był to z pewnością wielki postęp.

Jednak musisz przyznać, że nie grałeś wielu meczy w drużynie narodowej Szkocji.

Rzeczywiście, grałem tylko trzy razy w drużynie narodowej. Szkocja miała wtedy trzech dobrych środkowych obrońców, prowadzonych przez Billa McNeilla- gracza Celticu, który miał w swoim dorobku najwięcej pucharów. Najważniejsze w drużynie narodowej był fakt, że grałeś w klubie, który znajdował się na terenie Szkocji. Gdy było inaczej sytuacja już nie była taka prosta. Pomyślałem sobie „Cóż, zawsze chciałem zdobywać medale dla Liverpoolu. Mniejsza o występy w zespole Szkocji.” Oczywiście gra dla swojej ojczyzny była wielkim przeżyciem jedna pomimo tego, że wciąż miałem koszulkę Szkocji, niezbyt przejmowałem się grą w kraju.

Co zostało w twojej pamięci po pierwszym meczu Liverpoolu w rozgrywkach Europejskich przeciwko Reykjavik.

Był to dla nas niezapomniany okres. Byliśmy bardzo pewną stroną. Wylosowaliśmy Reykjavik. Nie wiedzieliśmy niczego o tej drużynie. Byli to gracze na niepełnym etacie. To tak jakbyśmy mieli zapewniony awans do kolejnej rundy. Kiedy graliśmy na wyjeĽdzie ich gościnność była wspaniała. Traktowali nas jak Bogów i przykre jest to, że strzeliliśmy temu zespołowi tyle goli. Gdy przyjechali na Anfield, wyglądało to tak jakbyśmy brali udział w pokazie. Po rozmowie z kilkoma graczami z ich drużyny sądzę, że całkiem nieĽle się bawili.

Joe Royle, środkowy napastnik Man City i w przyszłości menadżer powiedział, że byłeś jego najtrudniejszym przeciwnikiem. „Ron Yeats był po prostu wszędzie (śmiech Yetsa) i musiałem dać z siebie wszystko, aby przejść tego zawodnika... Nawet wtedy, gdy nie byłem w posiadaniu piłki, musiałem ciągle być w ruchu aby go uniknąć.”

Jestem dość wysoki dlatego, gdy próbowałem kogoś zatrzymać, najczęściej mi się udawało. Starałem się grać czysto. Zawsze chciałem być tu i tam. W tamtym okresie nieraz musiałem występować przeciwko wielkim napastnikom, jednak najczęściej to ja wygrywałem w pojedynkach. Joe był drobnym, ale ciężkim do pokonania graczem. Nie cierpiałem grać przeciwko niemu. Czasami bywałem ostry podczas meczy, jednak zawsze starałem się grać czysto. Muszę przyznać, że nigdy nikogo nie kopnąłem, aby sprawić mu ból. Za każdym razem moim celem była piłka.

Twoim partnerem w środku obrony był Tommy Smith

Jak dobrze pamiętam, grałem wspólnie z Tommym Smith przez siedem sezonów. Pozwalaliśmy, żeby piłka nas mijała, jednak nigdy nie puszczaliśmy gracza z piłką. Tommy był świetnym zawodnikiem. Zawsze szanował piłkę. Ja zazwyczaj zatrzymywałem graczy, byłem niezły w powietrzu i dobrze czytałem grę. Gdy miałem piłkę, oddawałem ją do zawodnika, który był na czystej pozycji i był w stanie ją podać komuś innemu. Byłem jednak świadom moich ograniczeń. Tommy wiedział w czym jestem dobry, Ja też znałem jego zalety podobnie jak i wady.

Zapewne jest dla ciebie wyróżnieniem fakt, iż jesteś pierwszym kapitanem Liverpoolu który otrzymał pucharu Anglii?

Muszę przyznać, że nie była to dla mnie przyjemna gra. Mecz finałowy był strasznie brutalny. Jedyna rzecz, która była wyjątkowa to puchar FA który zdobyliśmy pierwszy raz od założenia klubu. Miałem szczęście będąc kapitanem drużyny, że mogłem odebrać puchar od Królowej. Nigdy nie zapomnę, jak po odebraniu trofeum zbiegłem ze schodów i pierwszą osobą do której podszedłem był Bill Shankly. Powiedziałem wtedy „Szefie, to jest twój puchar, gdyż bez ciebie nie bylibyśmy w stanie wygrać żadnego turnieju.” Bill odpowiedział „Ron, jestem z ciebie dumny, jestem dumny z całej drużyny. Będziemy w stanie odnosić większe sukcesy niż ten”. Zastanawiałem się ”co może być większym sukcesem niż wygranie pucharu Anglii i wygranie ligi rok wcześniej”. Mówił wtedy o podboju Europy.

Niestety doszliśmy do półfinału rozgrywek europejskich i do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, który zakończył się porażką. PóĽniejszy zespół wygrał cztery puchary Europy. Jednak dużo się od nas nauczyli. Drużyna zawsze uczy się na swoich błędach. Na początku byliśmy napaleni na rozgrywki europejskie. Chcieliśmy tylko zdobywać jak najwięcej goli, w szczególności gdy byliśmy z dala od domu. Teraz się tego nie robi. Ważne jest, aby na wyjeĽdzie nie pozwolić przeciwnikom na strzelenie goli. To było dla nas całkiem proste, gdyż mieliśmy dobrą obronę. Pozwoliliśmy sobie strzelić 14 goli w ciągu trzech sezonów. Pamiętam jeszcze naszą taktykę dotyczącą meczów na wyjeĽdzie: na nich! strzelcie gola, strzelcie nawet dwa gole. W tamtych czasach staraliśmy się tego dokonać, jednak nie zawsze wychodziło. A gdy nie wychodziło, musieliśmy się pożegnać z turniejem.

Wygrałeś 2nd Division w 1962, 1st Division w 1964, FA Cup w 1965 i znowu Mistrzostwo Ligi w 1966. Jednak od roku 1966 do czasu twojego odejścia w 1970, nie zostaliście nagrodzeni żadnymi medalami. Dlaczego tak się stało?

Kiedy zaczynaliśmy grać w Liverpoolu, większość graczy miała podobny wiek. Tak więc w roku 1967 każdy miał około trzydziestki. Trener zaczął zmieniać strony, ustalać inną taktykę, wprowadzać nowych graczy, a wszystko to zajęło około trzech lat, aby się ułożyło. Pomimo tego, że nie odnosiliśmy sukcesów, wciąż byliśmy czołową drużyną. Najczęściej drugą lub trzecią, zespołem, który nieraz dochodził do półfinałów.

Ron Yeats jest często bohaterem legendarnych historii na temat Liverpoolu. Gdy The Reds po raz pierwszy grali w Pucharze Europy w ćwierćfinale klub miał się zmierzyć z Cologne. Mecz w domu i na wyjeĽdzie zakończył się bezbramkowym remisem i ich przeznaczenie miał przesądzić rzut monetą. Ron wspomina o tym losowaniu na kasecie „Walk On”: Podszedłem jako pierwszy do sędziego i powiedziałem: „wybieram reszkę”. Sędzia się zgodził. Moneta wzbiła się w górę i nie wylądowała dokładnie na dłoni arbitra. Powiedziałem do niego: „moneta powinna zostać ponownie podrzucona.” A on odpowiedział „ma pan rację panie Yeats” Myślałem, że kapitan Niemieckiego zespołu zaraz mnie uderzy. Sędzia podniósł monetę i po raz kolejny wprawił ją w ruch. Wypadła reszka. Schodziliśmy z murawy i wtedy zobaczyłem Billa Shankly. Jako pierwszy podszedłem w jego stronę. Powiedział do mnie: „Dobra robota , wielki człowieku. Jestem z ciebie dumny. Co wybrałeś?” odpowiedziałem: „Wybrałem reszkę.” Czekałem na pochlebstwa jednak stwierdził tylko: „Też bym wybrał reszkę i po prostu zszedł z boiska”

Dalej prowadzimy nasz wywiad. Yeats śmieje się z tej historii: Musiałem wtedy zarobić dla klubu dużo pieniędzy. Właściwie zdarzyło mi się to dwukrotnie. Za drugim razem się pomyliłem (w pierwszej rundzie, przeciwko Atletico Bilbao w 1968.) Kiedy powiedziałem Shankly’owi, że wybrałem reszkę, on odrzekł „Chryste, powinieneś wybrać orła” To jest rodzaj człowieka jakim był. „Nie wiem jak mogłeś dokonać takiego wyboru” (Yeats kręci głową i głośno się śmieje.)



Autor: Przemek
Data publikacji: 31.03.2005 (zmod. 02.07.2020)