Transfery Beniteza, zakupy, cz. III
Artykuł z cyklu Artykuły
Sezon 2006/2007
1.Fabio Aurelio – Wolny Transfer
Bentiez pozyskał kolejnego piłkarza Valencii. Fabio Aurelio powinien być rozliczany jako jeden z najlepszych transferów Hiszpana – nasz lewy obrońca, mimo podatności na kontuzje, pozwolił Liverpoolowi na stworzenie dziesiątek groźnych okazji pod bramką przeciwnika, był godnym następcą Johna Arne Riise. Brazylijczyk zawsze zachowywał balans między grą w ofensywie, a defensywie. Niejednokrotnie był skrzydłowym, czy też trafiała mu się rola środkowego pomocnika. Świetnie bije rzuty wolne, wszyscy pamiętamy niektóre jego bramki – między innymi przeciwko Chelsea, gdzie spryt i inteligencja pozwoliły mu ośmieszyć Petra Cecha. Fabio dał drużynie bardzo dużo, mimo ciężkich kontuzji – nie ominęło go nawet zerwanie ścięgna Achillesa. Być może upływ czasu i na nim odciska swe piętno – wszak we wrześniu skończy 31 lat, lecz wciąż jest godną konkurencją dla Insuy, zaś mógłby być świetnym zastępcą dla każdego piłkarza na świecie.
2.Jermaine Pennant - 8.190.000 £
Pennant to kolejny niespełniony talent angielskiej piłki. Mało kto pamięta, iż ma za sobą grę w Arsenalu. Był najdroższym nastolatkiem w historii, gdy przeszedł do Kanonierów.
Do Liverpoolu przechodził już z Birmingham, mając opinię utalentowanego łajdaka. Za sobą miał 30-dniowy pobyt w areszcie, po prowadzeniu samochodu w stanie nietrzeźwym. Początek w Liverpoolu miał dość imponujący – wspaniały gol przeciwko Chelsea i w miarę regularne występy. Kolejny rok okazał się być najlepszym Pennanta w Liverpoolu, lecz stało się tak raczej na zasadzie „ujdzie w tłoku”, niż przez zdecydowanie wybitne występy. Rok temu było już dla każdego jasne, iż Anglik nie zostanie w Merseyside. Ostatecznie trafił na wypożyczenie do Portsmouth, stamtąd zaś do Realu Saragossa. W Liverpoolu – 83 mecze i 3 bramki. Dziś na hiszpańskiej ziemi wchodzi do gry rzadko, przeważnie z ławki rezerwowych. Być może jego karierę zmarnowała pyszałkowatość, jaką okazywał już za czasów Arsenalu, mając zaledwie 16 lat.
3.Craig Bellamy - 8.100.000 £
Wypada zacząć od tego, iż Craiga Bellamy’ego należy oceniać nie po tym, jak prezentuje się dziś, zaś po tym, jak prezentował się niegdyś – w Liverpoolu. Walijczyk z pewnością potrafił zaimponować – choćby meczem przeciwko Barcelonie na Camp Nou, kolejnej wielkiej nocy Liverpoolu, gdzie strzelił wyrównującą bramkę i był na ustach absolutnie wszystkich. Piłkarz błyskotliwy – szybki, bramkostrzelny, lecz agresywny i nieutemperowany. Przed przyjściem do Liverpoolu strzelił 17 goli podczas sezonu w Blackburn. Wcześniej miał za sobą błyskotliwą karierę w Newcastle. Talent niezmierny. A jednak w Liverpoolu gościł jedynie rok, dlaczego? Może dlatego że lubił grać w golfa, lecz skończyło się to gdy połamał kij… na plecach Johna Arne Riise. Stało się tak w kwietniu 2007 roku. Bellamy zapewniał kibiców o swym oddaniu dla Liverpoolu, nazwał Beniteza największym trenerem, jakiego spotkał podczas kariery, lecz i tak trzy miesiące później został zawodnikiem West Ham United. Czy była to zła decyzja? Cóż, pokój w szatni jest ważniejszy. A Bellamy nigdy go nie gwarantował. 42 występy, 9 goli. Najstarszy spośród transferowanych tamtego lata zawodników, naówczas 26-letni, dziś dochodzi 31 lat i notuje bardzo dobre występy w barwach głównego przeciwnika Liverpoolu do miejsca w czołowej czwórce. Aniołkiem jednak nie jest – nie raz prezentował swoją frustrację wobec trenera. A Liverpool tak czy inaczej zarobił na nim dwa miliony funtów. Ładny progres biorąc pod uwagę krótkie czasy Bellamy’ego w Liverpoolu.
4.Alvaro Arbeloa - 3.510.000 £
Kolejny argument na to, iż sezon 2006/2007 był najbardziej udanym pod względem transferów w karierze Beniteza. Zaczęło się tak:
„Moje pierwsze dwa tygodnie w klubie były niehumanitarne. Rafa Benítez krytykował wszystko, co robiłem - nawet sposób, w jaki wykonywałem ćwiczenia koszykarskie…”
A skończyło tak:
„…teraz jestem mu jednak za to wdzięczny.”
O Alvaro mówi się, iż mało który obrońca Premiership jest tak tani jak on i mało który jest tak solidny jak on. Hiszpan był defensywną skałą Liverpoolu. Potrafił poradzić sobie nawet na pozycji nieznanej i powstrzymał grając tak Leo Messiego podczas pamiętnego meczu z Barceloną. Przyszedł do nas z Deportivo La Coruna, gdzie grał przez zaledwie 6 miesięcy. I spisał się wspaniale. Był pierwszym numerem drugim w historii Liverpoolu, który strzelił bramkę. Ostatecznie zmienił go na siedemnastkę. Wychowanek Realu Madryt, świetny i bardzo solidny piłkarz. Jak na bocznego obrońcę strzelał mało, lecz nie można było mu nigdy zarzucić braku celnych dośrodkowań, dokładnego czyszczenia piłek w defensywie. Potrafił również sam wychodzić do sytuacji. Szybko wywalczył sobie stałe miejsce na prawej flance Liverpoolu, pukając nawet do drzwi kadry Hiszpanii. Sprowadzenie Glena Johnsona oznaczało jednak problem dla Alvaro. Poza tym otrzymał ofertę z Realu Madryt. Spadły na niego ogromne głosy krytyki, ja napisałem wówczas:
„-Nie powinien być dumny z tego że zaczynał karierę w Realu Madryt, bo oni od zawsze źle traktują swoich wychowanków
To największy klub świata i jeszcze ma się go wstydzić? Jeżeli dziś wychowanek wraca do swojego dawnego klubu, to znaczy, że działacze puknęli się w piersi. Dla mnie byłby to powód do dumy. A na pewno żadna ujma, bo być piłkarzem Królewskich zawsze będzie zaszczytem.
- Leci do Madrytu w poszukiwaniu kasy
Liverpool Football Club nigdy nie był mocny w kwestii szastania pieniędzmi. Prawdopodobnie nigdy nie będzie, wiem jak to brzmi, ale w tym klubie nigdy o to nie chodziło, liczy się co innego - pewien rodzaj cnót. Znawca historii LFC zrozumie, pozostali muszą mi wierzyć. Arbeloa wychowankiem The Reds nie jest, wielkich pieniędzy nie zarabia, nie zarobił również na status legendy wśród kibiców. Wszystko co go tak naprawdę trzyma(ło) w Liverpoolu to kontrakt i, być może - sentyment. Alvaro w Madrycie dołączy do swoich starych przyjaciół, największego klubu Europy, cóż złego w tym że po drodze zarobi więcej (bo to pewne) niż pozostając na Merseyside? Jeżeli istnieją więzi pomiędzy piłkarzem, a klubem, to Arbeloę łączą one nie z Liverpoolem, lecz właśnie z Realem Madryt. Fakt, że trener go wypuścił bardzo łatwo, za niską cenę i bez negocjacji przecież też o czymś świadczy. Niedawno brytyjski rząd podniósł stawkę podatkową dla najbogatszych o 10%. Od przyszłego roku połowa ich zarobków idzie do skarbu państwa (piłkarze generalnie w roczny próg dla najbogatszych wchodzą już po paru miesiącach). Hiszpan na renegocjacje kontraktu w Liverpoolu liczyć po prostu nie mógł, zaś po jego wypełnieniu nikt by go w Madrycie nie chciał. Cóż się dziwić że wykorzystuje być może jedyną okazję?
-Leci do drużyny która się rozpada
Koronny argument. Słyszałem opinie w prasie fachowej, jakoby Realowi w minionym sezonie brakowało zdecydowanego lidera, zespołowej gwiazdy. Dlatego przyszedł Kaka. Obok niego plejada gwiazd pokroju Benzemy, Ronaldo. Zgadzam się, iż w Madrycie nie ma jak burzyć balansu zespołu. Od chwili porażki z Barceloną niczego takiego tam nie ma. Lecz Sochal nie zauważa, że właśnie dlatego Real buduje nową drużynę. Jest to zgraja niezwykle ambitnych gości przy boku których gra będzie prawdziwą przyjemnością. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy zdobędą mistrzostwo. Z pewnością jednak walka o nie będzie zupełnie inna niż w zeszłym sezonie, zdecydowanie bardziej wyrównana. Dla Arbeloy znalezienie się tam jest jak wygrana na loterii. Powiedzmy sobie szczerze - szanse na występy zarówno w Liverpoolu jak i Realu Madryt ma bardzo podobne, zależne w zupełności od siebie.
Podsumowanie? Królewskim się nie odmawia.”
Czas pokazał, iż miałem rację. Alvaro w Realu Madryt radzi sobie znakomicie.
5.Dirk Kuyt - 16.200.000 £
Drogi Holender z Feyenoordu. Na jego temat praktycznie każdy ma jakieś zdanie, wypada jedynie podkreślić jego pracowitość i.. skłonność do strzelania bramek w ważnych momentach. Nie da się ukryć, iż potrafi godnie zastapić Fernando Torresa, mało kto zaś dziś pamięta, iż niejednokrotnie, grając na szpicy, potrafił zaskoczyć strzałem z przewrotki czy bardzo pięknym uderzeniem. Mimo wszystko trzeba wyraźnie powiedzieć, że Rafa Benitez… zepsuł go jako napastnika. Przed przyjściem do Liverpoolu Kuyt był Bogiem Rotterdamu – w 101 ligowych meczach tamże strzelił 71 goli. Tutaj - 129 meczów i 39 goli, głównie dzieki decyzji o „uskrzydleniu” Holendra. Niewątpliwie jednak jego rola dla zespołu jest ważna, a wpływ na wynik – ogromny.
6.Sebastian Leto - 2.700.000 £
Utalentowany Argentyńczyk bez występów w reprezentacji. To jedyna rzecz, jaka przeszkodziła mu w osiągnięciu być może bardzo śmiałej kariery na Anfield. Wystąpił zaledwie w czterech spotkaniach, ponieważ nie uzyskał pozwolenia na pracę na terenie Zjednoczonego Królestwa. Sprzedano go do Panathinaikosu, i jako Koniczynka wystąpił do tej pory w 25 spotkaniach, strzelając 6 goli.
7.Gabriel Alejandro Paletta - 2.430.000 £
Jedyny zdecydowanie nietrafiony transfer tego okienka. Paletta ani przez chwilę nie zdawał się być gotów na grę dla The Reds. Szybko opuścił zespół, pozostawiając po sobie uczucie niedosytu. Bardzo utalentowany obrońca, który nie może zaistnieć poza Argentyną.
Ze stanu 6:2 mamy już 11:4.
Autor: Qnik
Data publikacji: 28.04.2010 (zmod. 02.07.2020)