SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1552

Historyczny dzień The Reds

Artykuł z cyklu Artykuły


Pan Justice Floyd był 45 minut od dostarczenia wniosków RBS przeciwko Hicksowi i reszcie kiedy Christian Purslow i Martin Broughton zszokowali wszystkich. Spojrzał na kilka twarzy, które rozpoznał stojąc na peryferiach 18. dziedzińca – uśmiechał się szeroko i wstrzymał się z pierwszą celebracją.

To było najważniejsze pozaboiskowe wydarzenie z pełnej kolorów historii Liverpoolu. Był to końcowy gwizdek.

To tutaj Pan Justice Floyd ogłasza wiadomość, że Tom Hicks i George Gillet nie mogą zmienić zarządu na Anfield czego amerykańska para chciała dokonać w zeszłym tygodniu – była to decyzja, która w istocie zepchnęła The Reds na krawędź, wliczając w to wszystko 300 milionową sprzedaż klubu i oddanie go w ręce New England Sports Ventures.

- Nie jestem przygotowany na przyznawanie jakiejkolwiek akcji, która mogłaby zatrzymać SPA– powiedział. Jeśli miałbym przyznać nakaz sądowy, zniszczyłoby to klub, RBS, jak i również potencjalnego nabywcę – New England Sports Ventures.

Cudownie.

Po tym okropnym bólu serca na przestrzeni ostatnich trzech i pół roku, wszystkich szokujących nagłówkach w prasie i ostatnim widmie, jakim było wprowadzenie zarządu komisarycznego i odjęcie dziewięciu punktów z tabeli Premier League, dzisiejsza wiadomość okazała się tą, o którą każdy się modlił.

Lord Grabiner - Człowiek ten sprawił, że fani byli zadowoleni, a on sam przyjmował od nich serdeczne uściski dłoni.

Bezstronnie przyznał, że było to „jedno z najbardziej satysfakcjonujących zwycięstw”, jednak czy kiedykolwiek mieliśmy podstawy ku temu, by wątpić w jego referencje?

Opisywany jako człowiek „zadziwiająco utalentowany” ,oglądanie go nie pozostawia nikomu złudzeń, że prawnik Hicka i Gilleta – Paul Girolami - we wtorkowe popołudnie oglądał mistrza znajdującego się na szczycie swojej profesji.

Na zewnątrz sądu sceny nie były tak bardzo ciekawe.

Kiedy Purslow, Broughton i Ian Ayle wymaszerowali stamtąd by otrzymać powitanie od grupy ludzi i światła kamer, wykonanie „You’ll never walk alone” wyrwało się z szumu, co było podobne do zdobycia zwycięskiej bramki w ostatniej minucie meczu.

Kiedy Purslow i Broughton udali się w dalszą drogę by przygotować się na zebranie zarządu, które miało miejsce dzisiaj po południu i wieczorem, byli ścigani przez fanów skandujących: „Kochamy Cię Martin!” i „Christian Purslow!”.

Wzdłuż drogi od Sądu Najwyższego, pub Goerge’a balował, prawie tak jak Arkles robiłby to po ważnym zwycięstwie na Anfield; grupa zawziętych fanów świętowała przed kamerą i wyrażała swój zachwyt, co nie umknęło uwadze reporterów.

Te sceny były wyjątkowe, jednak wszystko co otaczało Liverpool od kiedy Hicks i Gillett przejęli Liverpool 6 lutego 2007 roku i kiedy przyznali się, że prowadzili rozmowy z Jurgenem Klinssmanem za plecami Rafy Beniteza, było równie ekscytujące.

Niedługo po tym, bez honoru, przejdą do historii i tak jak Pan Girolami wczoraj przyznał, zaakceptowali, że ich czas dobiegł końca, by tak jak The Kop skandowała od kilku tygodni jak najszybciej „sprzedali i odeszli”.

Czekając na przejęcie sterów, właściciel NESV John W Henry swoim twitterze napisał zaraz po zakończeniu rozprawy „Brawo Martin, Christian i Ian. Brawo RBS. Brawo fani!” Ten niepozornie mały gest wprawił w tym momencie wszystkich w euforię.

Był to najbardziej zmienny, kontrowersyjny i stresujący okres, którego Liverpool doświadczył, ale Broughton, Purslow i Ayre walczyli zaciekle by „wykopać” G&H z miasta i są już prawie na końcowej linii mety.

Należy im się wszystko co najlepsze.

- Mamy po prostu nadzieję, że nadszedł czas spokoju i to futbol ponownie zapisze się w historii – mówił Purslow.

- Chcemy, by futbol odegrał najważniejszą rolę w nadchodzącej dekadzie i bez długów na koncie jest na to szansa.

Każdy fan chce, by to futbol przemówił.

Chociaż Broughton, Purslow i w większości, Lord Grabiner oraz Pan Justice Floyd, byli najgorętszymi nazwiskami na ustach kibiców, z największym szacunkiem, to musi się zmienić.

Im szybciej The Kop zacznie mówić o Stevenie Gerrardzie, Jamiem Carragherze, Fernando Torresie i Pepe Reinie, o kontuzjach, nadchodzących wyzwaniach i radosnych występach ulubieńców, tym lepiej.

Liverpool po prostu jest zbyt długo na stronach gazet poświęconym biznesie; wszyscy czują się dobrze, bo to zwycięstwo stanie się katalizatorem dla najbardziej utytułowanego klubu w angielskiej piłce i pomoże wrócić na szczyt – na ostatnie strony każdej gazety.

Dominic King



Autor: Anieq
Data publikacji: 13.10.2010 (zmod. 02.07.2020)