"Oceniajcie mnie po 10. meczach"
Artykuł z cyklu Artykuły
Roy Hodgson chciał, by oceniać go dopiero po dziesięciu meczach ligowych, a już jutro czeka nas spotkanie dziewiątej kolejki Premier League z Blackburn na Anfield. Jest to jedna z ostatnich szans Roya, jeśli myśli poważnie o pozostaniu w klubie.
Człowiek słynący w Anglii z informowania ludzi o tym, że są zwolnieni, został poproszony o swoje typy na dziewiątą kolejkę Premier League. Lord Sugar (Sir Alan Sugar - 59. najbogatszy człowiek na Wyspach, doradca polityczny, gwiazda jednego z programów BBC - przyp. tłum.) powiedział BBC, że Liverpool zremisuje z Blackburn 1:1, co będzie fatalnym wynikiem dla Hodgsona w kontekście jego dalszej pracy na Anfield.
Istnieje szansa, że przed rozpoczęciem niedzielnego meczu Liverpool będzie ostatni w tabeli, jednak wierząc typom Sugara, że Chelsea "z pewnością rozgromi" Wolverhampton, a Newcastle wygra 3:0 z West Ham, najprawdopodobniej nie dojdzie do całkowitego upokorzenia The Reds.
Po "wielce zaszczytnym" remisie w nieprzyjaznej atmosferze w Neapolu Hodgson powiedział, że młodzi piłkarze The Reds udowodnili, iż "Liverpool jest daleko od śmierci". Czerwoni są jednak ciągle poważnie chorzy, a czas upływa nieubłaganie. Hodgson poprosił na początku przygody z Liverpoolem, by oceniać go po dziesięciu meczach, a spotkanie z Blackburn będzie dziewiątym. Fakt, że Roy dał odpocząć takim piłkarzom jak Torres, Gerrard, Meireles czy Johnson przed meczem z drużyną, która nie wygrała na Anfield od 1993 roku, mówi sam za siebie.
- W naszych ostatnich występach nie brakowało serca do gry. Zabrakło myślenia - powiedział Hodgson, oczekując koncentracji, której zdecydowanie zabrakło w meczach z Northampton i Blackpool, a więc dwóch największych upokorzeń klubu w tym fatalnym sezonie.
- Zawodnicy, którzy grali przeciw Napoli, rzucili rękawicę piłkarzom pierwszego składu. W Neapolu widzieliśmy grupę graczy, którzy powoli dochodzą do poziomu, na jakim powinniśmy grać. Myślę, że był to jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu w tym sezonie.
- W tym momencie, przy takiej grze, wszyscy zawodnicy muszą pomyśleć jak radzić sobie z rosnącą presją. Koniecznie musimy znaleźć złoty środek pomiędzy mądrą grą, a grą z sercem.
Odejście Purslowa z pozycji dyrektora zarządzającego pozbawiło Roya pełnego poparcia zarządu, jednak zdaje się, że "na górze" mówi się o zmianie menedżera o wiele mniej niż wśród fanów. Rytmiczne krzyki The Kop wołające o Kenny'ego Dalglisha po meczu z Blackpool brzmiały jak pieśń egzekucyjna.
- Receptą na koszmar jest odpowiedni balans we wszystkich dziedzinach funkcjonowania klubu, także na boisku - skomentował Tom Warner, nowy współwłaściciel Liverpoolu. Wraz z tą wypowiedzią wsparł słownie Hodgsona.
- Z pewnością damy mu czas, jednak nie chcemy nic obiecywać, poza tym, że naszym celem jest poprawa sytuacji finansowej klubu - powiedział Warner. Jeśli jednak tak dalej pójdzie, może się ona jedynie pogorszyć.
- Obecnie każdy menedżer musi zrozumieć, że kibicom brakuje cierpliwości - powiedział Hodgson.
- Chcą wyników "na wczoraj", takie są realia nowoczesnego życia. Każde pogłoski, w których czytacie, że myślę o rezygnacji mogę skwitować krótką wypowiedzią: nawet o tym nie myślcie. Nowi właściciele dali mi swoje pełne poparcie. Powiedzieli mi, że odziedziczyłem klub w trudnej sytuacji oraz że jestem właściwym człowiekiem do naprawienia tego.
Graeme Sounes był w domu w dniu, kiedy Blackburn ostatni raz wygrało na Anfield. Wciąż jest obecny na fladze ukazującej wszystkich menedżerów Liverpoolu od czasu Shankly'ego, która jest rozwieszana na The Kop przed rozpoczęciem meczu, mimo że jest uważany za "najniższy poziom" od czasu kiedy Shankly wszedł do klubu w garniturze niczym Jimmy Cagney (XX-wieczny amerykański aktor - przyp. tłum.). Domyślcie się, czy znajdą miejsce dla Hodgsona, który zdawał się mieć wszystkie przymioty, jakich wielu osób wymaga u trenera, a podczas konferencji w Neapolu płynnie "przełączał" się między angielskim a włoskim. Wszystko wskazuje na to, że ma spore "zaplecze" umiejętności.
Jednakże inteligentni ludzie mogą mówić głupie rzeczy. Przykładem jest Ruud Gullit w Newcastle - przyczyną jego odejścia nie był konflikt z Alanem Shearerem, w którym wielu upatrywało powodu jego zwolnienia. Gullit powiedział, że Newcastle-Sunderland to nie są "właściwe derby" - o popełnieniu błędu zorientował dopiero po stracie pracy.
W tym tygodniu Roy Hodgson i menedżer Sunderlandu, Steve Bruce, byli pytani o to, czy w kontekście odejścia Rooneya z Manchesteru jeden z ich graczy może go zastąpić. Bruce powiedział, że jest to "nie do pomyślenia", by mógł oddać Darrena Benta.
Większość, o ile nie wszyscy reporterzy na konferencji na stadionie San Paolo przewidywali taką samą odpowiedź Hodgsona. Zamiast tego Roy zaczął "zabawiać" się ideą możliwości sprzedania Torresa, która w Merseyside wywołała ogromne niedowierzanie, większe nawet gdy sześć lat temu Rafa Benitez był gotów sprzedać Gerrarda do Chelsea, by znaleźć fundusze na przebudowę klubu. Obecnie w Liverpoolu nikt nie może być pewien swojej przyszłości - ani Fernando Torres, ani Roy Hodgson.
Ostatnie osiem meczów Liverpoolu w lidze w kontekście "10. meczów" Hodgsona (D-dom, W-wyjazd):
Arsenal - 1:1 (D)
Manchester City - porażka 3:0 (W)
West Brom - wygrana 1:0 (D)
Birmingham - 0:0 (W)
Manchester United - porażka 3:2 (W)
Sunderland - 2:2 (D)
Blackpool - porażka 2:1 (D)
Everton - porażka 2:0 (W)
Kolejne dwa:
24.10 - Blackburn (D)
31.10 - Bolton (W)
Tim Rich
Autor: TPK
Data publikacji: 23.10.2010 (zmod. 02.07.2020)