FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 938

Dzień, w którym spotkaliśmy Johna Henry'ego

Artykuł z cyklu Artykuły


Kevin Howson z niezależnej strony o The Reds, redandwhitekop.com, opisuje poniżej, jak przypadkowy email przyczynił się do przeprowadzenia wywiadu z jednym z nowych właścicieli Liverpool Football Club.

Wszystko zaczęło się od niespodziewanego nocnego email’a.

Był akurat piątek, 15 października, pół godziny przed północą. Wcześniej, bliżej południa, ogłoszono, iż po tygodniu pełnym napięcia i batalii w sądach, Liverpool FC został ostatecznie wyrwany z łapsk Toma Hicksa Juniora i sprzedany Johnowi W. Henry’emu, stojącemu na czele NESV. Byliśmy właśnie w trakcie świętowania tych dobrych wieści przy butelce szampana i kilku innych napojach, gdy postanowiłem nagle, że jeszcze raz przeczytam wszystkie te radosne wiadomości, które przez cały dzień spływały na moją komórkę i komputer.

Przeglądając maile zobaczyłem nagle wiadomość od Andy’ego, jednego z chłopaków działających niestrudzenie przy inicjatywie SaveLFC, mającego nawiasem mówiąc wyjątkowy talent do wyszukiwania adresów mailowych. Wiedzieliśmy wprawdzie, że jakiś czas temu zdołał on skontaktować się z Johnem Henrym i przesłać mu najszczersze wyrazy uznania ze strony kibiców, jednakże nikt z nas nie był przygotowany na to, co mieliśmy przeczytać. ‘Czy ktokolwiek z was ma wolny jutrzejszy poranek? Odpowiedział mi i chciałby zjeść z nami śniadanie.’ Cóż, to była jedna z tych niespodziewanych wiadomości, które nie sprzyjają spokojnie przespanej nocy.

Tak więc, kilka godzin później trójka z nas: ja, Andy i jeszcze jeden kolega z SaveLFC o imieniu Ray, siedzieliśmy niepewnie w kawiarni nieopodal the Kop, czekając na spotkanie z człowiekiem, który dopiero co kupił nasz ukochany klub. Ba, można nawet powiedzieć, iż był on odpowiedzią na nasze modlitwy wznoszone do niebios przez ostatnie trzy lata. Kiedy wreszcie przybył, okazał się czarujący i pełen uroku, więc bez skrepowania gadaliśmy z nim przez ponad godzinę, chociaż może rozmowa to za dużo powiedziane, gdyż w większości uważnie słuchał, zaś my bardzo rozwlekle tłumaczyliśmy mu, czym dla fanów jest Liverpool FC, kim był Shankly, co to znaczy Liverpool Way oraz czego od niego oczekujemy. Gdy już zbieraliśmy się do wyjścia, uznałem, że nie mam nic do stracenia, raz kozie śmierć i spytałem, czy nie zgodziłby się udzielić mailowego wywiadu dla redandwhitekop.com, niezależnej strony kibiców The Reds, którą reprezentuję. Ku mojemu zdumieniu, nie miał nic przeciwko.

Parę dni później wyselekcjonowaliśmy grupę 23 pytań nadesłanych przez fanów LFC z całego świata i wysłaliśmy je Henry’emu, nie za bardzo wiedząc, czy powinniśmy oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi, a jeśli taka nadejdzie, czy będzie zawierała jedynie zdawkowe, niezobowiązujące slogany. Sami oceńcie.

Starałem się ułożyć pytania w pewne grupy tematyczne, by ułatwić wam czytanie. Pierwszy wątek brzmi: 'Dlaczego akurat Liverpool?'

1. Biorąc pod uwagę, że pod względem czysto finansowym można znaleźć o wiele lepsze inwestycje, jak wpadłeś na pomysł by zacząć kupować kluby sportowe?

Jesteśmy organizacją złożoną z ludzi stworzonych do rywalizacji na najwyższym poziomie. Z pewnością jest kilka lepszych inwestycji niż kluby sportowe, jednak w tym przypadku wiemy, że wszystko co robimy ma ogromne znaczenie dla wielkiej liczby osób. Co więcej, ma to również duże znaczenie dla nas. Budzimy się każdego ranka rozmyślając o tym co jeszcze możemy zrobić by zwiększyć nasze szanse na zdobycie mistrzostwa. To niewiarygodnie interesujące, co ważniejsze, naprawdę lubimy dążyć do osiągnięcia wspólnego celu.

2. Jakie były twoje pobudki, tak indywidualne, jak również patrząc z perspektywy interesów przedsiębiorstwa, które skłoniły cię do kupna Liverpool FC? Czy istniała jakaś jedna główna przyczyna?

Dostrzegaliśmy wiele podobieństw z naszym przejęciem Red Sox w 2002 roku. Mówiłem już o tym wielokrotnie dziennikarzom. Jednak najważniejszą kwestią była dla nas możliwość rywalizacji na najwyższym poziomie, w najpopularniejszej dyscyplinie sportu na ziemi. Liverpool daje nam taką sposobność. Głęboko wierzę, że każdy fan sportu chciałby kupić klub, jeśli tylko miałby na to środki. My akurat mieliśmy sposobność – zarówno pod względem czysto finansowym, ale także biorąc pod uwagę naszą siłę organizacyjną – by przejąć jeden z najbardziej popularnych zespołów sportowych świata. To wielki przywilej.

3. Naiwnie byłoby sądzić, iż podjąłeś decyzję kupna Liverpoolu bez konsultacji z tzw. ‘ludźmi futbolu’. Nie podając konkretnych imion i nazwisk, kto doradzał ci podczas przeprowadzania transakcji?

Przeprowadziliśmy własną ocenę ryzyka. Nie znamy się na angielskim futbolu, lecz wiemy jak robić dobre interesy w sporcie. Zdobywanie doświadczenia w tej branży to trudny proces – dał nam jednak satysfakcję i był naprawdę pasjonujący. Organizacja futbolu w Europie jest całkiem inna do tej, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni. To fascynujące, choć skomplikowane. Obecnie mamy to szczęście, że spotykamy ludzi związanych z piłką nożną, którzy mogą nam pomóc. Naszym głównym celem, jaki sobie założyliśmy, jest sprowadzenie do klubu odpowiednich osób - tych występujących na boisku oraz poza nim.

Następna grupa pytań stanowi niestety pewien ‘spadek’, jaki otrzymałeś po poprzednich właścicielach.

4. W jaki sposób zostało wydane te 300 mln funtów, za które NESV przejęło klub?

Najprościej będzie powiedzieć, że przeznaczyliśmy pieniądze na spłatę zadłużenia LFC , pozostawiając - wynoszący 37 milionów funtów - dług na poczet budowy nowego stadionu – pomimo, że przecież nie ma jeszcze żadnego nowego stadionu – to na razie jedynie drogie plany itd. Postrzegamy stadiony jako coś niezależnego od klubu. Jako odrębne podmioty.

Posiadamy partnerów, którzy osiągnęli wielki sukces – kilku z nich jest wielkimi fanami ligi angielskiej – poza tym jesteśmy bardzo stabilni finansowo. Mimo to, NESV posiada pewne zadłużenie od pierwszego dnia, w którym przejęliśmy Red Sox. Nasi partnerzy biorą pod uwagę tzw. wewnętrzną stopę wzrostu, co skutkuje posiadaniem pewnego zadłużenia. Długi stymulują wewnętrzną stopę wzrostu.

Czytałem ostatnio, iż New York Yankees są zadłużeni na 3,5 miliarda dolarów, jednak nigdy nie słyszałem by jakikolwiek fan Yankees miał z tego powodu pretensję. Nie spotkałem się także z żadnym fanem Red Sox, który narzekałby na zaciąganie kredytów. Pożyczki są najprawdopodobniej bardziej akceptowane w Ameryce niż ma to miejsce w innych częściach świata. Jest jednak pewna grupa ludzi, którzy są całkiem biegli w zaciąganiu kredytów, lecz o wiele gorsi, gdy przychodzi do inwestowania tych pieniędzy. Są też inni – naszym zdaniem do nich należymy – mający linie kredytowe itd., potrafiący rozważnie prowadzić swoje interesy i sprawnie inwestować.

Po dziewięciu latach po przejęciu ( Red Sox – dop. red. ) wciąż czekamy aż nasza współpraca zacznie przynosić zyski do podziału. Dostajemy tylko tyle by opłacić podatki. Zainwestowaliśmy ćwierć miliona dolarów w Fenway Park. Inwestowaliśmy także w skład – mamy drugą najdroższą drużynę spośród wszystkich trzydziestu występujących w lidze MLB – od samego początku. Teraz wyłożyliśmy pieniądze na LFC i również tam czeka nas wielka praca związana ze stadionem. Poza kredytem na budowę nowego obiektu, wspomniałem o nim wcześniej, Liverpool jest całkowicie wolny od długów. To znacznie zmniejszy obciążenie z tytułu spłaty odsetek, które wynosiły do tej pory, zgodnie z moimi obliczeniami, 40 milionów funtów rocznie.

5.Czy istnieje odpowiedni zapis w umowie sprzedaży, mówiący, że nie będą zaciągane żadne kredyty zabezpieczone na majątku klubu?

Nie, nic takiego nie było konieczne.

6. W jaki sposób NESV zamierza zarobić na tej transakcji?

To dobre pytanie. W przypadku klubu pogrążonego w kryzysie nie można oczekiwać żadnych zysków. Miejmy nadzieję, że pewnego dnia Liverpool będzie wart więcej niż obecnie.

7. Jaka jest aktualna struktura finansowa oraz przepływ kapitału w NESV i jak wygląda obsługa waszego zadłużenia?

Jesteśmy prywatnym przedsiębiorstwem i nie ujawniamy takich informacji. Co innego LFC, które corocznie publikuje swoje sprawozdanie finansowe.

Kolejna partia pytań dotyczy twoich planów związanych z klubem obecnie, gdy masz już tutaj pełnię władzy…

8.Zdaję sobie sprawę, że udzielenie odpowiedzi na każdy z problemów, jaki będę teraz poruszał, wymaga dłuższej chwili namysłu. Mimo to, chciałbym dowiedzieć się, jakie stawiasz sobie pięć najważniejszych celów na najbliższe trzy lata.

Skupiamy się na zapewnieniu klubowi pozycji pozwalającej zdobyć trofea, biorąc pod uwagę nowe zasady finansowania ( Financial Fair Play ), wchodzące w życie w następnym roku. Oznacza to, że chcemy zwiększyć pozaboiskowe przychody LFC w skali światowej. Musimy być sprytniejsi na tym polu. Arsenal i Man U mają świetną, nowoczesną i perspektywiczną wizję. My nie mamy. Trzeba w to włożyć mnóstwo pracy. Naprawdę dużo pracy. Zrobimy to, jednak najpierw musimy wyciągnąć pewne wnioski.

9. Liverpool potrzebuje dłuższego okresu stabilizacji. Fani pozostaną cierpliwi tak długo, jak długo będą widzieli, że sprawy podążają we właściwym kierunku. Na jaki okres wiąże Pan swoją przyszłość z klubem? Jesteśmy długoterminową ( 10 lat i więcej ), a może krótkoterminową inwestycją?

Zdecydowanie długoterminową. Wszystko co robimy, robione jest z myślą o dalekiej przyszłości.

10. Panie Henry – Liverpool Football Club ma jedną z największych na świecie struktur kibicowskich, złożoną z oddanych fanów The Reds w każdej części globu. Z całym szacunkiem, baseball, w którym Pana klub osiągnął wielki sukces jest jednym z najpopularniejszych sportów w Ameryce Północnej, jednak nie może się równać z Liverpoolem oraz całą Premier League pod względem ilości kibiców, oglądalności itd. itd. Jak zamierza Pan wypromować markę drużyny na świecie, a także zwiększyć i poprawić nasze przychody?

Myślę, że zdziwiłbyś się gdybyś zobaczył jak wielu fanów, rozsianych po całej kuli ziemskiej, mają Red Sox. Niestety, prawo zabrania nam reklamowania się poza New England, co zawsze bardzo nas smuciło. To był zresztą jeden z powodów, dla których zwróciliśmy się w stronę Premier League. Najlepszym sposobem na promowanie Liverpoolu na świecie są jego zwycięstwa, gdyż, jak słusznie zauważyłeś, mamy już kibiców w każdym zakątku globu. Jeśli zbudujemy drużynę radzącą sobie dobrze na boisku, wszystkie sprawy pozaboiskowe potoczą się własnym torem. Od kilku lat mamy w klubie bardzo dobrze działający zespół marketingowy, na czele którego stoi Ian Ayre. Ian i jego ludzie robią wielkie postępy. Dołożymy wszelkich starań by dać mu odpowiednie środki na rozreklamowanie Liverpoolu na całym świecie.

11. Przez ostatnie osiemnaście miesięcy mierzyliśmy się z pewnymi brakami wiedzy i doświadczenia piłkarskiego wśród kierownictwa oraz w zarządzie, co doprowadziło do podjęcia kilku niekorzystnych, patrząc pod kątem sportowym, decyzji. Należy się tą kwestią zająć zanim przejdziemy do podjęcia kolejnych kroków. Co zamierzasz zrobić by zaradzić tej sytuacji?

Naszym pierwszym transferem był Damien Comolli. Jego filozofia jest podobna do naszej, tej samej, która pozwoliła nam odnieść sukces w Bostonie. Jednakże, to dopiero początek sprowadzania nowych twarzy. Nie jesteśmy specjalistami, jeśli chodzi o angielską piłkę, wiemy jednak co nieco o sporcie oraz znamy receptę na odniesienie sukcesu. Po pierwsze, musisz mieć odpowiednich ludzi na odpowiednich stanowiskach, a także dać im środki, których potrzebują do owocnej pracy. Nowe zasady finansowania, które pojawią się od przyszłego roku, wymuszają zwiększenie naszych dochodów. W tej dziedzinie jesteśmy silni. Poza tym LFC ma obecnie mocną ekipę odpowiedzialną za finanse.

12. Jaki poziom zaangażowania w sprawy klubowe będziesz wykazywał na co dzień? Czy będziemy gościli w Liverpoolu ciebie i Toma ( Wernera – dop. red. ) regularnie? Czy ktoś inny z twojego przedsiębiorstwa zostanie umieszczony tutaj na stałe?

Regularnie będziemy przyjeżdżać tak do Londynu, ja również do Liverpoolu. Mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia. Rozmawiamy o Sox i LFC codziennie – przez siedem dni w tygodniu. Poza naszymi wizytami w mieście chcemy także postawić na telekonferencję. W dzisiejszym cyfrowym świecie można powiedzieć, że nic już nie jest wyłącznie lokalne. Praca na odległość zawsze nastręcza pewnych trudności, jednak podobnie jak od Fenway, także od Anfield trudno trzymać się z daleka. Jak do tej pory naprawdę lubimy spędzać nasz czas w Liverpoolu.

13. Po sfinalizowaniu przejęcia powiedział Pan – ‘ mamy znakomitych strategów’. Czy mógłby Pan rozwinąć tą myśl?

Najlepszą, z punktu widzenia strategii, rzeczą, jaką powinienem teraz zrobić to nie komentować tego. Mogę jedynie powiedzieć, że nasza organizacja i nasi ludzie prezentują bardzo wysoki poziom. Zamierzamy zmienić nazwę przedsiębiorstwa z New England Sports Ventures na Fenway Sports Group. Grupa ta będzie posiadała pewne strategiczne powiązania oraz silnych, bystrych ludzi odpowiadających za jej działania. Zawsze dyskutujemy nad tym, co jeszcze możemy poprawić w różnych obszarach – zarówno w przypadku obiektów, ale także graczy. Zawsze.

14. Jakie, według ciebie, cechy i wartości ty i twoje konsorcjum możecie zaszczepić w Liverpoolu by wpisać się w nasze klubowe dziedzictwo? Wiemy, co Liverpool może dać Tobie. Jednakże co, poza cyferkami i inwestycjami, ty możesz dać Liverpoolowi - mam tutaj na myśli osobiste przekonania, wartości, filozofię, osobowość?

Naszym celem jest rozwiązanie problemów nękających klub od jakiegoś czasu. Zespół przynosi wspaniałe dochody, jednak muszą one być właściwie rozdzielane. Nasza dochodowość cierpi najbardziej w dniach meczowym. Jest to jeden z głównych problemów do przezwyciężenia. Nie będzie łatwo zmienić coś w tym aspekcie. Jeśli byłaby to taka prosta sprawa, już dawno podjęto by odpowiednie kroki. Wiele klubów z Premier League ma ten sam problem. Musimy być odważni, rozsądni i agresywni, by zrobić coś dobrego dla mieszkańców, dla fanów oraz dla klubu - patrząc długoterminowo.

Wartość Liverpoolu pozostaje świetnie znana. Tym, co sprawia, że Anfield jest wyjątkowe, poza oczywiście historią tego miejsca, są ludzie, którzy zaludniają stadion przy okazji każdego meczu. Dla nich klub jest najcenniejszy. Musimy zaszczepić to przekonanie u każdego człowieka noszącego naszą koszulkę albo pracującego dla zespołu na każdym szczeblu jego hierarchii – klub jest zawsze na pierwszym miejscu.

W Bostonie każdy zawodnik doskonale wie, co to znaczy zakładać strój Boston Red Sox. To coś wyjątkowego. Ma to wielkie znaczenie. Wypracowaliśmy coś, co można nazwać Red Sox Way, rozmawiamy o tym każdego roku podczas treningów. To wielki przywilej pracować dla Red Sox niezależnie od tego, co się robi. Zatrudniamy ambasadorów Rex Sox, którzy spędzają dzień na pokazywaniu ludziom spoza organizacji, jak bardzo szanujemy naszych fanów, gości i Fenway Park.

Wartości, do których powinniśmy dążyć w Liverpoolu to te wyznawane przez lata przez naszych fanów. Nie możemy sobie pozwolić by zatrudniać w zespole kogokolwiek, kto wchodząc do akademii, Melwood, czy na Anfield, nie szanuje klubowych tradycji oraz nie rozumie, iż Liverpool jest najważniejszy. Wszyscy, na każdym poziomie, muszą reprezentować ten sam poziom – dokładnie ten sam. I będą. Będziemy popełniać błędy, będziemy je naprawiać. Biorąc pod uwagę wsparcie, jakim cieszy się klub, jeśli zjednoczą nas dokładnie te same wartości, osiągniemy niewiarygodny sukces.

Moim zdaniem wszyscy byliśmy zadowoleni widząc spotkanie Pana Henry’ego z kibicami zaraz po przejęciu, gdy mogliśmy wyrazić nasze odczucia związane ze zmianą właścicieli. Jest to ważna kwestia, dlatego dalsze pytania będą jej dotyczyły.

15. Czy planujesz dopuścić kibiców do włączenia się w działalność klubu, tak poprzez wykupienie przez nich części udziałów, uzyskanie swoich przedstawicieli w zarządzie, albo organizowanie regularnych spotkań, lub zapewnienie innych kanałów komunikacji między tobą a kibicami?

Są to problemy, które dopiero teraz zaczynamy rozważać. Naszym obowiązkiem jest dyskutować o tym, komunikować się, wreszcie przyjąć jakieś rozwiązania, które będą funkcjonowały przez długi czas. Odpowiedź na ten email jest częścią właśnie takiej strategii. Jednak to dopiero początek.

Na koniec - to znak naszych czasów - chcielibyśmy zadać kilka pytań związanych z obecną postawą na boisku. Czy ktoś jeszcze pamięta te cudowne dni, gdy nikogo nie interesowało nic oprócz poczynań boiskowych?

16. Na przykładzie twoich działań w Bostonie można dojść do wniosku, iż wkładasz wiele wysiłku w wypromowanie młodzieży. Dzięki staraniom poprzedniego menedżera, w klubie został wdrożony bardzo dobry system szkolenia młodych zawodników naśladujący model znany z Barcelony. Obiecujący piłkarze wyszkoleni w tym systemie zostali tego lata sprzedani, co skutkowało niezadowoleniem kibiców, którzy mają wątpliwości, czy dalej chcemy podążać w wyznaczonym kierunku. Czy możesz potwierdzić, iż zamierzasz inwestować w dobry system szkolenia młodzieży, który pozwoli ukształtować utalentowanych piłkarzy do pierwszego składu?

Trzykrotnie do tej pory odwiedzałem akademię i spotykałem się z Jose Segurą i Rodolfo Borrellem. To kluczowe postacie, jeśli chodzi o przyszłość The Reds. Wiedzą, że ich praca jest dla nas priorytetem. Osobiście się w to zaangażowałem. Zamierzamy dać im odpowiednie środki, by mogli zbudować LFC przyszłości.

Musimy być w pierwszej czwórce Premier League, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży. Nie doprowadzi to wprawdzie do szybkich zmian, jednakże nasza filozofia futbolu opiera się na założeniach długoterminowych. Właśnie takie działania sprawiły, iż Arsenal i Manchester United są tacy silni. Zrozumieli coś, co wiedzieliśmy także my, w Bostonie – by stać się odpowiednio mocnym na boisku, musisz wyszkolić odpowiednią ilość młodych, utalentowanych graczy, pielęgnowanych i rozwijanych we właściwy sposób. Będziemy się na tym koncentrować. Taka jest filozofia Damiena Comolli’ego.

17. Przez ostatnie lata byliśmy zmuszeni przyglądać się, jak kilku z naszych najlepszych zawodników opuszcza klub. Czy zamierzasz podjąć jakieś działania by zatrzymać Fernando Torresa w drużynie?

Zespół przeżywał ostatnio bardzo trudny dla siebie okres, o którym nie możemy jeszcze powiedzieć, iż przeminął. Mamy doświadczenie w kontaktach z graczami baseballowymi, poza tym posiadamy własną stajnię wyścigową, wszystko na najwyższym możliwym poziomie. Także LFC ma w swoich szeregach graczy reprezentujących najwyższą klasę światową. Zawodnicy ci zawsze oczekują tego samego. Chcą wygrywać. Naszym zadaniem jest sprawić, by zespół zaczął odnosić zwycięstwa w przyszłości. Tylko od piłkarzy zależy z kolei, czy będą odnosili sukcesy już teraz. Niedawno w meczu z Chelsea mogliśmy zobaczyć konkretną drużynę, która pokazała, na co ją stać. Wiemy jednocześnie, jak bardzo nieprzewidywana jest Premier League w tym roku. Nie ma już spotkań, w których można być pewnym zdobycia trzech punktów, dotyczy to każdego zespołu w stawce. Nasz klub może radzić sobie lepiej. Obwinianie menedżera czy jakiegokolwiek pojedynczego piłkarza to podstawowy błąd. Cały zespół musi prezentować pełnię swojego potencjału w każdym meczu. Jeśli tego nie zrobią, nie będą wygrywać.

Tak jak wspomniałem wcześniej, mamy gigantyczną pracę do zrobienia oraz musimy inwestować w klub, co będzie miało swoje przełożenie w wynikach na boisku. Czy możemy tego dokonać już w styczniu? Wątpliwe. Większość ludzi, z którymi rozmawiamy, uważa, że dopiero w lecie możemy coś naprawdę poprawić. Jeśli chodzi o zawodników – wszystkich jedenastu wybiegających na murawę – muszą oni prezentować ten sam poziom w każdym spotkaniu, przy tym pamiętać o naszej historii i szanować nasze osiągnięcia – bez względu na wszystko.

Spotkałem się z wieloma z naszych piłkarzy, przeprowadzając prywatne rozmowy z kilkoma z nich. Byłem pod szczerym wrażeniem ich osobowości. Są wyjątkowo pogodni i wszyscy chcieliby z nami pozostać. Pytanie, które mi zadawali, co zrozumiałe, dotyczyło tego, czy klub zacznie podążać w odpowiednim kierunku. Każdy z nich tego oczekuje. Bardzo otwarcie mówię o naszej filozofii oraz celach, jakie chcemy osiągnąć. Niektórzy woleliby szybkie rozwiązania. Inni stawiają na długoterminowe działania, co dla większości piłkarzy jest trudne do zaakceptowania. Jednakże, tak jak napisałem wcześniej, nasz klub potrzebuje by wszyscy byli mu bezwzględnie oddani. Każdego dnia. Musimy się koncentrować na osiąganiu najlepszych wyników, zarówno przed meczem, ale także w jego trakcie. Nie powinniśmy obniżać sobie poprzeczki. Zgodnie z tym, co powiedział mi jeden błyskotliwy piłkarz: ‘Powinniśmy być do siebie przywiązani jak rodzina – każdy z nas’.

***********

Reakcja na powyższy wywiad była fenomenalna, zarówno na RAWK, jak w innych mediach. Na większości fanów wielkie wrażenie zrobiła gotowość Pana Henry’ego do prowadzenia otwartego i uczciwego dialogu z kibicami. To już nie są bajki opowiadane grzecznym dzieciom, jakimi raczyli nas poprzedni właściciele, dlatego moim zdaniem sprzyja to budowaniu wśród ludzi zaufania oraz wiary w lepsze jutro.

Interesującym ponadto było obserwowanie, jak fani otrzymując jasne informacje, są gotowi okazać cierpliwość i poczekać na osiągnięcie obiecywanych efektów. W komentarzach kibiców przeważała radość z perspektywy odzyskiwania przez klub swojej dawnej wartości oraz zadowolenie z powodu dobrej pracy wykonywanej przez Rodolfo Borrella, która zaowocuje zaangażowaniem lokalnych dzieciaków w działalność na rzecz drużyny.

Wypowiedzi Pana Henry’ego zostały powszechnie wykorzystane przez media, stając się pożywką dla artykułów pojawiających się przez cały tydzień. Dla kogoś, kto codziennie zapoznaje się ze wszystkimi informacjami prasowymi na temat Liverpoolu, ciekawe było obserwowanie, którzy dziennikarze zwrócili się do nas o zgodę na wykorzystanie wywiadu w swoich tekstach, a którzy po prostu cytowali go jakby nigdy nic. Pouczające było również, jak odmienne treści interesują media i kibiców. Gazety pisały w większości o krótkoterminowych planach Henry’ego, o styczniowym okienku transferowym, pomijając całkiem jego wypowiedzi dotyczące długoterminowego planowania, rozwoju młodzieży i innych rzeczy, które ucieszyły fanów.

Oto macie to wszystko przed sobą. Nieprawdopodobną opowieść o tym, jak anonimowy posiadacz karnetu na the Kop spotkał oraz miał okazję przeprowadzić wywiad z człowiekiem, który kupił LFC. Pod wieloma względami wygląda to jakbym samodzielnie przygotował jakieś oszustwo na ogromną skalę, jednakże wiele osób włożyło mnóstwo pracy by mogło do tego wszystkiego dojść. Jestem tylko wierzchołkiem góry lodowej. Wielkie podziękowania dla Raya, Andy’ego i innych ludzi z inicjatywy SaveLFC za pomoc przy tym przedsięwzięciu.

Ogromne wyrazy wdzięczności ślę także do wszystkich użytkowników redandwhitekop.com, którzy przysłali mi wiele propozycji świetnych pytań. Przede wszystkim jednak, dziękuję samemu Johnowi W. Henry’emu za nawiązanie kontaktu z kibicami, za pamięć i wywiązanie się ze złożonej obietnicy.

Ci najbardziej spostrzegawczy z was zauważyli pewnie, iż brakuje jeszcze odpowiedzi na siedem pytań. Dotyczą one problemów, nad którymi John Henry musi się dłużej zastanowić, obiecał jednak, iż w odpowiedniej chwili wróci do nich. Dlatego, bądźcie uważni!

Kevin Howson



Autor: Kevin Howson
Data publikacji: 19.11.2010 (zmod. 02.07.2020)