Potrzeba solidarności
Artykuł z cyklu Artykuły
W zeszłym tygodniu sir Alex Ferguson powiedział, że są takie chwile, kiedy trzeba pokazać swoją wielkość. Nie przychodzi mi do głowy lepsza do tego okazja dla Liverpoolu i Manchesteru United niż nadchodzące spotkanie na Anfield.
Do meczu wciąż pozostało sześć dni, ale na przygotowania do ciągle najważniejszego starcia w angielskim futbolu już pada cień złych emocji i wszystkich negatywnych aspektów rywalizacji pomiędzy oboma klubami.
Sam rozegrałem wystarczająco dużo meczów Liverpool - Manchester United w ciągu swoich czternastu lat na Anfield, żeby zrozumieć to, że ta rywalizacja nigdy się skończy.
Każdy klub ma swoje sukcesy i porażki, czasami jeden trochę odskakuje drugiemu, ale Liverpool i Manchester United zawsze będą się porównywać, ponieważ żaden inny krajowy klub nie jest nawet blisko podobnej długowieczności i skali ich boiskowych sukcesów.
Ferguson i United ciągle patrzą na pięć Pucharów Europy zdobytych przez Liverpool jako na cel, którego oni nie osiągnęli, podczas gdy z perspektywy Liverpoolu nieustannie boleśnie jest oglądać dziewiętnaście tytułów ligowych, które United ma w swojej kolekcji, kiedy lista Liverpoolu zatrzymała się na razie na osiemnastu.
Gdziekolwiek znajdziesz się na świecie, jedynymi angielskimi klubami, które liczą się w każdym jego zakątku, są Liverpool i Manchester United, po prostu ze względu na ich historię i tradycję.
Ta rzeczywistość była powodem dużej ilości szacunku pomiędzy Anfield i Old Trafford. Ważne postaci obu klubów darzą się dużo większą sympatią niż wielu by się zdawało.
Jednak są chwile, kiedy wrogość poza boiskiem posuwa się za daleko. Pomimo informacji o skierowanych przeciwko Liverpoolowi przyśpiewkach na Old Trafford podczas sobotniego meczu United z Wigan, naprawdę wierzę, że niedzielne spotkanie pomiędzy oboma klubami na Anfield okazą się szansą na pokazanie prawdziwej wielkości.
Cokolwiek Liverpool postanowi zrobić, bu uczcić pamięć zabitych na Hillsborough, United jako klub zrozumie konieczność uczczenia pierwszego meczu na Anfield po ogłoszeniu dokumentów ujawniających raz na zawsze, że nie można winić kibiców Liverpoolu za tragiczne wydarzenia w Sheffield, w kwietniu 1989.
United miało swoją własną tragedię, kiedy straciło ośmiu piłkarzy w monachijskiej katastrofie lotniczej w 1958, a klub co roku kontynuuje czczenie pamięci tych, którzy wtedy zginęli.
To poczucie straty to kolejny element łączący oba kluby, wprowadzający empatię pomiędzy piłkarzy, menedżerów i kibiców.
Kiedy mniejsza część fanów po obu stronach w swoich przyśpiewkach wyśmiewa te tragedie, pozostała większość czuje się zawstydzona i tylko oni, zgodnie ze słowami Fergusona, stanowią o wielkości klubów.
Istnieje obawa, że w niedzielę na Anfield to znowu mniejszość będzie zwracać na siebie uwagę, szargając dobre imię klubu, do kibicowania któremu pretendują.
Jednak Liverpool i Manchester United potrafią się wznieść ponad to. Miejmy nadzieję, że kibice to sobie uświadomią, gdy przyjdzie czas refleksji nad wydarzeniami z zeszłego tygodnia w stosunku do Hillsborough.
Jeśli Liverpool uzna, że stosowna będzie minuta ciszy przed rozpoczęciem gry, futbol pokazał, że nawet najwięksi rywale mogą odłożyć animozje na bok, gdy sytuacja tego wymaga.
Kiedy Manchester City grał na Old Trafford w meczu upamiętniającym 50-lecie tragedii w Monachium w lutym 2008, minuta ciszy zaplanowana przez United powodowała przed spotkaniem wiele niepokojów.
Ale ta chwila nie została zepsuta przez śpiewy czy gwizdy mniejszości, cisza była niezakłócona i w efekcie cały futbol wyszedł z tego zwycięsko.
Kibice Evertonu uczcili na Old Trafford minutą ciszy pamięć sir Matta Busby'ego po jego śmierci w 1994. The Kop również ucichła w tamten weekend, by uhonorować byłego menedżera United.
Więc nie pozwólmy, by niedzielny mecz przyćmiło to, co może wydarzyć się na trybunach, albo jak zachowają się przy uścisku dłoni Luis Suarez i Patrice Evra. Skupmy się na dwóch wielkich klubach, robiących to, co należy, we właściwym miejscu i we właściwym czasie.
Z powodu popularności Liverpoolu i United sława tego meczu promienieje na cały świat. To, co się tam stanie, dobrego czy złego, będzie tematem rozmów w ciągu następnych tygodni.
Jak powiedział Ferguson, są takie chwile, kiedy trzeba pokazać swoją wielkość. Liverpool i Manchester United mogą to zrobić w ten weekend.
Alan Hansen
Autor: Hansav
Data publikacji: 17.09.2012 (zmod. 02.07.2020)