Cofnięcie Gerrarda, a gra the Reds
Artykuł z cyklu Artykuły
Zostało powiedziane jasno i wyraźnie. W swoim pomeczowym wywiadzie Steven Gerrard powtarzał, najpewniej po to żeby nikt nie zapomniał. Nie widział faulu na Raheemie Sterlingu, ponieważ grał na innej pozycji. Był zadowolony ze swojego występu, ponieważ grał na innej pozycji. Nie wypił herbaty, a objadł się frytkami i ciastkami, ponieważ grał na innej pozycji.
Dla tych, którzy jeszcze nie pojęli: Gerrard zagrał na innej pozycji. Dalej grał w pomocy, ale był jeszcze bardziej cofnięty niż w czasach, gdy zaczynał karierę w czerwonej koszulce.
W tym sezonie cały czas wydaje się cofać do własnej bramki, z każdym meczem coraz bardziej. Wczoraj był praktycznie trzecim stoperem. Dostawał piłkę od Simona Mignoleta, przebiegł się z nią i wykopywał hen daleko. Zbierał futbolówkę od Martina Škrtela, wyłamywał się z linii defensywy i już bił w kierunku Glena Johnsona albo Raheema Sterlinga. W pierwszej połowie grał przed linią obrony, ale nie do końca wiedział co ma robić. Na szczęście szybko się uczy i w drugich 45 minutach prezentował się lepiej, ale nadal mógł dużo poprawić. Z wywiadu można wywnioskować, że sam o tym wie.
Takie to streszczenie jego 90 minut. W skrócie, zagrał poprawnie. Nic specjalnego, nic okropnego, poprawnie. Przesunięcie go do tyłu nie było genialnym ruchem. To tak jakby dorzucić mu jeszcze 10 lat. Nie było to też coś złego, co mogłoby zmusić kogokolwiek do przemyślenia swej ogólnej przydatności piłkarskiej. Rodgers podjął decyzję, zaryzykował i opłaciło się. Tak jakby.
– Ma osobowość, żeby grać na tej pozycji – powiedział trener po meczu. – Daje nam dużo różnorodnych podań. Zaczynał w głębi pola i rozciągał grę. Korzystał z dobrego przeglądu i niesamowitej jakości.
– To ktoś, kto nadaje się do tej roli – dodał Rodgers. – Dla Anglii gra tam częściej. Rozmawiałem z nim wielokrotnie o tym i chodzi tutaj o wyczucie czasu. Dzisiaj grał bardzo dobrze. Był liderem.
To posunięcie przemodelowało linię pomocy i Lucas znalazł się bardziej z przodu. Chyba pierwszy raz, odkąd opuścił ojczyznę. Porozumienie w środku pola nie istniało. Lucas gnał do pola karnego, a nikt nie wiedział co on ma tam robić. Hendersonowi też stwarzało to problemy. Jordan ma za sobą najgorszy mecz od jakiegoś czasu. Szybkie podania i wielką energię zastąpił ganianiem za piłką, niczym psiak w parku.
Nie byli jednak w tym sami. Mokry, wietrzny wieczór nad rzeką Trent często dawał się we znaki 22 piłkarzom na boisku. Błąd poganiał błąd, szczególnie w defensywie, a pomocnicy nie byli wiele lepsi. Po prostu mylili się mniej razy. Wywiązała się strzelanina, niczym w samo południe, tylko że na dzikim północnym zachodzie Anglii. Na szczęście Liverpool miał Suáreza i Daniela Sturridge’a, a przy tym duecie nikt nie może czuć się bezpieczny.
Nie był to poetycko piękny występ, bo odstawał poziomem od dopingu przyjezdnych, ale haiku [szybka, rwana wręcz forma wiersza z Japonii – przyp. red.]. Deszcz lał, piłka fruwała pod niebiosami, a Liverpool strzelił pięć goli.
Nie można stwierdzić, czy nowa pozycja Gerrarda miała wpływ na końcowy wynik. Istnieje ryzyko nadmiernego analizowania meczu, który ze zdrowym rozsądkiem wiele wspólnego nie miał. Na 90 minut zniknęły cały rezon i materia umysłowa. Mogło się równie dobrze skończyć wynikami 4:2, 6:4 albo 7:5, jeśli Lucas i Gerrard zamieniliby się rolami i zagrali na swoich dotychczasowych pozycjach. Nieuczciwe byłoby też osądzanie kompetencji Gerrarda do gry w tylnych rejonach boiska przez pryzmat meczu rozgrywanego w Stoke, miejsca, gdzie racjonalne myślenie nie istnieje, a drużyny ze składami wypakowanymi gwiazdami za miliony funtów drżą na widok piłki w powietrzu. Liverpool nie grał najlepiej, posyłał tyle samo długich piłek co zespół przeciwny i był przez mniej czasu przy piłce.
Kapitan zasugerował, że może zostać wystawiony na murawę w podobnej roli ponownie. Rodgers to potwierdził. Poprawa w drugiej połowie pokazuje, że nie musi to być coś złego. Nie dla pomocnika.
Przesunięcie Gerrarda do tyłu to ciekawy wariant i rodzi się przy tym wiele pytań. Pierwsze z nich brzmi: dlaczego teraz taka zmiana? Pewnie, Gerrard i Lucas nadal byli najbardziej cofniętymi pomocnikami, ale zmieniły się ich role. Liverpool nadal stracił na wyjeździe dużo goli.
To był ósmy raz, kiedy the Reds stracili dwie bramki lub więcej w ligowym meczu w tym sezonie, a trzeci raz, kiedy stracili trzy. Duet Lucas – Gerrard raz uchował się przed stratą gola na wyjeździe, a ich zdolności do wywierania pressingu i intensywnej gry z przodu są przedmiotem dyskusji po raz kolejny. Ciągła rotacja w defensywie nie pomaga. Lucas i Gerrard nie ponoszą winy za umożliwienie oddania strzału głową Crouchowi, albo niewywarcie presji na Adamie.
Gerrard nie musi się bać, bo miejsce w drużynie ma prawie pewne. Lucas jednak może się martwić. Rodgers i Stevie obaj mówili, że kapitan ma robić to, co przez lata było obowiązkami byłego piłkarza Grêmio. Brazylijczyk do nowej roli, roli pomocnika, który ma wnosić piłkę do ataku, nie nadaje się. Na tej pozycji brylował Joe Allen dopóki nie doznał kontuzji w meczu z Chelsea. Włodarze klubu chcą też wzmocnić środek pola. Lucas po kroku do przodu może wykonać krok w bok, w kierunku ławki rezerwowych.
To tylko obecne spekulacje. Co daje się odczuć, to niepewność wobec cofnięcia Gerrarda. Teraz kapitan ma być przed obrońcami i rozprowadzać piłkę. Zawodnik, który najlepsze lata spędził blisko bramki przeciwników, przedzierając się przez defensywy rywali i strzelając bramki. Nawet gdy był cofany wcześniej pod wodzą Rodgersa, nigdy tak daleko. Zawodzące barki i uda dają o sobie znać.
W Stoke widać było wszystkie powody, dla których to posunięcie byłoby dobre i takie, które zdradzałyby, że to zły wybór. Nie ma to jednak znaczenia. Przekwalifikowywanie 33-latka się zaczyna. Podobnie jak całej pomocy Liverpoolu. Gerrard nigdy, przez całą swoją karierę w niczym nie zawiódł i nie wydaje się, żeby teraz miał być pierwszy raz. Jak to jednak podziała na wszystkich wokół? By tego się dowiedzieć, trzeba poczekać.
Kristian Walsh
Autor: PhillieO
Data publikacji: 14.01.2014 (zmod. 02.07.2020)