GIR
Girona
Champions League
10.12.2024
18:45
LIV
Liverpool
 
Osób online 1755

Shaqiri: Dlaczego miałbym chcieć odejść?

Artykuł z cyklu Artykuły


Rozpromieniony po środowych derbach Xherdan Shaqiri szybko zdementował doniesienia z prasy, jakoby przymierzał się do opuszczenia Liverpoolu w styczniu. 'Jestem tu bardzo szczęśliwy' powiedział Szwajcar The Athletic po starciu z Evertonem.

- Myślę, że większość może dojść do takiego wniosku, patrząc na to, jaki mecz udało mi się zagrać. Mam długi kontrakt [do końca czerwca 2023 roku] i koncentruję się wyłącznie na Liverpoolu. Za mną niełatwy okres, ale jestem podekscytowany najbliższą przyszłością. Dlaczego miałbym chcieć opuścić klub? To wyjątkowy zespół, który ma jeszcze wiele do osiągnięcia.

W rzeczy samej! Liverpool wdrapał się na szczyt Premier League i ma 8 punktów przewagi nad wiceliderem z Leicester. The Reds wyjadą niebawem na Klubowe Mistrzostwa Świata, które będą okazją na dołożenie 3 trofeum w 2019 roku po wygraniu Ligi Mistrzów i sierpniowym zwycięstwie w meczu o Superpuchar Europy. Kto nie chciałby być częścią tych sukcesów? Odejście nie miałoby teraz większego sensu, nawet mimo gwarancji większej ilości minut na boisku, czy konkretniejszej tygodniówki.

Z perspektywy samego Shaqiriego nie był to dla niego łatwy rok. W drugiej połowie poprzedniego sezonu, jego wpływ na grę i zwycięstwa Liverpoolu był raczej marginalny. Finał Champions League w Madrycie oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, a później przyszła kontuzja łydki w meczu Ligi Narodów z Anglią.

Uraz nie pomógł Szwajcarowi w przedsezonowych przygotowaniach do nowej kampanii. Cały czas musiał nadrabiać zaległości. Zagrał jedynie ogony w meczach z Burnley, Newcastle i Napoli, zbierając łącznie około 15 minut na boisku, po czym znów we wrześniu odezwała się łydka.

Stracił niemal 2 miesiące gry. Wrócił do ojczyzny, by skonsultować kwestie swojej kontuzji z jednym ze specjalistów. Później otrzymał zielone światło w Melwood i od 2 tygodni trenował z pełnym obciążeniem.

Shaqiri bardzo niespodziewanie znalazł się w wyjściowej jedenastce w meczu z Evertonem. Po raz ostatni w pierwszym składzie pomocnik wystąpił w rewanżowym półfinale z Barceloną w maju. Był to dopiero 3 mecz w wyjściowej formacji w Premier League w tym roku. Mimo to Shaqiri w odpowiednim momencie przypomniał wszystkim o wysokich umiejętnościach, które wciąż posiada.

Shaqiri błysnął na Anfield, kiedy Klopp zdecydował się, że da odpocząć na prawym skrzydle Mohamedowi Salahowi. 28-latek świetnie wykończył dobre podanie Mané i z chłodną głową umieścił piłkę w siatce.

Szwajcarski piłkarz sprawiał przez 90 minut duże problemy zawodnikom Evertonu. Trzeba zaznaczyć, że był to pierwszy występ Shaqiriego od pierwszych minut, bez konieczności zmiany po przerwie, od czasu grudniowego starcia z Arsenalem w zeszłym roku.

- Tak, faktycznie bardzo mi się podobało. Minęło sporo czasu i naprawdę chciałem postawić swój stempel na naszym sukcesie. Trener zaufał paru chłopakom, w tym również mnie. Myślę, że spłaciliśmy jego wiarę z dobrym skutkiem!

- Ciężko jest być poza składem, ale taki jest futbol. Kontuzje są częścią wszystkiego, lecz nigdy nie można tracić pozytywnego nastawienia. Trzeba robić wszystko, by jak najszybciej wrócić na boisko.

- Urazy łydki są niebezpieczne, ponieważ bardzo łatwo o nawrót kontuzji. Trzeba uważać i nie spieszyć się z powrotem za wszelką cenę. Obecnie czuję się w 100 procentach zdrowy i gotowy do gry.

- Ciężko pracowałem z fizjoterapeutą, by wrócić do aktualnego poziomu. Trenujemy z dużą intensywnością, a później staramy się przenieść to na boisko.

Jednym z zarzutów stawianych często piłkarzowi, który z FC Basel przez Bayern, Inter i Stoke wylądował ostatecznie w Liverpoolu jest niechęć do ciężkiej i wytężonej pracy przez pełne 90 minut.

Peter Crouch, który występował razem z Shaqirim w Stoke mówił o nim, że był 'jednym z najbardziej utalentowanych zawodników', z którymi grał w swojej karierze. Dodał również, że niekiedy brakowało mu taktycznej dyscypliny i większej harówki na boisku.

- Ludzie słusznie dostrzegą, że miał na koncie 8 goli i 7 asyst w sezonie 2017/2018, kiedy spadliśmy z ligi. Prawdę powiedziawszy przez 85 minut w każdy weekend nieco utrudniał wszystkim pracę. W zespole narastały pretensje począwszy od zawodników, aż do sztabu szkoleniowego.

W szatni Liverpoolu nie było z tym problemów. Klopp nie toleruje braku dyscypliny, czy chodzenia własnymi ścieżkami. Zapytajcie Mamadou Sakho.

Shaqiri w środę był jednym z trzech piłkarzy Liverpoolu, którzy przebiegli ponad 10 km na Anfield. Więcej zanotowali tylko Gini Wijnaldum i James Milner.

Największym wyzwaniem dla Shaqiriego było odnalezienie się w systemie 1-4-3-3 preferowanym przez Kloppa, zwłaszcza, gdy praktycznie zawsze pierwszeństwo na prawej stronie miał Salah. Niemiec próbował ustawiać Shaqiriego w poprzednim sezonie w linii pomocy, jednak zdał sobie sprawę, że w przypadku straty piłki, rywale momentalnie mają za dużo wolnej przestrzeni w tym sektorze boiska.

Szaq wygląda lepiej w formacji 1-4-2-3-1. Przekonał Kloppa, a ten rzucił go od pierwszych minut meczu z Evertonem. Szwajcar może dać inny wymiar kreatywności drużynie w niezwykle istotnym momencie sezonu. Swoją nieszablonowością i pomysłem na grę jest w stanie pomóc Liverpoolowi w ciężkich meczach, jakie czekają zespół w najbliższych tygodniach.

- Sądzę, że boss także jest szczęśliwy, że wróciłem do gry w takim momencie sezonu i dałem mu jasny sygnał, iż jestem gotowy. Oczywiście chciałbym grać regularnie, ale to trener podejmuje decyzje i muszę je szanować.

- Derby były niesamowite, dla Nas zawodników, a także kibiców. Jesteśmy w dobrej dyspozycji. Wciąż mamy wiele do udowodnienia w Premier League, Champions League i Klubowych Mistrzostwach Świata. Mamy fantastyczny zespół z niesamowitymi zawodnikami i musimy kontynuować swoją robotę.

Shaqiri zaliczył póki co 16 występów w pierwszym składzie we wszystkich rozgrywkach od czasu transferu ze Stoke, opiewającego na 13.75 mln funtów latem 2018 roku. Ma na koncie 7 bramek i 5 asyst. Klopp skorzystał z klauzuli w umowie piłkarza i ściągnął go na Anfield. Shaqiri w jakiś sposób z pewnością już się spłacił, chociażby dzięki 2 golom na Anfield przeciwko Manchesterowi United, jak również po wspaniałej asyście do Wijnalduma w konfrontacji z Barcą.

Liverpool kupując Shaqiriego postawił na rozsądek. Klopp uznał, że ma to większy sens, aniżeli walka o podpis na kontrakcie Christiana Pulisicia, który ostatecznie trafił do Chelsea za 58 milionów funtów.

Boss z pewnością będzie wymagał teraz od Shaqiriego konsekwencji w grze, połączonej z gotowością na każde wyzwanie. Klopp na pewno nie raz skorzysta z pomocy zawodnika w najbliższym czasie, zapewniając nieco oddechu fantastycznej trójce z przodu.

Kajdany zostały zdjęte. Pech Shaqiriego w związku z urazami łydki to póki co przeszłość. Piłkarz znów jest w grze i to wielki plus dla walczącej o kolejne trofea ekipy Kloppa.

James Pearce



Autor: AirCanada
Data publikacji: 06.12.2019 (zmod. 02.07.2020)