LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1236

Styczniowe dążenie do doskonałości

Artykuł z cyklu Głos LFC.pl


Styczeń to miesiąc wzmożonej pracy dla dyrektorów sportowych klubów. Przegadane noce, ciągle wyładowujące się telefony komórkowe, ogromne rachunki za rozmowy telefoniczne – tym charakteryzuje się trud sprowadzenia do zespołu wypatrzonego piłkarza.

Największe hity transferowe mają zazwyczaj swoje miejsce latem. W styczniu managerowie ograniczają się do kosmetyki w składzie. Tym razem powinno być jednak inaczej, bo zapowiada się najbardziej gorący styczeń od wielu, wielu lat. Przynajmniej w Anglii.

Sytuacja w tabeli po pierwszej rundzie spotkań dość zgrabnie się wyklarowała. Wydaje się, że o mistrzostwo Premier League powalczą obie drużyny z Manchesteru, natomiast o miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów stoczy bój Chelsea, Arsenal i Liverpool. Gdzieś po środku jest tam jeszcze zajmujący trzecie miejsce Tottenham, który miałby chrapkę na tytuł, ale najniższy stopień podium raczej nie byłby traktowany jako porażka.

Trener Manchesteru City – Roberto Mancini – wie, że o mistrzostwie mogą po ostatniej kolejce zadecydować niewielkie różnice i to raczej nie punktów, a bramek. Chociaż ma do dyspozycji bardzo silny pierwszy skład i zdecydowanie najlepszą ławkę rezerwowych w lidze, wciąż szuka wzmocnień. Wzmocnień, które będą kosztować wiele milionów. Najgłośniej mówi się o transferze brazylijskiej gwiazdy AC Milan Alexandre Pato, który miałby trafić na Etihad Stadium, a w ramach rozliczenia na San Siro miałby trafić niepokorny Carlos Tevez. Włoski szkoleniowiec chciałby wzmocnić wszystkie formacje, stąd mówi się też o transferach m.in. Raula Albiola i Daniele de Rossiego. Trochę inna sytuacja jest na Old Trafford, gdzie Alex Ferguson nie może liczyć na tak wielkie wsparcie finansowe swoich właścicieli i raczej obejdzie się bez transferów.

Kibiców Liverpoolu chyba bardziej interesuje jednak sytuacja w swoim klubie, ale też w Chelsea i Arsenalu, z którymi bezpośrednio rywalizujemy o czwarte miejsce. Ten ostatni wypożyczył na dwa miesiące swoją legendę Thierry’ego Henry. Francuz, który doczekał się już swojego pomnika, będzie miał za zadanie zastąpić Gervinho, który wkrótce wyjedzie na Puchar Narodów Afryki. Arsene Wenger poszuka jeszcze zawodników, którzy mogliby zasilić defensywę Kanonierów zdziesiątkowaną przez kontuzje. Inaczej wyobrażał sobie Chelsea Roman Abramowicz, gdy zatrudniał latem Andre Villasa Boasa, wykupując go z FC Porto za ponad 10 mln funtów. Brak Ligi Mistrzów oznaczałby katastrofę dla Rosjanina, więc z tego względu też należy oczekiwać ruchów transferowych na Stamford Bridge. Pierwszym zimowym nabytkiem ma być Gary Cahill obrońca Boltonu, któremu za pół roku skończy się kontrakt z Kłusakami. Villas Boas ma zamiar poczynić kolejne starania dotyczące odmłodzenia składu poprzez pożegnanie się z Florentem Maloudą. Do Szanghaju trafił już Nicolas Anelka, a w miejsce tej dwójki Portugalczyk szykuje prawdziwą transferową bombę. Tym głośnym transferem ma być sprowadzenie Hulka, dla którego FC Porto powoli staje się być za małym klubem.

A co z Liverpoolem? Kenny Dalglish i Damien Comolli od początku swojej pracy starali się, by Liverpool był bardziej angielski. Andy Carroll, Jordan Henderson i Stewart Downing kosztowali niemało, bo razem w sumie blisko 70 mln funtów. Jednak żaden z nich nie może być w pełni zadowolony ze swojej gry. Carroll trafia do siatki znacznie rzadziej niż czynił to w Newcastle. Downing wciąż nie ma jeszcze na swoim koncie gola lub asysty, co jak na skrzydłowego jest złym wynikiem. Henderson nie zawsze daje powody, by zgadzać się z tezą, że będzie godnym następcą Stevena Gerrarda.

Mimo wszystko władze Liverpoolu nie zamierzają zstąpić z obranej ścieżki i jeśli pojawi się okazja na kupno Anglika, który mógłby wzmocnić skład – zrobią to. Wydaje się być to dobrym rozwiązaniem, bo Anglicy są bardziej lojalni od obcokrajowców i rzadko wyjeżdżają zagranicę, chociaż przykłady Steve’a McManamana i Michaela Owena mogą wskazywać na coś innego. Jednak jeśli Liverpool będzie realnym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Anglii, to możemy się spodziewać, że angielscy piłkarze nas nie opuszczą tak, jak to zrobili Xabi Alonso i Javier Mascherano, którzy po udanym sezonie 2008/2009 chcieli koniecznie odejść z Anfield Road, mimo że do upragnionego mistrzostwa brakowało niewiele. Rok po zakończeniu tego sezonu obu nie było już w Liverpoolu i trzeba było budować szkielet drużyny od nowa.

W tym sezonie świetnie spisuje się nasza defensywa, która w dziewiętnastu meczach skapitulowała zaledwie piętnaście razy, co jest najlepszym wynikiem w Premier League. Gorzej jest z strzelaniem bramek. Najprawdopodobniej Dalglish nie będzie bezczynnie czekać aż fortuna się do nas w końcu uśmiechnie, a sam zechce dopomóc szczęściu, kupując gracza do formacji ofensywnej. Nie wiadomo tylko czy będzie to napastnik, czy skrzydłowy. Niezależnie od tego miejmy nadzieję, że ten transfer pomoże ukrócić strzelecką niemoc Liverpoolu.



Autor: Licznerek
Data publikacji: 03.01.2012 (zmod. 02.07.2020)