FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 936

13.03.2012 Liverpool 3:0 Everton

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Półtora miesiąca czekał Liverpool na wygraną w Premier League. Złą passę podopieczni Kenny’ego Dalglisha przerwali w derbowej potyczce z Evertonem, pewnie zwyciężając 3:0 i inkasując długo oczekiwane trzy punkty. Poniżej prezentujemy oceny piłkarzy za to spotkanie.

Jose Reina 7

Piłkarze Evertonu oddali na bramkę Reiny zaledwie dwa celne strzały w przeciągu całego meczu, także nie było to spotkanie, w którym Hiszpan mógł się jakoś szczególnie wykazać. Grał pewnie i dobrze wprowadzał piłki do gry, po jednym z jego podań Carroll zgrał piłkę głową do Suareza, który znalazł się w bardzo dobrej okazji do strzelenia gola. Występ na plus.

Martin Kelly 8

Wychowanek Liverpoolu zaliczył bardzo dobry występ i należał do jednych z najlepszych piłkarzy na boisku. Jego włączanie się do akcji ofensywnych siało popłoch w szeregach Evertonu, miał spory udział przy pierwszej bramce, a mógł strzelić kolejne dwie. Raz po podaniu od Hendersona uderzył niecałe pół metra obok długiego słupka, a później był bliski sfinalizowania ostrej wrzutki Downinga. Również w defensywie starannie wywiązywał się ze swoich obowiązków, jedynie raz stracił piłkę, co skończyło się groźną akcją gości. Takimi występami młody Kelly zapracowuje sobie na miejsce w wyjściowej jedenastce kosztem Johnsona. Starszy od niego rodak będzie miał problemy po wyleczeniu kontuzji z powrotem do podstawowego składu. Pokazał, że potrafi wyczuć moment, w którym należy się włączyć w akcję ofensywną.

Jamie Carragher 7

Bardzo solidny występ Carraghera. Ustrzegł się błędów w defensywie, przyczepić się można do jego rozgrywania piłki, bo niekiedy zbyt pochopnie wybijał ją przed siebie.

Martin Skrtel 8

Po raz kolejny był skałą w naszym murze obronnym, którego napastnicy The Toffees nie potrafili przebić. Nie dał się ogrywać, przecinał akcje rywala, wygrywał walkę w powietrzu. Kolejny świetny występ.

Jose Enrique 8

Hiszpan był wczoraj nie do przejścia, wygrywał wszystkie pojedynki, a rywale odbijali się od niego jak od ściany. Seamus Coleman, który grał po jego stronie, wyglądał przy Enrique jak junior i nic dziwnego, że po godzinie gry został zmieniony. Również Royston Drenthe nie mógł znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego tego dnia lewego obrońcę. Jego stroną nie przeszła żadna groźniejsza akcja. Nie zapędzał się często do przodu, ale nie tracił piłek i nie holował jej, jak to ostatnio ma w zwyczaju. Jeden z lepszych meczów Enrique w czerwonej koszulce.

Jordan Henderson 5,5

Do momentu strzelenia pierwszej bramki grał bardzo słabo. Gdyby w futbolu przyznawano Złote Maliny za najgorszy indywidualny występ, to pierwsze pół godziny występu Hendersona znalazłoby się wśród nominacji. Nie potrafił dośrodkować i tracił mnóstwo piłek w tym czasie. Raczej nie można go usprawiedliwiać niepasującą mu pozycją na boisku, bo jednak popełnił wiele błędów w prostych zagraniach, brakowało mu dokładności. Słabo grał w defensywie, gdzie niedostatecznie wspomagał Kelly’ego, a na początku spotkania dał Bainesowi założyć sobie siatkę we własnym polu karnym, po czym piłka trafiła do Pienaara, który miał dobrą okazję na gola. Może jego nie najlepsza dyspozycja wynikała z nerwów? Po bramce na 1:0 złapał więcej luzu i zaczął grać lepiej. Raz zagrał bardzo dobrą piłkę do rozpędzonego Kelly’ego, który oddał groźny strzał, a przy bramce na 2:0 ładnie wypuścił Suareza, który poradził sobie później z dwójką obrońców Evertonu. Ogółem pokazał kilka naprawdę dobrych zagrań, ale zdecydowanie za dużo było niedostatków w jego grze. Bardzo wymowna była jego mina, gdy schodził z boiska, na której było widać, że nie jest do końca zadowolony ze swojego występu.

Steven Gerrard 10 – GRACZ MECZU

Cały świat z zapartym tchem śledził znakomite zagrania kapitana Liverpoolu we wczorajszych derbach na Anfield Road. Gerrard był wszędzie. Znalazł się pod własnym polem karnym, gdy trzeba było zażegnać niebezpieczeństwo pod bramką, był też w polu karnym rywala, gdy napastnicy potrzebowali wsparcia. Przebłysk geniuszu pokazał już w siódmej minucie gry, gdy otrzymał podanie od Suareza i zabierając się z piłką, minął jednego z obrońców rywala i tylko świetnej interwencji Tima Howarda Everton zawdzięczał to, że nie przegrywał tego spotkania. Później był już bezwzględnym katem rywala z Merseyside. Najpierw przytomny lob lewą nogą, później nie kombinował w polu karnym tylko po prostu huknął z kilkunastu metrów nie do obrony. Gerrard zastosował się do maksymy Boba Paisleya, który mówił: Jeśli jesteś w polu karnym i nie wiesz, co zrobić z piłką, umieść ją w bramce, a o opcjach porozmawiaj później. Właśnie takiej bezwzględności brakowało nam często w poprzednich meczach, na szczęście wczoraj nie, bo mieliśmy Gerrarda. Przy trzeciej bramce to on uruchomił kontrę, którą sam sfinalizował. Jego współpraca z Suarezem wyglądała momentami bardzo dobrze. Pochwały, które spływają na naszego kapitana z całego świata, są jak najbardziej zasłużone. Zamienił swoje słowa w czyny, bowiem przed meczem mówił, że zespół musi pokazać na boisku pragnienie zwycięstwa i faktycznie podopieczni Dalglisha wyszli na boisko z olbrzymią chęcią wygranej.

Jay Spearing 7

Wykonał mrówczą pracę w defensywie, utrudniając jak tylko się da rozgrywanie piłki przez Everton na naszej połowie. Był niezły w rozegraniu choć w tym meczu skupił się głównie na zadaniach defensywnych, tak by Gerrard miał możliwie jak najwięcej swobody w ofensywie. Umiejętnie asekurował kapitana, gdy ten zapędzał się pod bramkę rywala. Duet Scouserów w środku pola stanął na wysokości zadania.

Stewart Downing 6,5

Wyglądał nieźle, wspomagał Jose Enrique w grze obronnej, ale nadal czegoś w jego grze brakowało. Kolejny mecz bez gola, na którego wczoraj nie miał zresztą okazji, nie licząc zablokowanego strzału z rzutu wolnego. Raz bardzo dobrze dośrodkował w pole karne, ale Kelly nie zdążył dojść do piłki. Na początku meczu po jednej z jego wrzutek Carroll zanotował celny strzał z głowy, ale nie była to stuprocentowa sytuacja. Wciąż liczymy na więcej.

Andy Carroll 7

Niezły mecz wysokiego wychowanka Newcastle. Potrafił zgrywać piłki do partnerów, był niezwykle przydatny we własnym polu karnym przy stałych fragmentach Evertonu, a dwa razy swoim podaniem otworzył Luisowi Suarezowi drogę do bramki. Nie miał problemów z grą po ziemi i dobrze panował nad piłką. Raz był naprawdę bliski strzelenia bramki, jednak jego uderzenie z lewej nogi w polu karnym nieznacznie minęło słupek bramki Howarda.

Luis Suarez 8

Miał swój udział przy pierwszej bramce, a przy dwóch kolejnych asystował. Urugwajczyk mógł mieć na koncie więcej asyst. Na początku meczu dobrym podaniem uruchomił Gerrarda, którego strzał zatrzymał Howard, a kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego w drugiej połowie wyłożył piłkę w polu karnym Carrollowi. To on wywalczył też rzut wolny z okolic dwudziestego metra od bramki rywala. Sprawiał sporo problemów obrońcom Evertonu i miał duży wkład w zwycięstwo.

Rezerwowi:

Dirk Kuyt 6

Zagrał przez ostatnie dwadzieścia minut, gdy to Everton miał nieznaczną przewagę. Jego występ nie zapadł szczególnie w pamięci.



Autor: Licznerek
Data publikacji: 14.03.2012 (zmod. 02.07.2020)