02.09.2012 Liverpool 0-2 Arsenal
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Oto nasze oceny za niedzielny mecz z Arsenalem, który zakończył się porażką podopiecznych Brendana Rodgersa na Anfield 0-2.
Pepe Reina - 5 – To już trzeci ligowy mecz Hiszpana, w którym nie zachował czystego konta. Nasz golkiper ze spotkania na spotkanie gra coraz mniej pewnie. Przy pierwszym golu Kanonierów był bez szans, ponieważ zawiodła obrona. Jak zwykle szybko wznawiał grę Liverpoolu celnymi wyrzutami, a w drugiej połowie popisał się dwoma dobrymi interwencjami ale i tak nie przysłoni to fatalnego wrażenia spowodowanego tragicznym błędem przy strzale Cazorli. Odebrał on the Reds szanse na korzystny rezultat i zapewnił mu miano negatywnego bohatera meczu.
Glen Johnson – 5.5 – Oba gole Arsenalu padły z jego strony boiska. Razem z Gerrardem jest współodpowiedzialny za utratę pierwszej bramki, kiedy nie upilnował Podolskiego. Przy drugim trafieniu Kanonierów jego słabe ustawienie pozwoliło Cazorli na niebezpieczne wejście w pole karne. Wystawia to słabą ocenę Anglikowi, choć trzeba przyznać, ze ciągle walczył o piłkę i próbował gry kombinacyjnej z Fabio Borinim. Zaliczył aż 91 kontaktów z piłką (o jeden mniej niż pierwszy w tej statystyce Arteta). Pod koniec meczu zgrabnie przedarł się pod pole karne rywala i uderzył niecelnie na bramkę. Niepewny występ Johnsona w defensywie uczynił go jednym z architektów wczorajszej porażki.
Daniel Agger – 6.5 – Przyzwoity występ Duńczyka wracającego po pauzie spowodowanej czerwoną kartką w meczu z West Bromem. Radził sobie dobrze z Giroudem, ale razem z resztą obrony nie podołał zabójczej kontrze londyńczyków dającej im pierwszą bramkę. Nasz defensor mógł sam się wpisać na listę strzelców w 13 minucie, gdy po dośrodkowaniu Stevena Gerrarda piłka minimalnie minęła jego głowę. Pod koniec drugiej połowy oddał atomowy strzał z dystansu, z którym jednak Mannone nie miał żadnych problemów.
Martin Skrtel – 6 – Solidny punkt obrony. Jak zwykle dominował w powietrzu. Przy kontrze Arsenalu, która doprowadziła do pierwszej bramki bezskutecznie próbował zatrzymać szarżujących Kanonierów. Był jednak bez szans. Co ciekawe, osiągnął 98.1 % celnych podań - to najwyższy wynik w meczu. Twarda gra Słowaka zaowocowała żółtą kartką od Howarda Webba za brutalne wejście w Diaby’ego.
Jose Enrique – 6 – powracający po kontuzji Hiszpan pozostawił po sobie dobre wrażenie. Bez problemu radził sobie z młodym Oxlade-Chamberlainem, fantastycznie utrzymywał się przy piłce nawet w trudnych sytuacjach. Z drugiej strony rozegrał słabe zawody w ofensywie. Mimo, że próbował pomagać Sterlingowi w wyprowadzaniu akcji to nie odnosiło to najlepszych rezultatów. W 83 minucie popisał się świetną interwencją odbierając piłkę Giroudowi wychodzącemu sam na sam z bramkarzem.
Joe Allen – 8 – GRACZ MECZU – Dyrygent środka naszego pola i w zasadzie jedyny gracz Liverpoolu, z którego Rodgers może być w pełni zadowolony. Mimo, że dopiero niedawno zagościł na Merseyside w jego grze nie było widać ani grama presji. Wzorowo rozdzielał podania i utrzymywał zespół przy piłce nawet w niebezpiecznych sytuacjach dzięki swojej znakomitej technice. Kiedy było trzeba bez problemu ją odzyskiwał. Jeśli o coś można mieć do niego pretensje to do jego małej aktywności i nieśmiałości w ataku, Od czasu do czasu zostawiał przeciwnikom za dużo miejsca przed linią obrony.
Nuri Sahin – 6 – Przeciętny mecz młodego tureckiego pomocnika. Każde jego zagranie i ruch na boisku zdradzały, że potrzebuje czasu na aklimatyzację. Wniósł wiele spokoju do naszej gry, wiele widział na boisku ale zabrakło mu śmiałości i zdecydowania, a także zrozumienia z kolegami. Pomogło to Kanonierom przy kontrze zakończonej pierwszą bramką, a w późniejszej fazie spotkania zepsuło kilka akcji na skraju pola karnego przeciwnika. Mimo wszystko, w meczu z Arsenalem pokazał próbkę swoich klasowych umiejętności i dobrze rokuje na przyszłość. W 65 minucie został zastąpiony przez Jonjo Shelveya.
Steven Gerrard – 4.5 – Bez wątpienia jeden z najgorszych występów naszego kapitana w czerwonej koszulce. To kolejny mecz, w którym tracimy bramkę po jego fatalnym podaniu. Gerrard wydawał się bezsilny i sfrustrowany, przez co nasz środek pola został zdominowany przez Kanonierów. Często tracił piłkę, podczas ataku w kluczowych momentach podejmował złe decyzje, przez co marnował okazje na odwrócenie niekorzystnego rezultatu. Na początku drugiej połowy popisał się świetnym crossem w pole karne z prawej strony, który jednak nie dotarł do Suareza. Stałe fragmenty w jego wykonaniu prezentowały się nadzwyczaj słabo. Po niedzielnym występie pojawiły się obawy czy nasz Captain Fantastic zaadaptuje się do systemu Rodgersa i rzeczywiście są ku temu podstawy.
Fabio Borini – 6 – Włoch wystawiony na prawym skrzydle nie radził sobie najlepiej. Brakowało mu tempa i dryblingu aby mijać przeciwników. Jego technika pozwoliła mu na dobrą grę z klepki z Johnsonem. Podczas meczu nie oddał ani jednego groźnego strzału. Próbował pomagać w defensywie, ale ze słabym rezultatem. Martwi słaba komunikacja z Suarezem. Pamiętajmy, że z braku innych opcji wystąpił na pozycji, na której nie czuł się dobrze. W 54 minucie został zmieniony przez Stewarta Downinga.
Raheem Sterling – 7.5 – kolejny świetny mecz młodego Jamajczyka. Tempo, pasja, zaangażowanie, wola walki – nasz numer 31 uosabia wszystkie te cechy. Niezmordowany silnik naszego ataku robił różnicę na lewej flance i tworzył zagrożenie dla obrony Arsenalu przez całe 90 minut. Z determinacją walczył o każdą piłkę i pomagał w defensywie.W 26 minucie meczu z łatwością ograł znacznie bardziej doświadczonego Artetę. Jego rajd powstrzymał dopiero faul. Na szczególną pochwałę zasługuje akcja z pierwszej połowy, kiedy Sterling wyrwał się Kanonierom w ich polu bramkowym, wystrzelił do przodu i oddał strzał, który niestety zatrzymał się na słupku. Wielokrotnie przeciwnicy musieli powstrzymywać go brutalną siłą, także w polu karnym.
Luis Suarez - 5.5 - Bardzo słabe spotkanie w wykonaniu naszego napastnika. Co prawda było go pełno w górnych sektorach boiska, ale nie przekładało się to na pomoc drużynie. Pressing w jego wykonaniu był chaotyczny i nieskuteczny (podobnie jak u Gerrarda). Przełożyło się to na pewność siebie Arsenalu i spokojne wyprowadzanie akcji. Najbardziej irytujące było jego indywidualne podejście do meczu i niezliczone nieudane próby dryblingu w zupełnie niepotrzebnych momentach. Ciągle tracił piłkę marnując wysiłek kolegów z drużyny, którzy odzyskiwali ją z trudem .W konfrontacjach z Mertesackerem zbyt wiele razy szukał faulu, nie umiał wykorzystać jego braku zwinności i szybkości. Niespodziewanie brakowało mu kreatywności - do braku skuteczności już przywykliśmy. W 88 minucie spotkania wyszedł sam na sam z bramkarzem jednak zdecydował się na lob, który przeleciał nad bramką. Mecz z Arsenalem może skłonić Brendana Rodgersa do przemyślenia jego roli na boisku i być może do wystawiania go na boku boiska, gdzie teoretycznie ma Liverpoolowi więcej do zaoferowania.
ZMIANY
Stewart Downing - 6.5 - Zmienił Fabio Boriniego w 54 minucie i od razu zapewnił zespołowi odpowiednie tempo na prawej stronie. Grał z determinacją i śmiałością. Dwanaście minut po wejściu na boisko z polotem minął dwóch Kanonierów i oddał strzał na bramkę, jednakże piłka trafiła w obrońców. Łącznie uderzał na bramkę trzykrotnie. Obecnie zespół nie posiada wielu opcji w ataku, więc jego dobry występ może stanowić dobrą prognozę na przyszłość.
Jonjo Shelvey - 7 - Po jego wejściu za nazbyt statycznego Sahina nasza gra w środku pola nabrała tempa. Młody Anglik z typową dla siebie śmiałością szukał okazji strzeleckich, przez co kilka razy mocno nastraszył bramkarza gości. Najciekawszą sytuację stworzył po krótkiej wymianie piłki z Gerrardem i agresywnym wejściu w pole karne gdy balansował ciałem pomiędzy obrońcami i oddał silny strzał lewą nogą. Był przebojowy i waleczny. W końcowej fazie meczu wniósł wiele energii w nasze szeregi.
Autor: PiotrekB
Data publikacji: 04.09.2012 (zmod. 02.07.2020)