10.03.2013 Liverpool 3:2 Tottenham
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Liverpool długo kazał czekać swoim fanom na zwycięstwo nad czołową drużyną ligi. Padło w końcu na Koguty i po ciekawym meczu na Anfield the Reds za sprawą goli Suareza, Downinga oraz Gerrarda w końcu się przełamali. Dwa trafienia Vertonghena i ogólna dobra gra Tottenhamu okazały się dla nich niewystarczające. Oto oceny serwisu za to emocjonujące spotkanie!
WYJŚCIOWA XI
Brad Jones 6.5 - Bez szans przy straconych bramkach. Nie popełnił błędu, choć miał trudności z łapaniem piłki. Przy rzucie wolnym wykonywanym przez Bale'a z niezwykłą rotacją słusznie sparował piłkę na bok, ale w kilku innych sytuacjach wydawało się, że zamiast piąstkowania mógł łapać piłkę. W każdym razie udanie zastąpił nieobecnego Reinę.
Glen Johnson 5.5 - Nie grał źle. Mało wpływowy w ataku, ale nie dawał się łatwo mijać w obronie. Bale operował tym razem częściej w środku, więc Glen nie musiał często się z nim ścigać na swojej flance. Jednak jego konto mocno obciążają tracone bramki, kiedy zawodził kompletnie w walce o górne piłki w polu karnym. Najpierw obrócił się plecami do Vertonghena i stanowił dla Belga tylko podporę przy wybiciu a w drugiej sytuacji zamiast go zaatakować stracił równowagę i upadł. Na plus należy mu zaliczyć zainicjowanie akcji na 1:0, gdy długim podaniem uruchomił Coutinho oraz zablokowanie strzału Sigurdssona, które zapewne uratowało nasze szanse na zwycięstwo.
Jamie Carragher 6.5 - Solidny występ piłkarza, który rozegrał jedno z ostatnich w karierze spotkań na Anfield. Nie do przejścia, dobrze czytał grę i można mieć do niego zastrzeżenia jedynie przy drugiej bramce, gdzie przegrał walkę o piłkę z Dawsonem. Niewiarygodne, że wciąż tak dobrze grający piłkarz za dziewięć kolejek zrezygnuje z dalszej gry.
Daniel Agger 5.5 - Współodpowiedzialny za drugą bramkę, kiedy ani nie próbował wybić piłki ani mocno nie naciskał na Vertonghena. W początkowej fazie meczu mocno się pomylił faulując Dembele blisko pola karnego. Na ostrą krytykę zasłużył sobie zachowaniem przy akcji, gdy zblokowany strzał Sigurdssona trafił w słupek. Daniel w tej akcji był daleko od swojego pola karnego i spokojnie truchtał obserwując jak kilku rywali atakuje niemal pustą bramkę. Nie popisał się także w akcji, gdzie Bale piętką wprowadził Sigurdssona na świetną pozycję strzelecką. W tej akcji Agger kręcił się niepotrzebnie po lewej stronie, zostawiając Carragherowi dwóch przeciwników. To nie był przekonujący występ Duńczyka. Potrafi grać znacznie lepiej.
Jose Enrique 7.5 - Bardzo ładna akcja z Coutinho i elegancka asysta przy pierwszej bramce. Kombinacyjna akcja przypominała fantazyjną bramkę Hiszpana z meczu przeciwko Swansea. W obronie Jose był zdyscyplinowany i miał dużo pracy, gdyż wspomagający go młody Brazylijczyk nie jest najlepszy w defensywie. Niewiele mógł zrobić, żeby zablokować dośrodkowanie Bale'a przy pierwszej straconej bramce, gdyż w tamtym momencie musiał sobie radzić jednocześnie z Walijczykiem i równie dobrym tego dnia Dembele.
Philipe Coutinho 8 - Świetne spotkanie młodego magika. Koncertowo rozegrał akcję przy pierwszej bramce, gdzie wykazał się techniką, wizją i precyzją. Do tego kilka świetnych podań rozpracowujących i zaskakujących defensywę Kogutów. Jego zagranie do Sturridge przy lepszym przyjęciu Anglika powinno zakończyć się asystą Brazylijczyka. Miał co prawda problemy w zwarciach z silnym Walkerem, ale potrafił swoją techniką sobie czasami z nim poradzić. Próbował pomagać Enrique w zadaniach defensywnych, ale bez większych sukcesów. Szkoda, że brakuje mu sił na dłuższe występy, bo wprowadza mnóstwo kreatywności do naszej gry.
Steven Gerrard 8.5 - GRACZ MECZU - Niezwykle waleczna i odpowiedzialna postawa kapitana, który pewnie wykonanym rzutem karnym zapewnił Liverpoolowi istotne zwycięstwo. Nie odpuszczał w środku nikomu. Wygrywał zwarcia z Balem, Parkerem czy Dembele. Posyłał do tego dużo dobrych prostopadłych piłek do napastników, szczególnie gdy musieliśmy gonić wynik. Grał mądrze i równo całe spotkanie. Kompletny występ lidera the Reds.
Lucas Leiva 6.5 - Nierówny występ Lucasa. Czasami dobrze odbierał piłkę i sprawnie ją rozgrywał a czasami podawał prosto pod nogi przeciwnika. Niepotrzebnie szarpał za ramię Bale, co dało Tottenhamowi rzut wolny, po którym padła druga bramka. Był bliski asysty, gdy jego podanie za wysoko grającą linię obronną przeciwnika było za mocne dla Downinga. Na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że przez większość meczu w środku razem z kapitanem mieli masę pracy z trzema rywalami. Defensywnie jednak nie był tak mocny jak z tego słynie.
Daniel Sturridge 6.5 - Nie był to tak porywający występ jak poprzednie. Podejmował złe decyzje, strzelał fatalnie a i z przyjęciem piłki nie było najlepiej. Jednak w swojej grze mocno absorbował uwagę obrońców i chociaż bez finalnego efektu jego gra było pożyteczna dla zespołu. Napracował się mocno i potrafił znaleźć sobie miejsce na boisku.
Stewart Downing 8 - Bardzo dobry występ Anglika. Już na początku meczu odebrał piłkę Assou-Ekotto i uruchomił podaniem Sturridge'a. W drugiej części meczu wypracował mu kolejną okazję dobrym dośrodkowaniem na długi słupek. Rzadko tracił piłkę, podawał niemal bezbłędnie i zdominował prawą stronę boiska. Przede wszystkim jednak przywrócił wiarę w zespole wyrównującym trafieniem. Bezwzględnie wykorzystał błąd Walkera i Llorisa i posłał piłkę pomiędzy nogami naszego kata, Vertonghena a to wcale nie było takie łatwe do wykonania. Jeden z najlepszych występów Downinga w Liverpoolu.
Luis Suarez 8.5 - Samo jego trafienie nie było skomplikowane, ale już ruch bez piłki i znalezienie się w odpowiedniej pozycji było mistrzowskie. Kolejny raz potwierdził, że jest nie do upilnowania. Wywalczył ponadto kluczowy rzut karny, gdzie był zbyt szybki i elastyczny dla Assou-Ekotto. Ogólnie to nie był tak zachwycający występ Luisa do jakich nas przyzwyczaił i raczej zapamiętamy jego spięcia z Parkerem czy Dembele niż zakładane siatki, ale to ciągle była wysoka klasa.
REZERWOWI
Joe Allen 7 - Zmienił wyczerpanego Coutinho i poprawił naszą grę w środku pola, gdzie rywal miał przewagę liczebną. Rozpoczął fatalnie od dziwnego podania prosto pod nogi Sigurssona, ale potem było już tylko lepiej. Pomógł odzyskać kontrolę nad meczem i dobrze operował piłką. Wywalczył rzut wolny, który prowadził do rzutu karnego. Jego forma rośnie a ten krótki występ był kluczowy w odniesieniu sukcesu przez Liverpool
Jordan Henderson brak oceny - Wszedł na ostatnie kilka minut, żeby ukraść cenne sekundy i dopilnować wyniku.
Autor: Hulus
Data publikacji: 11.03.2013 (zmod. 02.07.2020)