LIV
Liverpool
Premier League
02.11.2024
16:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1593

21.04.2013 Liverpool 2:2 Chelsea

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Po emocjonującym spotkaniu wypełnionym walką i emocjami nie tylko natury piłkarskiej, Liverpool zremisował 2:2 z londyńską Chelsea za sprawą gola Luisa Suareza w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Prezentujemy Państwu oceny redakcji LFC.pl za ten mecz.

WYJŚCIOWA XI:

Pepe Reina – 6.5 – Wpuścił dwie bramki, ale trudno go winić za którąkolwiek z nich – najpierw minimalnie minął się z główką Oscara a potem nie zdołał wyczuć uderzenia Hazarda z rzutu karnego. Miał problem z potężnym uderzeniem Davida Luiza z dystansu, piłka wypadła mu z rąk i Hiszpan musiał desperacko ratować sytuację. Również mocny strzał Ramiresa sprawił mu trudności, ale generalnie można zaliczyć mu ten występ na plus, a to za sprawą odważnego wychodzenia do piłek, które pomagało przecinać ataki Chelsea. Tym niemniej wciąż czekamy na jego najwyższą formę.

Jose Enrique – 6.5 – Były zawodnik Newcastle w tym sezonie przyzwyczaił się do olbrzymiego wkładu w ofensywę, ale tym razem Liverpool bardziej potrzebował go w obronie. To jego flanką najczęściej atakowali Londyńczycy. Enrique dość dobrze poradził sobie z tym wyzwaniem, skutecznie blokując Hazarda, ale już szybkość Ramiresa sprawiała mu wielkie kłopoty, nie potrafił go upilnować. Natomiast w ataku nie popisał się niczym szczególnym. Kilka celnych dograń do Suareza i Coutinho to stanowczo za mało. Na początku drugiej połowy fatalnie wybił piłkę w naszym polu karnym, przez co sprawił Reinie wiele kłopotów.

Daniel Agger – 7 – Duńczyk został fatalnie przewrócił się w pierwszych minutach, meczu, niepokojąc Rodgersa ryzykiem kontuzji, ale na szczęście zmiana okazała się niepotrzebna, a Agger rozegrał bardzo dobre spotkanie. Zaliczył mnóstwo dobrych interwencji, cały mecz emanował pewnością siebie. Jak zwykle był świetny w wyprowadzaniu piłki. Atak Chelsea nie pokazał wiele w niedzielnym meczu, ale nie umniejsza to Danielowi udanego występu.

Jamie Carragher – 7 – Dla Jamiego spotkanie z Chelsea to przedostatnie duże spotkanie na Anfield w jego karierze i w każdej minucie jego występu było to widać. Carra był niesamowicie skupiony na swoim zadaniu, kipiał walecznością od pierwszego gwizdka do ostatniego. Londyńczycy nie byli w stanie przeprowadzić żadnej skutecznej akcji przy naszej środkowej obronie, więc próbowali rzucać długie piłki za Carraghera, jednak wobec jego dyspozycji nie przyniosło im to żadnej korzyści. Czerwony weteran zaimponował kibicom agresywnym wyjściem w okolice środka pola i przecięciem akcji Chelsea w zarodku. Szczególną uwagę poświęcał dawnemu koledze z drużyny Fernando Torresowi, którego bezustannie terroryzował. Zarówno Hiszpan jak i Anglik zostali ukarani żółtą kartką za faule na sobie. Niestety Carra popełnił błąd w kryciu podczas rzutu rożnego, co dało the Blues prowadzenie, jednak w świetle jego niezwykłego zaangażowania, prawdziwie sportowego ducha walki i determinacji możemy o tym łatwo zapomnieć, biorąc pod uwagę wspaniałą postawę Carraghera, wypruwającego z miłości do klubu swoje przepracowane żyły. Właśnie to pozostanie w naszej pamięci po tym meczu, gdy Jamie przejdzie już na emeryturę.

Glen Johnson – 6 – Tym razem Glen nie miał wielu okazji do popełnienia błędów w defensywie, ponieważ ataki Chelsea ogniskowały się po drugiej stronie boiska, a grający po jego stronie Oscar schodził do środka pola. Jak zwykle był widoczny podczas ataków, ale zmarnował wszystkie okazje na powtórzenie swojego trafienia przeciwko byłemu klubowi sprzed roku. Na początku meczu Suarez wypracował mu świetną sytuację strzelecką, jednak Glenowi nie udało się jej wykorzystać. W drugiej połowie spotkania przykuł uwagę widzów widowiskowym rajdem w kierunku bramki Cecha oraz długą piłką wprost przed jego bramkę. ale był bardziej efektowny niż efektywny.

Lucas Leiva – 5.5 – Brazylijczyk zaczął mecz bardzo agresywnie, już w pierwszej jego minucie brutalnie faulując rywala. Uspokojenie się zajęło mu mnóstwo czasu, do tej pory łatwo oddawał piłkę i popełniał częste przewinienia, za które ostatecznie obejrzał żółtą kartkę. Potem jego gra uległa poprawie, nieźle spisywał się w środku pola kryjąc Matę oraz skutecznie pilnując swojej strefy. Tym niemniej jego występ nie może cieszyć, zwłaszcza, że bezmyślnie opuścił swój słupek przy bramce Oscara – przedtem stał akurat w tym miejscu, w które wpadła piłka. Nadal wiele mu brakuje do optymalnej formy.

Steven Gerrard – 6.5 – Dość cichy mecz naszego kapitana. Bardziej niż w ofensywę angażował się w defensywę, ale na początku drugiej połowy udało mu się postraszyć bramkarza rywali potężnym uderzeniem. Podobnie jak jego zespół był mocno przygaszony w pierwszej części spotkania, jednak w drugiej pomagał mu z całych sił, aby doprowadzić do korzystnego rezultatu.

Jordan Henderson – 6 – Był istotną częścią pressingu Liverpoolu na początku meczu, ale zawiódł jako najbardziej wysunięty pomocnik zespołu, mający za zadanie kreatywnie budować akcje. Czuł się dosyć pewnie przy piłce, popisał się nawet ładną sztuczką techniczną, ale nie potrafił się odnaleźć. Bardzo łatwo oddawał posiadanie, nie potrafił też domknąć długiej, płaskiej piłki od Johnsona wprost przed bramką Cecha. Słaby występ Anglika zmusił Rodgersa do przesunięcia go na lewe skrzydło po zdjęciu Coutinho i zastąpieniu Brazylijczyka Sturridgem. Radził tam sobie nieco lepiej, jednak nie zmienia to faktu, że czasami żelazne płuca to za mało.

Philippe Coutinho – 5 – Nie radził sobie z Azpilicuetą i zanotował słaby występ. Zamieniał się pozycjami z Hendersonem, ale nieco brakowało mu pewności siebie. Było to spowodowane skutecznym ograniczeniem miejsca do gry przez zawodników Chelsea. Znany z kreatywności Brazylijczyk zmarnował większość ważnych podań. Wychodziło mu naprawdę niewiele, dlatego stał się ofiarą zmiany taktyki przez Rodgersa, który na jego miejsce po przerwie wprowadził Sturridge'a.

Luis Suarez – 7 – Po raz kolejny przykuł uwagę całego piłkarskiego świata, pokazując w meczu z Chelsea swój cały charakter. Zaliczył stosunkowo cichą pierwszą połowę, ale nie sposób odmówić mu ciężkiej pracy na boisku w tym okresie. Zdołał też wyprowadzić Johnsona na znakomitą pozycję strzelecką, którą ten zmarnował. Prawdziwa gra Urugwajczyka rozpoczęła się po przerwie, gdy na murawę wszedł Daniel Sturridge. Suarez asystował mu przy golu, zapewniając Anglikowi podanie światowej klasy. Niestety już pięć minut później napastnik z numerem 7 zagrał ręką w polu karnym Pepe Reiny, co dało Chelsea rzut karny pewnie zamieniony na gola przez Edena Hazarda. Suarez był osią napędową naszych zażartych ataków w drugiej części spotkania, ale jego gra coraz bardziej zaczynała irytować. Często się przewracał i psuł sytuacje, jak na przykład okazję do wyprowadzenia Downinga sam na sam z bramkarzem. Nie wskórał też nic z rzutu wolnego wywalczonego z wielkim trudem przez Jamiego Carraghera wprost przed linią pola karnego Londyńczyków. W tym spotkaniu Urugwajczyk postawił się na przeciwnym biegunie w stosunku do weterana Anfield – Carra pokazał prawdziwego ducha sportu, przynosząc prawdziwą chlubę klubowi, tymczasem były gracz Ajaksu po raz kolejny zachował się niesportowo, gryząc obrońcę Chelsea w ramię. To żałosne zachowanie nie zostało zauważone przez sędziego, ale Suareza czeka teraz widmo kilkumeczowego zawieszenia i prawdopodobnego opuszczenia początku następnego sezonu. Pod względem sportowym rozegrał znakomity mecz, ale pod każdym innym względem zawiódł, szargając zarówno swoje imię jak i barwy Liverpoolu. Za swój czyn powinien ujrzeć czerwoną kartkę, jednak nieświadomość arbitra pozwoliła mu zdobyć wyrównujące trafienie po znakomitym dośrodkowaniu Sturridge'a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry,.

Stewart Downing – 6 – Starał się stworzyć zagrożenie na prawej flance, ale jego zejścia do środka pola nie przynosiły żadnych pozytywnych rezultatów. Nie udało mu się zdominować młodego lewego obrońcy Chelsea Bertranda, ale jak tylko mógł pomagał w defensywie. Wziął udział w ofensywnym zrywie the Reds w drugiej połowie, biorąc udział w kontrach ze Sturridgem i spółką, a jego przytomne odegranie do Suareza pozwoliło napastnikowi na zdobycie asysty przy wyrównującym trafieniu dla Liverpoolu. W końcówce zastąpił go Jonjo Shelvey.

REZERWOWI:

Daniel Sturridge – 8 - GRACZ MECZU – Rozegrał tylko połowę spotkania, ale od razu zrobił różnicę. Poprowadził nasz atak do boju, napędzając czerwoną ofensywę swoją determinacją, by pokazać swojemu byłemu klubowi, że był w błędzie nie dając mu szansy. Chwilę po wejściu na murawę zaimponował niesamowitym rajdem w kierunku bramki Cecha uwieńczonym dograniem do Suareza w polu karnym. Kilka minut po tym jego kapitalne uderzenie z dystansu nieszczęśliwie trafiło w słupek, ale już trzecia akcja Anglika zakończyła się golem. Znakomicie wykończył precyzyjne dogranie urugwajskiego kolegi i umieścił piłkę w siatce. Daniel wniósł do naszej drużyny dużo energii, tylko Carra przewyższał go na boisku swoją walecznością. Warto zauważyć, że grał bardzo mądrze, rzadko tracił piłkę, czy podejmował głupie decyzje, z czego już potrafił zasłynąć. Świetnie zachował się w okolicy pola karnego Chelsea, gdy przytomnie podał do Shelveya, ale ten nie potrafił wykorzystać okazji. Jego genialne dogranie w kierunku Suareza zakończyło się bramką w ostatniej minucie meczu. Sturridge zaliczył imponujący występ, tym bardziej żal idiotycznego wyczynu Suareza. Gdyby nie on, to właśnie młody Anglik niszczący obronę swego byłego klubu zdobyłby nagłówki gazet.

Jonjo Shelvey – 5 – Wszedł na końcówkę spotkania za Stewarta Downinga i już w pierwszej minucie gry wywarł fatalne wrażenie, wchodząc z bezmyślną agresją w nogi Oscara. W dodatku fatalnie zmarnował sytuację strzelecką wypracowaną przez Sturridge'a, kiedy zespół szukał wyrównującego trafienia. Po raz kolejny widzimy, czemu nie zasługuje na szansę w oczach Brendana Rodgersa.



Autor: PiotrekB
Data publikacji: 24.04.2013 (zmod. 02.07.2020)