SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1636

13.04.2014 Liverpool 3:2 Manchester City

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Prezentujemy Państwu oceny redakcji LFC.pl za niedzielny mecz z Manchesterem City. The Reds odnieśli bardzo ważne zwycięstwo, pokonując The Citizens 3:2. Wynik spotkania otworzył Raheem Sterling, który zabawił się w polu karnym z Vincentem Kompanym i Joe Hartem, a na następnie umieścił piłkę w siatce. Dwie kolejne bramki dołożyli Martin Skrtel i Philippe Coutinho. City dopisało dwójkę przy nazwie klubu za sprawą Davida Silvy oraz samobójczego trafienia Glena Johnsona.

WYJŚCIOWA XI:

Simon Mignolet - 7 – Miał trochę pecha Belg przy drugiej bramce dla The Citizens, piłka na pierwszy rzut oka banalna do obrony, okazała się zabójcza. Być może nasz golkiper mógł zachować się w tej sytuacji trochę lepiej, ja nie będę jednak go za to jakoś specjalnie ganił. Ogólnie był to dobry mecz w wykonaniu belgijskiego bramkarza, popisał się on kilkoma znakomitymi interwencjami, kiedy wykorzystując swój niesamowity refleks zatrzymywał piłkę przed linią bramkową.

Glen Johnson – 7 – Przy ocenie Glena trzeba pamiętać, że reprezentant Anglii niestety dołożył w tym meczu swojaka, który o mały włos nie zakończył walki Liverpoolu o tytuł. Oprócz tego jednego momentu, Anglik był wczoraj bardzo dobry, przejmował dużo piłek i świetnie radził sobie w rajdach ofensywnych na skrzydle. Bardzo dobrze było widzieć Glena w wysokiej formie w tak ważnym meczu, pamiętajmy, że Johnson wciąż walczy o nowy kontrakt, a występami takimi jak wczorajszy robi ku temu małe kroczki.

Martin Skrtel – 8,5 - Słowak był bezapelacyjnie jednym z bohaterów spotkania, kolejna - siódma już - bramka na jego koncie pokazuje idealnie jak wielki postęp przy stałych fragmentach gry poczyniła ekipa Rodgersa w tym sezonie. W obronie Martin również radził sobie bardzo dobrze, nie sądzę by mógł zachować się dużo lepiej przy straconych bramkach. Reprezentant Słowacji od katastrofalnego meczu ze Swansea gra coraz lepiej, napawa to sporym optymizmem przed końcówką sezonu.

Mamadou Sakho – 7,5 – Podobnie jak jego partner z bloku defensywy, Francuz był wczoraj bardzo dobrze dysponowany. Świetnie poradził sobie w pierwszej połowie z Edinem Dżeko, a pod koniec meczu nie dał rozwinąć skrzydeł Kunowi Aguero. Rodgers musiał podjąć przed tym meczem bardzo ważną decyzję i wydaje się, że Sakho odpłacił się swojemu menadżerowi za okazane zaufanie.

Jon Flanagan – 6 – Wychowanek Liverpoolu spuścił trochę z tonu w ostatnich tygodniach. Zagrał zdecydowanie najsłabiej z naszego bloku defensywnego i jest po części odpowiedzialny za stracenie pierwszej bramki. Widać po Jonie, że jest zmęczony trudami sezonu, nie ma się co mu dziwić. Kto by się spodziewał, że to właśnie on zostanie jednym z bohaterów The Reds w sezonie, w którym powracają do angielskiej elity.

Steven Gerrard – 8,5 – Steven włożył w to spotkanie całe swoje serce, od pierwszego gwizdka nakładał niesamowity pressing na środkowych pomocnikach City co pozwoliło Liverpoolowi całkowicie zdominować pierwsze 30 minut spotkania. Powinien zdobyć bramkę na 2:0, kiedy całkiem niekryty znalazł się w polu karnym przy rzucie rożnym, jego strzał obronił niestety Joe Hart. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i kilkadziesiąt sekund później Gerrard popisał się wspaniałym dośrodkowaniem które na bramkę zamienił Martin Skrtel. Łzy kapitana po meczu mówią chyba wszystko, Stevie pewnie sam już nie wierzył, że jeszcze zawalczy o zwycięstwo w Premier League, Brendan Rodgers "made him dream".

Jordan Henderson – 7 – Anglik rozegrał kolejne typowe dla siebie spotkanie, znakomity pressing od samego początku i bardzo dobry ruch bez piłki. Niestety w końcówce chyba za bardzo przestraszył się możliwości stracenia bramki i bezpardonowo potraktował jednego z rywali, co poskutkowało natychmiastową czerwoną kartką. Na pewno będzie nam Jordana brakowało w następnych meczach, wychowanek Sunderlandu odwala na boisku katorżniczą robotę i miejmy nadzieję, że uda się go dobrze zastąpić.

Philippe Coutinho – 9 – Tydzień temu na wieść, że obserwuje go z trybun Luiz Felipe Scolari, naszemu Brazylijczykowi zmiękły kolana i został zmieniony po zaledwie 45 minutach, wczoraj zrobił co tylko mógł, by selekcjoner wpisał jego nazwisko na kartce ze składem Canarinhos. O grze Coutinho można powiedzieć wiele pięknych słów, ja chciałbym się skupić przede wszystkim na tym, jak ciężko filigranowy Brazylijczyk pracował wczoraj w obronie. Cały czas wracał się i odbierał piłki teoretycznie silniejszym rywalom, widać było, że wyszedł na murawę Anfield z zamiarem walki o każdą piłkę. Jedyne do czego można by się było przyczepić w jego grze to strza... W sumie to nic, z zimną krwią wykorzystał błąd Kompany'ego i pięknym uderzeniem umieścił piłkę w siatce sprawiając, że na całym świecie kibice Liverpoolu wpadli w absolutną euforię.

Luis Suárez – 8 – Kolejne spotkanie Urugwajczyka w którym nie zdobył bramki i kolejne, w którym nie można mieć do niego o to pretensji. Jego podanie do Sterlinga przy pierwszym golu to był istny majstersztyk, potraktował Gaela Clichy'ego jak zabawkę i posłał cudowną piłkę w pole karne. Na przestrzeni całego meczu miał on jeszcze kilka okazji aby wpisać się na listę strzelców czy też dołożyć kolejną asystę, ogólnie jednak bardzo dobrze pilnował go Martin Demichelis, tak więc Luis ograniczył się do roli wsparcia dla reszty drużyny - wyszło znakomicie.

Daniel Sturridge - 6,5 – Od momentu strzelenia swojej 20 bramki coś w Danielu pękło, być może nie wytrzymuje pomału trudów sezonu. Miał on kilka znakomitych sytuacji, między innymi strzał przy 1:0 po cudownym dośrodkowaniu Sterlinga, Anglik nie trafił jednak czysto w piłkę i przeleciała ona obok słupka bramki Joe Harta. W 65. minucie z powodu kontuzji Sturridge musiał opuścić boisko, spekuluje się, że reprezentant Anglii może już w tym sezonie w koszulce Liverpoolu nie wystąpić.

Raheem Sterling – 9 – GRACZ MECZU - Jedno słowo - PROFESOR. Serce waliło mi jak szalone, kiedy Raheem Sterling zatrzymał się przed Joe Hartem, "nie ma szans, zepsuł to" myślałem, on zaśmiał mi się prosto w twarz i umieścił piłkę w siatce. Raheem był w tym meczu genialny, patrząc na niego, nigdy byś nie pomyślał, że ma zaledwie 19 lat. To w jaki sposób zabawił się z czołowym obrońcą Premier League oraz reprezentacyjnym bramkarzem na zawsze pozostanie zapewne w kompilacjach "Best of..." Raheema. W trzech kropkach pisałem o jego rozwoju na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy, z niechcianego w klubie chłystka, do czołowego skrzydłowego w Anglii - całkiem nieźle, całkiem nieźle...

REZERWOWI:

Joe Allen – 7 - W 65. minucie zastąpił on na placu gry kontuzjowanego Daniela Sturridge'a i pomógł on opanować trochę sytuacje w środku pola po dwóch bramkach dla The Citizens. Można pokusić się o stwierdzenie, że wejście Allena zatrzymało drużynę Pellegriniego przed strzeleniem trzeciego gola. Walijczyk ponownie wykorzystał szansę, a pod nieobecność w składzie Hendersona i Sturridge'a, jest raczej pewne, że wyjdzie od pierwszej minuty w pozostałych spotkaniach.

Victor Moses – 6 - Ocena wyjściowa. Victor wszedł w 89. minucie za żegnanego szalonymi brawami Coutinho. Nie miał on zbyt wiele czasu aby odcisnąć swoje piętno na tym meczu.

Lucas – 6 - Ocena wyjściowa. Lucas zameldował się na placu gry w doliczonym czasie meczu, nie miał on żadnego wpływu na przebieg spotkania.



Autor: Jetzu
Data publikacji: 14.04.2014 (zmod. 02.07.2020)