SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1577

29.12.2014, Liverpool 4:1 Swansea

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


The Reds długo czekali, ale zdążyli jeszcze w 2014r. zagrać świetne zawody na Anfield. Łabędzie otrzymały srogą lekcję od młodej drużyny Rodgersa. Nieporadność w obronie Swansea pomogła zdobyć sporo bramek, ale Liverpool nie byłby sobą jakby również nie rozdawał prezentów, stąd kolejny mecz bez czystego konta. Oto oceny za jedno z lepszych spotkań w tym sezonie!

WYJŚCIOWA XI

Simon Mignolet 7

Przy bramce niewiele miał do powiedzenia. Raczej to jego koledzy postawili go w niezbyt komfortowej sytuacji, uwalniając Sigurdssona w polu bramkowym. Poza tym raczej niewykorzystywany. Jego rola ograniczała się do wykopywania piłki, za co trudno go chwalić. Chociaż nie zachował czystego konta to zaliczył lepszy występ niż z Burnley. Jego kulejąca pewność siebie potrzebuje teraz nawet takich drobnych sukcesów.

Javier Manquillo 6,5

Bezbłędny, pracowity, waleczny a jednak mimo wszystko zbyt niewidoczny. Wszystko przez brak efektywności w grze ofensywnej. Gra zbyt bezpiecznie, skupia się mocniej na tym by nie stracić piłki niż wykreować przewagę w ataku. Nie musi mijać rywali, ale na początek wystarczyłoby podawać inaczej niż do tyłu. Lepszej okazji może nie znaleźć, bo w obecnym systemie ma więcej swobody i przyzwolenia na atakowanie.

Martin Škrtel 7

Kiedy Sakho i Can przeważnie wykonywali dobrą robotę, Słowak mógł wszystko kontrolować i zabezpieczać. O dziwo miał niby wszystko pod kontrolą nawet przy straconej bramce, ale grupka jego kolegów zignorowała jego wytyczne. Jednak mimo wszystko Swansea miało za dużo okazji do strzelenia bramki. Wystarczy wspomnieć powolną akcję Gomisa, który otoczony naszymi obrońcami na czele ze Skrtelem, potrafił oddać mocny strzał w obramowanie bramki. Na plus trzeba zaliczyć Martinowi aktywność przy ofensywnych rzutach rożnych oraz opanowane i sensowne wyprowadzanie piłki.

Mamadou Sakho 7

Zagrał kapitalne 85 minut meczu i zasłużył na wyższą ocenę. Bardzo dobrze podawał i co najważniejsze do przodu do szeroko ustawionego Moreno czy do środka do wychodzących pomocników. Tego brakowało wcześniej, kiedy za długo piłka wędrowała w poprzek pomiędzy naszymi obrońcami. Czasami bezczelnie piętką i co najważniejsze celnie podawał. Naprawdę jakościowo grający piłką obrońca. Niestety jego największą wadą jest te kilka minut zaćmienia, które łatwo mogą storpedować cały mecz. Ze Swansea mimo wygodnego prowadzenia dwoma bramkami przydarzyły mu się chwile szaleństwa. Najpierw asystował Islandczykowi przy bramce by kilkanaście sekund później oddać piłkę rywalowi w niegroźnej sytuacji. To nie przypadek, Francuzowi na Anfield przydarzały się już takie mecze, w których na kilkadziesiąt sekund wyłączał myślenie. Na szczęście wynik na tym nie ucierpiał.

Emre Can 7,5

Nie do końca czuje pozycję środkowego obrońcy i to kilka razy było widoczne. Miał kilka razy problem z właściwym oszacowaniem toru lotu piłki, przez co kilka razy musiał wykazać się szybkością, ale raz skończyło się fatalnie. Mógł zapobiec bramce, ale nie przeciął głową podania a kilka chwil później Mignolet wyciągał piłkę z siatki. Jednak zrobił kolosalną różnicę w jakości naszej gry. Widzi więcej niż inni obrońcy i co ważniejsze ma umiejętności pozwalające mu wyprowadzać akcje czy podania z wyższą precyzją, stwarzając większe zagrożenie. Dobrym przykładem jest niezwykle celny przerzut do Coutinho, co momentalnie pozwoliło postraszyć Swansea.

Alberto Moreno 8

Żadną tajemnicą nie było, że młody Hiszpan jest bardzo dobrym zawodnikiem z piłką przy nodze. Problemem była jego niekompetencja w grze defensywnej, ale grając u siebie w systemie z trzema obrońcami rzadko kiedy musiał bronić. To poskutkowało bardzo dobrym występem. Najpierw nie udało mu się wbiec w pole karne po sprytnym podaniu Coutinho, ale potem zagrał świetną piłkę Sterlingowi, co jeszcze wybronił Fabiański, ale już w kolejnej próbie był bezsilny, kiedy Moreno wykończył atak, który wcześniej sam rozpoczął zejściem do środka. Szybki, zdolny do gry kombinacyjnej na małej przestrzeni i uzdolniony ofensywnie. Oby tak dalej.

Jordan Henderson 7,5

Zacznijmy od jego udziale przy bramce Swansea. Najpierw oddał piłkę Łabędziom a później będąc w najlepszej pozycji zamarł w polu karnym zamiast blokować Sigurdssona. Tyle złego było w jego występie. Reszta to występ pod tytułem "po co nam Gerrard?". Nie tylko dodał energii w środku pola. Był wszędzie i organizował grę nie tyle niezwykłymi podaniami czy przerzutami, ale dobrym tempem i konsekwencją. Podłączał się do ataków. Asystował Moreno, wypracował podobną okazję Sterlingowi, który trafił w słupek. Jakby tego było mało wziął na siebie wykonywanie rzutów rożnych a efekt był niezwykle pozytywny. Skrtel niemal strzelił, Shelvey był już bardziej precyzyjny. Ten występ to potwierdzenie tego, że nie warto poświęcać Hendersona na boku tylko po to by zmieścić Gerrarda w składzie.

Lucas Leiva 7,5

Uwielbiam jak skreślony piłkarz udowadnia trenerowi błąd swoją grą na boisku. Brazylijczyk jest bezpośrednio odpowiedzialny za lepszą grę w ostatnich tygodniach. Nie strzela bramek, niewiele kreuje okazji strzeleckich, nawet nie jest nieomylny czy najciężej pracujący na boisku. Po prostu znacznie lepiej rozumie grę od większości swoich kolegów. Wprowadza spokój i wie gdzie szukać swoich kolegów podaniami. Ciągle do swojej najlepszej formy sprzed długotrwałych kontuzji brakuje mu przede wszystkim lepszej motoryki, ale głowa już wróciła na wysoki poziom. Trudno teraz wyobrazić sobie zespół bez niego.

Adam Lallana 8,5 – GRACZ MECZU

Piłka się go słucha. Wygląda jakby miał ją przyklejoną do stopy, ale za każdym razem wydaje się, że robi wszystko zbyt wolno. Jednak wychodzi mu całkiem sporo. Brał udział przy wszystkich czterech bramkach, chociaż sam uderzył celnie raz. Wywarcie presji na Fabiańskim i Shelvey'u jest warte tyle samo co dobicie piłki z 2m do bramki. Trzeba wykonać dodatkową pracę by to zdobyć i za to należą się brawa. Jego solowa bramka to już dowód na to, że nie jest przeciętnym piłkarzem. Szkoda tylko zmarnowanej dobitki jeszcze przy bezbramkowym remisie, bo grając bez napastnika nie wolno marnować łatwo takich okazji. Szczególnie, gdy wynik jest sprawą otwartą.

Philippe Coutinho 8

Bardzo aktywny przez całe spotkanie. Łatwo urywał się Łabędziom i sprawiał im masę problemów. Jego strzały to oczywiście ciągle główny aspekt do poprawy, ale sprawił Fabiańskiemu nieco problemów. Angażował się także w pressing, który był kluczem do poniedziałkowego zwycięstwa i kilka razy odebrał samodzielnie piłkę. Jego magia przypomniała się wszystkim zebranym na Anfield, kiedy piętką asystował Lallanie. Nawet przy rozstrzygniętym wyniku niestrudzenie atakował. Wypracował chociażby dobrą okazję Sterlingowi, z której ten nie potrafił skorzystać. Budujący występ Brazylijczyka.

Raheem Sterling 6,5

Frustrujący występ dla młodego Anglika. Całe spotkanie blisko pilnowany przez Fernandeza. Poza tym nieswojo czuje się w roli napastnika a gra tyłem do bramki to oczywiste marnowanie jego nieprzeciętnego talentu. Nerwowy dla niego wieczór zakończył fatalnym zachowaniem, uderzając obrońcę Swansea. Miał wiele szczęścia, że nie obejrzał czerwonej kartki. Jednak potrafił mimo bliskiego krycia zagrozić przeciwnikom. Jego mocny strzał wybronił z trudem Fabiański, inny trafił w słupek. Jednak wiele dobrego zrobiło jego inteligentne poruszanie się w polu karnym. Najpierw jego ruch ściągnął obrońców, pozwolił wejść Moreno i trafić. Później zabrał ze sobą całą defensywę a Lallana wykorzystał wolną przestrzeń do strzelenia bramki.

REZERWOWI

Lazar Markovic 6,5

Kolejny mały krok na drodze do stania się pełnoprawnym zawodnikiem the Reds. Rozwija się, poprawia z każdym miesiącem i coraz częściej widać przebłyski w jego grze. Wypracował okazję Mario, wyłożył piłkę Hendersonowi. Potrafi grać szybko i kombinacyjnie. Jego wejście dodało nam jakości a Serbowi dało kilka cennych minut doświadczenia.

Mario Balotelli 6

Wszedł, potknął się, rozbawił publiczność, nie potrafił założyć pressingu, prawie strzelił bramkę, skończył się mecz. Mario nie przestaje prezentować się jak przybysz z obcej planety w składzie Liverpoolu. W żadnym momencie nie wygląda na pasującego do zespołu, ale to nie przeszkadza mu od czasu do czasu zagrozić bramkarzowi rywala.

Fabio Borini 6

Ocena wyjściowa. Wszedł tylko na chwilę.



Autor: Hulus
Data publikacji: 30.12.2014 (zmod. 02.07.2020)