14.02.2015 Crystal Palace 1:2 Liverpool
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Mecze pucharowe Liverpoolu to często wielka niewiadoma. Tym razem nie było inaczej i to Crystal Palace schodziło na przerwę zadowolone z minimalnego prowadzenia. Liverpool jednak potrafił za sprawą bramek Sturridge'a i Lallany odwrócić spotkanie na swoją korzyść i zameldować się w ćwierćfinale Pucharu Anglii. Oto oceny seriwsu za ten pojedynek!
WYJŚCIOWA XI
Simon Mignolet 9 – GRACZ MECZU - Belg przeżywa prawdziwe odrodzenie. Kolejne rewelacyjne spotkanie. Przy bramce zrobił co mógł, zatrzymał pierwszy strzał. Uratował Liverpool przed stratą kolejnej bramki, gdy pokonał Gayle'a w akcji sam na sam a kolejny jego groźny strzał instynktownie sparował do boku. Jednak jego dobra gra na linii to nic nowego. Dobre wrażenie natomiast zrobiła jego gra na przedpolu przy licznych rzutach rożnych Palace. Łapał i piąstkował z niespotykanym wcześniej u niego zdecydowaniem. Duże brawa za ten występ.
Emre Can 6,5 - Jako obrońca zachował się fatalnie przy straconej bramce. Najpierw zagapił się i pozwolił wejść w pole karne Gayle'owi a potem ... stał i obserwował. Kiedy Skrtel i Mignolet gimnastykowali się by powstrzymać gospodarzy, Can całą akcję biernie się przyglądał. Poza tym typowy Emre: czołg, maszyna do zdobywania przestrzeni. Jak na defensora wyjątkowo często przebywał na połowie rywala, nierzadko nawet pod polem karnym.
Martin Škrtel 5,5 - To był jeden z tych dni, kiedy mógł zejść z hat-trickiem samobójów i nikt by się mocno nie zdziwił. Jego interwencje nie wyglądały tak jak sobie planował. Przy bramce Cambella może lepiej byłoby jakby z piłką się minął, bo jego niefortunne zagranie pozwoliło Palace stworzyć większe zagrożenie. Później fatalne wybicie w Cana zrodziło Gayle'owi wspomnianą wcześniej akcję sam na sam. Na jego szczęście udało się osiągnąć dobry wynik i jego błędy nie kosztowały odpadnięcia z pucharu. Miał oczywiście też kilka lepszych zagrań, ale taki już los obrońcy, że musi być bezbłędny przez 90 minut a tego Słowakowi zabrakło.
Mamadou Sakho 7 - Tym razem Francuz wyglądał najpewniej z linii defensywnej. Przy przewadze z jaką grę prowadził Liverpool, miał okazję częściej podłączać się wyżej i całkiem nieźle mu to wychodziło. Na szczęście jego uraz okazał się mniej poważny niż się zapowiadało. Dobrze, bo Liverpoolowi służy stabilizacja w obronie i stałe ustawienie.
Lazar Markovic 6 - Grał całkiem nieźle, ale jak to często z nim bywa jego akcje nie prowadziły do konkretnych rezultatów. Na jego niekorzyść może działać zestawienie z ostatnimi występami Ibe'a na jego pozycji oraz to, że po jego zejściu zespół potrafił odwrócić szybko losy meczu.
Alberto Moreno 6,5 - Mocno stabilna forma Hiszpana. Służy mu gra w roli mniej defensywnej. Kiedy wracał do obrony popełniał błędy. Spóźniony wślizg dał groźny rzut wolny albo zagrywał piłkę ręką w polu karnym, co niejeden sędzia by odgwizdał. Jednak, kiedy to Liverpool ma piłkę zapewnia dużą ruchliwość i płynność po lewej stronie. Poza tym co by o nim nie napisać to z tego meczu zapamiętamy głównie jego próbę naśladowania tańca Sturridge'a po golu Anglika.
Jordan Henderson 7,5 - Nawet jak gra słabiej ma spory wpływ na grę. Widocznie jego forma uległa pogorszeniu, co może być spowodowane zmęczeniem. Zdarzają się mu częściej niedokładne zagrania, brakuje długimi okresami przebojowości, ale to on był twórcą bramki Sturridge'a. To było znakomite dośrodkowanie. Sam oddał soczysty strzał z dystansu a jeszcze o mały włos nie zaliczyłby kolejnych asyst, gdy podawał do Lallany lub gdy przejął piłkę w polu karnym(!) Palace, ale nie znalazł miejsca na podanie do Balotellego.
Joe Allen 8 - Walijczyk zaliczył mocny występ. Uciekał z piłką przeciwnikom, napędzał akcje, odzyskiwał piłkę. Kipiał energią i widać było u niego głód gry. Jego prostopadłe podania do Hendersona pozwalały Anglikowi stwarzać okazje kolegom. Pokazał, że może być odpowiedzią na ostatnie braki kadrowe w środku pola.
Adam Lallana 8 - Anglik po cichu staje się ważnym członkiem kadry, na którym można polegać. Jego gol był znakomity. Samo uderzenie przy dodatkowo bezradnym bramkarzu wykonałby pewnie każdy junior, ale należy go chwalić za ruch w czasie wykonywania rzutu wolnego. Miał jeszcze jedną świetną okazję, gdy próbował wykończyć koronkową akcję the Reds, ale Speroni nie dał się pokonać. Dobry występ Adama, podczas którego mógł się wykazać na różnych pozycjach.
Philippe Coutinho 6 - Dużo zwodów, typowo urywał się przeciwnikom, ale niewiele potrafił wykreować. Oddał jeden groźny strzał, gdy po zamieszaniu w polu karnym bez przyjęcia uderzył piłkę. W innych sytuacjach za długo przygotowywał się do uderzenia i pozbawione elementu zaskoczenia strzały nie stanowiły najmniejszego zagrożenie gospodarzom. Jego ruchliwość i technika oszałamiają rywali, ale dla Liverpoolu istotne jest czy to będzie pozwalało wykreować więcej okazji i zdobyć więcej goli.
Daniel Sturridge 7,5 - Ciągle widać po nim, że długie miesiące pauzował. Jednak swoje w tym meczu zrobił. Jakby arbiter rzetelnie wykonywał swoją pracę, zdobyłby rzut karny. Pewnie wykończył podanie Hendersona, które pozwoliło na luźniejszą grę bez strachu przed odpadnięciem z pucharu.
REZERWOWI
Mario Balotelli 7,5 - Czyżby dla Włocha nadszedł lepszy czas w Liverpoolu? Jego wejście zmieniło oblicze tego meczu. Wprowadził dużo zamieszania a jego akcje wyglądały znacznie lepiej niż ciągłe bezsensowne strzelanie z pierwszej części sezonu. Po szybkiej wymianie z Hendersonem wywalczył rzut wolny, który świetnie egzekwował a ostatecznie nadbiegający Lallana dokończył dzieła. Aktywny, chętny do gry kombinacyjnej i wreszcie uśmiechnęty Mario zaliczył więcej niż przywoite 45 minut.
Ricky Lambert 6 - Nie dostał wiele czasu na wykazanie się. Wyszło porządnie.
Dejan Lovren 6 - Wszedł razem z Lambertem i dopasował się do zespołu. Miał jedno świetne długie podanie na wolne pole do napastnika.
Autor: Hulus
Data publikacji: 16.02.2015 (zmod. 02.07.2020)