FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1247

19.02.2015 Liverpool 1:0 Besiktas

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Prezentujemy Państwo oceny LFC.pl za wczorajszy mecz z Besiktasem. Zespół Brendana Rodgersa po ciężkich bojach zapewnił sobie zwycięstwo nad Turkami. Wynik spotkania ustalił dopiero rzut karny podyktowany w 85. minucie za faul na Jordonie Ibie. Choć nie obyło się bez sporów co do wyboru jego wykonawcy, pewna egzekucja jedenastki przez Mario Balotellego sprawiła, że trzy punkty zostały na Anfield.

WYJŚCIOWA XI:

Simon Mignolet - 6,5 - Zaliczył dość cichy mecz, ale chyba nikt nie może się na to skarżyć. Przez pierwsze pół godziny był kompletnie nie niepokojony przez rywali, na szczęście nie wpłynęło to na jego refleks, gdy huraganowa kontra Beskitasu postawiła przed nim owianego złą sławą na Anfield Dembę Ba. Belg stanął na wysokości zadania i pewnie obronił jego strzał. Potem miał niewiele do roboty. Kolejne czyste konto Simona cieszy zwłaszcza w kontekście jego koszmarnej formy sprzed kilku miesięcy - oby tak dalej.

Mamadou Sakho - 7 - Dość nonszalancki na początku spotkania, jednak potem przytomnie reagował na poczynania tureckiej ofensywy. Francuz był zawsze tam, gdzie być powinien, dobrze się ustawiał i nie dawał rozwinąć skrzydeł Besiktasowi.

Martin Skrtel - 7 - Słowak grał dość ostro, nawet jak na swoje wygórowane standardy. Momentami wydawało się że chciał w pojedynkę odpędzać Turków od pola karnego Mignoleta agresywnymi wejściami. Całe szczęście tego wieczora obyło się bez kartek. Skrtel stanął na wysokości zadania, kiedy był zmuszony do naprawy błędów swojego młodszego kolegi z defensywy - zablokował groźny strzał, kiedy Can popisał się koszmarnym podaniem do tyłu. Ogółem zanotował bardzo solidny występ.

Emre Can - 5 - Był kompletnie nie do poznania. Popełniał mnóstwo błędów w obronie i tylko cud sprawił, że rywal nie zdołał ich wykorzystać. Od początku meczu miał problemy przy kryciu w polu karnym, przez co po rzucie rożnym dopuścił do groźnego strzału Beskitasu. Jego ogromna pewność siebie zazwyczaj jest dla zespołu Rodgersa na wagę złota, jednak wczoraj mogła zebrać ponure żniwo. Niemiec wykonał fatalne podanie do tyłu wprost pod nogi napastników gości, na jego szczęście rywale kompletnie stracili głowę od bogactwa opcji, które się przed nimi otworzyły. Po wejściu Lovrena został przesunięty do pomocy, gdzie zaprezentował się nieco lepiej, pomagając zespołowi przeć do przodu.

Alberto Moreno - 6,5 - Dobry mecz Hiszpana. W pierwszej połowie, gdy Moreno brawurowo wyszedł na pozycje, a jego rywale zostali daleko w tyle, sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego, czym pozbawił go znakomitej okazji na zagrożenie bramce Besiktasu. Zapewniał mnóstwo ruchu na lewej flance, często podłączał się do ofensywy. Zaimponował błyskawicznym rajdem środkiem pola, który niestety został przerwany przez taktyczny faul tureckiego obrońcy. Najbardziej w pamięci kibiców utkwi z pewnością potężny strzał z dystansu w stylu Johna Arne Riise. Mimo że piłka leciała dobre 40 metrów golkiper rywali z trudem sparował go na rzut rożny.

Jordan Henderson - 6 - Młody kapitan Liverpoolu zaliczył dość nierówne spotkanie. Z jednej strony dobrze wszedł w buty Stevena Gerrarda dystrybuując długie piłki, wykonywał też sporo solidnej, defensywnej roboty. Przed zakończeniem pierwszej części spotkania niemal nie umieścił piłki w siatce groźnym strzałem z rzutu wolnego. Jednak w drugiej połowie znacząco przygasł, gra przestała mu się kleić, a szczyt frustracji przypadł na ostatnie minuty meczu, kiedy starł się z Mario Balotellim o to, kto wykona rzut karny, a Włoch zadecydował za niego. Henderson długo odbudowywał swoją pewność siebie po okropnym początku kariery w Liverpoolu i ciężką pracą doszedł do kapitańskiej opaski, miejmy nadzieję, że przełknie gorzką pigułkę i ruszy dalej. Czego jak czego, ale charakteru mu nie brakuje.

Joe Allen - 5 - Walijczyk momentami prezentował się z dobrej, walecznej strony, lecz przez większość występu pozostawał niewidoczny. Choć dobrze czuł się z piłką przy nodze, nie był niestety zbyt skory do posyłania piłek do przodu, przez co często zatrzymywał akcje Liverpoolu. Jego produktywność stoi pod wielkim znakiem zapytania, bardzo daleko mu do statusu superrezerwowego, jakim cieszył się w poprzednim sezonie. W 63. minucie zastąpił go Dejan Lovren.

Jordon Ibe - GRACZ MECZU - 7 - Młody skrzydłowy po raz kolejny zaimponował the Kop dojrzałym występem. Od początku meczu pokazywał w swoich zagraniach mnóstwo sprytu, na uwagę zasługuje zwłaszcza sytuacja, w której udało mu się w wyjątkowo zgrabny sposób oszukać tureckiego obrońcę przy linii bocznej i ostro zaszarżować w głąb połowy przeciwnika. Sprawiał rywalom mnóstwo kłopotów swoim dryblingem. Jeden z nich w 84. minucie został zakończony faulem w polu karnym i jedenastką, którą chwilę potem pewnie wyegzekwował Mario Balotelli. Choć Anglik jest o rok młodszy od Raheema Sterlinga to w chwili obecnej wydaje być równie ważny dla drużyny, co jego urodzony na Jamajce kolega. Po latach posuchy na skrzydłach Liverpool nareszcie ma szansę na dwóch naprawdę klasowych graczy na tej pozycji.

Philippe Coutinho - 6 - Brazylijczyk od dłuższego czasu występuje w każdym spotkaniu Liverpoolu, gołym okiem widać było po nim przemęczenie. Zaliczył dość cichą pierwszą część spotkania, kilka razy próbował swoich magicznych zagrań, jednak fizycznie grająca, twarda pomoc Besiktasu szybko wybiła mu to z głowy. W 63 minucie wszedł za niego Mario Balotelli.

Adam Lallana - 5,5 - Choć starał się z całych sił, mało mu wychodziło. Grał niewyraźnie, brakowało mu pewności siebie, łatwo tracił piłkę. Miał ogromne problemy, by wraz z Coutinho połączyć pomoc the Reds z odizolowanym Sturridgem. Na plus możemy mu zapisać niezłą współpracę z Ibem. W 78 minucie wszedł za niego Raheem Sterling.

Daniel Sturridge - 5,5 - Słaby mecz Daniela, Choć w pierwszej części meczu często wracał do drugiej linii, ponieważ z przodu nie dostawał wystarczającego wsparcia, to gdy znajdował się w lepszej sytuacji zazwyczaj ją marnował. Zbyt łatwo tracił piłkę, podejmował też złe decyzje. Jego rzut wolny z groźnej pozycji nie wyszedł mu najgorzej, jednak nie miał szans na zagrożenie bramce Turków. W końcówce nie pokazał się z dobrej strony w zamieszaniu wokół rzutu karnego - podskoczył do Jordana Hendersona i był wyraźnie obrażony na Balotellego. Pozytywem, jaki możemy wynieść z tego meczu jest dość obiecujące zaprezentowanie się duetu Sturridge'a z Włochem. Oby incydent związany z jedenastką nie odbił się na tym cieniem.

REZERWOWI:

Dejan Lovren - 6 - Zastąpił Emre Cana na boku obrony. Zagrał poprawnie, jego jedynym słabszym momentem była 90. minuta, kiedy stracił głowę przy pokryciu zawodnika schodzącego do linii bocznej. Miejmy nadzieję, że pół godziny poprawnej gry doda mu nieco pewności siebie.

Mario Balotelli - 7 - Włoch nareszcie dostał szansę na dłuższe pogranie w parze z Danielem Sturridgem. Wniósł trochę dobrej energii do ataku the Reds, nie marnował piłek, które dobrze rozdawał kolegom, a przede wszystkim absorbował obrońców Besiktasu, którzy byli zmuszeni ciągle zatrzymywać go faulami. Już chwilę po wejściu w 63. minucie popisał się potężnym uderzeniem z rzutu wolnego. Mimo protestów ze strony kapitana, Jordana Hendersona i Daniela Sturridge'a na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Mario zdecydował, że to on najlepiej wykorzysta rzut karny podyktowany za faul na Jordonie Ibie i... miał rację. Umiejętnie spowolnił swój rozbieg, czym zmylił bramkarza gości i pewnie zapakował piłkę do siatki. To już trzeci gol strzelony przez Włocha w koszulce z liverbirdem na piersi - każdy z nich został strzelony w innych rozgrywkach i każdy dał Liverpoolowi zwycięstwo.

Raheem Sterling - 6,5 - Jego prędkość i zwrotność sprawiała gościom wiele problemów. Zaimponował groźnym rajdem w pole karne Turków, czym wypracował dogodną sytuację dla Sturridge'a, jednak ten nie umiał z niej skorzystać. Powodował wiele chaosu w szeregach Beskitasu, w doliczonym czasie gry wywalczył rzut kary na skraju pola karnego rywala, dzięki któremu the Reds ukradli cenne sekundy potrzebne do zainkasowania trzech punktów.



Autor: PiotrekB
Data publikacji: 20.02.2015 (zmod. 02.07.2020)