22.03.2015 Liverpool 1:2 Manchester United
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
W niedzielnym hicie Premier League Liverpool odniósł pierwszą od połowy grudnia ligową porażkę. Pogromcą the Reds znów okazał się Manchester United, który tym samym odskoczył od LFC na pięć punktów w tabeli. Poniżej oceny za to spotkanie.
Simon Mignolet 7 – Wybronił to, co miał wybronić, a na dodatek dorzucił od siebie coś ekstra, czyli obronę jedenastki wykonywanej przez Rooneya.
Emre Can 4 – Kiepski i nieodpowiedzialny, a najlepszym podsumowaniem jego gry był rzut karny, który w bezmyślny sposób podarował rywalom.
Martin Škrtel 6 – Całkiem nieźle radził sobie z Rooneyem. Szkoda incydentu z końcówki spotkania, za który być może zostanie zmuszony do pauzy.
Mamadou Sakho 7 – PIŁKARZ MECZU – Twardy, trudny do przejścia, opanowany z piłką przy nodze i po raz kolejny najcelniej podający wśród the Reds.
Raheem Sterling 4 – Zaczął od mocnego wejścia w pole karne, w którym założył siatkę Jonesowi, ale został zastopowany przez De Geę. Później znikł z boiska, wyróżniał się co najwyżej niedokładnymi podaniami.
Joe Allen 4,5 – Mocno rozczarował Walijczyk, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy w niczym nie przypominał tego samego zawodnika, który jeszcze niedawno rządził w środku pola w meczu z Manchesterem City. Dał się zdominować rywalom, kulało przyjęcie piłki, notował straty. Występ odbiegający od jego standardów.
Jordan Henderson 4,5 – W jego grze też było sporo niedokładności. 62% celnych podań to dla środkowego pomocnika zawstydzający wynik. Widać było chęci odważniejszej gry, ale mu nie wychodziło. Na plus jedna świetna piłka do Sturridge’a, która była zapoczątkowaniem akcji mogącej dać wyrównanie.
Alberto Moreno 3 – Złota malina, dotąd najgorszy występ z Livebirdem na piersi. United swoim pressingiem umiejętnie odcinało mu możliwości do zagrania piłki partnerom i Hiszpan nie radził z tym sobie. Przy obu bramkach nie upilnował Maty, dwukrotnie będąc do niego spóźnionym.
Philippe Coutinho 6 – Wyglądał dość dobrze, wprowadzał trochę jakości i ożywienia gry na połowie rywala. Gol kontaktowy jest w dużej mierze jego zasługą, odebrał piłkę Carrickowi, a później obsłużył dobrym podaniem Sturridge’a.
Adam Lallana 4 – Jeszcze trochę i Anglik będzie specjalistą od marnowania okazji. Zmarnował stuprocentową sytuację z Besiktasem na Anfield, nie wykorzystał nic w meczu z Man City, a z Czerwonymi Diabłami otrzymał idealną piłkę na wyrównanie stanu gry w pierwszej połowie, a uderzył obok słupka. Słabo.
Daniel Sturridge 6 – Swoje w tym meczu zrobił. Strzelił bramkę, a gdyby miał więcej szczęścia, to dorzuciłby asystę do Lallany, bo jego dogranie do byłego zawodnika Southampton było doskonałe. W pierwszej połowie brakowało mu większego wsparcia, co było spowodowane kiepskimi występami wahadłowych i Lallany, a także dominacją Manchesteru.
Rezerwowi:
Steven Gerrard 1 – 38 sekund zamiast 45 minut. Głupie zachowanie kapitana. Gdyby to stało się z udziałem Balotellego, pewnie uznano by go za nieokiełznanego szaleńca, który powinien zostać wyrzucony z klubu. Jeszcze gorzej byłoby z Suarezem. Oczami wyobraźni widzę nagłówki gazet: „Nowe wcielenie Dextera Morgana. Herrera mógł skończyć jak Pistorius. Zobacz zdjęcia (+18).”
Mario Balotelli 5 – Zastanawiające, na ile dobrym pomysłem było wpuszczanie go, dość statycznie grającego zawodnika, gdy Liverpool był w dziesięciu na boisku. Był moment, który obrazował jego kiepskie poruszanie się, gdy Sturridge biegał od jednego do drugiego obrońcy United, by odebrać piłkę, a Włoch tylko się temu przyglądał, stojąc kilka metrów dalej.
Autor: Licznerek
Data publikacji: 25.03.2015 (zmod. 02.07.2020)