SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1652

04.04.2015 Arsenal 4:1 Liverpool

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Prezentujemy Państwu oceny redakcji LFC.pl za sobotni mecz z Arsenalem. Zespół Brendana Rodgersa uległ Kanonierom aż 4:1, czym dramatycznie zmniejszył swoje szanse na udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Bramki dla gospodarzy strzelali Hector Bellerin, Mesut Özil, Alexis Sanchez i Olivier Giroud, natomiast gola pocieszenia dla Liverpoolu zdobył z rzutu karnego Jordan Henderson.

WYJŚCIOWA XI:

Simon Mignolet - GRACZ MECZU - 6 - Zaliczył wiele dobrych interwencji i sprawił, że Kanonierzy nie rozstrzelali Liverpoolu jeszcze większą ilością bramek. W czwartej minucie obronił mocno nieprzyjemny strzał Santiego Cazorli, jednak potem diabelsko silne uderzenie Bellerina pozostawiło go bez szans. Kilka minut później zaskoczył go precyzyjny strzał Özila z rzutu wolnego, tutaj zdecydowanie mógł zaprezentować się lepiej. Jeśli Belg sądził, że pierwsza połowa nie mogła zakończyć się gorzej to jego wątpliwości rozwiał Alexis Sanchez, który pokonał go strzałem z okolicy szesnastego metra. W drugiej połowie popisał się pełnią swoich umiejętności, obronił groźną główkę Giroud, zatrzymał też próbę Kanonierów z dystansu oraz niebezpieczną sytuację stworzoną przez Welbecka, lecz i ona nie skończył się dla Mignoleta korzystnie. W doliczonym czasie musiał wyjmować piłkę z siatki po raz czwarty, tym razem za sprawą Giroud. Mimo czterech bramek na koncie Simon pokazał się z dobrej strony, czego nie można powiedzieć o obronie, która swoją nieporadnością wręcz zachęcała Arsenal do ataku.

Mamadou Sakho - 5 - Pod nieobecność słowackiego kolegi Francuz miał okazję pokazać się w roli lidera defensywy, ale kompletnie mu to nie wyszło. Momentami wyglądał naprawdę niepewnie, a jego bezsensowna zabawa z piłką w pierwszych minutach spotkania doprowadziła do groźnej sytuacji gospodarzy, na szczęście sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W późniejszej części spotkania nieco się poprawił, można powiedzieć, że w pewnym sensie przejął rolę zawieszonego Skrtela, kogoś, kto rozbija ataki rywali fizyczną siłą. Jedno z takich wejść zakończyło się rzutem wolnym dla gospodarzy, który Özil zamienił na przepiękną bramkę. Ostatnimi czasy Sakho znacząco obniżył loty, po obrońcy jego pokroju należy oczekiwać więcej.

Kolo Toure - 3 - Choć na początku meczu pokazał sporo zimnej krwi wybijając piłkę spod nóg Aarona Ramseya, który był o krok od zdobycia bramki, to reszta jego spotkania wyglądała jakby zamienił się korkami z Dejanem Lovrenem... Najczęściej bywał spóźniony w swoich interwencjach, nie umiał też trzymać nerwów na wodzy i łatwo oddawał piłkę rywalowi. To właśnie on ponosi największą odpowiedzialność za trzecią bramkę Arsenalu. Nie potrafił zatrzymać rozzuchwalonego Sancheza, a Chilijczyk chwilę potem pokonał Mignoleta strzałem z dystansu.

Emre Can - 4,5 - Niemiec jak zwykle znakomicie czuł się z piłką przy nodze, niestety kompletnie zapominał o spokoju, kiedy przychodziło mu bronić dostępu do własnej bramki. Podejmował wtedy sporo złych, impulsywnych decyzji, momentami brakowało mu też zaangażowania. W drugiej połowie zaczął mocniej angażować się ofensywie, w pamięć zapadła mi zwłaszcza sytuacja, w której wymienił kilka dobrych podań w polu karnym Arsenalu z Sturridgem i posłał niezły strzał na bramkę rywala. Został upomniany przez arbitra żółtą kartką za niepotrzebne ostre wejście w nogi Santiego Cazorli, a głupi faul na Welbecku zaledwie sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry sprawił, że sędzia pokazał mu czerwoną kartkę i odesłał go do szatni.

Alberto Moreno - 3,5 - Jego niefrasobliwość miała poważne konsekwencje - nie pokrył schodzącego do środka Hectora Bellerina, przez co ułatwił mu zdobycie pierwszej bramki dla Arsenalu. Hiszpan nie wyglądał najlepiej w meczu z United i wydaje się kontynuować regres formy. Wprawdzie nigdy nie miał najlepszej reputacji w grze obronnej, ale obecnie zawodzi w tej materii na całej linii. Moreno uchodzi za ofensywnie usposobionego piłkarza, jednak dawał Liverpoolowi w ataku naprawdę niewiele. Kilka miesięcy temu Rodgers przyjrzał się fatalnej formie środkowych obrońców i przeszedł do systemu z trzema defensorami, teraz pora żeby dostrzegł, okropną dyspozycję jego cofniętych skrzydłowych i na nią zareagował.

Lucas Leiva - 4 - Brazylijczyk powrócił do składu po długiej kontuzji, było to po nim wyraźnie widać. Wiele razy wyglądał na zbyt ociężałego, żeby nadążyć za akcją, nie potrafił też zapewnić Liverpoolowi panowania w środku pola. Jedyne za co można go pochwalić to kilka naprawdę inteligentnych zagrań do przodu.

Joe Allen - 4,5 - Choć starał się z całych sił nie udało mu się zapewnić odpowiedniej jakości oraz kreatywności w środku pola. Był niedokładny w podaniach i na ogół łatwo dawał się zdominować przez rywali. Po raz kolejny wydaje się, że nawet biorąc pod uwagę jego boiskową inteligencję nie dysponuje odpowiednią jakością, aby stanowić o sile pomocy Liverpoolu.

Jordan Henderson - 4,5 - Decyzja Rodgersa o ustawieniu Anglika na prawym wahadle mocno przyczyniła się do przegrania przez Liverpool bitwy o środek pola. Henderson miał zdecydowanie za mały wpływ na mecz, jego pozycja przysparzała mu równie dużo frustracji co gra na skrzydle w swoim pierwszym sezonie w barwach the Reds. Wydawało się, że jego ciężka praca idzie na marne i nie przynosi niczego dobrego dla drużyny, jednak należy docenić ciężką pracę oraz sportową ambicję Anglika. W 76. minucie wyegzekwował rzut karny po faulu na Raheemie Sterlingu, czy zapewnił Liverpoolowi bramkę pocieszenia.

Philippe Coutinho - 5 - W pierwszej połowie na ogół nie był zbyt widoczny, ale i tak stworzył najlepszą sytuację strzelecką świetnie uruchomiając Markovicia na skraju pola karnego Kanonierów, niestety Serb wystawił piłkę odrobinę za mocno, przez co Sterling nie mógł jej wbić do siatki. W miarę upływu czasu Brazylijczyk był coraz bardziej sfrustrowany, co mnożyło jego złe zagrania i pochopne decyzje. Zmarnował fantastyczną okazję do oddania strzału, kiedy zawahał się, a jego podanie pozwoliło obronie Arsenalu na organizację. Kilka minut potem przetestował Ospinę groźnym uderzeniem z dystansu i niestety na tym jego pozytywny wkład w mecz się zakończył.

Raheem Sterling - 5,5 - Można wiele mówić o boiskowej i 'zawodowej' samolubności angielskiego skrzydłowego, ale fakty są takie, że to właśnie on powodował największe zagrożenie pod bramką rywala, i to jego rajdy skutecznie dezorganizowały defensywę gospodarzy. Niewiele zabrakło, a Sterling wyprowadziłby Liverpool na prowadzenie, jednak niecelne podanie Markovicia pozostawiło go bez najmniejszych szans. Gdy tylko piłka trafiała do niego wszyscy wiedzieli, że warto wytężyć wzrok, (np. wtedy, gdy posłał inteligentną wysoką piłkę do znajdującego się w polu karnym Hendersona) jednak często okazywało się to frustrujące. Na jeden dobry drybling, odegranie, czy akcję przypadała jedna sytuacja, w której zawodził. Jego starania zostały wynagrodzone dopiero w 76. minucie, kiedy Bellerin powalił go w polu karnym, a sędzia podyktował rzut karny dla the Reds. Mimo gorszego okresu Sterling jest obecnie jedynym ofensywnym piłkarzem Liverpoolu prezentującym odpowiednią jakość.

Lazar Markovic - 4 - Serb zniszczył najlepszą okazję the Reds na korzystny rezultat niedokładnie podając do wychodzącego na idealną pozycję Sterlinga. Prawdę mówiąc moglibyśmy mieć do niego mniejsze pretensje nawet w przypadku gdy zdecydowałby się na strzał. Były zawodnik Benfiki przez dłuższy czas pozostawał bezproduktywny, miewał problemy nawet z przyjmowaniem piłki, a jego niepewność siebie była widoczna gołym okiem. Niekorzystny rezultat skłonił Rodgersa do zmienienia go w przerwie meczu.

***

Daniel Sturridge - 5 - Po przerwie zastąpił Lazara Markovicia. Miał dodać atakowi Liverpoolu siły ognia, ale zamiast tego mogliśmy łatwo pomylić go ze Sterlingiem. Pokazał kilka dobrych zagrań i indywidualnych zrywów, ale nie przyniosło to the Reds żadnych korzyści. Oczywiście nie możemy zapominać o tym, że jego koledzy na ogół koledzy nie zapewniali mu odpowiedniego wsparcia, a nieraz wręcz przeszkadzali. Obrona Arsenalu mogła spać spokojnie.



Autor: PiotrekB
Data publikacji: 06.04.2015 (zmod. 02.07.2020)