TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1752

14.04.2016 Liverpool 4:3 Dortmund

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Odbył się mecz. Mecz ten przerósł wszystkie inne mecze. The Reds znokautowali BVB w ostatniej chwili. Redakcja zaniemówiła, ale najwyższa pora przekazać lekko nieobiektywne oceny. Zapraszamy!

WYJŚCIOWA XI

Simon Mignolet – 7,5 - Był bezradny przy bramkach BVB. Najpierw świetnie wybronił strzał Aubameyanga, ale po chwili nie mógł już powstrzymać dobitki Mkhitaryana. Po kilku minutach reprezentant Gabonu dorzucił kolejne trafienie, tym razem nie zostawiając Simonowi szans na interwencję. Udało się natomiast Belgowi lekko zmienić kierunek ostrego dośrodkowania Piszczka. Zatrzymał ponadto strzał Kagawy. W drugiej połowie, poza wyciągnięciem piłki z siatki po precyzyjnym strzale Reusa, niemal bezrobotny.

Alberto Moreno – 6,5 - Przy pierwszej bramce był pod polem karnym, kiedy ruszyła szybka kontra Dortmundu. Przy drugiej także nie mógł dogonić sprintera Aubameyanga. Nie popisał się, gdy łatwo jego stroną przedarł się Piszczek. W ofensywie próbował zaistnieć, ale jego wolej wylądował bliżej Mancheteru niż bramki Weidenfellera.

Mamadou Sakho – 7 - Tak, nie mylicie się, tam jest siódemka. Przy każdej bramce BVB był o krok od zatrzymania rywali. O krok, który pomógłby w złapaniu Aubameyanga czy Reusa na pozycji spalonej. Jednak wyprzedzenie szybkości myślenia i działania Dortmundu było zbyt wielkim wyzwaniem dla całej drużyny. Rywal był poza naszym zasięgiem przez długi czas w tym meczu. Francuz miał mimo tych akcji bramkowych dużo dobrych momentów. Świetnie zatrzymał w polu karnym strzał Aubameyanga w pierwszej połowie. Przede wszystkim jednak strzelił po kilku latach posuchy bramkę, która dała remis i realną szansę na awans na kwadrans przed końcem spotkania.

Dejan Lovren – 8 - W obronie nie popełniał kosztownych błędów i lepiej radził sobie z ustawianiem od kolegi wyżej. Oczywiście również mu czasem Borussia zakręciła w głowie tempem akcji, ale udźwignął ciężar tego meczu. Był nad wyraz aktywny w polu karnym rywala kilkukrotnie próbując nieudolnie dośrodkować czy strzelać(piłka po jego woleju wylądowała pewnie również w Manchesterze). Udało się natomiast w momencie najistotniejszym. Gol zdobyty w tak dramatycznych okolicznościach sprawił, że o fenomenalnym pojedynku z Niemcami możemy dziś rozmawiać z uśmiechem na ustach.

Nathaniel Clyne – 6,5 - Takiego przeciwnika jak Marco Reus Anglik jeszcze w barwach Liverpoolu nie widział po swojej stronie. Niemiec był w fantastycznej formie i sporo ataków przeprowadzał właśnie w strefie byłego gracza Southampton. Clyne zagrał porządnie. Bez strat, wygrywał swoje pojedynki a gdy nie znajdywał podań nie ryzykował. Aktywnie pracował na prawej flance w obu kierunkach.

Emre Can – 8,5GRACZ MECZU - Jego pojedynki z piłkarzami BVB były demonstracją siły i techniki. Niczym czołg wychodził z piłką spod krycia rywali i był wulkanem energii w środku pola. Czasem może za długo „bawił się” z przeciwnikami, ale zawsze kończyło się to korzystnie dla Liverpoolu. To on dał pierwszy sygnał do odrabiania strat na początku drugiej połowy, gdy wymieniając na jeden kontakt piłkę z kilkoma kolegami, przebiegł pół boiska i idealnie wpuścił Origiego w pole karne podaniem pomiędzy zdezorientowanymi obrońcami Dortmundu. Musiał opuścić boisku z powodu kontuzji, ale nie przeszkodziło mu to brać udział w celebracji bramki Lovrena. Prawdopodobnie najlepsza i najbardziej dojrzała partia w karierze Emre na Anfield.

James Milner - 8 - Pod nieobecność Hendersona przejął zarówno opaskę jak i pozycję na boisku młodszego Anglika. Jako środkowy pomocnik spisywał się przeciętnie. Podobno po ostatnim gwizdku tureckiego arbitra zatrzymał się, ale nie dawałbym temu wiary. Biegał, biegał i biegał. Trudno jednak było poza tytaniczną pracą znaleźć w tym jakąś myśl, rozegranie, przewidywanie, szukanie balansu, przyspieszenia czy zwolnienia akcji. Jednak jak wyrywał się w boczne sektory zaczynaliśmy lepiej funkcjonować. Jeszcze w pierwszej połowie stworzył najgroźniejszą okazję Liverpoolu, zagrywając z prawej strony piłkę Origiemu. Jednak najlepsze zagrania zostawił na etap meczu, kiedy potrzebowaliśmy trzech trafień do awansu. Najpierw inteligentnie wyszedł Coutinho do podania i wystawił mu precyzyjnie piłkę do strzału. Później w ostatnich minutach sprytnie wykonał rzut wolny z głębi pola razem ze Sturridgem i zagrał Lovrenowi „ciasteczko”. Doświadczony Anglik był kluczową postacią w odrabianiu strat.

Philippe Coutinho – 8 - Zaczął fatalnie. Zepsuł proste podanie do Moreno a Borussia w kilku ruchach przemieniła to w pierwsze trafienie. Próbował później odrobić straty kilkoma strzałami, ale za każdym razem blokowali go obrońcy. Zaliczył bardzo dobre dośrodkowanie na głowę Firmino i tyle dobrego można powiedzieć o jego grze w pierwszej godzinie meczu. Później już było tylko lepiej. W 66. minucie przeprowadził swoją firmową akcję i po szybkiej wymianie piłki z partnerem uderzył z pełną mocą na bramkę rywali. Tym razem Hummels i Weidenfeller byli bez szans. Następnie wykonał rzut rożny, po którym Sahko wyrównał stan meczu. W ważnych spotkaniach zawsze warto czekać na jego błysk.

Adam Lallana – 6,5 - Bezbarwny występ Anglika. W pierwszej połowie miał lepsze momenty, gdy wystawiał piłkę Origiemu w pole karne, ale było go zdecydowanie za mało w grze. Sam powinien wykazać się spokojem i doświadczeniem, ale zamiast tego się ośmieszył i wywrócił, kiedy dostał podanie w środek pola karnego. Innym razem dobrze wbiegł w pole karne, ale uderzył wprost w obrońcę Dortmundu. Zszedł po godzinie gry.

Roberto Firmino – 6,5 - Chciał być solidarny z rodakiem i również na początku meczu jego prosta strata na połowie rywala zakończyła się straconą bramką. Nie była to niestety jedyna taka. Reus kilkukrotnie go ogrywał, co skutkowało wzrostem agresji w wejściach Firmino. Miał nasz Brazylijczyk na szczęście lepsze momenty w ofensywie. Kilka razy udawało mu się przedrzeć zwodami, ale albo źle podawał albo do niewłaściwych partnerów(Lallana). Miał swoją okazję na bramkę po dośrodkowaniu Coutinho, ale bardzo trudno w tamtej sytuacji było mu ułożyć ciało by celnie uderzyć głową. Opuścił boisko razem z Lallaną.

Divock Origi – 8,5 - Szybko pokazał, że danie mu szansy w pierwszym składzie nie było żadnym ryzykiem. Już pierwsze starcie z Hummelsem wygrał i duża większość jego pojedynków kończyła się dla niego pozytywnie. Zademonstrował szeroki wachlarz zagrań, demonstrując przy tym duże możliwości zarówno fizyczne jak i techniczne. Oddał kilka nieprecyzyjnych strzałów, ale nie zawiódł na początku drugiej połowy, kiedy pewnie pokonał bramkarza BVB w sytuacji sam na sam. Niezwykle udany występ młodego Belga, który cały czas sprawiał duże problemy defensywie Dortmundu.

REZERWOWI

Daniel Sturridge – 8 - Kto by pomyślał jeszcze niedawno, że zdrowy Anglik może mieć problem z przebiciem się do podstawowej jedenastki? Jednak bardzo dobrze poradził sobie z tą sytuacją i po wejściu na boisku zagrał świetną partię. Nie był centralną postacią ataku, tam pozostał Origi. Daniel bardzo dobrze sprawdził się w kreowaniu akcji. Szukał płaskich podań w pole karne i gry kombinacyjnej. Brał udział przy trafieniach naszych obrońców. Najpierw przepuścił piłkę do Sakho a potem bardzo przytomnym wyjściem do podania rozbił zwartą defensywę BVB. Takie akcje udowadniają jego klasę.

Joe Allen – 7,5 - Zaskakująco zaczął mecz na ławce zamiast w centrum naszej linii pomocy. Pojawił się na pół godziny i wtedy zaczął się wielki powrót Liverpoolu. Przejęliśmy dzięki niemu kontrolę i przejmowaliśmy więcej piłek. Pozwolił nam zdominować to spotkanie i podwyższał tempo naszych akcji. Bardzo dobre wejście.

Lucas Leiva 6,5 - Zmienił na ostatni kwadrans kontuzjowanego Cana i zagrał twardo i zdecydowanie. W ostatniej minucie klasycznie sfaulował przeciwnika blisko pola karnego Liverpoolu, ale zrobił to tylko w celu podniesienia i tak wysokiego poziomu emocji!



Autor: Hulus
Data publikacji: 16.04.2016 (zmod. 02.07.2020)