01.05.2016 Swansea 3:1 Liverpool
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Klopp postanowił nie ryzykować przed najważniejszym meczem sezonu i postawił na młode wilki, oszczędzając najważniejszych graczy. Czy któryś z nich może być z kolei oszczędzony przy notach za łomot jaki dostaliśmy od Swansea? Poniżej oceny od redakcji.
WYJŚCIOWA XI:
Danny Ward – 6,5 GRACZ MECZU
Mimo, że trzykrotnie wyjmował piłkę z siatki i niewiele zrobił, żeby zapobiec stracie pierwszego gola, był najpewniejszym punktem całego zespołu. Pięknie wybronił setkę Corka i później szybko wypiąstkował dobitkę. Zachowanie przy dośrodkowaniach do poprawy. Zestawienie obrony na następne mecze Premier League również.
Nathaniel Clyne – 6
Nie miał łatwego życia z Montero przez co praktycznie nie angażował się w akcje ofensywne. Na pewno też zbyt często dopuszczał do dośrodkowań rywala. Jednak musiał przez całą pierwszą połowę niańczyć Chirivellę, a przez drugą walczyć z szybkimi atakami po stratach kolegów. Jednak była to syzyfowa praca, co najlepiej oddaje trzecia bramka dla gospodarzy. Co z tego, że ambitnie wygarnął piłkę Jeffersonowi, skoro jego koledzy w myśl zasady „show must go on” kontynuowali parodię w obronie. Zaliczył aż pięć odbiorów, co obok Stewarta jest najlepszym wynikiem w naszej ekipie.
Martin Škrtel – 3,5
Jego przydatność po powrocie do drużyny spadła niemal do zera. Kompletnie nie potrafił się ustawić przy atakach piłkarzy Swansea i wprowadzał dodatkowy chaos w szeregach własnej ekipy. Widać, że brakuje mu pewności siebie, bo nie potrafi podjąć żadnej rozsądnej decyzji. Tu podbiegnie, tam doskoczy, szkoda, że nie w miejscu, gdzie aktualnie przeciwnik stwarza największe zagrożenie. Przykro na to patrzeć, bo mimo, iż nigdy nie był wybitną jednostką, ma spory staż w drużynie.
Dejan Lovren – 5
Przesadą byłoby stwierdzenie, że dostosował się do poziomu Škrtela, jednak widać, że kompletnie mu nie leży współpraca ze Słowakiem. Raz popisał się dobrym blokiem przy strzale Ayew, innym razem nieudaną próbą odbioru, co pozwoliło Francuzowi oddać groźny strzał. Popełniał błędy w ustawieniu, ale z całą pewnością nie tego kalibru i nie w takiej ilości, co partner z defensywy.
Brad Smith – 4,5
Co z tego, że po nerwowym początku coraz bardziej się rozkręcał (przynajmniej w obronie), jak w końcowym rozrachunku na niewiele się przydał i w dodatku osłabił drużynę bezsensowną czerwoną kartką. Widać, że koledzy z drużyny nie bardzo mieli pomysł jak wykorzystać jego obecność na boisku, bo z całego bloku obronnego był najrzadziej przy piłce i wykonał najmniej podań.
Kevin Stewart – 5,5
Mimo, że był współodpowiedzialny za wyrwę w środku pola w pierwszej połowie to z całą pewnością nie w takim stopniu co Hiszpan. To na nim spoczywało całe rozegranie akcji i widać, że brakowało mu bardziej doświadczonego kolegi do pomocy. Popełniał błędy w ustawieniu, ale jednocześnie całkiem nieźle radził sobie w roli strażaka, dzięki czemu zaliczył sześć odbiorów i dwa przechwyty. Wyraźnie odżył po wejściu Lucasa, ale obawiam się, że to na taką ekipę jak Liverpool nieco za mało. Mimo, że urodził się w Enfield, co dla każdego kibica Czerwonych może ładnie brzmieć, zobaczymy co się dalej wykluje z jego kariery na Anfield.
Pedro Chirivella – 3
Nie ma co się specjalnie wyzłośliwiać – ten mecz młokosowi ewidentnie nie wyszedł. Zabrakło mu pomysłu, odwagi i ambicji na grę na tym poziomie. Jeszcze wiele przed nim, może następnym razem…
Jordon Ibe – 4
Niestety Anglik kompletnie nie wykorzystał szansy danej przez Kloppa. Oprócz początkowych fragmentów, gdzie przynajmniej starał się kreować szanse, grał kompletnie bezmyślnie. Nadal ma czas, żeby wskoczyć na wyższy poziom, ale obecnie w hierarchii nie jest nawet na poziomie ławki rezerwowych.
Sheyi Ojo – 6
Sprytnie podał do Sturridge’a w pierwszej połowie, dzięki czemu stworzył okazję Anglikowi do strzału. Zaliczył asystę przy golu Benteke. Bardziej przydatny w ataku od Ibe’a, ale nieco dał ciała przy próbie wybicia piłki z własnego pola karnego, czego konsekwencją była strata trzeciej bramki. Co nie zmienia faktu, że przynajmniej pokazał zalążek mniej schematycznej gry w ataku.
Philippe Coutinho – 5
To nie był jego dzień. Nie za bardzo miał pomysł co robić przy nielicznych akcjach ofensywnych Liverpoolu. Stąd albo był blokowany, albo nie potrafił znaleźć wspólny język ze Sturridge’em i tracił futbolówkę. Trzeba jednak przyznać, że niewiele mógł zdziałać z kompletnie niedziałającym środkiem pola.
Daniel Sturridge – 5
Również niewiele wniósł na boisku, przede wszystkim dlatego, że nieliczne okazje sam koncertowo marnował. Nie przemawia do mnie również jego postawa w defensywie. Czego najdobitniejszym efektem była bierna postawa przy dośrodkowaniu, po którym gola strzelił Ayew oraz ciągłe „markowanie pressingu”, gdzie ewidentnie ściemniał, że pomaga w obronie. Nie zmienia to faktu, że i tak był do wejścia Benteke największym zagrożeniem dla gospodarzy, chociaż z perspektywy tego meczu podobne określenia mogą wydawać się nieco groteskowe.
REZERWOWI:
Lucas Leiva – 5
Można powiedzieć, że własnonożnie przerwał jakąkolwiek pogoń za dobrym rezultatem, kiedy swoją stratą wyraźnie przyczynił się do utraty trzeciego gola. Ale, jak można było przewidzieć, po jego wejściu środek pola w końcu zaczął wyglądać na coś więcej niż piłkarzyki stołowe, które poruszają się tylko w dwóch kierunkach. Jak zwykle pełen zestaw – wniesione doświadczenie plus dodatkowe atrakcje dla obrońców własnej drużyny.
Christian Benteke – 6,5
Na początku irytował marnymi próbami wymuszenia faulu, później jednak zrobił swoje i dał dwuminutową nadzieję na lepsze popołudnie. No i zaliczył jeden odbiór.
Cameron Brannagan – Bez oceny
Ocena z serii niewystawialnych.
Autor: Raf
Data publikacji: 02.05.2016 (zmod. 02.07.2020)