26.11.2016 Liverpool 2:0 Sunderland
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Liverpool w sobotnie popołudnie długo nie mógł sforsować defensywy Sunderlandu, obejmując prowadzenie dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. W końcowym rozrachunku górą okazali się The Reds, odnosząc dziewiąte ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Poniżej oceny za to spotkanie.
WYJŚCIOWA XI
Loris Karius – 8 - Bardzo dobry występ Niemca z trzema ważnymi interwencjami. Dwukrotnie odważnie wyszedł do Pienaara i Watmore’a, stopując ich próby, a także raz uprzedził Defoe w polu karnym, piąstkując w locie piłkę daleko poza pole karne. Pewnie grał nogami, choć o piątce wybitej na rzut rożny z pewnością będzie chciał szybko zapomnieć.
James Milner – 6,5 - Piąty raz w tym sezonie skutecznie egzekwował rzut karny, dołączając tym samym do Coutinho i Firmino, będących dotąd najlepszymi strzelcami Liverpoolu w lidze. Bardzo często decydował się na dośrodkowania i niestety były to przeważnie słabe próby, dalekie od powodzenia. W jednej sytuacji niepotrzebnie schodził do znajdującego się pod opieką Lovrena Anichebe, zostawiając Watmore’a, którym powinien się wówczas opiekować. Nigeryjczyk to wykorzystał, ale wybronił nas w tej sytuacji Karius.
Joel Matip – 7 - Solidny występ Kameruńczyka. Przy głęboko cofniętym rywalu grał bardzo wysoko i swobodnie się czuł operując piłką na połowie rywala. Podobnie jak Karius oddał jeden rzut rożny rywalom za darmo.
Dejan Lovren – 8 - Wszystkie stykowe pojedynki z rywalem w obronie rozstrzygnął na swoją korzyść. Raz niewiele zabrakło, by strzelił gola głową, innym razem oddał ciekawy strzał z dystansu, a wisienką na torcie było sprytne zagranie piętką w polu karnym Sunderlandu do Mane, tworząc mu dobrą okazję strzałową. Zagrał na wysokim poziomie.
Nathaniel Clyne – 6,5 - Plusem jego ofensywnej gry było bardzo rzadkie tracenie piłki, które wynikało jednak z bardzo zachowawczej gry Anglika. Nie robił różnicy z przodu. Miał ledwie 59 kontaktów z piłką, to znacznie mniej od grającego po przeciwnej stronie Milnera (88). W osiemnastej minucie popełnił błąd przy długim podaniu w jego kierunku, dopuszczając Pienaara do strzału z pola karnego.
Jordan Henderson – 7,5 - Cały czas pod grą, zanotował aż 143 kontakty z piłką, zdecydowanie najwięcej na boisku. Jego podania nie były nieszablonowe, ale nie ociągał się z piłką, grał szybko, przeważnie na dwa kontakty, nadając płynność grze. Zanotował też cztery odbiory i dwa przechwyty, a do tego dorzucił asystę przy pierwszym golu.
Emre Can – 7,5 - Za jego sprawą Liverpool mógł wyjść na prowadzenie kilka minut przed golem Origiego. Był aktywny, nie bał się ryzykownych zagrań, podejmował dobre decyzje, a jego podanie z powietrza do wbiegającego w pole karne Wijnalduma było połączeniem efektowności z efektywnością.
Georginio Wijnaldum – 6,5 - W jego grze brakowało konkretów. Potrafił kilka razy w odpowiednie tempo wbiec w pole karne, tworząc zagrożenie, ale za każdym razem jego strzał pozostawiał trochę do życzenia. Jego wejścia to groźna broń i nie dziwi jego skuteczność z poprzedniego sezonu, gdy strzelił dla Newcastle dwucyfrową ilość bramek. W Liverpoolu też będzie do tego zdolny, jeśli poprawi celność. Wybierał bezpieczne warianty podań, brakowało u niego większej dozy ryzyka.
Philippe Coutinho – 6,5 - Grał trochę ponad pół godziny, skupiał na sobie uwagę Denayera, robiąc przy okazji więcej miejsca partnerom. W tym czasie zdołał dograć dobrą piłkę do Wijnalduma tuż przed szesnastką. Oby jego przerwa spowodowana kontuzją była jak najkrótsza.
Roberto Firmino – 8 - Groźny dla rywala, wyglądał na człowieka, który może zrobić na boisku coś, co zaowocuje pierwszym golem dla drużyny.
Sadio Mane – 6,5 - Zabłysnął w końcówce, mając więcej miejsca na boisku, wykorzystując wolną przestrzeń do długiego rajdu zakończonego wywalczeniem rzutu karnego. Oddał w sumie trzy strzały z pola karnego, ale kiepsko było u niego z tworzeniem okazji partnerom.
REZERWOWI
Divock Origi – 8 – PIŁKARZ MECZU - Zastąpił Coutinho i przejął jego rolę w tym spotkaniu. Często gdy nie szło, Coutinho był tym, który strzałem z dystansu odmieniał przebieg spotkania. Tym razem uczynił to Belg, decydując się na strzał z pozycji, z której mało kto by uderzał. On to zrobił, mocno i precyzyjnie. Miał też udział przy drugim golu, gdy wyłożył Mane piłkę do rajdu. Dobry tyłem do bramki, rywale faulowali go aż czterokrotnie, więcej niż kogokolwiek innego.
Lucas Leiva – bez oceny - Wszedł na ostatnie kilka minut, by zagęścić środek pola.
Ben Woodburn – bez oceny - Debiut w Premier League. Miał nawet jedną akcję po lewej stronie boiska, gdy przejął piłkę od rywala, zagrał do przodu, samemu ruszając w kierunku pola karnego rywala, co wywołało wrzawę na trybunach.
Autor: Licznerek
Data publikacji: 27.11.2016 (zmod. 02.07.2020)