11.12.2016 Liverpool 2:2 West Ham United
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Prezentujemy Państwu oceny redakcji LFC.pl za niedzielny mecz Liverpoolu z West Hamem na Anfield. Mimo szybkiego wyjścia na prowadzenie za sprawą Adama Lallany drużyna Kloppa po raz kolejny straciła punkty, zaledwie remisując z Londyńczykami 2:2.
WYJŚCIOWA XI:
Loris Karius – 4 – Mimo kilku dobrych interwencji niemiecki bramkarz stał się antybohaterem meczu z Młotami. Nie dał rady obronić uderzenia z rzutu wolnego, wykonanego przez Payeta, przy którym mógł ustawić się o wiele lepiej. Francuz słynie z finezyjnych strzałów światowej klasy, jednak uderzenie , które wpuścił Karius było jak najbardziej do obrony. Przy drugiej bramce West Hamu strzelonej przez Antonio bramkarz Liverpoolu totalnie spanikował – zamiast wyjść do przodu i spróbować wybić mu piłkę spod nóg biernie został na pozycji. Na dobrą interwencję Kariusa musieliśmy czekać do końcówki spotkania, kiedy pewnie wyszedł do dośrodkowania zmierzającego do Carrola i pewnie interweniował
James Milner – 6 – Anglik zaliczył bardzo pracowite spotkanie, mocno angażując się w pressingu, ale patrząc przez pryzmat całego meczu jego ciężka praca poszła na marne. Głównym problemem wydaje się jego schematyczność w ataku, za każdym razem Milner schodził do boku i posyłał w pole karne rywala dośrodkowanie, zazwyczaj niecelne. Być może brakuje mu techniki, aby spróbować czegoś bardziej finezyjnego, jednak taka postawa bardzo ograniczała poczynania Liverpoolu w ofensywie.
Dejan Lovren – 5 – Wyglądał znacznie lepiej u boku Matipa niż Lucasa (co nie powinno nikogo dziwić...), jednak nadal nie udało mu się wyeliminować nerwowych momentów i niepewnego ustawiania się na boisku. Na początku spotkania nie upilnował długiego podania do Antonio, co poskutkowało groźną sytuacją w polu karnym The Reds. Po połowie zastąpił go Ragnar Klavan.
Joel Matip – 6 - Powrócił do pierwszej jedenastki po kontuzji, ale obrona Liverpoolu niestety nie zaczęła wyglądać lepiej. Zachował się fatalnie przy drugiej bramce West Hamu, kiedy przepuścił górną piłkę wprost do pędzącego Antonio, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Przed przerwą niemal nie wyprowadził The Reds na prowadzenie, kiedy mocno uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W drugiej części spotkania zachowywał się pewnie z piłką przy nodze, dobrze rozgrywał do przodu i nie popełniał wielu błędów, miejmy nadzieję, że to zapowiedź powrotu Kameruńczyka do dobrej dyspozycji.
Nathaniel Clyne – 6 – Anglik z meczu na mecz coraz bardziej przypomina Milnera, solidnego w defensywie lecz nie dającego zespołowi niczego w ataku. Wprawdzie Clyne szarpał w ofensywie i czasem nawet wchodził w pole karne rywala, ale jego ostatnie podania pozostawiały mnóstwo do życzenia. Często marnował dobre okazje do zagrania prostopadłych piłek po prostu dośrodkowując w zatłoczone pole bramkowe gości. Wszyscy oczekujemy od niego czegoś więcej.
Jordan Henderson – 6,5 – Kapitan dobrze operował piłką w środku pola i kontrolował tempo gry. W drugiej połowie częściej podłączał się do akcji ofensywnych. Miał sporo pecha, kiedy Randolph obronił jego znakomite uderzenie z dystansu.
Adam Lallana – 6,5 - Wyprowadził Liverpool na prowadzenie w piątej minucie, kiedy strzelił bramkę z trudnej pozycji. Brał udział w wielu ofensywnych akcjach The Reds, podczas których znakomicie operował piłką i zauważał lepiej ustawionych kolegów. Niestety pod koniec spotkania wyraźnie opadł z sił, co mocno przełożyło się na jego skuteczność. Wydaje się, że Anglik nie wrócił jeszcze do dyspozycji sprzed kontuzji i potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Georginio Wijnaldum – 6 – Dobrze spisywał się w defensywie, jego nacisk na przeciwników często dawał pozytywne rezultaty, niestety pokazał się z gorszej strony w ofensywie. Doszedł do kilku naprawdę dobrych sytuacji, jednak za każdym razem je marnował, rażąc niecelnością i niedokładnością. Na plus możemy zaliczyć mu dobrą współpracę z Divockiem Origim.
Sadio Mane – GRACZ MECZU - 7 – Być może nie jest w swojej najlepszej dyspozycji, ale to właśnie on stanowił największe zagrożenie dla West Hamu. Był architektem obu bramek Liverpoolu. Najpierw zanotował asystę świetnie dogrywając do Adama Lallany, który chwilę potem pewnie umieścił piłkę w siatce, a na początku drugiej połowy Randolph nie opanował jego mocnego dośrodkowania, co umożliwiło Origiemu wyrównanie na 2:2. Mane znakomicie czuł się z piłką przy nodze, ogniskując wokół siebie ofensywne akcje The Reds. Często wchodził w pole karne i szukał sytuacji strzeleckich. Dobrze spisywał się też w defensywie - wracał na swoją połowę i pomagał kolegom.
Divock Origi – 6,5 – Był we właściwym miejscu i czasie po przerwie, kiedy dopadł do piłki upuszczonej przez Randolpha po dośrodkowaniu Mane i wyrównał wynik spotkania na 2:2. Belg dobrze odnajdywał się w grze kombinacyjnej ale często brakowało mu pomysłu na kreatywne zachowanie w polu karnym rywala. Mądrze używał swojej siły oraz szybkości, sprawiając rywalom sporo kłopotów, niestety nie umiał przekuć tego na końcowy rezultat.
Roberto Firmino – 5 – Słaby mecz Brazyliczyka, który nie był w stanie pokazać choćby ułamka swoich umiejętności. Zanotował niezły początek, doprowadził do kilku dobrych sytuacji, jednak potem jego gra dawała drużynie coraz mniej. Źle ustawiał się na boisku, raził nieporadnością i łatwymi stratami. Liverpool bardzo cierpi pod nieobecność Coutinho, tym bardziej boli fakt, że Firmino zatracił swoją kreatywność i nieszablonowe zagrania. Być może to po części zasługa zmiany pozycji na lewą flankę i ustawienie Divocka Origiego na pozycji napastnika, jednak nietrudno zauważyć, że Brazylijczyk notuje regres już od dłuższego czasu.
REZERWOWY:
Ragnar Klavan – 6 – Zastąpił Dejana Lovrena, który nie wyszedł na drugą połowę ze względu na kontuzję. Nie miał zbyt wiele do roboty, ale solidnie wykonywał swoje obowiązki.
Autor: PiotrekB
Data publikacji: 13.12.2016 (zmod. 02.07.2020)