12.03.2017 Liverpool 2:1 Burnley
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Liverpool przełamał impas i pokonał niżej notowanego rywala, odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu. Postawa drużyny nie zachwyciła, ale koniec końców najważniejsze są trzy punkty. Poniżej oceny za to spotkanie.
Simon Mignolet 6.5 - Przy straconym golu nie miał szans, choć starał się jak mógł, by zatrzymać uderzenie. Gol ten był jedynym celnym strzałem na bramkę strzeżoną przez Belga. Miał on trochę roboty z długimi piłkami wstrzeliwanymi w pole karne, ale ani razu nie spanikował. Podejmował odpowiednie decyzje dotyczące wyjścia do nich i skutecznie piąstkował je poza pole karne.
Nathaniel Clyne 5 - Wraz z Matipem mogli zachować się trochę lepiej przy straconych golu. Jego wejścia ofensywne były kiepskiej jakości, częściej spowalniał grę niż dawał coś ekstra. 72,3% dokładności podań to przeciętny wynik jak na bocznego obrońcę, który nie był skory do podejmowania ryzyka w grze.
Joel Matip 6,5 - Był odpowiedzialny za strefę, z której bramkę strzelił Barnes. Napastnicy gości sprawili mu trochę kłopotów w pierwszej połowie, ale za to w drugiej był pewny, zdecydowany i nie do przejścia.
Ragnar Klavan – 7 - Prezentował dobry poziom przez cały mecz. Właściwie czytał grę, nie dawał się ogrywać, zaliczył też kluczową interwencję w defensywie, blokując strzał Barnesa z pola karnego tuż po tym, jak Liverpool objął prowadzenie.
James Milner 6 - Dośrodkowywał trochę rzadziej i lepiej niż przyzwyczaił nas do tego w tym sezonie. W końcówce spotkania w zamieszaniu w polu karnym zapomniał o kontrolowaniu swojej przestrzeni, dopuszczając Lowtona do sytuacji strzeleckiej.
Emre Can 7 – PIŁKARZ MECZU - W pierwszej połowie był przeciętny. Przy bramce mógł szybciej dobiec do Lowtona i wywrzeć na nim większą presję w celu utrudnienia mu dośrodkowania. W drugiej połowie był zdecydowanie lepszy. Jego piękny strzał z dystansu pozwolił Liverpoolowi wyjść na prowadzenie, a Niemcowi grać z większą swobodą. Pod koniec spotkania wypracował jeszcze Mane stuprocentową sytuację. Grał dość głęboko do czasu wejścia Lucasa, wspomagając środkowych obrońców w radzeniu sobie z długimi piłkami. Wygrał aż sześć pojedynków powietrznych.
Gini Wijnaldum 6,5 - Na raty wykorzystał dośrodkowanie Origiego, wyrównując stan meczu. Pracował od pola karnego do pola karnego, trzymając niezły poziom.
Adam Lallana 5,5 - Nie można odmówić mu starań, dużo biegał zwłaszcza w ostatnim kwadransie dawał z siebie wszystko przy bronieniu prowadzenia. Zabrakło jednak konkretów w jego grze, brakowało momentów, w którym pokazałby jakość pod polem karnym i zrobił przewagę.
Philippe Coutinho 3 - Nic mu w tym meczu nie wychodziło, zepsuł nawet dobrze zapowiadającą się kontrę, mając dużo miejsca. Grał słabo i słusznie został zmieniony po godzinie gry.
Sadio Mané 6,5 - W pierwszej połowie był jedną z najjaśniejszych postaci, wyróżniał się na tle drużyny, robiąc kilka groźnych akcji na skrzydle. W drugiej połowie obniżył swój poziom, w końcówce spotkania zaprzepaścił jeden z kontrataków za mocno podając do Woodburna i nie wykorzystał okazji wykreowanej przez Cana.
Divock Origi 6 - Miał udział przy obu golach, choć trudno obsypywać go pochwałami za asystę przy golu Cana, gdyż w tej bramce 99% zasług było po stronie Niemca. Można wymagać od niego lepszej gry tyłem do bramki i częstszego utrzymywania się przy piłce.
Rezerwowi:
Ben Woodburn 6,5 - Krótko po jego wejściu Liverpool objął prowadzenie i cofnął się pod naporem Burnley. Wykonał jedno groźne dośrodkowanie i brał czynny udział w kontratakach.
Lucas Leiva 6,5 - Wszedł na ostatni kwadrans, przyjmując rolę defensywnego pomocnika. Wygrał dwa pojedynki główkowe, a w końcówce spotkania popisał się dobrą akcją, odebrał piłkę na połowie przeciwnika, minął jednego rywala i wykreował szansę Woodburnowi. Zmiana na plus.
Autor: Licznerek
Data publikacji: 12.03.2017 (zmod. 02.07.2020)