01.04.2017 Liverpool 3:1 Everton
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Kolejne derby, kolejne zwycięstwo. Liverpool łatwo wygrał 3:1 po jednostronnym meczu z krótką przerwą na typowy błąd w kryciu przy rzucie rożnym. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami!
WYJŚCIOWA XI
Simon Mignolet – 6,5 - Pewny występ Belga. Nie miał nic do powiedzenia przy straconej bramce. Zachował spokój przy kilku skromnych akcjach Evertonu i za każdym razem właściwie interweniował.
James Milner - 6,5 - Solidnie, ale bez fajerwerków, czyli typowy James Milner. Nie miał kłopotów na swojej stronie i nawet jak zagubił się w ustawieniu w obronie to rywale gubili się jeszcze mocniej.
Joel Matip – 7 - Nareszcie ponownie zagrał obok Lovrena i to był dobry występ Kameruńczuka, jeden z lepszych w ostatnim czasie i może to oznaka tego, że spadek formy po kontuzji za nim. Wyłączając krycie przy stałych fragmentach gry, kiedy cała drużyna zamiera w bezruchu, był to defensywnie mocny występ.
Dejan Lovren – 7,5 - To był powrót w wielkim stylu. Piłkarz miesiąca, czołowy napastnik ligi, podobno wart każdych pieniędzy, Romelu Lukaku, nie był w stanie nie tylko oddać strzału, ale nawet dotknąć piłki. Oczywiście Dejan miał wsparcie kolegów przy kryciu Belga, ale wywiązał się z tego znakomicie. Ponadto jako jedyny przy straconej bramce starał się cokolwiek zrobić, wybijając piłkę Williamsowi. Miał szczęście, że brutalne wejście Barkley'a nie skończyło się dla niego kolejnym urazem.
Nathaniel Clyne – 6,5 - Spokojne popołudnie dla Anglika. Miał pełną kontrolę nad swoją flanką, ale podobnie jak Milner po drugiej stronie nie był nadto aktywny w ofensywie.
Lucas Leiva - 7,5 - Nie ma piłkarza tak wiele razy skreślanego, który udowadniałby wszystkim, że źle go oceniają. Lucas nie musi być podstawowym piłkarzem klubu, ale ciągle go stać na świetną grę. Wcześniej z Tottenhamem wykluczył Kane'a, teraz postanowił zagrać mecz na poziomie N'Golo Kante. Statystycznie zaliczył nawet asystę, jeśli uznać jego marginalny udział przy bramce Coutinho. Dobrze było widzieć jak na brutalność Evertonu reafował twardą grą, ale bez chęci zrobienia przeciwnikowi krzywdy.
Georginio Wijnaldum – 7 - Gini był niewidoczny w tym meczu, co absolutnie nie jest zarzutem. Podobnie jak Firimino wykonywał ogromną pracę by utrzymać zespół przy piłce i zapewnić kontrolę. Sposób w jakim zapewnia płynność i utrzymuje się przy piłce zasługują na uznanie.
Emre Can - 8 - Wrócił na dobre do pełni formy. Nawet jak mu piłka czasem odskakuje albo za długo ją prowadzi to w żaden sposób nie traci na tym zespół, bo jakoś i tak wychodzi z opresji. Nabrał więcej polotu w swojej grze i jego ofensywne zagrania są teraz szybsze. Tego mu wcześniej brakowało, podejmowania momentalnie decyzji. W derbach pierwszym kontaktem wprowadził Coutinho w pole karne a TAA wypracował świetną okazję również bez ociągania się. Kolejny szczęśliwiec, który przetrwał brutalną grę lokalnych rywali.
Roberto Firmino - 7 - Pozwolił tym razem błyszczeć kolegom z zabójczego trio. Brał udział przy pierwszej bramce i podobnie jak Gini wykonał mnóstwo porządnej pracy pod zespół.
Sadio Mane – 8 - Znowu był poza zasięgiem przeciwników. Trudno opisać słowami dynamikę tego piłkarza, bo rzadko zdarza się widzieć w piłce takie połączenie zwinności, szybkości i techniki a jednocześnie dużej inteligencji boiskowej. Sprytne urwanie się z piłką pierwszemu przeciwnikowi, klepka z Firmino, mijanie kolejnych rywali, wykorzystanie przestrzeni stworzonej przez Coutinho i wreszcie precyzyjny strzał, który nie dał żadnych szans bramkarzowi. To wszystko przyszło mu z dziecinną łatwością. Fenomenalny gracz. Szkoda jedynie, że przez nieco niechlujne przyjęcie piłki doprowadził do starcia z Bainesem, które może go wykluczyć z gry na kilka spotkań.
Phillipe Coutinho - 8,5 – GRACZ MECZU - Wrócił Coutinho z pierwszej części sezonu i tak fatalna obrona Evertonu odczuła to boleśnie. Trzy bramki z jego udziałem. Najpierw wbiegnięciem w pole karne zabrał ze sobą dwóch obrońców i otworzył Mane korytarz do wbiegnięcia. Później zrobił coś, co na tym poziomie powinno być nierealne, czyli przebiegł pół boiska, przedryblował wszystkich po drodze i strzelił wyśmienicie. Przy trzeciej bramce wziął na siebie całą defensywę przeciwnika i wypuścił Origiemu takie podanie, przy którym nie zostało mu nic innego jak tanecznym krokiem podbiec do piłki i strzelić w pustą bramkę(tak, Robles się nie liczy jako bramkarz w tej akcji). Miejmy nadzieję, że to oznaka powrotu na stałe do takich występów.
REZERWOWI
Divock Origi - 7 - Długo nie musiał czekać po wejściu na trafienie. Strzał był piękny, chociaż tylko Robles wie po co odsłonił bramkę. Do tego Belg dorzucił serię ciekawych zwodów i kilku dobrych zagrań, które pokazują, że także on po złym okresie wraca na właściwe tory i niewykluczone, że od razu zajmie miejsce w pierwszym składzie pod nieobecność Mane.
Trent Alexander Arnold - 7 - Nikt bardziej od niego z młodych graczy nie zasłużył w ostatnim czasie na ten występ. Jego forma z rezerw czy reprezentacji jest nadzwyczajna a teraz przeniósł to na wyższy poziom. Dobrze widzieć młodzika z taką przebojową postawą na boisku. To nominalny prawy obrońca, wszedł na prawe skrzydło a był wszędzie i był dwukrotnie bliski podwyższenia wyniku. To nie skończy się na tym jednym wejściu z ławki w derbach.
Ragnar Klavan - brak oceny - Wszedł na ostatnie momenty za zmęczonego Firmino.
Autor: Hulus
Data publikacji: 03.04.2017 (zmod. 02.07.2020)