27.08.2017 Liverpool 4:0 Arsenal
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Po awansie do Ligi Mistrzów trafiła się niezła okazja do potwierdzenia tezy, że the Reds pod wodzą Kloppa uwielbiają grać wielkie mecze. Kosmiczny poziom we wszystkich formacjach i bezradny Arsenal – to nie mogło się inaczej skończyć niż przegrana czterema bramkami bez oddania jednego celnego strzału. Poniżej oceny za to wspaniałe spotkanie.
Loris Karius 5,5
Niestety nie miał wielu okazji do zademonstrowania swoich umiejętności. Jedyne co mógł zrobić to dobrze piąstkować i łapać piłki – i to wychodziło mu nienagannie. Za nieprzyzwoitą zabawę ze zdrowiem psychicznym kibiców ucinam jednak trochę z końcowej noty. Po wypowiedzi Jürgena już wiemy, że do bramki wróci Mignolet, jednak dobrze by było w niedługim czasie zobaczyć ponownie Niemca między słupkami.
Joe Gomez 8,5
Jak to? Tylko pół oczka mniej od wybitnego występu… Schizofrenicznie sam sobie odpowiem – ponieważ zagrał dokładnie tak, jak tego oczekuje się od najlepszych bocznych obrońców. Idealnie połączył zdecydowanie w interwencjach defensywnych ze zdecydowaniem w ataku, co chyba najlepiej obrazuje pierwsza bramka. Najpierw przeciął podanie do Bellerina, by po chwili idealnie się ustawić i dośrodkować na głowę Firmino. Przy drugim golu też miał swój udział – powtarzając numer z przechwytem i szybko podając do Giniego, co w rezultacie zaowocowało zabójczą kontrą. Wyłączył Sáncheza, wyłączył Héctora, za to włączał się gdy tylko mógł do akcji ofensywnych zespołu. Zobaczymy czy utrzyma ten poziom, ale obecnie niezwykle ciężko jest dyskutować o braku alternatywy dla Clyne’a, szczególnie, że za chwilę będziemy się zastanawiali kto tu dla kogo jest alternatywą.
Joël Matip 8
Jego obecność na boisku wyraźnie służy młokosom po prawej stronie. Przy tak grających skrzydłach mógł się wreszcie skupić na odpowiednim ustawianiu i asekuracji. W wykonywaniu zadań czysto defensywnych był najlepszy na boisku – nie do zdarcia w powietrzu, do tego zanotował trzy odbiory i pięć przechwytów.
Dejan Lovren 7,5
Generalnie bardzo solidny występ. Miał nieco trudniejsze zadanie od partnera , bo Moreno grał wyżej ustawiony i częściej od Gomeza decydował się na ofensywne wyjścia. Musiał więc doskakiwać do rywali, co utrudniało mu śrubowanie statystyk skutecznych interwencji. Jedyny zarzut jaki mógłbym skierować pod adresem Chorwata to coraz bardziej sporadyczny, ale jednak powtarzający się w każdym spotkaniu problem z brakiem orientacji we własnym polu karnym – zazwyczaj spowodowany prostymi błędami. Jak w 62. minucie, kiedy najpierw się machnął z wybiciem, by potem nieco spanikować w kryciu rywala, co doprowadziło do strzału Özila. Do błędu w końcówce nie przyczepię się, żeby nie wyszło z tego więcej narzekania niż chwalenia za naprawdę dobry mecz.
Alberto Moreno 8
Mimo, że grał bardzo ofensywnie, nie zapominał także o obronie. Dzięki agresywnej postawie zaliczył aż sześć odbiorów, co było najlepszym wynikiem na boisku. Mimo, że przebiegał niesamowite odległości, potrafił nieźle dośrodkować czy przytomnie zagrać do kolegi. Przez ambitną grę aż sam się nabijał na nogi rywala. Hiszpan będący w formie i co najważniejsze grający zadziornie, ale z głową dobitnie pokazuje, co może dać na pozycji lewego obrońcy… lewy obrońca.
Jordan Henderson 8
Stało się już tradycją, że nasz kapitan zalicza okres posuchy by w najważniejszym momencie wrócić do gry świetnym występem. Idealnie uzupełniał się z pozostałą dwójką pomocników – zarówno wspierając obrońców, jak i graczy z pozostałych formacji. Od czasu do czasu próbował ofensywnych wejść, jak w 19. minucie, gdzie idealnie wykorzystał rozkojarzenie Özila, przejmując piłkę i rozgrywając ją z Firmino, tworząc niezłą okazję na gola. Mimo, że nie posiada wielu cech, które pozwalałyby przyjąć, że będzie klasowym defensywnym pomocnikiem czy cofniętym rozgrywającym, gdy jest w formie – potrafi świetnie korzystać z elastycznej taktyki Kloppa. Strata z początku meczu, która mogła doprowadzić do tragedii jest przy takiej postawie nic nieznaczącym incydentem.
Emre Can 9
Absolutnie zdominował środek pola. Jego sile i szybkości dorównywała jedynie kreatywność i zmysł do kombinacyjnej gry. Już w 10. minucie posłał idealne podanie do Salaha, który postanowił najpierw poobijać nieco Čecha. W każdej akcji bramkowej było widać jego numer na plecach – czy przez podanie do asystujących kolegów czy przez bieg przez połowę boiska przy kontrze. Dosyć niesprawiedliwe jest wybieranie MOTM z dwójki Emre-Gini, ale zasady to zasady.
Georginio Wijnaldum 9 GRACZ MECZU
Tak więc tytuł wędruje do Holendra. Kosmiczny występ – zarówno pod kątem wyłączenia wszelkich atutów drugiej linii Arsenalu, jak i wręcz jej ośmieszania przy budowaniu akcji ofensywnych przez własną drużynę. Jego geniusz nie przejawiał się w wyśrubowanych statystykach czy punktach w Fantasy, a w inteligentnym i instynktownym stylu gry, który praktycznie uniemożliwił jakąkolwiek skuteczną grę pressingiem rywalowi. Po prostu tego dnia nie dało mu się odebrać piłki, dzięki czemu Liverpool wyglądał równie dobrze w ataku pozycyjnym, co w kontrataku. Po kilku anonimowych spotkaniach, można powiedzieć, że w ostatnich dniach narodził się więcej niż jeden Wijnaldum.
Mohamed Salah 9
Tak to już z nim jest – najpierw chcesz rzucić go na pożarcie pustynnym lisom, by za chwilę krzyknąć, że stawiasz kolejkę wszystkim w promieniu trzech pubów za bramkę i asystę. Piłkarze Kanonierów niewiele uczyli się w tym starciu na błędach, co najlepiej obrazuje dwukrotne przejęcie piłki i wyjście sam na sam z czeskim golkiperem. Jego szybkość i refleks często prowadzą do masy niewykorzystanych sytuacji, co nie zmienia faktu, że co chwilę jakieś się pojawiają z jego udziałem.
Roberto Firmino 8,5
Brazylijczyk jest ucieleśnieniem wizji gry Kloppa z fałszywą dziewiątką. Wszędzie jest go pełno – albo pomaga w pressingu, albo w rozegraniu, albo strzela bramkę i zalicza kluczowe podanie. Łatwo zapomnieć o jego przydatności, gdy drużynie brakuje pomysłu lub możliwości do szybkiej gry kombinacyjnej. Nie jest też typem gracza, który zawsze znajduje się w centrum wydarzeń ofensywnych. Mimo to bez niego nie doszłoby do takiej destrukcji ekipy Wengera.
Sadio Mané 9
Kolejny mecz, w którym przybliża się do miana najważniejszego piłkarza Liverpoolu. Co chwilę nękał defensywę rywala. Jest szybki, jest agresywny i niejednokrotnie sam sobie kreuje szanse, co pokazała zdobyta bramka. Trochę niewiarygodna także wydaje się przy jego stylu gry skuteczność podań na poziomie 90 procent. Jak nie powstanie na jego temat równie dobra piosenka, co o Ginim to dzwonię na policję.
ŁAWKA REZERWOWYCH:
Daniel Sturridge 7
Wszedł z ławki i od razu strzelił gola. Takiego Anglika chcemy oglądać, no może poza tym wchodzeniem z ławki.
James Milner BEZ OCENY
Zrobił swoje i tyle.
Marko Grujić BEZ OCENY
Ctrl + C i Ctrl + V.
Autor: Raf
Data publikacji: 28.08.2017 (zmod. 02.07.2020)