LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1153

14.01.2018 Liverpool 4:3 Manchester City

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Manchester City nie powtórzy sukcesu Arsenalu z sezonu 2003/2004. Anfield na długo zapamięta ten wieczór, w którym piłkarze Liverpoolu po epickim starciu pokonali lidera rozgrywek. Poniżej oceny za to spotkanie.

Loris Karius 5,5 - Przy pierwszej bramce dał się pokonać przy krótkim słupku. Nie był to wielki błąd, ale mógł w tej sytuacji zrobić więcej. Przy pozostałych dwóch bramkach był bez szans. Zaliczył jedno złe wybicie pod nogi przeciwnika na własnej połowie. Nie był to mecz, w którym przekonałby do siebie.

Joe Gomez 6,5 - Dobrze radził sobie w pojedynkach z Sane, jednak w jednej sytuacji zaatakował go bezmyślnie, dał się łatwo ograć, po czym Niemiec wyrównał wynik spotkania. Pomimo całościowo dobrej postawy, popełnił kluczowy błąd, nie pierwszy w tym sezonie.

Joel Matip 6,5 - Trochę za łatwo dał się ograć Sane przy bramce, choć był w trudniejszej sytuacji niż chwilę wcześniej Gomez, bo miał przed sobą Niemca, który był w biegu.

Dejan Lovren 6 - Grał nieźle, zaliczył kilka niezłych interwencji na wyprzedzenie, jednak w końcówce spotkania popełnił duży błąd przy bramce Gundogana, który na tym poziomie zdecydowanie nie powinien się zdarzyć.

Andrew Robertson 9 - Najlepszy mecz Szkota w Liverpoolu, a być może i w całej karierze. Radził sobie z Sterlingiem jak chciał, schował go do kieszeni i pozwolił mu z niej wyjść tylko raz, gdy Guardiola zmienił go na Bernardo Silvę. Co rusz kasował akcje Manchesteru. Zanotował aż siedem odbiorów.

Emre Can 8,5 - Takiego Cana chciałoby się oglądać co tydzień, świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie, a do tego starannie rozgrywał, choć raczej unikał ryzyka. Zaliczył aż sześć odbiorów i dwa przechwyty. Po jego zejściu z boiska nasz środek pola się rozsypał, a City zdołało strzelić dwie bramki.

Gini Wijnaldum 8 - Holender nie zawiódł i stworzył z Canem i Chamberlainem dobrze funkcjonujący środek pola. Dużo pracował w defensywie, zrobił też kilka ładnych rajdów, niestety brakowało w nich postawienia kropki nad i, czyli albo groźnego strzału, albo dobrego podania, otwierajacego podania do partnera. Po jego odbiorze rozpoczęła się akcja, po której padła druga bramka.

Alex Oxlade-Chamberlain 9 – PIŁKARZ MECZU - Rośnie z tygodnia na tydzień. Brak Coutinho w żaden sposób nie był widoczny, bo Oxlade zagrał znakomite spotkanie, wziął odpowiedzialność na swoje barki. Strzelił pierwszego gola, zaliczył asystę przy drugim, zapewnił dużo energi w środku pola i dobre rozegranie, a przy tym był wsparciem dla zespołu w fazie defensywnej.

Mohamed Salah 8,5 - W pierwszej połowie zaliczył cichy występ, natomiast show dał w drugiej połowie. Bardzo trudno było odebrać mu piłkę. Skutecznie założył pressing na połowie rywala, odzyskał piłkę i asystował przy golu Mane, sam strzelił czwartego gola, wykorzystując błąd Edersona.

Sadio Mane 8 - Miał dobrą okazję po kontrze, ale trafił słupek. Chwilę później popisał się cudownym strzałem w okienko bramki Edersona, podwyższając wynik na 3:1. Miał po swojej stronie Walkera, który nie ustępował mu szybkością, ale sprawił mu wiele kłopotów.

Roberto Firmino 9 - Brazylijczyk lubi rozgrywać takie mecze. Świetnie współpracował z Salahem, Mane i Chamberlainem, do tego sam stanowił ciągłe zagrożenie dla defensywy rywala. Miał udział przy pierwszym golu, który padł po jego odzyskaniu piłki i asyście. Świetnie zachował się też przy drugim golu, gdy najpierw w odpowiednio tempo wybiegł za linię obrony, przestawił Stonesa i pięknym strzałem pokonał Edersona. Kolejny kluczowy piłkarz w talii Kloppa.

Rezerwowi:

James Milner 5 - Wszedł za Emre Cana, ale zamiast zapewnić trochę świeżości w środku pola, to sam wyglądał ociężale, jakby grał od początku spotkania. Za łatwo dał się ograć w jednej sytuacji, zostawiając za sobą wiele wolnej przestrzeni, po czym padł drugi gol dla Manchetseru City. Sprokurował też jeden rzut wolny w groźnej strefie. Dużo jak na jakiś kwadrans gry.

Adam Lallana – bez oceny - Wszedł na ostatnie minuty.

Ragnar Klavan – bez oceny - Mimo dobrej formy w ostatnich tygodniach przegrał rywalizację z Lovrenem i Matipem, pojawił się na boisku dosłownie na ostatnie sekundy.



Autor: Licznerek
Data publikacji: 14.01.2018 (zmod. 02.07.2020)