Arsenal w Warszawie (2008)
Artykuł z cyklu Zloty Fanów
Wszyscy kibice czekali z największym utęsknieniem do 8 kwietnia 2008 roku. Tego dnia bowiem miał odbył się rewanżowy mecz z Arsenalem w Lidze Mistrzów i związane z tym spotkanie fanów w stolicy pod egidą LFC.pl. Pogoda w ten wtorek zdecydowanie nie zachęcała do spacerów. Wiał wiatr i padał przelotny deszcz. Na dworcu zachodnim w Warszawie zameldowałem się parę minut po 15. Niezwykle szczęśliwy przywitałem się z czekającymi już Pelcem, lfc i Adasiem. Później rozpoznałem w kiosku ruchu jedną z legend naszego forum – Krzyśka. W niedługim czasie ekipa rośnie w siłę. Docierają do nas Masacra, Liverpoollover, Joasia, Duszek i Nutty Buddy. Atmosfera od samego początku była niezwykle sympatyczna. Wspólne uśmiechy, wymiany uprzejmości, pamiątkowe fotografie. Postanowiliśmy sobie znaleźć miejsce, gdzie można by było w spokoju zjeść coś przed meczem i wspólnie porozmawiać na wszelakie tematy związane rzecz jasna z naszym ukochanym klubem i spotkaniem. Wybór padł na KFC. W niedługim czasie dołącza do nas Sochal.
Po 18-tej udajemy się na spacer po centrum stolicy. Odwiedzamy sklep spożywczy, by zaopatrzyć się w piwko, które spożywamy parę chwil później na świeżym powietrzu. Po kolejnych minutach wolnego marszu udajemy się wreszcie w kierunku naszego punktu numer 1 – Bradley’s Pub. Tam wita Nas wspaniała niespodzianka zorganizowana przez Darka. Wchodzący do środka słuchali hymnu Liverpoolu i im oczom ukazał się wspaniały baner symbolizujący to spotkanie. Wkrótce do pubu przychodzą kolejni długo wyczekiwani fani jak m.in. Fanka, Pitersam z dziewczyną, Kaminho, Bemol, voltariel, Werny, Angela i wielu innych.
Mecz
Emocje powolutku zaczynają sięgać zenitu. Rozpoczyna się spotkanie. Nasz doping w pubie mógł się podobać. Różnorodność śpiewnika była naprawdę imponująca. Warto nadmienić, że w pubie było sporo fanów The Reds z Wysp, ale nie byli zbyt chętni, by wspierać nasze gardła. Natomiast, ochoczo pozowali do zdjęć. Pojawili się również kibice Arsenalu, ale co najwyżej w liczbie 5-7 osób.
Atmosfera po bramce dla gości zgęstniała, jednak tylko na chwilę. Wyrównujący gol Hyypii doprowadził do szału radości naszą blisko 40-osobową gromadkę. Po pierwszej połowie wszyscy udają się na hol hotelu, w którym znajdował się pub. Nie milkną przyśpiewki. Następuje moment dla paparazzi, by odpowiednio udokumentować spotkanie filmikami i zdjęciami.
Druga połowa dostarcza wszystkim niesamowitych emocji. Bramka Torresa wprowadza nas w ekstazę, ale za kilkanaście minut Adebayor doprowadza wszystkich do pionu. Wydawało się, atmosfera szybko zmieni się w pogrzebową, ale arbiter podyktował rzut karny dla Czerwonych. Wszyscy cieszyliśmy się już niczym po bramce…chwila niepewności…modły kibiców i wreszcie gol naszego kapitana! Momentalnie padliśmy sobie wszyscy w ramiona ściskając się i całując, niezależnie od płci. Byliśmy w tym momencie niezwykle blisko upragnionego półfinału. Babel przypieczętował awans. Od 91 minuty fani wstali i z podniesionymi w górę szalikami odśpiewali hymn Liverpoolu.
Pożegnania
Po końcowym gwizdku niektórzy niestety musieli się zbierać. Ekipa dalej debatowała o niedawno zakończonym meczu, jednak stopniowo wykruszała się. Ostatni opuściliśmy pub w 6 osób przed godziną 2-gą. Następnego dnia po kilku godzinach spędzonych wspólnie w przemiłym towarzystwie Masacry i Pelca, po południu wsiadłem pełen szczęścia i zarazem smutku, że to już koniec tego mini zlotu i udałem się w kierunku swego rodowego miejsca zamieszkania.
Całe spotkanie pokazało, że potrafimy jako kibice Liverpoolu naprawdę świetnie się wspólnie bawić. Ciężko podać całą listę obecnych, ale bez dwóch zdań było nas zrzeszonych z LFC.pl blisko 40 osób. Miejmy nadzieję, że dojdzie do kolejnego spotkania jeszcze przed zlotem!
Air
Data publikacji: 31.10.2009 (zmod. 02.07.2020)