SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1451

Jak podziękować komuś, kto nie wie, jaki był ważny

Artykuł z cyklu Artykuły


Adam Lallana nie był obecny na St James 'Park, gdy Liverpool przypieczętował historyczny sezon notując na swoim koncie rekordowe dla klubu 99 punktów ligowych. Anglik już opróżnił swoją szafkę i pożegnał się z kolegami w Melwood przed odejściem za darmo do Brighton & Hove Albion.

Jurgen Klopp zebrał zawodników i kadrę przed piątkową sesją treningową, aby oddać hołd mężczyźnie, który służył klubowi z wyróżnieniem przez ostatnie sześć lat. Na pożegnanie menadżer wręczył Lallanie oprawiony kolaż zdjęć przedstawiających najważniejsze momenty jego pobytu w Merseyside. Wśród cennych pamiątek, które 32-latek zabrał ze sobą, był specjalny sztandar stworzony przez grupę kibiców Spion Kop 1906. Został umieszczony na the Kop blisko sceny, na której w środę wieczorem odbywało się wręczenie medali Premier League.  

Lallana została poinformowana, że ​​to pożegnalny prezent od fanów i dumnie zapakował go do torby wraz z medalem zwycięzców Premier League, dziękując twórcom i podkreślając, że będzie „na zawsze wdzięczny”.  

Wcześniej tego wieczoru Lallana złożyła pocałunek na trofeum i ze łzami w oczach objął trenera od przygotowania kondycyjnego, Andreasa Kornmayera i masażystę, Paula Smalla, przy poruszającej wersji You’ll Never Walk Alone. Kolejne łzy pojawiły się, gdy po raz ostatni usiadł na swoim miejscu w szatni w Melwood w piątek.  


- Nigdy nie jest fajnie żegnać się, prawda? - powiedział w rozmowie z dziennikarzami LFCTV.   

Nie każdy dostaje takie pożegnanie. Nathaniel Clyne, który również odszedł na zasadzie darmowego transferu, ostatnie dni swojego kontraktu w czerwcu spędził trenując w akademii. Na Anfield był od pięciu sezonów, ostatnio kontuzję więzadeł.  

Niewielu było tak powszechnie szanowanych graczy w klubie, jak Lallana, który zgodził się w lipcu na krótkie przedłużenie kontraktu przy mocno zredukowanych warunkach finansowych po tym, jak Klopp jasno dał mu do zrozumienia, że ​​chce, aby świętował z drużyną triumf.  

Niektórzy obserwatorzy z zewnątrz będą zastanawiać się co właściwie Liverpool traci, biorąc pod uwagę, że Lallana rozpoczął tylko dziewięć meczów Premier League w ciągu ostatnich trzech sezonów, strzelając jednego gola w lidze i notując jedną asystę. Ten czas utrudniały mu kontuzje przez co stracił miejsce w hierarchii. Nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów ani w Superpucharze, a jedynie pojawił się w finale Klubowych Mistrzostw Świata.  

Jednak te statystyki nie oddają wkładu, jaki wniósł zarówno na boisku, jak i poza nim, dla Kloppa i jego późniejszych osiągnięć.  

- Jak możesz podziękować komuś, kto nie wie, jak ważny był dla ciebie? Jak możesz wyjaśnić komuś, jak ważny był w tej podróży? - pytał asystent menadżera, Pep Lijnders.

- Waga wkładu Adama leży w wyznaczonych przez niego standardach, w tym jakim zawodnikiem dla drużyny jest i uśmiechu, jaki otrzymywałem w każdym spontanicznym momencie. Wiem, że w przyszłym sezonie będzie bardzo dobry. Zobaczymy go i będziemy go oglądać z dumą. Jest i pozostanie jednym z nas. Mówią, że musisz się zmienić, aby poprawić się. Miejmy nadzieję, że tak będzie.

- Jeśli jest sobą od pierwszej minuty na treningu i w meczach, to dzięki swojej pasji, zaangażowaniu i dążeniu do jak najlepszego wykorzystania każdej chwili będzie już o 15 procent lepszy. Jego technika, jego przegląd, jego wola ataku - tym różni się od większości innych graczy w lidze. Ma zdolność do wyszukania rozwiązania w małych przestrzeniach w połączeniu z instynktem do pressingu.


- Ci chłopcy mają wiele pragnień, a Adam codziennie dolewał oliwy do tego ognia. Dawał wszystkim wokół siebie energię. To cecha, która nie jest łatwa do znalezienia, ale jest jedną z najważniejszych, które trzeba mieć w dobrej szatni.

- Będę za nim tęsknił również dlatego, że wykonał 50% treningu! Życzę mu wszystkiego najlepszego. Praca z nim była przyjemnością i przywilejem.

Lallana, który zdobył 22 bramki w 178 występach dla Liverpoolu udzielał wywiadu w sali konferencyjnej w Melwood na krótko przed finałem Ligi Europy w maju 2016 roku, kiedy Klopp pojawił się za drzwiami i gestykulując, podpowiadał jakie pytanie zadać.  

- Zapytaj go, czy wie, kiedy Tottenham rozpocznie trening przed sezonem - zażartował Niemiec, odnosząc się do spekulacji w tamtym czasie, łączących Lallanę z przeprowadzką do Londynu.  

- Zapytałem go, a on powiedział: „1 lipca ”- powiedział Klopp, po czym wybuchł śmiechem.  

- Myślałam, że mówisz poważnie - odpowiedziała Lallana.  

- Oszalałeś!? - dodał Klopp, zanim wyszedł z pokoju.  

To pokazuje, że relacje między Kloppem a jednym z jego najbardziej zaufanych starszych graczy były ciepłe. Nie było szans, żeby Lallana gdziekolwiek się wybierał.  

Klopp rozpalił karierę Lallany na Anfield po tym, jak początkowo pomocnik walczył pod ciężarem oczekiwań po transferze z Southampton za 25 milionów funtów latem 2014 roku. Na Anfield sprowadził go Brendan Rodgers i przez pewien czas byli sąsiadami w Formby, zanim Lallana przeprowadził się do Cheshire. 

Uzdolniony technicznie i z niestrudzoną etyką pracy, Lallana uosabiał energię, poświęcenie i ducha, który nigdy nie kapitulował, pożądanego przez Kloppa, kiedy starał się odmienić losy klubu.  

Na Carrow Road zdobył bramkę w dramatycznych okolicznościach, dającą zwycięstwo. Po tym trafieniu Lallana trafił w ramiona Kloppa, a okulary menadżera zostały rozbite w trakcie szaleńczej radości. Zmieniła się mentalność zespołu. 

Klopp zawsze będzie wdzięczny za rolę, jaką Lallana odegrał we wprowadzeniu the Reds z powrotem do Ligi Mistrzów w sezonie 2016/2017. To był jego najlepszy sezon - nie brakowało kiwek w stylu Cruyffa, ale miał również dobre liczby - osiem bramek i siedem asyst w 31 ligowych występach. 

Niestety, został pozbawiony szansy na dalszy rozwój. Po uciążliwej kontuzji uda, w sezonie 2017/2018 wystąpiły problemy ze ścięgnami udowymi, a następnie uraz pachwiny w zeszłym sezonie. Kiedy wrócił do formy, nie miał już miejsca w wyjściowym składzie. Jednak sposób, w jaki radził sobie z tymi bolesnymi niepowodzeniami, imponował zarówno kolegom z drużyny, jak i sztabowi. Odłożył na bok osobiste cierpienie, aby przekazać swoje bogactwo doświadczeń.

Pozostał ważnym głosem w szatni, był raczej dawcą energii niż biorcą. Był filarem wsparcia dla kapitana Jordana Hendersona, najlepszego przyjaciela, z którym często przyjeżdżał na treningi.  

Zeszłego lata Klopp poszerzył wachlarz umiejętności Lallany, gdy nauczył go gry roli pomocnika ustawionego głębiej. Zazwyczaj Lallana podejmował wyzwanie, ale zawsze był skuteczniejszy, zamykając przestrzeń i działając w małych strefach bliżej bramki rywala.  

W tym sezonie przez większość czasu zachowywał formę, ale po prostu nie mógł się przebić. Nie było w tym hańby. Otaczali go światowej klasy zawodnicy. Przed przerwaniem rozgrywek otrzymywał miejsce w składzie meczowym 38 razy, lecz wystartował tylko w ośmiu meczach we wszystkich rozgrywkach.  

Mimo to był w stanie odcisnąć swój ślad. Wyrównał w końcówce wynik meczu z Manchesterem United po wejściu z ławki na Old Trafford i asystował przy zwycięskiej bramce Sadio Mane z Wilkami.  

Równie cenny był sposób, w jaki wziął pod swoje skrzydła młodych piłkarzy, takich jak Neco Williams, Curtis Jones i Harvey Elliott. Wszyscy radośnie mówią o nauce, która płynęła od Adama - od pracy, którą wykonują na siłowni, po to, jak prowadzą swoje życie z dala od Melwood.  

- Adam to ktoś, kto zawsze stawiał klub na pierwszym miejscu - mówił Klopp.  

- Jest jednym z najbardziej wpływowych zawodników pod względem jakości treningu, jakivh kiedykolwiek miałem w życiu.   

Lallana nie zawsze cieszył się powszechną aprobatą wśród kibiców, ale za kulisami jego wartość dla Liverpoolu nigdy nie była kwestionowana.  

Niewątpliwie nadszedł czas, aby ruszyć dalej. Brighton zapewni mu minuty gry, których pragnie, a kiedy zawita ponownie na Anfield z pewnością czeka go najcieplejsze przyjęcie.  

Niektórzy wychodzą z hukiem, inni z jękiem. Pomimo tego, że nie grał od meczu przeciwko Bournemouth, Lallana pożegnał się godnie swoich zasług dla klubu.  

Nie będzie go, gdy rozpoczną się przedsezonowe przygotowania 15 sierpnia. Będzie go brakowało, ale rady, których udzielił innym i standardy, które wyznaczył na co dzień, nadal będą stanowić podstawę Liverpoolu Jürgena Kloppa.  

James Pearce



Autor: BartekB8
Data publikacji: 27.07.2020