Jota - Torres na skrzydle
Artykuł z cyklu Artykuły
Oglądając Diogo Jotę w zeszłym tygodniu - a więc jeszcze przed hat-trickiem w wyjazdowym meczu z potencjalnie groźną Atalantą - na myśl przyszedł mi inny zawodnik, Fernando Torres. Przyszedł do Liverpoolu w wieku 23 lat, również z Półwyspu Iberyjskiego, i stał się natychmiastową sensacją.
Pomimo że Jota jest nieco niższy, w jego szybkości i bezpośredniości jest "to coś", a także siła fizyczna, której być może nie mieli jako utalentowani nastolatkowie. Torres przychodził przy większych fanfarach, jako bohater Madrytu, ale ich kariery są zaskakująco podobne. Torres był we właściwym wieku i trafił tu we właściwym czasie.
Zawsze fascynują mnie cichy, niedoceniony napastnik - zawodnik, który ma niesamowite statystyki jak na swój wiek w reprezentacji lub być może mniej popularnym klubie, czy też w drugiej lidze, ale wciąż musi postawić następny krok by wejść na wyższy poziom.
Potrzebuje pracy nad wszechstronności, czasem notuje spadki formy i nie strzela goli - zwłaszcza w słabszej drużynie, a tym bardziej w beniaminku, w którym na początku swojej kariery grali zarówno Torres, jak i Jota. Często do przełamania tej bariery potrzebują strzelać z karnych albo być jedynym adresatem piłek w ataku. Pomimo tego, nawet w latach 90. mało kto mógł się tym pochwalić, a teraz jeszcze rzadziej zawodnicy w wieku 17-19 lat strzelają jak na zawołanie.
Jota jest jednym z tych zawodników, który potrzebował odrobiny czasu by dojrzeć i zostać naprawdę wyjątkowym piłkarzem.
Przypomnijcie sobie jak zaledwie kilka miesięcy temu ludzie śmiali się, że Liverpool kupił złego napastnika Wolves. Teraz, z siedmioma golami w kilku meczach wygląda na to, że Liverpool wiedział co robi. Kto mógł to przewidzieć?
Adama Traoré, zawodnik którego mieli na myśli, jest lepiej zbudowany, silniejszy i szybszy, ale rok młodszy Jota zdobył już więcej goli w nieco ponad sezon (23) niż Traoré w całej swojej karierze (22). Traoré przykuwa uwagę i rozwija się, ale Jota strzela gole i niesamowicie pracuje podczas pressingu.
Jota, tak jak Torres w Atlético, spędził sporo czasu w drużynie walczącej o miejsce w czołowej szóstce i męczącej się w podrzędnym pucharze europejskim. W przypadku Wolves, nie byli w nim też dominującą siłą, ale nową drużyną. Pomimo tego, Jota zdobył dwa hat-tricki w zeszłorocznych rozgrywkach Ligi Europy. Gdy rywale Wilków byli w zasięgu, Jota był w stanie zrobić różnicę.
Pomiędzy szczeblami U-16 i U-19, Torres strzelił 19 goli w 19 meczach dla Hiszpanii, ale zaledwie jednego w pierwszych 14 spotkaniach seniorskiej reprezentacji. Jako dzieciak, Torres strzelił tylko sześć goli w pierwszym sezonie w drugiej lidze (36 meczów). Potem został legendą i talizmanem Atléti, ale mimo tego nigdy nie strzelił więcej niż 13 goli z gry w jednym sezonie. Dołączył do Liverpoolu w wieku 23 lat i nagle, bez strzelania karnych, miał na koncie 24 gole w Premier League i 33 we wszystkich rozgrywkach. Mając obok siebie lepszych graczy i drużynę celującą o wiele wyżej, zaczął błyszczeć. Nagle strzelał niemal tak często jak w juniorskich reprezentacjach Hiszpanii.
Jota również grał dla Atlético Madryt - może nie do końca "grał", ale spędził tam dwa lata, oba na wypożyczeniach, zanim dołączył na stałe do Wolves.
Jota również strzelał na poziomie U-19 i U-21, z 13 golami w 23 meczach, prawdopodobnie nie w roli środkowego napastnika. Dla kontrastu, Traoré strzelił zaledwie raz w 19 meczach dla juniorskich drużyn Hiszpanii.
Ale w wieku 18 lat zapracował na transfer do Hiszpanii. Jota strzelił aż 12 goli w 31 meczach przeciętnego Paços de Ferreira (z nazwą brzmiącą bardziej jak piosenkarz z lat 70. niż klub piłkarski). W obecnych czasach niewielu nastolatków osiąga dwucyfrowe wyniki w lidze.
Dla porównania, po roku w pierwszej drużynie Sportingu i trzech pełnych sezonach w Manchesterze United, grający w silnej drużynie Cristiano Ronaldo ani razu nie miał dwucyfrowego dorobku strzeleckiego. Pod względem samych bramek, statystyki Joty są znacznie lepsze.
Oczywiście, to tylko pokazuje że zawodnicy czasem zostają objawieniami, a mało który będzie mógł się pochwalić dorobkiem strzeleckim, który w kolejnych latach osiągnął Ronaldo. Ale on także miał imponujące liczby w drużynach U-15 i U-17 Portugalii. Tak jak z Torresem i Jotą, wyniki z młodzieżowych reprezentacji były zapowiedzią jego talentu.
Jeśli jesteś szybki i strzelasz gole jako nastolatek, prawdopodobnie przebijesz się do pierwszej drużyny. Ale potem kolejne kroki są o wiele cięższe. Jesteś chłopcem w sporcie mężczyzn. Wprawdzie w historii widzieliśmy nastoletnich geniuszy, ale wiek 22/23 lat - jak mówię od ponad 15 lat - wydaje się być magiczną barierą dla rozwoju napastników. Alan Shearer i Thierry Henry, jedni z najlepszych strzelców w historii ligi, zaczęli błyszczeć właśnie w tym wieku.
Część mózgu odpowiedzialna za podejmowanie dopiero co w pełni się rozwinęła, podobnie jak sylwetka. Potem wkracza bezcenne doświadczenie wcześniejszych lat, gdy starsi, silniejsi i lepsi obrońcy cię powstrzymują, raz za razem.
Dwa gole Joty w meczu Portugalii ze Szwecją (w tym sezonie zdobył w sumie trzy, na początku swojej kariery na tym poziomie), strzelone w zastępstwie Ronaldo, tylko uwydatniły w mojej głowie podobieństwa do Torresa. Znowu widziałem "to coś" w jego balansie i strzałach.
W rzeczy samej, oba trafienia były w pewnym stopniu podobne do jego drugiego trafienia z Atalantą - ta siła i dokładność strzałów, którą miał Torres, a których Mo Salah i Sadio Mané, obaj z fantastycznym wykończeniem, nie mają. Afrykański duet Czerwonych to eksperci w "podkręconych strzałach w okienko" i oczywiście mają w swoim arsenale wachlarz goli (zwłaszcza Salaha w sezonie gdy zdobył ich 44). Ale te typowe, proste i silne strzały nie są ich mocną stroną. To częściej techniczne uderzenie niż strzał podbiciem - aczkolwiek Salah upodobał sobie w tym sezonie kilka "rakiet".
Trzeci gol Joty również przypominał Torresa, ale lob przy pierwszym trafieniu też nie był wcale daleki od stylu Hiszpana.
Już teraz czuć, że Jota jest bezwzględny, nawet jeśli zaczyna z wysokiego C jak Salah w sezonie 2017/2018, a nie jak powolnie wchodzący w drużynę piłkarze - tacy jak Roberto Firmino, Fabinho, Andy Robertson czy Alex Oxlade-Chamberlain.
Mané również szybko zaimponował po swoim transferze, ale rozwój drużyny wyglądał tak, że 13 goli w lidze to było duże osiągnięcie w sezonie 2016/2017. Klopp odziedziczył skład, który nie potrafił strzelać goli. Pamiętacie jak wszyscy zastanawiali się co będzie gdy Mané pojedzie na Puchar Narodów Afryki?
Torres i Salah zaczęli podobnie jak Jota i obaj utrzymali ten poziom, nawet jeśli nie były to wyniki równie sensacyjne co w ich pierwszym sezonie. Niektórzy piłkarze zaczynają od kilku goli, a potem zostają czołowymi strzelcami (Nigel Clough, El Hadji Diouf), ale poza Ronnym Rossenthalem w sezonie 1989/1990, ciężko przypomnieć sobie zawodnika który zaczął z siedmioma golami w kilku spotkaniach, a potem przestał strzelać. Wydaje się, że to jest dość rzadka sytuacja.
Salah nigdy nie strzelił 20 goli w sezonie (19 przed transferem na Merseyside) i przeszedł od razu do 44. Przed tym sezonem podkreśliłem, że wprawdzie nigdy nie powtórzy tego wyniku, ale może strzelić ponad 30. Z dziewięcioma na koncie do tej pory (i z kilkoma karnymi dla Czerwonych), to jest możliwe.
Salah nie jest też naturalnym strzelcem - w młodości dodatkowo trenował ten aspekt, ale wciąż marnuje dużą część swoich okazji. Ale jest wyjątkowy w szukaniu dla siebie miejsca na boisku i tworzeniu kolejnych okazji. Wydaje się też, że mocno polega na swojej lewej nodze, przez co czasem nie strzela, unikając prób prawą.
Jota na ten moment wygląda jak regularny strzelec, ale może też być w niesamowitej dyspozycji. Jednak znów chciałbym tu przywołać jego cyfry z drużyn młodzieżowych.
Jota wygląda jak klon Torresa nawet grając na skrzydle i wchodząc na naturalną pozycję napastnika, z pewnym wykończeniem. Jest także lisem pola karnego, jak chociażby przy anulowanym golu z West Ham. Regularnie pojawia się we właściwym miejscu jak rasowy snajper. W dodatku wszystkie jego gole były ważne, dając punkty lub wygraną.
Z Atalantą grał jako środkowy napastnik, zdobył hat-tricka i wymusił kilka interwencji. Nie jest może demonem prędkości, ale jest wystarczająco szybki by wbiec za obrońców z głębi pola, lub też wygrać z nimi pojedynek biegowy jako najwyżej ustawiony napastnik. Jest także zaskakująco silny - jak Salah i Mané, ale nie jak Traoré. Nie wygląda jak gracz rugby, ale ciężko mu odebrać piłkę (w czym pomaga świetny balans).
Dla porównania, Roberto Firmino jest żywiołowy (nawet jeśli obecnie bez formy), ale nie jest szybki. Firmino cofa się by zrobić miejsce kolegom. Jota też to robi, ale na wiele sposobów, w tym wykorzystując swoją groźną szybkość. Rywalom ciężko zdeycdować którego z trzech zawodników powinni gonić.
Dzięki temu jeszcze ciężej broni się kontry Liverpoolu. Ale Jota jest czymś więcej niż wysuniętym napastnikiem. Jest dryblerem, jest kreatywny i mądrze biega. Tak jak Mané i Salah, może grać na każdej pozycji w ataku.
Mané strzela regularnie, 20-25 goli co sezon i jest bez wątpienia najbardziej wszechstronny. Jego panowanie nad piłką i technika są niesamowite, a przy tym wciąż się rozwija, jak przysłowiowe dobre wino. Ale to Jota, w wieku 23 lat, ma największy potencjał.
Nie chcę jednak żebyście skreślali Firmino, ani tego bezcennego zrozumienia jakie ma nasza klasyczna trójka napastników. W pierwszych meczach Jota i inni napastnicy wchodzili sobie w drogę. Wciąż mają czas by to dopracować. Nawet jeśli teraz jest w wyjątkowej formie, jego koledzy zaczną go lepiej rozumieć i częściej dostrzegać na właściwej pozycji. Być może zacznie częściej marnować okazje, ale tak jak Salah, będzie miał ich więcej niż na początku.
Firmino może potrzebować trochę czasu by cofnąć się do roli ofensywnego pomocnika, lub spędzić ten czas na ławce. Ale mając przed sobą cały sezon ściśnięty w kilka miesięcy, odpoczynek i rotacja są niezbędne. Nawet mecze Ligi Mistrzów są okazją na odpoczynek i rotację, z pięcioma zmianami i wieloma kontuzjami. Potrzebujemy całej kadry.
Przed sezonem spodziewałem się, że to Rhian Brewster będzie szybkim, bramkostrzelnym jokerem w tym sezonie, jednak jest wyraźnie kilka lat do tyłu względem Joty na tym samym etapie jego kariery. Brewster ma 20 lat i stracił dwa lata przez kontuzje. W tym samym czasie Jota miał już dużo doświadczenia w najwyższej lidze Portugalii, a także całkiem sporo goli na koncie.
Jota ma 23 lata i jest dużo bardziej oszlifowany. Brewster, który też ma imponujące liczby w drużynach młodzieżowych, może dołączyć do Liverpoolu za dwa lub trzy lata, gdy z chłopca stanie się mężczyzną i dostosuje się do gry na najwyższym poziomie.
Przy transferze Portugalczyk był też opisywany jako "demon pressingu", co upodabnia go do Firmino. Dzięki doświadczeniu wie jak to robić lepiej niż Brewster.
Liverpool ma wielu użytecznych piłkarzy w kadrze, którzy nigdy nie będą pierwszym wyborem - Divock Origi i Xherdan Shaqiri to pierwsi którzy przychodzą na myśl. Jota już sprawił, że pominięcie go w składzie jest prawie niemożliwe. Jednak przy potrzebuje odpoczynku i rotacji, zobaczymy różne składy, w których nikt nie będzie "pominięty".
To szalony sezon i przed nami jeszcze mnóstwo spotkań, jeśli nie zostanie anulowany. Thiago i Jota już dodali jakości mistrzowskiej drużynie Czerwonych, a na dodatek widzimy kolejnych młodych zawodników, takich jak imponujący Rhys Williams.
Paul Tomkins
Autor: TPK
Data publikacji: 05.11.2020