SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1316

Co jest nie tak z Liverpoolem?

Artykuł z cyklu Artykuły


Jürgen Klopp wziął na siebie odpowiedzialność po tym jak jego zespół zawalił mecz z Southampton. Oto jego słowa po zakończonym meczu:

- Co nas rozczarowało? Jak długo to już trwa? Nie byliśmy wystarczająco dobrzy. To nasza wina, jestem za to w pełni odpowiedzialny.

Nadzieje Liverpoolu na obronę tytułu zostały zweryfikowane po tym jak z ostatnich możliwych 9 punktów the Reds zdobyli tylko 2 i to w meczach przeciwko West Bromwich Albion, Newcastle United i Southampton.

Po raz pierwszy od maja 2018 roku piłkarze Kloppa nie strzelili gola w dwóch meczach z rzędu. Tylko 2 na 9 wyjazdów w tym sezonie Liverpool kończył zwycięstwem. The Reds wciąż są na czele tabeli ligowej prowadząc z Czerwonymi Diabłami różnicą bramkową, ale zarówno Manchester City jak i Manchester United wyprzedzą ekipę Kloppa jeśli wygrają swoje zaległe spotkania.

Kiepska forma martwi, tym bardziej, że przed drużyną Jürgena Kloppa teraz dwa trudne spotkania - piątkowy mecz w Pucharze Anglii przeciwko Aston Villi i starcie z odradzającym się Manchesterem United w lidze.

Co poszło nie tak i jak niemiecki szkoleniowiec Liverpoolu może sprowadzić swój zespół na właściwe tory?

Problemy w ataku

W ostatnich 3 spotkaniach the Reds oddali w sumie zatrważającą liczbę 7 strzałów w światło bramki. Zaprzepaszczone szanse pozbawiły Liverpool punktów na St. James' Park, ale w pozostałych dwóch meczach prawie ich w ogóle nie było.

Odczuwalny jest brak Diogo Joty. Odkąd odniósł kontuzję kolana, całą odpowiedzialność za grę w ataku muszą wziąć Sadio Mané, Roberto Firmino i Mohamed Salah, ale nie dostarczają już tych samych fajerwerków co kiedyś.

Akcje Senegalczyka ciągle niosą ze sobą zagrożenie i jeśli Liverpool liczył na bramki na St. Mary's to właśnie on wydawał się dawać na to nadzieje, ale Salah i Firmino poruszali się zdecydowanie zbyt opieszale. Przyjęcie piłki nie otwierało im drogi do dalszej akcji i często popełniali błędne decyzje. Piłkarze Southampton zdecydowanie zbyt łatwo się przed nimi bronili.

Święci powinni odczuwać skutki absencji Alexa McCarthy'ego, a jednak Fraser Forster, który wrócił do gry po długiej pauzie nie miał zbyt wiele roboty. Jedyny strzał na bramkę Anglika oddał Sadio Mané w 75. minucie, chociaż przypominał on tak naprawdę podanie. The Reds nie czekali tak długo na pierwszy celny strzał w meczu Premier League od 2015 roku.

- Dominowaliśmy w ważnych obszarach, mieliśmy swoje momenty, ale brakowało ostatniego podania - skomentował Klopp.

- Oddaliśmy spotkanie w pierwszych minutach, ponieważ nie byliśmy wystarczająco spokojni w wykorzystywaniu swoich szans.

Klopp późno też dokonywał zmian w meczach nawet widząc, że jego zespołowi kończą się pomysły. Po tym jak Takumi Minamino nareszcie zdobył swojego pierwszego gola w Premier League przeciwko Crystal Palace, kolejne 3 spotkania przesiedział całe na ławce rezerwowych.

Diogo Jota wróci do gry dopiero pod koniec stycznia i teraz jest czas, kiedy Minamino powinien dostać swoją szansę.

Brak środkowych obrońców jest krzywdzące dla całego zespołu


To zabawne, że chociaż mówi się o problemach the Reds w obronie to ich kłopoty w ataku sprawiają, że zadanie obrony tytułu wydaje się coraz trudniejsze.

Odkąd kontuzji doznał Virgil van Dijk zespół Kloppa stracił tylko 8 bramek w 12 spotkaniach.

Mimo to nie da się ukryć, że brak dwóch podstawowych stoperów ma kolosalny wpływ na grę całego zespołu. The Reds nie mogą konstruować akcji w ten sam sposób co dotychczas wiedząc, że za plecami nie ma van Dijka i Joe Gomeza. Teraz brakuje też Joela Matipa, który prezentuje również wysoki poziom i wszyscy trzej obrońcy dobrze rozgrywają piłkę.

Brak tej trójki to też mniejsze zagrożenie po ofensywnych stałych fragmentach gry. Gdy Matip w meczu z West Bromem pokuśtykał w stronę ławki rezerwowych na boisko wszedł Rhys Williams. W meczu z Newcastle miejsce obok Fabinho zajął Nathaniel Phillips, a ze Świętymi zagrał na środku obrony Jordan Henderson.

W 17 spotkaniach Premier League w tym sezonie Liverpool zaczynał mecz 10 różnymi zestawieniami obrony. Ciągłe zmiany wprowadzają chaos i niepewność, co było też widać w poniedziałek wieczorem.

Fabinho i Henderson chociaż są pomocnikami udowodnili, że potrafią wykonywać dobrze swoje zadania defensywne, jednak brakuje ich później w drugiej linii.

Najlepszy zestaw pomocników Liverpoolu to bez wątpienia Henderson, Fabinho i Thiago Alcantara, jednak ta trójka zagrała ze sobą w środku pola tylko raz - w derbach na Goodison Park.

Liverpool musi kupić środkowego obrońcę już w styczniu, nie tylko dlatego, że ma teraz bardzo ubogi wybór na tej pozycji, ale przede wszystkim żeby umożliwić grę Hendersonowi lub Fabinho na ich nominalnej pozycji.

Przemyślenia na temat Trenta


Trent Alexander-Arnold pobił wiele rekordów i osiągnął wiele sukcesów na początku swojej seniorskiej kariery piłkarskiej. W wieku 22 lat już jest zwycięzcą Ligi Mistrzów i zwycięzcą Premier League.

Niewątpliwie przeżywa teraz kryzys formy. Odkąd wrócił do gry po odniesionej kontuzji łydki znacznie obniżył poziom swojej gry i nie dostarcza już tylu piłek do trójki napastników co kiedyś.

W zeszłym sezonie pobił swój rekord asyst obrońcy w lidze zdobywając ich łącznie 13. Poprzedni rekord też należał do niego. Teraz jesteśmy już prawie na półmetku rywalizacji, a on ma na koncie tylko 2 ostatnie podania.

W meczu z Southampton Trent Alexander-Arnold popełnił błąd nie przechwytując piłki i pozwalając Danny'emu Ingsowi na przelobowanie Alissona już w drugiej minucie meczu. To dało gospodarzom wynik, którego warto było bronić.

Późniejszy występ wychowanka Akademii był niewiele lepszy. Zanim został zastąpiony przez Jamesa Milnera na 13 minut przed końcem meczu, Anglik zanotował aż 38 strat piłki co jest najgorszym wynikiem w tym sezonie Premier League.

Klopp musi w trybie natychmiastowym przywrócić mu pewność siebie, ponieważ Liverpool potrzebuje Trenta Alexandra-Arnolda w jego najlepszym wydaniu.

Zardzewiały Thiago


Przyjęło się uważać, że powrót po kontuzji Thiago odmieni oblicze Liverpoolu. W poniedziałek zderzyliśmy się z rzeczywistością.

To był pierwszy mecz Thiago w wyjściowym składzie odkąd doznał kontuzji kolana po brutalnym faulu Richarlisona w październiku. Wysoki pressing Świętych skutecznie zniechęcił Thiago i wiele z jego podań wyglądało na wykonywane od niechcenia.

Kiedy cały zespół się poprawił to i on miał swoje przebłyski geniuszu i boiskowej inteligencji. Na pewno zyskał najwięcej z całej drużyny dzięki temu, że dostał tak potrzebne mu 90 minut gry.

Problem polegał na tym, że grał zbyt głęboko. Dotyczy to zwłaszcza drugiej połowy, w której Liverpool przeważał. Czasem widać go było pomiędzy Jordanem Hendersonem i Fabinho na środku obrony.

Nowy środek Liverpoolu Kloppa nie zadziałał tak jak powinien. Alex Oxlade-Chamberlain, któremu również brakuje rytmu meczowego wyglądał na nieradzącego sobie w walce z rywalami aż Klopp zdecydował się wpuścić za niego Xherdana Shaqiriego.

Brak szczęścia

- To co zrobił Andre Marriner z Sadio Mané dzisiaj, nie wiem czy to było do końca w porządku - powiedział Klopp po meczu.

Po tak słabym meczu narzekania na sędziów wydają się śmieszne i puste, ale manager the Reds miał rację.

W drugiej połowie Liverpool miał prawo domagać się dwóch rzutów karnych. Pierwszy z nich mógł być podyktowany kiedy po strzale Giniego Wijnalduma piłkę ręką zagrywał Jack Stevens. Za drugim razem Kyle Walker-Pieters spowodował upadek Sadio Mané w polu karnym.

W obu przypadkach VAR uznał, że sędzia nie popełnił rażącego błędu, więc nie należy sprawdzać sytuacji w powtórkach.

Sytuacja z Mané bardzo przypomina mi tą, kiedy Paul Pogba upadł w Nowy Rok po kontakcie z piłkarzem Aston Villi.

- Słyszałem, że Manchester United w ostatnie dwa lata dostał więcej karnych niż my przez 5 i pół czyli odkąd jestem w tym klubie. Nie wiem czy to moja wina czy dlaczego tak się dzieje - powiedział Klopp.

Determinacja Mané by utrzymać się na nogach pozbawiła the Reds jedenastki również w meczu przeciwko Newcastle United, kiedy to brmakarz Karl Darlow złapał Senegalczyka za kolano uniemożliwiając mu dojście pierwszemu do piłki.

Decyzje sędziów są na niekorzyść Liverpoolu i to pozbawia ich punktow. Na St. Mary's powinni mieć minimum jeden rzut karny. Gdyby wywieźli chociaż punkt po tak słabym występie to nastroje wokół nich byłyby zupełnie inne.

Zmęczenie

Wydaje się, że Klopp był zaskoczony tym jak słabo Liverpool wszedł w mecz. Zespół był zbyt wolny i zbyt pasywny i staje się to już niepokojące, bo to nie pierwszy mecz tak źle zaczęty.

- Dokładnie wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać, a jednak po pierwszym gwizdku zespół wyglądał na zaskoczonego. Jeśli dopuścisz do takich sytuacji jak my z Southampton na początku meczu to igrasz z ogniem - powiedział Klopp.

Urazy kluczowych piłkarzy są zmorą dla Liverpoolu, a ci którzy wrócili jak Thiago czy Alex Oxlade-Chamberlain nie są jeszcze w najwyższej formie.

Dochodzi do tego napięty terminarz, który nie pozwala rotować składem tak jakby sobie tego Jürgen życzył.

W rezultacie Mohamed Salah, Roberto Firmino, Sadio Mané, Georginio Wijnaldum i Andy Robertson są nazbyt eksploatowani i z pewnością skorzystaliby na odpoczynku jeśli taki dostaną w piątek od Jürgena Kloppa.

Wkrótce czeka nas bardzo ważny pojedynek z Manchesterem United. Mecz o dużo większą stawkę, to wtedy musimy być gotowi wytoczyć najcięższe działa.

Szkody wyrządzone w ostatnich tygodniach nie są nieodwracalne, ale Klopp musi rozważyć wiele istotnych kwestii.


James Pearce



Autor: ManiacomLFC
Data publikacji: 06.01.2021