Nadszedł czas Thiago
Artykuł z cyklu Artykuły
Do zilustrowania jak ważny dla Bayernu Monachium był Thiago Alcântara, wróćmy do ostatniego treningu drużyny przed finałem Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie. W ciepły, sobotni wieczór na Estádio da Luz w Lizbonie, tuż przed rozpoczęciem treningu Hansi Flick rozmawiał z Thiago przez dobre dwie minuty. Rozmowa ta dotyczyła strategii podawania i stanowiła swego rodzaju intrygujące widowisko z racji zagorzałości z jaką obaj dyskutowali. Była też unikalna - żaden piłkarz Bayernu, nawet w najbardziej kluczowych momentach, nie spotkał się z taką samą uwagą.
Flick wierzył w Thiago, a ten go nie zawiódł. Następnego dnia był fantastyczny w meczu z Paris Saint-Germain, notując najwięcej podań (85), najwięcej celnych podań (88%), najwięcej celnych długich piłek (10) i dwie stworzone szanse. Był bez wątpienia najlepszym piłkarzem Bayernu w najważniejszym meczu sezonu. Po zwycięstwie i zdobyciu potrójnej korony, odszedł z klubu.
Strata Bayernu miała być zastrzykiem dla Liverpoolu, ale to się jeszcze nie spełniło. Thiago przyszedł w środku września i zagrał tylko 285 minut dla drużyny Jürgena Kloppa - najpierw z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa tuż po debiucie z Chelsea, a potem z powodu kontuzji kolana odniesionej w derbach Merseyside po fatalnym wślizgu Richarlisona.
To był frustrujący okres dla wszystkich, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że pod nieobecność Thiago Liverpool nie zdołał sobie wypracować pewnej pozycji w walce do obrony tytułu, a tylko stracił inicjatywę. W niedzielnym meczu z Manchesterem United na Anfield będą gonili swoich odwiecznych rywali. Powiedzenie, że z Thiago nie byliby w tej sytuacji byłoby zbytnim uproszczeniem, ale nikt nie ma wątpliwości, że Hiszpan zrobiłby różnicę na boisku. Największą bolączką Liverpoolu jest brak kreatywności, zwłaszcza na wyjeździe i zwłaszcza w ostatnich trzech meczach.
Drużyna Kloppa strzeliła tylko jednego gola od siedmiobrakowego zwycięstwa z Crystal palace miesiąc temu. Ta nagła zmiana może być częściowo podyktowana spoczęciem na laurach, zmęczeniem, kontuzjami i wahaniami formy, ale wpłynęły na nią też aspekty taktyczne. W tym sezonie rywale jeszcze bardziej próbują zneutralizować zagrożenie ze strony Liverpoolu zagęszczając grę pod własną bramką. Dla West Browmich Albion, Newcastle i Southampton - ostatnich trzech rywali Liverpoolu - taka taktyka okazała się sukcesem.
Mistrzowie Anglii grają po swojemu, ale zwłaszcza w meczach z West Brom i Southampton można było zauważyć, że dużo częściej dośrodkowują w pole karne szukając przełamania. To nie musi być zła rzecz, biorąc pod uwagę efektywność dośrodkowań Liverpoolu pod wodzą Kloppa, ale problemem jest ich jakość. W meczu z Southampton wykonali 35 dośrodkowań z gry, ale tylko dwa stworzyły okazje do strzelenia gola.
Thiago był na boisku, ale piłka go "omijała". Nie jest to wielkim zaskoczeniem - to dopiero drugi występ od czasu kontuzji, a pierwszy w wyjściowym składzie. Nie był w optymalnej formie, ale po dobrym występie w meczu Pucharu Anglii z Aston Villą (aczkolwiek przeciwko drużynie młodzieżowej nękanej skurczami) prezentował się niczym w pełnej dyspozycji.
Liverpool z pewnością ma nadzieję, że tak też jest, biorąc pod uwagę wyzwanie w najbliższy weekend. Mają przed sobą drużyną United, która lubi grać głęboko i kontratakować. W odpowiedzi, gospodarze nie mogą po raz kolejny bez celu dośrodkowywać w pole karne. Potrzebne są celne, szybkie i inteligentne podania, a nikt nie robi tego lepiej niż Thiago. Pokazał to w Bayernie, a nawet już w Liverpoolu w meczu z Chelsea. W swoim debiucie wszedł na boisko w przerwie, a mimo tego wykonał więcej podań (82, 74 celne) niż jakikolwiek inny zawodnik Premier League w takim samym okresie czasu od sezonu 2003/2004.
Być może grał przeciwko osłabionej drużynie, ale wymowne było to, jak szybko Thiago został dyrygentem ataków Liverpoolu. Każda piłka była grana przez niego. Jego koledzy wierzyli w niego tak samo jak Flick, a on znów ich nie zawiódł. Podawał nie tylko często i dokładnie, ale też różnorodnie, z dobrym wyczuciem czasu. Niektóre z jego podań były lepiej zakamuflowane niż szpieg w trackie zimnej wojny. Efektem tego była dominacja Liverpoolu i dodatkowe zmęczenie już i tak osłabionych rywali.
To był podręcznikowy występ Thiago, świetnie podkreślający dlaczego Klopp po niego sięgnął. "On jest wyjątkowym graczem", powiedział menedżer w momencie potwierdzenia transferu. Jest też z pewnością ważną postacią dla Liverpoolu w walce o powrót na właściwe tory. Do pewnego stopnia jest to wina tego, jak bardzo polegali na swoim markowym stylu gry pod wodzą Kloppa. Tej gry nie widzieliśmy od okresu świątecznego, a zdrowy Thiago powinien pomóc im wrzucić wyższy bieg. Jak powiedział sam Klopp po sprowadzeniu Hiszpana, "on wniesie dużo nowego do naszej gry".
Tak też powinno być, biorąc pod uwagę ofensywne nastawienie Thiago. Połączone z umiejętnością dryblingu w pełnym biegu, zwinnością i panowaniem nad piłką, powinno to pomóc złamać szyki obronne przeciwników i stworzyć miejsce dla niego lub kolegów z ataku. Z pewnością będzie to ulga dla Mohameda Salaha, Roberto Firmino i Sadio Mané po tym, jak w ostatnich meczach nie mogli sobie poradzić z przewagą liczebną przeciwników.
To jednak nie koniec dobrych wieści dla ofensywnego tercetu Liverpoolu. Thiago stworzył w barwach Liverpoolu już pięć okazji bramkowych, notując średnią 1.6 na 90 minut. To więcej niż jego średnia w zeszłym sezonie dla Bayernu - 1.1.
"Co mogę powiedzieć o Thiago? To piłkarz-marzenie", stwierdził Niko Kovač, trener Bayernu w sezonie 2018/2019 - najlepszym sezonie Thiago w trakcie siedmiu lat spędzonych w klubie. "Mamy mnóstwo wyjątkowych pomocników ale on jest naszym sercem, on potrafi zrobić wszystko z piłką."
Co do tego nie ma wątpliwości, ale w niedzielę Liverpool będzie liczył na to, że Thiago wydatnie przyczyni się do tego niezwykle wyrównanego wyścigu o tytuł.
Sachin Nakrani
Autor: TPK
Data publikacji: 14.01.2021