EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1295

Liverpool potrzebuje transferu?

Artykuł z cyklu Artykuły


Prezydent Fenway Sports Group, Mike Gordon, zazwyczaj nie podejmuje pochopnych decyzji. Właściciele The Reds są dumni z poświęcenia się planowaniu długoterminowemu. Nie mają na nich wpływu głosy z poza klubu. Wykluczają emocje z procesu decyzyjnego.

Z pewnością niewiele łez zostanie wylanych w Bostonie na widok niedzielnego odpadnięcia Liverpoolu z FA Cup. Te rozgrywki zawsze zajmowały odległe trzecie miejsce na liście priorytetów Jürgena Kloppa, a wczesne odpadnięcie z nich zwolniło przynajmniej trochę miejsca w absurdalnie napiętym kalendarzu gier.

Niemniej jednak to, co powinno odbić się echem u pociągających za sznurki na Anfield, to sposób, w jaki The Reds polegli w czwartej rundzie pucharu i to, jakim ostrzeżeniem może być ta porażka na najbliższe miesiące.

W dniu, w którym zakończył się okres posuchy pod bramką przeciwników Liverpoolu dzięki dwóm asystom Roberto Firmino przy golach Mohameda Salaha, wszystko zostało zniweczone na Old Trafford przez rażącą słabość w samym sercu defensywy.

Młody Rhys Williams zasługuje raczej na współczucie niż na okrutną krytykę, której został poddany w sieci. Absolwent klubowej akademii to niezwykle utalentowany nastolatek, który wciąż uczy się swojego fachu. Jest wzorowym profesjonalistą - zrobił wszystko, żeby wykorzystać okazje, których nie spodziewał się otrzymać w tym sezonie. Trenerzy są przekonani, że ma przed sobą wielką przyszłość.

Jest jednak powód, dla którego żaden z rywali The Reds nie ma 19-latka na środku obrony. To pozycja, na której kluczowe znaczenie ma doświadczenie. Tu błędy są zwykle karane tak jak ten, który pozwolił Marcusowi Rashfordowi zdobyć bramkę na 2:1 dla United.

Od Williamsa, który zaliczył tuzin występów dla pierwszego zespołu w tym sezonie, wymaga się występów na poziomie, który jest dla niego nierealny do osiągnięcia, a takie wymagania wobec kogoś, kto rok temu był wypożyczony do szóstoligowego Kidderminster Harriers, są niesprawiedliwe.

Obok siebie przeciwko United miał pomocnika, który zasługuje na ogromne uznanie za występy, które prezentuje od momentu, w którym Klopp poprosił go o pełnienie nowej roli tak, by pomóc drużynie. Fabinho nie jest jednak obrońcą i po raz kolejny mogliśmy sobie o tym przypomnieć.

Liverpool był wściekły po przyznaniu rzutu wolnego, który pozwolił wpuszczonemu z ławki Bruno Fernandesowi strzelić zwycięską bramkę na 12 minut przed końcem. I choć kontakt był minimalny, faktem jest, że Fabinho zachował się pochopnie. Jego wejście w Edinsona Cavaniego było charakterystyczne dla okolic środka boiska, a nie skraju pola karnego.

To był mecz, w którym o wyniku zadecydowały detale. Gdyby zamiast Williamsa wystąpił Joël Matip, bardzo prawdopodobne byłoby, że Klopp sięgnie po upragnione zwycięstwo odbudowujące morale po ostatnich niepowodzeniach. Jednak Matip dostał wolne ze względu na czwartkowy wyjazdowy mecz Premier League z Tottenhamem Hotspur. Biorąc pod uwagę, że The Reds grali z United po niespełna 72 godzinach od meczu z Burnley, stwierdzono, że gra w trzech meczach na przestrzeni tygodnia mogłaby być zbyt dużym obciążeniem dla byłego reprezentanta Kamerunu. 

I to jest właśnie część problemu. Nie chodzi tylko o to, że Klopp nie ma swojego pierwszego wyboru na środku obrony po poważnych kontuzjach, które odnieśli Virgil van Dijk i Joe Gomez. Problem istnieje dlatego, że jedyny inny wyspecjalizowany, dorosły stoper w klubie boryka się z szeregiem problemów ze sprawnością fizyczną i musi być traktowany tak ostrożnie. 

Liverpool zapłacił wysoką cenę za to, że nie zastąpił Dejana Lovrena, którego w lipcu sprzedano do Zenitu St Petersburg. Ironia polega na tym, że Chorwat wyjechał w pogoni za regularnym czasem gry. Gdyby został, rozegrałby w tym sezonie ponad 40 meczów dla mistrzów Anglii.

Biorąc pod uwagę, że kapitan Jordan Henderson również jest kontuzjowany, jedyną alternatywą Kloppa w defensywie był w niedzielę Nathaniel Phillips, który jeszcze cztery miesiące temu był o krok od podpisania kontraktu ze Swansea. To szalona sytuacja dla klubu, który ma poważne aspiracje, aby obronić tytuł mistrzowski Premier League i ponownie wygrać Ligę Mistrzów. 

Być może w FSG dali się wpędzić w fałszywe poczucie bezpieczeństwa wynikami, które nastąpiły natychmiast po stracie Van Dijka, kiedy to podopieczni Kloppa odnieśli pięć kolejnych zwycięstw.

Może przekonali samych siebie, że Klopp poradziłby sobie nawet bez Gomeza po tym, jak Liverpool wygrał grupę Ligi Mistrzów i zdobył pięć punktów przewagi w Premier League, pokonując Crystal Palace w zeszłym miesiącu. 

Plan przeczekania do lata na wzmocnienie linii obrony był wtedy zrozumiały. Było jasne, że Liverpool miał na oku cel transferowy, który po prostu nie będzie dostępny w okresie zimowym. 

Głównym czynnikiem były również pieniądze, biorąc pod uwagę wpływ pandemii na dochody klubu. Klopp dał to jasno do zrozumienia, kiedy niedawno zapytano go o brak styczniowych transferów.

- Ktoś inny podejmuje te decyzje - zawsze tak było - mówił Klopp. 

- Mówimy o naszej sytuacji na co dzień, myślimy, co moglibyśmy ulepszyć. Nie mogę wydawać pieniędzy. Nie podejmuję tych decyzji, nigdy nie podejmowałem. Czy to nowość? 

Klopp miał na myśli to, że żadna transakcja za jego kadencji nie została nigdy usankcjonowana bez zgody Gordona, że taki ruch ma sens z finansowego punktu widzenia.

- W tym klubie nie chodzi już o krótkoterminowe rozwiązania - zdradził starszy informator z Anfield w rozmowie z The Athletic na początku tego miesiąca. 

- Chcemy środkowego obrońcy na trzy do czterech lat, a nie na cztery czy pięć miesięcy. Tacy nie są dostępni w tym oknie bez ruchów nieodpowiedzialnych finansowo.

Mniej więcej w tym samym czasie Klopp opisał pomysł sprowadzenia "zapchajdziury" jako nie mający sensu - jednak czasy się zmieniają. 

Liverpool wygrał tylko jeden z ostatnich siedmiu meczów we wszystkich rozgrywkach, a i to jedyne zwycięstwo The Reds odnieśli z młodzieżową drużyną Aston Villi. 

Gra pomocników na nie swojej pozycji naruszyła równowagę zespołu. W meczu z United po raz pierwszy brak wyspecjalizowanych środkowych obrońców kosztował The Reds porażkę, ponieważ to słabość w obronie została boleśnie uwidoczniona.

Wobec braku funduszy wymaganych do sprowadzenia prawdziwie elitarnego zawodnika, doraźne rozwiązanie jest dokładnie tym, czego potrzebuje Liverpool.

Nowy zawodnik nie musi być mistrzem świata. Nie musi być nawet blisko Van Dijka. Po prostu musi być lepszy niż to, z czego Klopp może wybierać obecnie i, z całym szacunkiem, znalezienie takiego piłkarza nie powinno być zbyt trudne. 

W lutym ma miejsce dwutygodniowy okres, potencjalnie definiujący obecny sezon - wtedy to Liverpool zmierzy się z Manchesterem City, Leicester City, RB Lipsk i Evertonem. Jak można podejść do tej serii spotkań bez nowej twarzy na pokładzie?

Jeśli Matip do tego czasu nadal będzie na nogach, na pewno nie zagra we wszystkich czterech spotkaniach. 

Okno transferowe jest otwarte na kolejny tydzień i Gordon wraz z dyrektorem sportowym, Michaelem Edwardsem, muszą wszystko ocenić ponownie. To byłoby nieodpowiedzialne, gdyby Liverpool podszedł do pozostałej części sezonu bez wzmacniania defensywy. 

Zapomnijcie o tym, czy na coś was stać - Liverpoolu nie stać na to, by nie wejść na rynek transferowy. Od tego zależy ten sezon. Niedzielna porażka na Old Trafford tylko to uzmysłowiła.

James Pearce



Autor: Bartolino
Data publikacji: 26.01.2021