FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 985

Kto padnie ofiarą słabego sezonu The Reds?

Artykuł z cyklu Artykuły


Wyczerpująca walka do granic możliwości z Manchesterem City zakończona minimalną porażką w 2019 roku, wygranie Ligi Mistrzów i w końcu zdobycie upragnionego mistrzostwa Anglii, by rok później zajmować siódmą lokatę na kilka kolejek przed końcem sezonu. Kto nie przetrwa słabego sezonu w składzie Liverpoolu?

Pozycja bramkarza to chyba ostatnie miejsce, w którym fani Liverpoolu upatrywaliby jakiejkolwiek zmiany. Alisson miewał w tym sezonie gorsze momenty, a lutowy mecz, w którym The Reds ulegli na Anfield Manchesterowi City pierwszy raz od 2003 roku, został odmieniony już przez wszystkie przypadki.

O tym jak ważnym punktem zespołu był, jest i zapewne będzie były gracz AS Romy, pokazały chociażby spotkania z Newcastle United i Southampton, które mimo wykreowania wielu sytuacji na strzelenie gola, Liverpool mógł nawet przegrać.

Nawet, gdy Alissona zabraknie w kilku meczach, to całkiem nieźle grający nogami Caiomhin Kelleher pokazał, że potrafi odnaleźć się między słupkami.

Jak wygląda sytuacja w defensywie ustępujących mistrzów Anglii? Obecny sezon pokazał, że nie za ciekawie, ale swoje żniwo zebrały oczywiście kontuzje. Czy Liverpool byłby wyżej w tabeli, gdyby zdrowi byli Virgil Van Dijk, Joe Gomez i Joël Matip? Zapewne tak, ale nie zmienia to faktu, że wachlarz możliwości powinien być tutaj znacznie większy. Sprowadzony zimą Ozan Kabak pokazał, że Jürgen Klopp może mieć z niego sporo pożytku w przyszłości, ale na ten moment nie jest to zawodnik, który mógłby być wybierany do pary dla Virgila. Turek to gracz, który spokojnie może pełnić rolę rezerwowego w Liverpoolu, ale na rolę pierwszego stopera jest dla 21-latka jednak za wcześnie.

Nathaniel Philipps to kolejny gracz, który udowodnił swoją wartość pod nieobecność czołowych obrońców. 24-letni Anglik ma jednak jeden poważny mankament, który kilka razy w tej kampanii widzieliśmy. Nie należy on do najszybszych graczy na boisku, co przy wysoko ustawionej linii obrony Liverpoolu jest sporą przeszkodą. Dlatego szybki Joe Gomez wydaje się tutaj lepszą opcją dla niemieckiego szkoleniowca.

Jeżeli potwierdzą się ostatnie doniesienia medialne o przyjściu na Anfield Ibrahima Konaté, to najprawdopodobniej skład Liverpoolu opuści Kabak lub Philips. Można przypuszczać, że będzie to Anglik, który pokazuje się teraz przyszłemu, potencjalnemu pracodawcy. Swoją drogą, czy francuski stoper RB Lipsk, który z powodu kontuzji rozegrał w lidze tylko ponad 600 minut, to lekarstwo na wąską kadrę?

Środkowa strefa to wielka niewiadoma. Fabinho, James Milner, Curtis Jones i Jordan Henderson to zawodnicy raczej nie do ruszenia. Bardzo wątpliwe także, żeby podważana została pozycja Thiago, którego początek w Liverpoolu nie wygląda tak, jakby wszyscy sobie wymarzyli, łącznie z Hiszpanem. Bez dwóch zdań były gracz Barcelony i Bayernu ma papiery na to, żeby zrobić różnicę w przyszłym sezonie.

Sytuacja Naby’ego Keïty nie należy do jasnych i klarownych. Gwinejczyk możliwości ma ogromne, jednak problem leży w regularności i oczywiście kontuzjach, których były zawodnik RB Lipsk, mówiąc delikatnie, nie unika. 26-latek w formie jest w stanie dać drużynie bardzo wiele, ale czy warto trzymać w domu lampę, która w ciągu trzech lat świeci z pełną mocą jedynie kilkukrotnie, a przez większość czasu trzeba czekać, aż się nagrzeje?

Podobnie sytuacja ma się z Alexem Oxladem Chambarlainem. Anglik umiejętności ma i pokazał to nie raz. Wszyscy pamiętamy, jak prezentował się w sezonie 2017/2018, kiedy był bardzo przydatny w drodze do finału Ligi Mistrzów. Na jego nieszczęście, świetna forma wychowanka Southampton została przerwana przez kontuzję kolana, której nabawił się w pierwszym półfinałowym meczu z Romą. Do dyspozycji sprzed tej kontuzji Ox już nigdy nie powrócił.

Gini Wijnaldum powoli wydaje się być melodią przeszłości. Jego odejście po zakończeniu obecnego sezonu wydaje się nieuniknione. Holender był autorem wspaniałych chwil w koszulce z Liverbirdem na piersi, ale podobnie, jak reszta kolegów z linii pomocy, jego ostatnie miesiące na Anfield nie wyglądają tak, jakby sobie tego życzył. Można zadać sobie pytanie, kto będzie lepiej wspominał końcówkę przygody w czerwonej koszulce? Pełniący marginalną rolę Adam Lallana, który odchodził jako mistrz Anglii, czy schodzący z warty po przeciętnym sezonie Wijnaldum?

Nasza niegdyś żelazna trójka z przodu, która została rozbita przez Diogo Jotę, również powinna się coraz bardziej obawiać o swoje miejsca w składzie. Jürgen Klopp dał już to do zrozumienia w ostatnich spotkaniach, kiedy coraz częściej decydował się posadzić na ławce kogoś z trójki Mané-Firmino-Salah, robiąc tym samym miejsce dla Portugalczyka. Sentyment do Sadio Mané i Roberto Firmino wśród fanów The Reds jest ogromny. Zdobyli wiele niezapomnianych bramek, ale czy liverpoolczycy będą w przyszłości takim samym postrachem dla obrony rywali, co w poprzednich dwóch sezonach? Będą w stanie wrócić do tego, czym oczarowali kibiców na całym świecie? Obecnie Senegalczyk i Brazylijczyk to cienie samych siebie. 6 bramek i 8 asyst w 44 występach w tym sezonie to najmniejszy problem Roberto Firmino. Były gracz Hoffenheim nie ma już tak dużego wpływu na grę swojego zespołu jak kiedyś. Wcześniej mówiliśmy, że Firmino to żelazny żołnierz Kloppa, od którego zależy też gra pozostałej dwójki w linii ataku. Dzisiaj ciężko powiedzieć coś pozytywnego o postawie gracza, któremu w tym roku stuknie trzydziestka w metryce.

Mohamed Salah podzielił fanów – jedni wciąż go kochają, drudzy są nim zirytowani. Egipcjanin bardzo często staje się obiektem dyskusji kibiców. Z jednej strony genialny zawodnik i wicelider klasyfikacji strzelców Premier League, z drugiej nieskuteczność i bezradność „Faraona” doprowadzająca kibiców czasami do szewskiej pasji. Mo Salah to gracz wybitny, który w najlepszej formie stawiany był blisko Ronaldo i Messiego. Pojawia się wiele głosów, że Egipcjanin nie jest formie, więc jak będzie się prezentował, jeśli wróciłby do optymalnej dyspozycji w przyszłym sezonie? A jeśli wróci, to czy nadal będzie grał na chwałę Liverpoolu? Coraz głośniej mówi się o zainteresowaniu jego osobą ze strony PSG. Co w przypadku, gdy „Our Egyptian King” postanowi szukać wyzwań w stolicy Francji lub gdziekolwiek indziej?

Kylian Mbappé? Jadon Sancho? Znamy politykę transferową Liverpoolu i bardzo mało prawdopodobne wydaje się sięgnięcie po któregoś z nich. Zwłaszcza, że istnieje duże ryzyko, iż w następnym sezonie na Anfield nie usłyszymy hymnu Ligi Mistrzów.



Autor: Peter1892
Data publikacji: 10.05.2021