SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1652

Budząca respekt ofensywa Liverpoolu

Artykuł z cyklu Artykuły


Sadio Mané może wyraźnie się z tym nie zgodzić, ale Jürgen Klopp podjął ważne i rozsądne decyzje, ustalając skład na spotkanie z United.

Niemiecki menadżer zdecydował się wystawić w przedniej formacji takich zawodników, którzy zagwarantują mu płynność w grze, podczas jednego z najważniejszych wieczorów w kluczowej fazie sezonu.

Nawet wyraźna irytacja senegalskiego napastnika po końcowym gwizdku arbitra nie mogła zmazać uśmiechu z twarzy Jürgena Kloppa, który po raz pierwszy cieszył się wygraną na Old Trafford w roli menadżera Liverpoolu. Boss podjął decyzję o wystawieniu Joty na lewej stronie ataku kosztem Mané po środowej sesji w AXA Training Centre.

- Nie ma żadnego problemu - mówił Klopp zapytany o drobny pomeczowy incydent z udziałem Mané.

- Chłopcy przyzwyczaili się do tego, że wyjaśniam im swoje wybory po treningu, ale tym razem zabrakło na to czasu. Sadio najwyraźniej nie był najszczęśliwszy z tego powodu. Wszystko jednak między nami w porządku.

Biorąc pod uwagę nieustanne wsparcie dla Mané ze strony Kloppa w trakcie niezbyt dobrego sezonu Senegalczyka na Anfield, widok byłego zawodnika Southampton, który przed kamerami unika swojego menadżera, nie był obrazkiem właściwym, biorąc pod uwagę jakość widowiska zaprezentowanego przez Liverpool w Manchesterze.

Z pewnością rozdrażniony Mané szybko będzie żałował swojego zachowania. Tego dnia wszyscy powinni skupić się na czymś zupełnie innym. Liverpool zaprezentował mnóstwo jakości w ofensywie, co pozwalało Czerwonym skrupulatnie rozszarpywać zasieki obronne United.

Pierwsze pół godziny należało do Manchesteru, który powinien wyjść szybko na prowadzenie, gdyby Edinson Cavani wykorzystał fatalną pomyłkę Alissona. Później strzał Bruno Fernandesa, piłka niefortunnie odbija się od Nata Phillipsa i mieliśmy 1:0 dla gospodarzy.

Liverpool ani na moment nie zamierzał zwieszać głów. Chłopcy Kloppa byli niezłomni w swoich poczynaniach. Nawet decyzja Anthony'ego Taylora o nieprzyznaniu the Reds rzutu karnego po faulu Erica Bailly'ego na Phillipsie nie wpłynęła źle na ambicje i wole walki Liverpoolu.

The Reds nie zamierzali użalać się nad sobą i gasnąć w oczach. Nie wycofali się do defensywy, nastawiając się jedynie na szybką kontrę. Czerwoni szli tego dnia, jak po swoje. W ostatnich latach Liverpool na Old Trafford wyglądał tak, jakby grał z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Prezentowali się nazbyt zachowawczo. Tym razem Klopp postawił wszystko na jedną kartkę, a United nie poradziło sobie z naporem gości. Liverpool nie strzelił 4 goli na Old Trafford od 2009 roku, kiedy zespół prowadzony przez Rafaela Beniteza zwyciężył tutaj 4:1.

Niezwykle ruchliwy Jota sprawiał dużo kłopotów defensywie United. Reprezentant Portugalii w bardzo sprytny sposób trącił piłkę w polu karnym, doprowadzając do wyrównania. Były gracz Wilków powinien jeszcze raz wpisać się na listę strzelców, jednak po przerwie w doskonałej sytuacji trafił w słupek.

Andy Robertson był usposobieniem ogromnej woli walki i głodu zwycięstwa. Nie odstępował Marcusa Rashforda i starał się pilnować Anglika, by ten nie miał zbyt wiele wolnej przestrzeni.

Wydawać by się mogło, że Klopp podejmuje lekko hazardową decyzję, wystawiając przeciwko Manchesterowi United w roli stoperów Phillipsa i Williamsa. Bezpieczniejszym rozwiązaniem mogłoby być wycofanie Fabinho do defensywy, lecz Klopp nie chciał zaburzać istotnej równowagi w środku pola.

Wiara menadżera w młodych obrońców została wynagrodzona. Duet rozpoczął mecz nieco nerwowo, ale z każdą kolejną minutą ich pewność siebie rosła.

Thiago kontynuował swój proces odrodzenia w Liverpoolu. Hiszpan zyskał dużą swobodę w środku pola i pomagał nadawać potrzebne tempo grze Czerwonych.

W pomeczowych analizach słychać było opinie, jak bardzo była sparaliżowana defensywa United bez swojego lidera w osobie Harry'ego Maguire'a. Warto pamiętać z jakimi kłopotami zmagał się Klopp w trakcie całego sezonu. Wyobraźcie sobie, że Anglik wypada im ze składu w październiku, natomiast Bailly i Victor Lindelof także opuszczają większą część sezonu. To chyba dobre porównanie! Dodatkowo Liverpool na Old Trafford musiał sobie radzić bez 5 pomocników. Jordan Henderson, James Milner, Naby Keïta i Alex Oxlade-Chamberlain nie byli zdolni do gry w czwartkowy wieczór.

Z tegoż powodu ewentualny sukces Liverpoolu na koniec sezonu, jakim byłoby zajęcie 4 miejsca, premiującego grą w Lidze Mistrzów, trzeba przyjąć naprawdę z dużą pokorą.

Biorąc pod uwagę, że Leicester zmierzy się jeszcze z Chelsea, los Liverpoolu leży w ich rękach. Zwycięstwa z West Bromwich Albion i Burnley sprawią, że Liverpool może zagrać o wszystko przed własną publicznością na Anfield, gdzie ma pojawić się 10 tysięcy kibiców.

Kluczowi piłkarze w talii Kloppa kończą sezon mocnym akcentem. Trent Alexander-Arnold na oczach selekcjonera kadry rozegrał wyborne zawody, po których odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu. Liverpool z pewnością skorzystałby na tym, gdyby TAA jednak nie znalazł się w kadrze na EURO odpoczywając po ciężkim sezonie, jednakże Southgate nie byłby chyba tego w stanie uargumentować, przy obecnej dyspozycji wychowanka the Reds.

Trent Alexander-Arnold zaliczył 89 kontaktów z piłką, miał 3 przechwyty, 3 wybicia piłki, 5 wykreowanych sytuacji bramkowych (najwięcej na boisku) i rzecz jasna zaliczył asystę przy golu Firmino. Dodatkowo nikt nie był w stanie przedryblować Anglika w tym spotkaniu.

Cóż to był za wieczór dla Roberto Firmino. Brazylijczyk strzelił zaledwie 1 gola dla Liverpoolu w ostatnich 23 meczach, wliczając wszystkie rozgrywki. Na Old Trafford Bobby wyglądał na gościa z niesamowitą pewnością siebie, a jego uśmiech po każdej udanej akcji lśnił w oku kamery. Brazylijczyk w drugiej połowie znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym po strzale Arnolda i pokonał z bliskiej odległości Deana Hendersona.

Dopiero pierwszy raz od grudnia 2019 roku, Firmino strzelił dla Liverpoolu 2 bramki w jednym spotkaniu.

Liverpool jako zespół fantastycznie pressingiem wymuszał błędy na obronie United. The Reds potrafili bardzo wysoko odzyskać piłkę i momentalnie napędzać kolejne ataki.

Kontrataki Liverpoolu były dynamiczne i pełne szyku, co ostatni raz było widoczne podczas demolki Crystal Palace w grudniu.

Nawet kontaktowy gol Rashforda nie zburzył pewności siebie Liverpoolu. Dla Kloppa plan na ten dzień był jasny. Najlepszą obroną jest atak.

Mohamed Salah przebiegł połowę długości boiska na Old Trafford, by zamienić podanie Curtisa Jonesa na bramkę, która ostatecznie przesądziła o wygranej Liverpoolu. Egipcjanin strzelił gola z opaską kapitańską na ręce. Widać było po radości Salaha, ile znaczy dla niego wygrana na Old Trafford. Mo pragnie gry w Lidze Mistrzów z Liverpoolem i zakomunikował Harry'emu Kane'owi, że walka o Złotego Buta trwa w najlepsze.

Kibicom United nie udało się zatrzymać autobusu drużyny Liverpoolu w drodze na stadion, a Manchester United nie powstrzymał the Reds na boisku. Okres 7 lat oczekiwania na wygraną z Czerwonymi Diabłami na ich terenie został zakończony w wybornym stylu.

Pozostały 3 mecze. 3 mecze do ocalenia!

James Pearce



Autor: AirCanada
Data publikacji: 14.05.2021