Nowe znaczenie starych transferów
Artykuł z cyklu Artykuły
Po sprowadzeniu zaledwie jednego piłkarza w minionym oknie transferowym the Reds muszą polegać do stycznia na dotychczasowym składzie.
Chociaż poczynań Liverpoolu na rynku transferowym nie można zaliczyć do najbardziej udanych to ekipa Kloppa zaliczyła solidne wejście w nowy sezon. Po dwóch wygranych oraz remisie mistrzowie z sezonu 2019-20 powrócą do rywalizacji w najbliższą niedzielę, kiedy to przyjdzie im stanąć w szranki z zespołem Marcelo Bielsy.
Dla Kloppa powrót do piłki klubowej może okazać się przyjemny. W końcu w sierpniu głównym tematem rozmów i konferencji były sytuacja kadrowa i (nie)dostateczne wzmocnie składu przed kolejnym sezonem zmagań w Premier League, a także krajowych i europejskich pucharach.
Niemiecki menedżer Liverpoolu postrzega transfer Konaté, a także powrót do zdrowia Viglia van Dijka, Jordana Hendersona, Joëla Matipa i Joe Gomeza jako wystarczające wzmocnienie składu. Jak twierdzi - ci którzy wątpią powinni zaufać temu zespołowi. Czy zaufają i przyznają Kloppowi rację - czas pokaże. Trudno jednak zaprzeczyć twierdzeniu, że przez brak transferów niektórzy gracze będą musieli błysnąć formą żeby potwierdzić słowa Bossa…
Roberto Firmino
Zwątpić w ważność Roberto Firmino dla Liverpoolu - tego nie wolno nikomu uczynić. Reprezentant Brazylii stale znajduje się w planach Kloppa, nawet jeśli nie jest w szczytowej formie, a świeżość Diogo Joty wyrzuca No. 9 na ławkę rezerwowych.
Firmino w remisowym starciu z Chelsea nabawił się lekkiego urazu mięśnia uda i przewiduje się, że będzie zdolny do powrotu na boisko jeszcze w tym miesiącu. To dobra wiadomość dla Liverpoolu, który potrzebuje zdrowego, silnego napastnika.
Klopp podkreśla, że nigdy nie będzie oceniał Brazylijczyka wyłącznie na podstawie liczby strzelonych bramek, jednak warto zauważyć, że dziewięć trafień w ubiegłym sezonie to najmniejszy dorobek Firmino od czasu przybycia na Anfield z Hoffenheim w 2015 roku.
Niemniej z końcem kampanii można było zauważyć przebłyski jego najlepszej dyspozycji. W starciu z United zdobył dwie bramki, a po dobrym występie w sparingu przeciwko Osasunie zanotował trafienie po wejściu z ławki podczas meczu otwarcia nowego sezonu z Norwich City. Można mieć nadzieję, że powrót kibiców na trybuny sprawi, że Firmino częściej będzie dzielił się z nami swoim uśmiechem po kolejnych bramkach.
Oczywistym jest, że na to liczy również Klopp. Jürgen wie, że w kwestii zdobywania ważnych bramek może liczyć na Mo Salaha, a powrót Firmino do jego najwyższej dyspozycji Niemiec przyjąłby z równie wielkim uśmiechem na ustach. Jeśli to się dokona, Liverpool uniesie się naprawdę wysoko.
Thiago Alcantara
Jeśli by podjąć próbę opisania pierwszego sezonu Thiago w the Reds jednym słowem byłoby to pewnie wyrażenie “”frustracja”.
Wielkie nadzieje związane z transferem Hiszpana zostały pokryte jedynie kilkoma przebłyskami jakości, którą zawodnik prezentował jeszcze w barwach Bayernu Monachium. Choroby i kontuzje znacznie ograniczyły liczbę jego występów w pierwszej połowie sezonu - Thiago do stycznia rozpoczął od pierwszej minuty zaledwie jeden mecz. Podczas gdy Hiszpan walczył o powrót do pełni sprawności, Liverpool znalazł się w trudnej sytuacji - blok defensywny nawiedziła plaga kontuzji, a zespół pikował w ligowej tabeli.
Tym, co pozwoliło uratować sezon the Reds okazał się kolektyw i charakter drużyny Kloppa, ale również to, w jaki sposób w decydujących momentach sezonu kluczowi piłkarze potrafili wziąć na siebie ciężar gry. Thiago z pewnością był jednym z nich. Wystąpił we wszystkich dziesięciu ostatnich meczach ligowych, podczas których Liverpool zanotował osiem zwycięstw i dwa remisy, a Thiago w końcu wyglądał jak piłkarz, w którego transferze pokładano duże nadzieje.
Później przyszło Euro, kiedy rola środkowego pomocnika w kadrze Hiszpanii była mocno ograniczona. Następnie okres przygotowawczy do nowego sezonu został zaburzony przez kontuzję, w efekcie czego Thiago dopiero dochodzi do dyspozycji meczowej. Doświadczony pomocnik nie znalazł się w wyjściowym składzie na żadne z pierwszych trzech spotkań sezonu i nie otrzymał powołania na wrześniowe mecze eliminacyjne do Mistrzostw Świata.
Może to być swoiste szczęście w nieszczęściu dla klubu. Klopp może wkrótce desperacko potrzebował usług Hiszpana, a jeśli i kiedy już do tego dojdzie, jego chwilowa niedyspozycja z początku sezonu może okazać się niezwykle istotna.
Naby Keïta
Czy warto już teraz chwalić dyspozycję Gwinejczyka?
Będąc szczerym nie do końca. Pomocnik dobrze wszedł w sezon i choć ze składu na mecz z Chelsea wygryzł go Hervey Elliott, to właśnie Keïta postrzegany jest jako postać, która może odmienić oblicze środka pola the Reds, o ile oczywiście będzie cieszył się zdrowiem.
Podobnie jak w przypadku Thiago, kibice mogli nacieszyć się jedynie przebłyskami świetności Gwinejczyka. Znów podobnie jak Thiago, Keïta obdarzony jest przez Kloppa dużym kredytem zaufania, a Niemiec wierzy, że jest on na tyle utalentowany, że będzie w stanie wynieść grę drużyny na jeszcze wyższy poziom, zwłaszcza rozwijając jej kreatywność i kontrolę środka pola.
Po utracie Wijnalduma, który bez dwóch zdań był najmniej nękanym przez kontuzje pomocnikiem i braku nowego transferu w jego miejsce wychodzi na to, że inny piłkarze będą musieli wypełnić lukę powstałą po odejściu Holendra. Na niespełna dwa lata przed zakończeniem umowy, Keïta ma idealne pole do zaprezentowania swojej wartości i przekucia przebłysków w bardziej namacalne efekty swojej gry.
Harvey Elliott
“Rzecz polega na tym, że chociaż Harvey ma 18 lat to gra zupełnie inaczej jak na swój wiek.”
Po pierwszych tygodniach nowego sezonu stało się jasne, że Elliott może odegrać ważną rolę w grze Liverpoolu zarówno teraz, jak i w przyszłości. Nastolatek rozpoczął wszystkie trzy pierwsze mecze sezonu w podstawowej jedenastce nie odstając przy tym jakością gry od partnerów ze środka pola.
Interesująca jest obserwacja przemiany młodego zawodnika ze skrzydłowego w typowy numer 8. Gra w głębi pola wydaje się dla niego naturalna, dobrze radzi sobie z piłką przy nodze i wykazuje się zaskakującą dojrzałością w grze oraz godną podziwu dyscypliną taktyczną.
W wyścigu o miejsce w pierwszym składzie przeciwko Chelsea wyprzedził piłkarzy takich jak Thiago, Keïta, Alex Oxlade-Chamberlain, a także innego młodego pomocnika Curtisa Jonesa. I choć nie powinno się zrzucać na jego barki zbyt wielkiej presji to wydaje się, że Elliott jest na nią gotowy i może okazać się realnym wzmocnieniem składu the Reds w obecnej kampanii. Boisko zweryfikuje na ile nadzieje pokładane w Angliku się spełnią.
Takumi Minamino
Trzy mecze, ani jednej rozegranej minuty. Co te liczby mówią o aktualnej sytuacji Japończyka?
Jürgen twierdzi, że Takumi jest w “niesamowitej formie”, lecz mimo tego nie było nam dane do tej pory obejrzeć jego gry w tym sezonie. Świetna dyspozycja na treningach to jedno, jednak 26-latek wciąż nie zaznaczył swojej obecności w Liverpoolu w dniu meczowym.
Po spędzeniu drugiej połowy poprzedniego sezonu na wypożyczeniu w Southampton i po licznych naciskach na sprowadzenie nowego napastnika na Anfield Minamino wie, że na do wykonania sporo pracy o ile chce przekonać do siebie opinię publiczną skupioną wokół czerwonej części Merseyside.
Japończyk był postrzegany jako idealne wzmocnienie składu po transferze z Red Bull Salzburg w styczniu 2020 roku, jednak do tej pory udało mu się zaliczyć jedynie 12 występów dla the Reds, z czego zaledwie 4 w Premier League.
Liverpool przezwyciężył pokusę spieniężenia Japończyka w minionym oknie transferowym - choć było wielu chętnych. Mimo tego trudno dopatrywać się roli, jaką Minamino miałby odegrać w talii Kloppa. Wygląda jakby nie do końca pasowała mu gra na skrzydle, a do występów na pozycji numer 9 brakuje mu przede wszystkim fizyczności. W Salzburgu Minamino z powodzeniem występował jako klasyczna “10”, jednak niemiecki menedżer the Reds rzadko decyduje się na grę formacją 4-3-3.
- W tym momencie naprawdę trudno jest się z nim rozstać - powiedział niedawno Boss.
Czas pokaże, czy w tej materii coś ulegnie zmianie.
Neil Jones
Autor: Ga19bs
Data publikacji: 08.09.2021