Minamino ma się coraz lepiej
Artykuł z cyklu Artykuły
Gdy podczas celebracji zdobytego tytułu mistrzowskiego Premier League na Anfield Jordan Henderson dostrzegł stojącego na uboczu Takumiego Minamino, kapitan the Reds zachęcił Japończyka do dołączenia do reszty grupy.
Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni wolał trzymać dystans, ponieważ czuł, że nie należy do zwartego kolektywu, który zapewnił klubowi pierwsze mistrzostwo po trzydziestoletnim okresie posuchy.
Minamino, od czasu przenosin z Salzburga w styczniu 2020, większą część swojej kariery w Liverpoolu spędził na marginesie. Podczas wspaniałego sezonu 2019/20 zaliczył tylko dwa ligowe występy. Podobnie było w trakcie minionego sezonu, gdy perspektywa jego występów była bardzo odległa. W drugiej połowie rozgrywek został w końcu wypożyczony do Southampton, a sam Jürgen Klopp zdecydował się na pozostawienie w roli rezerwowego Divocka Origiego.
Pomimo zainteresowania ze strony Borussi Mönchengladbach oraz AC Milanu, wiele źródeł związanych z Anfield zapewniało, że Minamino wciąż ma przyszłość w Liverpoolu. Nikt nie chciał łatwo odpuszczać utalentowanego zawodnika, który w 2013 roku zgarnął nagrodę "J-League Rookie of the Year".
- Ma wrodzony talent do inteligentnego poruszania się na boisku. W odpowiednim momencie znajduje się za przeciwnikami, potrafi grać kombinacyjnie - opowiadał o Japończyku asystent trenera, Pep Lijnders.
- W tym momencie wszystko co może zrobić to się rozwijać. Bardzo nam się to podoba. Sprowadziliśmy go dlatego, że dostrzegliśmy w nim potencjał, a nie gotowego zawodnika.
Minamino nie był dostępny na sprzedaż w trakcie tegorocznego letniego okienka transferowego. Klopp wierzył, że Taki może wrócić na Merseyside i udowodnić swoją wartość. Niemiecki trener poczuł, że młody zawodnik został potraktowany dość okrutnie. Gdy ten próbował zaadaptować się do nowego kraju, języka i stylu gry, wybuchła pandemia. Teraz jednak Klopp czuł, że Minamino może w pełni skorzystać z okresu przedsezonowego.
Po ostatnich tygodniach pełnienia roli niewykorzystanego zmiennika oraz powrotu do zdrowia po kontuzji mięśniowej doznanej podczas przerwy reprezentacyjnej, Minamino w końcu dostał pełnoprawną szansę - w środowym starciu z Norwich w ramach Carabao Cup. Wykorzystał tę szansę najlepiej jak mógł.
To on otworzył wynik spotkania klinicznym wykończeniem po tym, jak Divock Origi głową strącił futbolówkę wprost pod jego nogi. Później - po świetnej akcji - ponownie wpisał się na listę strzelców, przypieczętowując wynik meczu. Pokazał także swoją wszechstronność: pierwszą połowę spotkania rozgrywał na lewym skrzydle, aby w drugiej części meczu przejść do środka pola.
- Taki jest świetnym zawodnikiem. Nie zawsze był dostępny, nie jest typem, który pojawia się na nagłówkach gazet ale codziennie daje z siebie wszystko na treningach i po cichu stara się rozwiązań wszystkie problemy. On naprawdę dorósł. Zobaczcie jak sprytne były bramki w jego wykonaniu. Jest kłusownikiem, łowcą bramek - opowiadał o Japończyku Joe Gomez w rozmowie z The Athletic.
- Dołączenie do nowego otoczenia w czasie lockdownu i rozgrywania meczów bez kibiców na trybunach nie jest łatwe. Z fanami jest zupełnie inaczej. Dopiero teraz Taki poczuje, że jest częścią nowego klubu.
- Myślę, że w trakcie ostatniego meczu pokazał na co go stać. Ciężko jest złapać taki rytm i tak bardzo przyczynić się do zwycięstwa bez regularnych występów. Czapki z głów. Czekał na taką szansę.
Rotacja Kloppa po raz kolejny się opłaciła. W siedmiu meczach rozegranych jak dotąd w bieżącym sezonie, trener dokonał 26 zmian w wyjściowej jedenastce. Liverpool sześć z tych meczów wygrał, a starcie z Chelsea, mistrzami Europy, zakończyło się remisem.
W meczu z Norwich ze świetnej strony pokazali się także Kaide Gordon, Conor Bradley oraz Tyler Morton - ich umiejętności techniczne, opanowanie i mentalność świadczą o wybitnej pracy dyrektora akademii Alexa Inglethorpe'a i jego personelu.
Curtis Jones zaliczył natomiast 50 występ w seniorskiej kadrze Liverpoolu. Caoimhin Kelleher, broniąc między innymi strzał z rzutu karnego Christosa Tzolisa, udowodnił dlaczego jest głównym zmiennikiem Alissona. Tsimikas odegrał ogromną rolę przy dwóch bramkach the Reds i jeszcze bardziej umocnił swoją więź z kibicami.
Ale zdaje się, że to występ ofensywy był najbardziej znaczący. Gdy ostatnie okno transferowe zakończyło się bez większych szaleństw Liverpoolu, stawiano poważne pytania o jakość zmienników dla Mohameda Salaha, Sadio Mané, Roberto Firmino czy Diogo Joty. Zwłaszcza wobec zbliżającego się styczniowego Pucharu Narodów Afryki.
Jednakże w ostatnim tygodniu, zarówno Origi, jak i Minamino wrócili do żywych i przypomnieli o swojej obecności i jakości.
Origi kontynuował to co zaczął w meczu-thrillerze z AC Milanem. Belgijski napastnik zdaje się wracać do dyspozycji po fatalnym spadku formy. Wykorzystał świetne dośrodkowanie od Tsimkasa, główką pokonując golkipera Kanarków. To była jego pierwsza bramka od demolki, której dokonał Liverpool w starciu z Lincoln City rok temu (7:2). Origiemu zdecydowanie pasują mecze Carabao Cup. Dziesięciokrotnie wpisał się na listę strzelców w 14 spotkaniach.
Oczywiście ważne jest wyczucie perspektywy. Norwich dokonało dziewięciu zmian w składzie. Wyglądają na nieco zagubionych i pozbawionych wiary. Przed Origim oraz Minamino stoją znacznie trudniejsze zadania, ale nie należy im odbierać zasług.
- Taki jest w kapitalnym okresie. Zasługiwał na te gole. Pierwszy znakomity, popisał się bystrością i szybkością działania. Przy drugiej pokazał przyspieszenie w polu karnym, w dodatku na małej przestrzeni. Świetna sprawa - mówił Klopp.
- Wiem, że w ostatnim czasie nie grał za dużo. Ale w naprawdę niefortunnym momencie doznał kontuzji mięśniowej, ale teraz już jest z nami. To nie są łatwe sytuacje, ale ma niezwykłą osobowość i teraz po prostu cieszył się z gry. To bardzo ważne, zarówno dla niego, jak i dla nas. Nie musicie się martwić, Taki da sobie radę.
Znamienne wydają się słowa, które Klopp zanotował jakiś czas temu: "Popatrzcie na naszą drużynę i powiedzcie mi, że nie możemy rywalizować o najwyższe cele".
Jak dotąd to uparte stwierdzenie jest podparte przez wyniki, jednakże widmo problemów z wąską kadrów jest obecne. Naby Keïta został profilaktycznie ściągnięty ze względu na ból w stopie. Wcześniej drużyna straciła Harveya Elliotta oraz Thiago. Kolejny brak nie jest dopuszczalny.
Ostatni wyniki Liverpoolu w krajowych pucharach były tragiczne. W tym sezonie mija dekada, odkąd po raz ósmy zdobyli Puchar Ligi. Puchar Anglii wygrali ostatni raz w 2006 roku. Za panowania Kloppa, priorytety nie były jak dotąd związane z tymi rozgrywkami. Pomocne nie było także trudne losowanie - na 17 meczów pucharowych, the Reds 13-krotnie mierzyli się z rywalami z angielskiej ekstraklasy.
- W ostatnich latach napotkaliśmy na naprawdę ciężkich rywali co prowadziło do wczesnego odpadnięcia. Ale sądzę, że z głębią składu, którą mamy teraz, możemy zajść znacznie dalej - dodawał Joe Gomez.
- Ostatni sezon udowodnił jak trudno jest bez odpowiednich możliwości rotacyjnych. Trener powtarza nam, że wszyscy musimy być gotowi. To gra drużynowa i liczy się każdy.
- Wewnątrz panuje naprawdę dobre nastawienie. Nie ma dąsania się ani żadnej presji, gdy nie zostaniesz wybrany. Jedyną szkodą dla ciebie jest to, że gdy nadejdzie szansa to możesz nie być wystarczająco dobrze przygotowany. Taki jednak udowodnił, że może być inaczej. Mamy naprawdę świetne i zdrowe otoczenie i środowisko pracy. Dlatego możemy rywalizować na wszystkich frontach.
James Pearce
Autor: Kubahos
Data publikacji: 23.09.2021