Wywiad z Kloppem przed Arsenalem
Artykuł z cyklu Artykuły
Jürgen Klopp podczas swojej konferencji prasowej przed meczem z Arsenalem omówił szereg różnych tematów.
Oprócz dostarczenia najświeższych informacji odnośnie kontuzji w zespole, menedżer Liverpoolu odpowiadał na pytania dotyczące znaczenia weekendowego starcia z Kanonierami, jego kontraktu w klubie, wkładu jego obrońców w grę ofensywną zespołu oraz przyszłości Neco Williamsa.
Oto, co miał do powiedzenia boss The Reds.
O tym, co oznacza sobotni mecz w kontekście wyścigu o tytuł i pierwszą czwórkę…
To dużo znaczy. Wyścig o tytuł? Na to jeszcze trochę za wcześnie. Jednak żeby w nim pozostać, wszyscy wiemy, że musimy się utrzymać przed Arsenalem. Żeby pozostać w czołówce, potrzebujesz wyników, a my nie notowaliśmy wystarczająco dobrych wyników w ostatnich kilku tygodniach. Dlatego sytuacja jest taka, jaka jest. Owszem, przegraliśmy z West Hamem, ale nawet gdybyśmy tam zremisowali, sytuacja nie byłaby znacząco inna. W przypadku wygranej tak, ale przy remisie już nie. Otóż to.
Wiemy, że musimy dobrze grać, wiemy, że musimy walczyć. To bodaj najważniejsza informacja - musimy walczyć, bo Arsenal to naprawdę dobra drużyna piłkarska. Jednak jesteśmy na Anfield i musimy to pokazać, musimy dać jasno do zrozumienia, że to stanowi ogromną różnicę dla wszystkich zespołów, także dla nas. Naprawdę nie mogę się doczekać, ostatni mecz tutaj graliśmy już jakiś czas temu, a teraz zagramy u siebie trzy spotkania z rzędu. Nie mogę się już doczekać pierwszego gwizdka.
O tym, czy zastanowiłby się nad prowadzeniem Liverpoolu po 2024 roku...
Dzięki Bogu nie muszę teraz o tym myśleć, ponieważ jesteśmy w trakcie tego sezonu i tylko na tym się skupiamy. Myślę jednak, że naprawdę wystarczająco dużo powiedziałem w tym temacie - chyba żaden inny menedżer nie jest tak często pytany o to, co się wydarzy za dwa, trzy, czy cztery lata. Przynajmniej ja nie znam żadnego. Nie myślałem o tym do momentu, w którym mnie o to zapytałeś i nie chcę o tym teraz myśleć. Jest dobrze tak, jak jest. Koniec jest końcem, ale do tego czasu jeszcze daleko, więc skupmy się na tym, co tu i teraz.
O wpływie Virgila van Dijka na ofensywną grę drużyny…
On jest bardzo ważny. Bardzo ważna jest różnorodność w budowaniu akcji. Nie tylko on potrafi grać dobre piłki, ale ważne, że to potrafi. To dobrze. Myślę, że nasi stoperzy znacznie się poprawili w rozegraniu na przestrzeni ostatnich kilku lat. Bardzo często to oni jako pierwsi dostają piłkę od bramkarza, co oznacza, że jest to ważna rola. Nie muszą grać ostatniego podania, ale mogą zagrać przedostatnie lub trzecie od końca podanie. Tak to wygląda.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jeśli rozgrywasz akcje na różne sposoby - wiemy, bo sami odczuwamy to bardzo często - to po prostu utrudnia przeciwnikom przystosowanie się. Myślisz, że masz pomysł na podanie, zamykasz środek i wolne przestrzenie, a wtedy przeciwnicy grają nad twoją głową. Wiele zespołów ciągle robi tak z nami, więc pomyśleliśmy wiele lat temu, że powinniśmy również spróbować. Tak, Virgil to naprawdę dobry zawodnik i bardzo się cieszę, że go mamy. Ma mnóstwo mocnych stron - miejmy nadzieję, że pokaże je wszystkie w sobotę.
O Neco Williamsie i jego perspektywach na częstszą grę...
On naciska na skład tak, jak pokazał to choćby w meczu z Preston [w Carabao Cup]. Neco jest młodym zawodnikiem i gra w Liverpoolu. Jesteśmy całkiem niezłą drużyną, nie jest łatwo dostać się do pierwszego składu na jego naturalnej pozycji - choć nie jestem pewien, czy rzeczywiście prawa obrona to jego naturalna pozycja. Jednak jest Trent Alexander-Arnold i gdy nie mógł grać - a Neco nie był wtedy w formie - James Milner grał tam wręcz niesamowicie. Widziałem zdjęcia z występów Neco dla Walii i spisał się naprawdę dobrze, szczególnie ofensywnie. Miał dobrą okazję w ostatniej minucie meczu przeciwko Belgii. Chodzi o naciskanie na konkurentów do składu i to właśnie robi Neco, więc nie robi nic złego. Potem pozostaje już tylko czekać na szansę.
O tym, czy Williams może odejść w styczniu na wypożyczenie w celu złapania większej liczby minut...
Naprawdę brakuje nam zawodników - ostatnią rzeczą, o której myślę w tej chwili, jest to, kto mógłby zostać wypożyczony na zimę i nie myślałem o tym w kontekście Neco. W stu procentach rozumiem kolegę z Walii, który uważa, że gra dla klubu ma sens, ale Walia ma duże szanse, by zakwalifikować się do Mistrzostw Świata z wieloma zawodnikami, którzy nie są pierwszym wyborem w swoich klubach. Tak więc myślę, że to ma sens, że Neco rozwija się tutaj każdego dnia, bo to właśnie robi. Robi to, by zmienić tę sytuację.
Puszczasz piłkarza tak po prostu na wypożyczenie i nigdy nie wiesz, gdzie skończy - nie mówię o Neco, ale ogólnie. Przede wszystkim musisz upewnić się, że walczysz z całych sił na miejscu, ponieważ jeśli nie rozwiążesz swoich problemów tam, gdzie jesteś, zabierzesz je ze sobą również do następnego klubu. Jak mówiłem wcześniej, nie jest łatwo być stałym członkiem pierwszego składu w Liverpoolu, mamy naprawdę mocny skład. Neco jednak się rozwija, poprawia swoją grę i dlatego mógł grać tak, jak grał dla Walii - nie tylko przeciwko Belgii, ale przeciwko Belgii również. O to chodzi.
Autor: Bartolino
Data publikacji: 20.11.2021