Matip uwielbiany na Anfield
Artykuł z cyklu Artykuły
Kiedy tego lata Liverpool zapłacił 35 milionów funtów, aby ściągnąć Ibrahimę Konaté z RB Lipsk zdawało się, że Joël Matip będzie skazany na rolę rezerwowego.
Były reprezentant Kamerunu był postrzegany jako ten najmniej prawdopodobny spośród trzech zawodników walczących o miejsce w składzie u boku powracającego po kontuzji Virgila van Dijka.
Podobnie jak van Dijk oraz inny stoper, Joe Gomez, Matip również wracał do zdrowia po poważnym urazie.
Jego dostępność była coraz większym problemem. W sezonie 2020/21 Matip rozegrał zaledwie 691 minut w Premier League, a w styczniu doznał kontuzji więzadła stawu skokowego, która wykluczyła go z gry do końca kampanii. W zakończonym zdobyciem tytułu sezonie 2019/20 spędził na boisku tylko 703 minuty z powodu problemów z kolanem i kostką.
Po darmowym transferze z Schalke w 2016 roku Matip imponująco wszedł do drużyny, jednak jego kariera na Anfield jeszcze niedawno zdawała się zmierzać ku końcowi. Kiedy był zdrowy był uzupełnieniem drużyny, jednak niespecjalnie można było na niego liczyć. Niektórzy już go skreślili. Jürgen Klopp miał w końcu do dyspozycji młodszych, bardziej dynamicznych graczy.
Matip zdołał jednak zaprzeczyć temu, co o nim myślano. W sobotę Konaté i Gomez z ławki rezerwowych oglądali 30-latka, który pokazywał, dlaczego w tym sezonie jest pierwszym wyborem u boku van Dijka.
W wygranym 1:0 spotkaniu z Aston Villą 57 z 61 jego podań było celnych (93%). Wygrał wszystkie sześć pojedynków w powietrzu, trzy razy wybił piłkę, zaliczył również dwa wślizgi oraz dwa przejęcia. W pierwszej połowie po jego strzale futbolówka odbiła się od poprzeczki.
W starciach z głęboko broniącymi się przeciwnikami umiejętność Matipa do zabrania się z piłką do przodu i wyminięcia kilku przeciwników jest kluczowa.
Jeden z jego wypadów w kierunku The Kop w drugiej połowie meczu spotkał się z zachwytem kibiców gospodarzy. W dniu, w którym do swojego dryblingu dołoży wykończenie akcji radość kibiców z pewnością będzie słychać w całym mieście.
Matip i van Dijk mają bardzo różne osobowości, ale genialnie się dopełniają. Holender na boisku jest bardzo wokalny, przy okazji ma duży wpływ na zawodników wokół siebie. Matip robi swoje raczej w ciszy, zarówno na boisku, jak i poza nim.
- Z każdym meczem poznaje się swoich partnerów lepiej, zaczyna rozumieć się, jak dana osoba zachowa się w różnych sytuacjach - powiedział Matip.
- Virgil jest jednym z zabawnych chłopaków w naszym składzie, wszyscy wiedzą też, że jest niesamowitym piłkarzem. Poza boiskiem jest świetnym gościem, który zawsze wpiera kolegów z zespołu, a gra u jego boku zawsze sprawia mi radość.
W trwającej kampanii Matip gra najwięcej od czasu sezonu 2018/19, którego zwieńczeniem był jego występ w zwycięskim finale Ligi Mistrzów w Madrycie przeciwko Tottenhamowi. W tym sezonie rozegrał póki co 1080 minut w Premier League - rozpoczął i zakończył 12 z 16 meczów Liverpoolu.
Fakt, że jak do tej pory unika kontuzji jest z pewnością po części zasługą sztabu medycznego. Bardzo ostrożnie zarządzany jest jego czas na boisku. Dzięki temu, że rezerwowi stoperzy prezentują bardzo wysoki poziom, Klopp nie musi go przeciążać.
Matip z pewnością skorzystał z porządnego urlopu i pełnego cyklu przygotowań przedsezonowych, który był nadzorowany przez klubowego dyrektora odpowiedzialnego za powrót zawodników do zdrowia i ich wydajność, Andreasa Schlumbergera.
Konaté, który jak do tej pory w wyjściowym składzie rozpoczął tylko cztery ligowe spotkania, musi uzbroić się w cierpliwość, choć jest to raczej wynikiem wysokich standardów narzucanych przez Matipa niż tego, że jako nowy zawodnik potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację w klubie.
22-letni Francuz został sprowadzony z myślą o przyszłości i Liverpool jest nim zachwycony. Dobrze odnalazł się w drużynie. W najbliższych tygodniach Konaté na pewno będzie miał więcej okazji do gry, ponieważ czwartkowe starcie z Newcastle United będzie pierwszym z serii pięciu meczów, które zostaną rozegrane na przestrzeni trzynastu dni.
Swoją szansę dostanie też zapewne Joe Gomez, który ma za sobą frustrujące pół sezonu. Musiał opuścić sześć tygodni z powodu kontuzji łydki, a to z pewnością nie wpłynęło korzystnie na jego plany powrotu do składu Kloppa, w którym nie było go od zeszłego roku, kiedy nabawił się poważnego urazu kolana.
W trwającej kampanii Gomez zagrał jak do tej pory zaledwie 12 minut w Premier League, jednak teraz jest już gotowy do gry i bardzo chciałby pomóc zespołowi.
Środek obrony jest tak mocno obsadzony, że Nat Phillips będzie mógł odejść z klubu już w styczniu. Złamana kość policzkowa nie powinna pokrzyżować mu planów związanych z transferem.
- To normalne, że na każdej pozycji jest bardzo dużo jakości i że trzeba pokazywać się z jak najlepszej strony, żeby otrzymywać szanse do gry - powiedział Matip.
- To bardzo motywujące, a do tego wszyscy zawodnicy wiedzą, że nie mogą sobie pozwolić na rozprężenie, trzeba zawsze grać jak najlepiej.
Wszyscy skupiają się na zagrożeniu, jakie Liverpool stwarza w ataku, warto jednak wspomnieć, że w 16 ligowych meczach zachowali 10 czystych kont.
W sobotę Alisson zdawał się być niespotykanie stremowany, w końcówce meczu dopisało mu jednak szczęście. W ostatnich trzech meczach Liverpoolu - przeciwko Villi, Wolverhampton i Evertonowi - musiał poradzić sobie łącznie z zaledwie trzema strzałami na bramkę.
- Tak, to coś na czym się skupiamy, chodzi o odpowiedni balans - powiedział Klopp. - Najważniejsze jest to, żeby odpowiednio się bronić, ponieważ to daje dużą swobodę w atakowaniu.
Meczowi, który był powrotem Gerrarda na Anfield, daleko było do klasyku. Ekipa Aston Villi była dobrze zorganizowana i ciężka do przejścia. Ostatecznie ich opór przełamał Mohamed Salah bardzo pewnym strzałem z rzutu karnego.
Co ciekawe, to pierwszy raz od grudnia 2015, kiedy Liverpool wygrał dwa ligowe mecze z rzędu wynikiem 1:0.
Nie sposób dawać prawdziwe show co tydzień. Wygrywanie trudnych spotkań, kiedy nie prezentuje się najwyższej formy będzie kluczowe w wyścigu o tytuł mistrzowski z Manchesterem City i Chelsea.
Zespół Liverpoolu zbudowany jest na solidnych fundamentach. Matip nie otrzymuje tylu pochwał, na ile zasługują jego umiejętności, ale nie przeszkadza mu to. Na Anfield jest uwielbiany, a jego partnerstwo z van Dijkiem rozkwita.
James Pearce
Autor: mdk66
Data publikacji: 13.12.2021