Jak wygląda szkoła bramkarzy w Liverpoolu?
Artykuł z cyklu Artykuły
Jürgen Klopp wyjaśniał decyzję o tym, by brazylijska legenda Claudio Taffarel dołączyła do sztabu szkoleniowego Liverpoolu.
Mistrz Świata z 1994 roku, który ma dobrą relację ze swoim rodakiem Alissonem, zaakceptował ofertę połączenia swoich obowiązków w reprezentacji Brazylii z pracą w klubie Premier League.
- Bardzo chcemy mieć liczącą się na świecie szkołę bramkarzy - powiedział menadżer.
- Chcemy stworzyć własną filozofię bronienia, ponieważ wszyscy zgadzamy się co do tego, że jest to zupełnie odmienna dziedzina.
Wielu zastanawiało się, co to będzie oznaczać dla wieloletniego trenera bramkarzy Johna Achtenberga. Odpowiedzią był nowy kontrakt do 2024 roku i zapewnienie przez Kloppa, że pozostanie szefem trenerów bramkarzy, wraz ze swoim asystentem Jackiem Robinsonem.
Sześć tygodni później, The Athletic porozmawiało z Achtenbergiem o wpływie Taffarela, o tym co się zmieniło, o rozwoju klubowych bramkarzy i detalach misji, o której mówił Klopp, by stworzyć porządną szkołę bramkarzy.
- Taffa to bardzo radosny i dobrze ułożony facet. Znam go już od jakiegoś czasu - mówi Achtenberg.
- Pierwszy raz go poznałem, gdy pojechałem obejrzeć trening reprezentacji Brazylii w ośrodku Tottenhamu, chwilę po tym, jak Ali dołączył do nas w 2018 roku. Od pierwszego dnia pracy był tu mile widziany. Wnosi do drużyny bardzo dużo energii, co jest dobre.
Na codzień z pierwszą drużyną Liverpoolu trenuje sześciu bramkarzy. Caoimhin Kelleher ugruntował swoją pozycję jako zastępca Alissona. Trzecią pozycję zabezpiecza Adrian. Grupę uzupełniają Loris Karius, dziewiętnastoletni Marcelo Pitaluga i osiemnastoletni Harvey Davies.
Achtenberg i Robinson jeżdżą z drużyną na mecze, dlatego trudno było zagwarantować zawodnikom pozostającym w Kirkby odpowiednią ilość treningu.
- Menadżer powiedział mi, że według niego dobrym pomysłem byłoby zatrudnienie jeszcze jednego trenera bramkarzy - wyjawia Achtenberg.
- Jack i ja spędzamy dużo czasu w drodze. Ci bramkarze, którzy nie jeżdżą z nami i nie grają w weekend potrzebują treningu. Chodzi o to, by pomóc zwłaszcza młodym bramkarzom w wykonaniu kolejnego kroku.
- Menadżer rozmawiał z Alim, który zna Taffę od dłuższego czasu, i z którym lubi pracować. Brazylijska szkoła wydała na świat wielu bardzo dobrych bramkarzy w ostatnich latach. Wierzymy w to, że dzięki zacieśnieniu współpracy możemy jeszcze polepszyć naszą sytuację.
- Ali porozmawiał z Taffą, ja porozmawiałem z Alim, a później boss porozmawiał z właścicielami by dowiedzieć się czy da się to zrobić. Z radością wsparli pomysł menadżera. Nie jestem pewien czy jesteśmy pierwszy klubem, który ma trzech trenerów bramkarzy, ale menadżer zawsze myśli do przodu.
Nowy kontrakt dla Achtenberga był oznaką docenienia jego pracy. Dołączył do trenerów Akademii Liverpoolu w 2009 roku, by dwa lata później awansować na trenera bramkarzy pierwszej drużyny. Holender pracował z Sir Kennym Dalglishem, Brendanem Rodgersem i Kloppem, który nazywa go "bramkarską encyklopedią".
- Menadżer powiedział mi, że moje zadania pozostaną takie same. Powiedział, że załatwią sprawy z nową umową, co było miłe - dodaje Achtenberg.
- Dobrze jest mieć takie bezpieczeństwo. To zdejmuje trochę presji z twojej rodziny, ale oczywiście w piłce nożnej nie można patrzeć zbyt daleko do przodu. Dla mnie najważniejsze jest to, że wygrywamy mecze i osiągamy kolejne sukcesy jako grupa.
- Nigdy nie postrzegałem Taffy jako zagrożenie dla mnie. Jest dobrym gościem, który ma duże doświadczenie. Posiadanie go w naszej grupie może nam tylko wyjść na dobre.
- Wykorzystujemy jego umiejętności by pomóc bramkarzom. Świetnie jest mieć więcej rąk do pracy, zwłaszcza z młodymi zawodnikami. Ważne jest tylko odpowiednie planowanie.
Jak wygląda więc podział obowiązków między Achtenbergiem, Taffarelem i Robinsonem?
- Jeśli chodzi o przygotowanie do meczów, to niewiele się zmieniło.
- Jeden trener pracuje z drużyną, pozostali dwaj z resztą bramkarzy. Na przykład dzień przed meczem Taffa dołącza do rozgrzewki. Później wraz z Jackiem pracuje z bramkarzami numer trzy, cztery i pięć.
- Taffa zostaje w weekend by pracować z zawodnikami, którzy nie znaleźli się w składzie na mecz. Jack i ja ciągle jeździmy na mecze.
- Dodaliśmy kilka brazylijskich ćwiczeń do naszych treningów. Rozmawiamy codziennie we trójkę o tym, co jest najlepsze dla każdego bramkarza.
- Ali musi pracować nad innymi rzeczami niż bramkarz numer dwa, trzy i cztery. Musimy znaleźć odpowiedni balans w odpowiednim momencie. Możemy zrobić dodatkowe treningi dla tych, którzy tego potrzebują.
- Caoimhin jest przez większość czasu w takim samym rytmie jak Ali, ale oczywiście nie gra aż tylu spotkań. Dlatego musimy pracować nad szybkością jego reakcji, nad przerzutami i wykopami, by być pewnym, że jest gotowy. Wymaga to wiele myślenia i planowania.
Transfer Alissona z Romy w lecie 2018 roku za 65 milionów funtów spowodował transformację. Achtenberg był pewny, że Brazylijczyk będzie kluczowym zawodnikiem, którego Liverpool potrzebuje. Obserwował Alissona od momentu gdy ten występował jeszcze w Internacionalu w Brazylii i naciskał na transfer. Alisson jest doskonałym wzorem dla tych, którzy z nim trenują.
- Wiedziałem, że Ali jest dobry, ale zaskoczył wszystkich tym jak dobry był - mówi Achtenberg.
- Uważam, że z pewnością wykonał kolejny krok od czasu przybycia tu. Poprawił się w kilku rzeczach, które robimy na treningach. Teraz musimy dbać o jego fizyczność i o ten głód rozwoju.
- Jest skupiony, ciężko pracuje i pozostaje spokojny pod presją. To wszystko jest dodatkowo połączone z niewiarygodną siłą, szybkością i refleksem. Gdy leci dośrodkowanie, a on się lekko spóźni, to jest w stanie wybrnąć z kłopotów dzięki swojej szybkości i sile. Tak samo jest z piłkami "za kołnierz" czy rzucaniem się.
- W poprzednim sezonie miał może jeden lub dwa mecze, gdy mógł zachować się lepiej. Niektórzy wciąż pamiętają mecz z Manchesterem City, gdy w dwóch trudnych sytuacjach zachował się nie najlepiej, co doprowadziło do dwóch bramek dla przeciwników. Ten mecz był często komentowany ze względu na swój ciężar gatunkowy.
- Myślę jednak, że wielu zapomina o meczach kiedy nas ratował. W ostatnich dziesięciu spotkaniach poprzedniego sezonu wiele razy wygrywał nam mecze swoimi paradami. Grał wtedy na najlepszym poziomie. W tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze. Oczywiście zdarzą się błędy, ponieważ nikt nie jest doskonały, ale jestem bardzo zadowolony z jego występów.
Alisson ma 29 lat, jest więc w swoim najlepszym okresie. Jego kontrakt na Anfield obowiązuje do 2027 roku. Jak długo pozostanie numerem 1?
- Manuel Neuer ciągle gra na najwyższym poziomie, a ma prawie 36 lat - mówi Achtenberg.
- Samir Handanović gra regularnie w Interze Mediolan, mając 37 lat. Edwin van der Sar grał do czterdziestki. Gianluigi Buffon nie gra już na najwyższym poziomie, ale ciągle występuje w Parmie mając 43 lata.
- To zależy od tego, czy będziesz w dobrej formie fizycznej i będziesz skupiony. Musisz tworzyć sobie nowe wyzwania by być gotowym zarówno fizycznie jak i mentalnie.
- W pewnym momencie siła nóg słabnie. To może się zdarzyć gdy masz 37 lub 38 lat. Ciągle posiadasz jednak wiedzę o odpowiednim ustawianiu się i podejmowaniu decyzji, więc możesz pokonać wiele trudności.
Gdy Klopp mówi o budowaniu "szkoły bramkarskiej z prawdziwego zdarzenia" jednym okiem spogląda na wprowadzone długofalowe zmiany w strategii rekrutacyjnej Liverpoolu.
W ostatnich latach Liverpool wzmocnił swoją młodzież podpisując kontrakty z młodym czeskim bramkarzem Vítězslavem Jarošem i dwoma młodymi polskimi bramkarzami - Jakubem Ojrzyńskim i Fabianem Mrozkiem. Kelleher miał 16 lat, gdy kupiono go z irlandzkiego Ringmahon Rangers, a Pitaluga - 17, gdy przychodził z brazylijskiego Fluminense.
Brexit spowodował jednak, że klub nie może już dłużej zatrudniać zawodników poniżej 18 roku życia z zagranicy. Wychowywanie młodych talentów stało się więc ważniejsze niż kiedykolwiek.
- Gdy dowiedzieliśmy, że nadchodzi Brexit, wiedzieliśmy, że będziemy musieli zmienić kilka rzeczy i przedyskutowaliśmy to - mówi Achtenberg.
- Dla klubu znajdowanie i kupowanie młodych bramkarzy stało się dużo trudniejsze. Nie możemy podpisywać z nimi kontraktów, gdy mają 15 czy 16 lat, tak jak to robiliśmy wcześniej. To oznacza, że musimy szukać bramkarzy u nas, więc rekrutacja do młodszych grup musi być znacznie lepsza.
Czy na skutek Brexitu zmienił się więc scouting?
- Tak. Mieliśmy człowieka w Polsce, ale klub z niego zrezygnował - przyznaje Achtenberg.
- Mimo to ciągle obserwuję najlepszych zagranicznych bramkarzy, którzy mają 15,16 czy 17 lat. Nie możemy podpisać z nimi kontraktu, ale i tak dobrze jest znać najlepszych.
- Zmiany są dobre dla angielskich bramkarzy. Otrzymają więcej szans. Jednak dla utalentowanych bramkarzy z Europy jest trudniej dostać się do Anglii.
Znacznie więcej pracy zajmuje upewnienie się, że Liverpool rekrutuje tylko tych młodych bramkarzy, którzy w przyszłości będą mogli zasilić grono najwybitniejszych zawodników.
- Chodzi o upewnienie się, że mają odpowiedni profil - wyjaśnia Achtenberg.
- Nie można brać tylko tych, którzy poradzą sobie przez krótki czas w drużynach U10 czy U11, ale takich, w których widać potencjał na przyszłość.
- Popatrz na statystki. Nie ma zbyt wielu bramkarzy poniżej 185 centymetrów wzrostu w dwóch najwyższych ligach.
- Gdy zaczynałem pracować w Liverpoolu robiliśmy coś takiego jak skany nadgarstków. Dzięki temu mogliśmy się dowiedzieć, czy młody bramkarz będzie odpowiednio wysoki gdy dorośnie. Próbowaliśmy robić krok do przodu, dowiadując się jak dużo jeszcze urośnie.
- Jako klub przestaliśmy to robić, ponieważ doktor uznał, że to nie jest odpowiedni sposób, ale wiele klubów nadal z tego korzysta. Zamiast tego patrzymy na różne inne pomiary, takie jak wzrost podczas siedzenia. Patrzymy też na inne czynniki, jak na przykład wzrost rodziców.
- Wykorzystujemy wszystkie możliwe źródła, by sprawdzić, czy bramkarz będzie wystarczająco wysoki. Jeśli nie będzie, to marnujesz sporo energii na coś, co może nigdy nie będzie miało prawa bytu. Dajesz fałszywą nadzieję chłopcu i jego rodzicom.
Jeśli chodzi o Kellehera, to z pewnością nie ma żadnych problemów z jego fizycznością. 23-letni reprezentant Irlandii radzi sobie imponująco. Został bohaterem ćwierćfinałowego meczu z Leicester City w Carabao Cup, kiedy świetnie poradził sobie w serii rzutów karnych. Później zabłysnął również w meczu ligowym z Chelsea, gdy zastępował Alissona, u którego zdiagnozowano COVID-19.
- Caoimhin radzi sobie bardzo dobrze. Jest niewiarygodnie szybki i dobrze reaguje, ale jest też spokojny - mówi Achtenberg.
- Bardzo wiele nauczył się podczas treningów z Alim. Teraz to mężczyzna. Mógłby grać bez problemów we wszystkich meczach swojej reprezentacji. Pokazał, że mógłby grać w Premier League. W tej chwili jest w dobrej formie fizycznej i psychicznej.
- Jestem pewien, że gdy Ali będzie miał jakiś problem i nie będzie mógł zagrać, to mamy kogo wystawić. Dla nas jako trenerów, to dobre uczucie.
- W pewnym momencie Caoimhin może zdecydować, że chce zostać numerem 1. Nie mam wątpliwości, że mógłby to osiągnąć.
- Nie możemy zapominać o Adrianie. Dobrze sobie radził, gdy musiał grać. W mistrzowskim sezonie musiał wystąpić w 11 spotkaniach ligowych i wszystkie z nich wygraliśmy. Utrzymywał nas na odpowiedniej ścieżce.
Jaka jest sytuacja Kariusa, którego kontrakt wygasa tego lata? Był łączony z powrotem do Niemiec w styczniowym okienku transferowym.
- To zależy od niego, jego agenta i klubu, by znaleźć odpowiednie rozwiązanie - mówi Achtenberg.
- Mam nadzieję, że rozwiązanie pojawi się w tym miesiącu.
- To nikomu nie pomaga, gdy siedzisz przez kolejne pół roku z poczuciem, że nie walczysz o nic. To nie sprawi, że stanie się lepszy. Musi wykorzystać swoje umiejętności, by robić karierę. Loris potrafi naprawdę dużo.
- Jeśli nie, to będzie trenował z nami do końca kontraktu. Jeśli zaś odejdzie, to będziemy chcieli ponownie wprowadzić do grupy kogoś z Akademii.
Dwaj bramkarze, z którymi Liverpool z pewnością wiąże przyszłość to urodzony w Liverpoolu Davies i młody reprezentant Brazylii Pitaluga.
Davies awansował do trenowania z pierwszą drużyną na stałe. Pochodzi z dzielnicy Childwall i gra w klubie odkąd miał 8 lat.
Misją 18 latka jest zostać pierwszym bramkarzem Scouserem, który zagra w meczu o punkty dla Liverpoolu, od 1965 roku, kiedy został nim Billy Molyneux.
- Dobrze, że Harvey jest z nami teraz cały czas - mówi Achtenberg.
- Jeśli ma wystąpić w drużynie U23, to wraca do nich na dzień przed meczem by się przygotować, ale na codzień trenuje z nami. Wszystko w jego rękach. Dajemy mu wszelkie narzędzia i to zależy od niego jak je wykorzysta.
- Kolejny krok jest ważny dla niego, ale też dla nas z uwagi na sytuację związaną z Brexitem. Im więcej młodych anglików masz w składzie, tym lepiej w płacą w Lidze Mistrzów i Premier League (są określone kwoty za posiadanie wychowanków w składzie).
- Harvey bardzo się poprawił. To będzie dla niego interesujące 6 miesięcy z nami. Jest pewna rywalizacja pomiędzy nim a Marcelo (Pitalugą). Oni również muszą patrzeć na tych, którzy są przed nimi i starać się być od nich lepsi.
- Gdy gramy na treningu, to chcą być lepsi niż Ali, Caoimhin czy Adrian. Jeśli oni obronią sześć strzałów, ty musisz chcieć obronić siedem. Takiego podejścia oczekujemy właśnie od młodych bramkarzy.
- Zarówno Harvey jak i Marcelo muszą nabrać trochę więcej siły. Mają przygotowany dobry program na siłowni, który z nimi robimy. Wierzymy, że więcej treningów z pierwszą drużyną sprawi, że dzięki tej intensywności szybciej się będą rozwijać.
Za Daviesem i Pitalugą są jeszcze Jaroš, Mrozek i Oscar Kelly. Inny bramkarz Liam Hughes poszedł na wypożyczenie do Stalybridge Celtic by zdobywać doświadczenie, natomiast Ojrzyński spędza sezon na wypożyczeniu w Caernarfon Town.
- Zawsze szukamy tego, który może być kolejnym, który wypłynie - dodaje Achtenberg.
- Staramy się przygotować im kariery, tak jak to zrobiliśmy dla Danny'ego Warda (obecnie Leicester City), Shamala Georga (Colchester United), Kamila Grabary (FC Kopenhaga) i Ryan'a Fultona (Hamilton).
- W końcu i tak tylko jeden bramkarz może grać i obecnie mamy Aliego, który jest najlepszy na świecie. Oprócz tego mamy jeden z największych młodych talentów w postaci Caoimhina, więc myślę, że nie możemy narzekać.
- Mam nadzieję, że Marcelo i Harvey też osiągną ten poziom. Naszym celem jest tworzenie własnych bramkarzy. Aby tego dokonać musimy poprawić wyszukiwanie młodych graczy i później rozwijanie ich.
- Dobrze, że jest z nami Taffa, by nam z tym pomóc. Zawsze znajdzie się coś do zrobienia.
James Pearce
Autor: Redbeatle
Data publikacji: 10.01.2022