Liverpool po prostu zrobił swoje
Artykuł z cyklu Artykuły
Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem, tymi słowami można w najkrótszy sposób z możliwych podsumować wczorajszą glorię Liverpoolu na Emirates. Czerwoni wygrali 2:0, znacznie poprawiając standardy swojej gry po przerwie.
To było spotkanie dwóch drużyn, które chlubiły się w ostatnich tygodniach imponującą passą zwycięstw na boiskach w Premier League. Kanonierzy mieli na koncie 5 wygranych z rzędu i przystępowali do tego spotkania z dużą dawką pewności siebie. The Reds takich triumfów mieli aż 8 i dołożyli kolejne.
Mecz w Londynie, który toczony był w deszczowej atmosferze przypominał pojedynek bokserski pretendenta ze starym wyjadaczem, posiadającym w swojej kolekcji mistrzowskie pasy. Arsenal chciał, starał się i prężył muskuły, zwłaszcza w pierwszej połowie, a kiedy trzeba było zrobić swoje, Liverpool wyciągnął z kieszeni rewolwer z dwoma pociskami i posłał Kanonierów do piachu.
Jürgen Klopp cieszy się wielkim bogactwem w linii ognia i umiejętnie korzysta z tego daru. Zwracał na to już uwagę Gary Neville w poniedziałkowej analizie dla Sky Sports po remisie City z Crystal Palace. Były piłkarz United stwierdził, że siła ofensywy Liverpoolu może dać na koniec sezonu 20 tytuł mistrza Anglii zespołowi z Anfield.
O sile ataku Liverpoolu świadczy fakt, że niemiecki menadżer mógł sobie pozwolić na posadzenie na ławce rezerwowych Mohameda Salaha, który narzekał ostatnio na drobną kontuzję. Dodatkowo Klopp miał w swoich szeregach czarnego konia w osobie Roberto Firmino, który lubi grać z Arsenalem, gdyż jest w tych pojedynkach niezwykle skuteczny.
Z West Hamem zwycięstwo Liverpoolowi dał Sadio Mané, Brighton pogrążył duet Díaz-Salah, a teraz do roboty zabrali się Diogo Jota i Bobby Firmino. Ciężko wystawić lepszą laurkę piątce muszkieterów Kloppa.
W ciągu dwóch miesięcy Liverpool zmniejszył w tabeli stratę do Manchesteru City z 14 do 1 punktu. Dobra organizacja gry, siła mentalna, wyrachowanie, odporność psychiczna i skuteczność w grze ofensywnej sprawiły, że the Reds mogą realnie myśleć o zdobyciu tytułu.
Liverpool do przerwy meczu z Arsenalem nie wyglądał, jak topowy zespół. Wszystko co najlepsze pokazali na starcie i pod koniec pierwszej odsłony, za sprawą strzałów Van Dijka i Mané.
Czerwoni dali się wyszumieć Kanonierom. Trzeba przyznać, że Arteta odrobił pracę domową. Gospodarze umiejętnie odcinali the Reds od podań, którzy momentami mieli problemy z wyprowadzeniem piłki z własne połowy. Obrona Arsenalu stanowiła mur nie do sforsowania, ale czy nie można tego powiedzieć o defensywie Liverpoolu?
Para stoperów Matip-Van Dijk ponownie dała koncert w trwającym sezonie. Dzięki nim Liverpool trzymał się twardo na nogach i nie pozwolił Arsenalowi na stworzenie sobie wielu okazji bramkowych.
Na dobrą sprawę najlepszą sytuację Kanonierom wykreował ... Thiago, który złym zagraniem do Alissona dał szansę wykazania się Brazylijczykowi, który w niesamowitych okolicznościach obronił uderzenie Martina Odegaarda.
Wracając do naszych stoperów. Matip i jego dyspozycja to chyba jedna z najmilszych niespodzianek dla fanów. Kameruńczyk, który w poprzednich dwóch sezonach regularnie odwiedzał gabinety fizjoterapeutów, obecnie wprost imponuje formą. Wczoraj 30-latek zaliczył swój 23 mecz w wyjściowym składzie w Premier League w tym sezonie. Od rozgrywek 2016/2017 nie występował tak regularnie dla Liverpoolu, co ma przełożenie na jego boiskową klasę i elegancję.
Liverpool ma już 17 czystych kont w 29 ligowych potyczkach. W całym mistrzowskim sezonie 2 lata temu, Czerwonym udała się ta sztuka tylko 15 razy.
Presja na Manchesterze City narasta każdym tygodniem. Jeden z trudniejszych wyjazdowych testów do końca sezonu został zdany na piątkę z plusem.
Los Liverpoolu jest w rękach zawodników i sztabu szkoleniowego. 2 kwietnia Czerwoni będą mogli chociaż na chwilę wdrapać się na szczyt Premier League przy okazji meczu na Anfield z Watfordem. Dopiero później City rozgrywać będzie swoje spotkanie z Burnley.
Atakiem zwyciężasz pojedyncze spotkania, obroną wygrywa się mistrzostwo. Hybryda sterowana przez Kloppa posiada w tym sezonie ogrom mocnych argumentów w każdym sektorze boiska. Dokąd zaprowadzi to Liverpool w maju?
Pożyjemy, zobaczymy ...
Adrian Kijewski
Autor: AirCanada
Data publikacji: 17.03.2022