Analiza wideo finału Ligi Mistrzów
Artykuł z cyklu Analiza Taktyczna
Liverpool w decydującym starciu Pucharu Mistrzów minimalnie uległ Realowi Madryt (0:1), choć z przebiegu gry to piłkarze Jürgena Kloppa byli bliżej końcowego triumfu. Prezentujemy Państwu analizę taktyczną tego meczu w formie podpunktów, klipów wideo oraz krótkich opisów kluczowych zdarzeń spotkania.
1. Rotacje trójkowe
The Reds, po rywalizacji o dominację w początkowych minutach, zaczęli kontrolować wydarzenia na boisku. W fazie ataku stosowali swoje „flagowe” rotacje trójkowe w sektorach bocznych, natomiast w strefach pomiędzy graczami Realu nie naruszali dostatecznie ich bloku. Ponadto „Królewscy” zabezpieczali skrzydła po stronie piłki dzięki zejściu skrzydłowego i bronili piątką zawodników w ostatniej linii, co skutecznie udaremniało wysiłki liverpoolczyków.
2. Litera „V”
Piłkarze Carlo Ancelottiego dość swobodnie czuli się w niskiej obronie, a ich „schodkowe” ustawienie spychało Liverpool do tyłu po skosie. Jedyne wolne strefy znajdowały się z dala od pola karnego Realu, gdzie z kolei Los Blancos chronili bezpośredniego dostępu do bramki w dużej liczbie graczy.
3. Napastnicy wąsko
W drugiej połowie meczu na boisko wszedł Diogo Jota i wszyscy trzej napastnicy Liverpoolu ustawiali się pomiędzy obrońcami Realu. Portugalczyk często obniżał swoją pozycję, lecz nie wyciągał za sobą przeciwników i blok obronny Realu zachowywał status quo.
4. Kontrpressing
Zaletą ustawienia wewnątrz formacji Hiszpanów była zaś możliwość błyskawicznego zorganizowania się po stracie piłki. Kiedy futbolówkę przejmował Real, jego skrzydłowi natychmiast wędrowali w wyższe strefy, co stanowiło dobrą okazję do szybkiego przejęcia posiadania i wyprowadzenia kontrataku za plecami Valverde i Viniciusa. Niestety, przejście z piłką w te rejony (tzw. transfer pozytywny) postępowało zbyt wolno i gracze Ancelottiego zdążali powrócić we własne pole karne.
5. Kontrola rywala w przestrzeni
Liverpool, atakując, myślał już o obronie. W związku z tym bardzo mocno skracał pole gry i obrońcy znajdowali się na wysokości linii środkowej. Musieli zatem uważać, by nie pozwolić przeciwnikom na wybiegnięcie z własnej połowy boiska (wówczas pułapka ofsajdowa nie byłaby możliwa). Pragnęli również kontrolować rywali na wysokości oczu, a ustawienie hiszpańskich napastników z dala od piłki pozbawiało defensorów LFC pełnej orientacji w grze obronnej. Podobną pozycję przyjął m.in. Vinicius, zdobywając jedynego gola w meczu.
6. Krycie rywala a ochrona przestrzeni
Im bliżej własnej bramki, tym krycie przez obrońców The Reds stawało się coraz bardziej niejednoznaczne. Karim Benzema wciąż zagrażał od „ślepej strony”, a brak kontaktu wzrokowego zdecydowanie utrudniał złapanie napastnika na pozycji spalonej. Defensorzy LFC polegali natomiast na działaniach asystującego, który składał się do podania i dopiero wtedy ograniczali przestrzeń napastnikowi.
7. Pozycja boczna
Kolejną niezwykle istotną umiejętnością w grze obronnej, która okazała się kluczowa, biorąc pod uwagę sposób atakowania Realu (wykorzystanie przestrzeni za linią obrony), było przyjęcie pozycji bocznej ciała. Następowało ono w chwili zamachu gracza podającego i pozwalało szybciej reagować na piłkę prostopadłą, bez konieczności dodatkowego obrotu wokół własnej osi.
8. Agresywna pułapka ofsajdowa
Wszystkie ww. punkty zależne, wyodrębnione niegdyś przez Arrigo Sacchiego, czyli „4P” – piłka, partner, przestrzeń, przeciwnik – zostały wzięte pod uwagę przez piłkarzy Liverpoolu, którzy podejmowali się prób łapania przeciwników na „spalonego”. Co więcej, wymagana była również bardzo dobra koordynacja ciała, lecz nie w połączeniu z szybkością biegu, a wyhamowaniem w odpowiednim momencie.
9. Wzajemna asekuracja
Madrytczycy bardzo często kontratakowali z wykorzystaniem szerokości boiska, po czym ścinali do środka w pobliżu pola karnego. Wówczas obrońcy LFC byli prowokowani do opuszczenia swojej strefy, dlatego niezbędna była asekuracja powstałych półprzestrzeni przez partnerów z formacji.
10. Boczne strefy – pięta achillesowa
Madrytczycy zagrozili The Reds być może w jedyny możliwy sposób. Ustawienie graczy Liverpoolu w systemie 4-3-3 jest zwykle bardzo wąskie, co przydaje się w ograniczaniu rywali za pomocą pressingu. Problemy zaczynają się, kiedy przeciwnicy wychodzą spod presji – wówczas mogą wykorzystać całą wolną drugą stronę boiska. Właśnie to stało się w 59. minucie spotkania, kiedy Real swobodnie przeszedł z piłką z lewego na prawe skrzydło. Przy linii bocznej pozycjami wymienili się Luka Modrić i Dani Carvajal, czym przykuli uwagę Andy’ego Robertsona, który wyskoczył z własnej strefy. Za plecami Szkota powstała wolna przestrzeń, Los Blancos mogli wykonać podanie w przód (progresywne) i cała konstrukcja LFC w obronie posypała się jak domek z kart.
Marek Mizerkiewicz
Autor: Marek Mizerkiewicz
Data publikacji: 02.06.2022