10 Największych transferów ery FSG
Artykuł z cyklu Artykuły
Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że nadchodzi zmierzch ery Fenway Sports Group na Anfield, więc wydaje się to dobrą porą na podsumowanie poczynań klubu na rynku transferowym w trakcie kadencji obecnych wciąż właścicieli.
Udanych transferów było naprawdę wiele przez tą przeszło dekadę. Moja skrócona lista zawierała aż 18 nazwisk. Na początku w wymienię nazwiska graczy, dla których zabrakło mi miejsca na liście. W kolejnośći alfabetycznej: Fabinho, Jota, Konate, Matip, Milner, Sturridge, Thiago, Wijnaldum.
10. Luis Diaz
Aż trudno uwierzyć że kolumbijski magik jest z nami od niecałego roku. Luis przychodził do nas już jako gwiazda FC Porto oraz reprezentacji Kolumbii. Zakupiony za około 47mln euro, co wydaje się dziś promocją. Diaz bardzo szybko zaaklimatyzował się w naszej drużynie siejąc popłoch po lewej stronie ataku, jego nieszablonowe zagrania sprawiają wiele radości nawet postronnym kibicom. Bramki takie jak choćby z Crystal Palace dowodzą, że jest to zawodnik o nietuzinkowych umiejętnościach. Jednak w tym sezonie kontuzję przerwały jego passę naprawdę dobrych spotkań. Mam przeczucie, że jeśli będę tworzył ranking za kilka lat to wtedy Kolumbijczyk będzie znajdował się wyżej.
9. Jordan Henderson
Nasz obecny kapitan miał kłopotliwe wejście do drużyny. Był ściągany za niemałą kwotę- 18 milionów Euro jeszcze przed rozpoczęciem letniego okienka transferowego w 2011 roku. Na tamten moment Jordan był reprezentantem Anglii U-21 mającym za sobą debiut w seniorskiej kadrze w meczu towarzyskim. Mogący grać w wielu rolach w środku pola i oraz po jego prawej stronie, wszechstronny młody zawodnik był wybierany w dwóch poprzednich sezonach najlepszym młodym zawodnikiem Sunderlandu. Przez pierwsze 2 sezony w naszych barwach Jordan grał mocno w kratkę, przeplatając niezłe występy z totalnie anonimowymi. Jednak wicemistrzowski sezon 13/14 był okresem przełomowym, podczas tej kampanii Henderson grał od deski do deski wszystkie mecze. W tym okresie wyrósł na lidera naszego środka pola. Jego świetna passa zakończyła się w 34. Kolejce, kiedy to otrzymał czerwoną kartke w doliczonym czasie przeciwko Manchesterowi City. Jego zawieszenie w 3 następnych meczach możliwe, że odegrało kluczową rolę w końcowej wygranej naszych rywali. W sezonie 14/15 Jordan stał się ważnym zawodnikiem reprezentacji, a także naszym wicekapitanem. Wraz z odejściem Stevena Gerrarda w lecie 2015 roku, Henderson został mianowany kapitanem drużyny. W roli tej przez wiele sezonów był filarem naszego środka pola, dyktującym tempo gry i wykonującym na boisku tytaniczną pracę. Podnosił 6. Puchar Europy w historii klubu oraz pierwsze od 30 lat trofeum Premier League. Naszego kapitana od kilku sezonów trapią coraz częstsze kontuzje. Jednak jak jest w pełni sił, wciąż jest ważną postacią zarówno Liverpoolu, jak i reprezentacji Anglii.
8. Phillipe Coutinho
Kolejny magik z południowej Ameryki. Tym razem były reprezentant Canarinhios. Przychodził do nas z łatką wielkiego talentu. Jednak po dobrym okresie na wypożyczeniu w Espanyolu, dostawał niewiele szans na grę w Interze. Liverpool wyłożył za młodego ofensywnego pomocnika jedynie 13 milionów euro. 20-letni Brazylijczyk praktycznie z miejsca wskoczył do pierwszego składu naszej drużyny, odpłacając Rodgersowi za zaufanie 3 bramkami i 7 asystami przez pierwsze pół roku w klubie. Kolejne lata były jeszcze lepsze, Phil wyrastał na naszych oczach na gwiazdę nie tylko drużyny, ale i światowego futbolu. Obdarzony bajeczną techniką i niesamowitym uderzeniem z dystansu Cou, był przez kilka lat „ticket selerem” dla postronnych kibiców. Wiele zdobytych przez niego bramek było wyjątkowej urody, czy to po świetnych akcjach indywidualnych, czy też po pięknym uderzeniu zza pola karnego. Jednak w styczniu 2018 roku, gdy klub zaczął wracać do europejskiej czołówki, Phil dał się przekonać zakusom Barcelony. Odchodząc w kontrowersyjnych okolicznościach, wymuszając transfer przez symulowanie kontuzji. Liverpool uzyskał za Brazylijczyka 10krotność tego co za niego zapłacił- 135 milionów euro. Co jest najwyższą sprzedażą z klubu po dziś dzień
7. Sadio Mane
Senegalski napastnik, który przychodził do nas jako utalentowany, jednak nieregularny 24-latek przed kampanią 16/17. Mając za sobą w dorobku 2 dobre sezony w barwach Southampton.W ich czasie zaliczył 2 hattricki w lidze - jeden najszybszy w historii premier league (3 minuty zajęło mu skompletowania 3 bramek w meczu z Aston Villą), oraz w meczu przeciwko broniącemu tytułu Manchesterowi City. Jednak kosmiczne występy Sadio przeplatał także okresami suszy w departamencie liczbowym. Transfer skrzydłowego kosztował nas około 40 milionów euro. Sadio trafił już w swoim ligowym debiucie, dając kibicom przedsmak swoich nietuzinkowych umiejętności oraz niezwykłej dynamiki. Mane szybko stał się gwiazdą drużyny. Tworząc w następnych latach wraz z Firmino i Salahem zabójcze trio. Byli oni postrachem obrońców zarówno na krajowym podwórku jak i w Europe. Przez pierwsze sezony był w naszych barwach wręcz fenomenalny, zapewniając nam wiele radości. Pomimo, że od roku 2020 Mane miewał gorsze okresy, to jednak wciąż kończył wszystkie sezony w naszych barwach z dwucyfrową ilością bramek, dorzucając do tego kilka asyst. Jego ostatnie miesiące w klubie były naprawdę dobre. Sadio przypomniał nieraz dlaczego kibice na Anfield go uwielbiają. Senegalczyk mając rok do końca kontraktu odszedł tego lata do Bayernu za kwotę zbliżoną do tej, jaką Liverpool za niego zapłacił. Mimo, że była to bolesna strata wydawał się to być idealny moment na pożegnanie. Brakowało tylko zwieńczenia go dodatkowymi tytułami Premier League i Ligi Mistrzów.
6. Luis Suarez
Pierwszy transfer FSG, kontrowersyjny Urus, który w 2010 roku ugryzł rywala na boiskach holenderskich, a także „zastępował” bramkarza na mundialu. Mimo swoich wad Suarez w momencie przyjścia do nas w styczniu 2011 roku posiadał niezaprzeczalne umiejętności. Klub zapłacił za niego 25 milionów euro, kwotę nie robiącą większego wrażenia i zdecydowanie niższą od kwoty zapłaconej za Andy’ego Carolla. W naszym klubie od samego początku wyróżniał się niepowtarzalną determinacją i niebanalną techniką. Mimo niewątpliwej klasy piłkarskiej Suarez przez pierwsze dwa sezony nie potrafił zaprezentować w czerwonej koszulce poziomu jaki kibice od niego oczekiwali. Też nie pomogło mu w aklimatyzacji zawieszenie za rzekome rasistowskie odzywki w stronę Patrica Evry. Sezon 2012/2013 okazał się przełomowy w karierze niepokornego napastnika. Zdobył on w nim 23 bramki oraz 11 asyst w samej Premier League, przykuwając tym uwagę wielu klubów. Oczywiście Suarez nie byłby sobą jeśli do świetnej gry nie dołożył idiotycznego incydentu, tym razem popisując się ugryzieniem Ivanovica w meczu przeciwko Chelsea, w którym zanotował bramkę i asystę. Skutkowało to zawieszeniem na 9 meczy i niemożliwością skorzystania z jego usług do 6.kolejki kolejnego sezonu. W między czasie Arsenal złożył wyśmiewaną po dziś dzień ofertę „40mln + 1 funt”.
„Szalony” snajper wrócił jeszcze silniejszy grając niesamowity futbol w sezonie 2013/2014 osiągając szczyty piłkarskiego rzemiosła, w 33 meczach miał udział przy 48 bramkach(31 goli, 17 asyst). Forma jaką wtedy prezentował była jedną z najznakomitszych dyspozycji jakie widziałem a i prawdopodobnie cały świat przynajmniej w XXI wieku. W trakcie lata Barcelona mocno zabiegała o Urugwajczyka, który prawdopodobnie aby ułatwić decyzję Liverpoolowi zdecydował się na ugryzienie Giorgio Chelliniego na mundialu. Skutkowało to wielomiesięcznym zawieszeniem oraz utratą cierpliwości działaczy z Merseyside. Finalnie Suarez odszedł za rekordową wtedy kwotę przekraczającą 80 milionów Euro.
5. Bobby Firmino
Sympatyczny Brazylijczyk utożsamiany z erą Kloppa jednak czego wielu zdaję się nie pamiętać zakupiony jeszcze przez Brendana Rodgersa podczas jego ostatniego lata za sterami Liverpoolu. Brazylijczyk był wtedy wyróżniającą się postacią w Bundeslidze oraz wyjechał z reprezentacją na Copa America. Zakup Firmino kosztował klub 41 milionów Euro i był zakupem wielce wyczekiwanym przez fanów. Jednak zmuszeni byliśmy czekać na jego pierwsze trafienie aż do listopada. Finalnie zakończył debiutancki sezon z niezłymi 10 trafieniami w lidze. Przez pierwsze 2 lata w klubie Firmino był u nas wykorzystywany na wielu pozycjach z różnym skutkiem- na szpicy, na obu skrzydłach, na „dziesiątce”. Jednak kluczowym momentem rozwoju Firmino w czerwonej koszulce był zakup Mohameda Salaha. Po którym kształt naszego ataku został uformowany w postaci niezapomnianego tercetu- Mane, Firmino, Salah. Brazylijczykowi została przypisana rola „fałszywej dziewiątki” która pozwalała mu poruszać się między strefami tworząc miejsce dla wchodzących do środka skrzydłowych. Współpraca między naszymi atakującymi układała się doskonale. Firmino dzięki niesamowitej skuteczności przede wszystkim Mo Salaha, mógł się skupić na regulowaniu ataków i otwieraniu kolegom drogi do bramki. Jego nieszablonowa technika, pracowitość oraz bezinteresowność odegrały wielką rolę w największych sukcesach drużyny w ciągu ostatniej dekady. A uśmiechem nieznikającym z jego twarzy, towarzyszącym wielu nieszablonowym zagraniom, zaskarbił sobie sympatię chyba wszystkich fanów The Reds. O Brazylijczyku można śmiało powiedzieć, że jest piłkarzem uniwersalnie lubianym. Bobby po słabszej poprzedniej kampanii w cieniu kontuzji wygląda jakby wracał do swojej świetnej dyspozycji będąc znów jedną z jaśniejszych postaci na boisku. Zmierza powoli ku końcowi kontraktu, decyzję o jego przyszłości zapewne poznamy w niedługim czasie. Jakakolwiek by nie była Bobby zapracował sobie na miano legendy klubu.
4. Andrew Robertson
Tuż za podium umieszczam naszego walecznego Szkota. Rozwój jakiego dokonał pod skrzydłami Kloppa jest niezwykle spektakularny i jest dowodem na to, że nasz Boss ma nosa do mniej rozpoznawalnych zawodników. Lewy obrońca został zakupiony po dwóch udanych sezonach w barwach Hull City w lipcu 2017 roku. Był on postacią wyróżniającą się w spadkowiczu przede wszystkim walecznością i pracowitością. Ściągany jako alternatywa dla chaotycznego Alberto Moreno, w ciągu kilku miesięcy stał się nieodłącznym elementem pierwszego składu. Za to w ciągu dwóch kolejnych sezonów stał się filarem drużyny oraz prawdopodobnie najlepszym lewym obrońcą na świecie, a także kapitanem reprezentacji „Górali”. Szkot był przez kilka lat w obronie niemal nie do przejścia, a do tego dzięki wielu rajdom kończonym świetnymi dośrodkowaniami, Andy co sezon notował kilkanaście asyst. Dzięki nieustannej praca na boisku oraz walce o każdą piłkę zyskał niesłabnącą sympatie fanów. Od zeszłego roku Szkot jest dręczony przez kontuzje, co odbija się na jego formie sportowej. Miejmy nadzieje, że Andy szybko wróci do dyspozycji jaką nas rozpieszczał przez ostatnie lata.
Podium to chyba najtrudniejsze do obstawienia miejsca i każda tu kolejność miała by swoich zwolenników i przeciwników. Ja jako czynnik decydujący dobrałem aktualną dyspozycję…
Tak więc podium otwiera:
3. Virgil Van Dijk
„Holenderska skała” pojawiła się na Anfield w styczniu 2018 roku po długiej sadze transferowej ciągnącej się co najmniej od poprzedniego lata. Holender świetnie się spisywał w barwach Southampton jednak rekordowa kwota(84mln€) jaką za niego wyłożył Liverpool budziła zdziwienie w piłkarskim świecie. „Wielki Virg” szybko przekonał do siebie sceptyków strzelając bramkę w swoim klubowym debiucie przeciwko Evertonowi w pucharze Anglii. Następnie wyrastając na skałę nie do przejścia. Stając się stoperem idealnym, Holender potrafił wychodzić zwycięsko z akcji podczas których był osamotniony przeciwko kilku atakującym przeciwnikom. Jego umiejętność ustawiania się pozwalała mu na sprawianie wrażenia, że przeciwnicy nie mają do pokonania jednego Van Dijka a kilku stoperów. VVD poza niesamowitym ustawianiem w defensywie, charakteryzował się niesamowitą elegancją w prowadzeniu piłki, wielką masywną sylwetką, niesamowitym spokojem oraz świetnymi umiejętnościami dowodzenia linią defensywy. W sezonie, w którym klub zdobył Ligę Mistrzów można śmiało stwierdzić, że Holender został okradziony ze Złotej Piłki. Jakbyśmy nie mieli pewności co do znaczenia Virgila dla drużyny zerwanie więzadeł krzyżowych jakie odniósł po starciu Pickfordem zmieniło całkowicie oblicze drużyny. Z wcześniej najmocniejszej defensywy w lidze do jednej ze słabszych formacji obronnych, seryjnie tracącej bramki. Po rekonwalescencji Van Dijk powrócił do bardzo dobrej dyspozycji przyczyniając się do dobrych wyników w trakcie zeszłego sezonu. Jednak sezon 22/23 jest w wykonaniu Holendra niesamowicie przeciętny, jakby ktoś nam go podmienił. Występy Virga w tym sezonie można podsumować jako anonimowe i bezzębne, Holender nie wygląda już na skałę nie do przejścia, a jego podania trafiają zwykle do najbliższego partnera. Czy to chwilowy spadek formy, czy jednak mamy do czynienia z mocną stagnacja naszego wielkiego stopera? Jedno jest pewne odmienił on naszą grę defensywną i przez długi okres czasu był najlepszym stoperem na świecie.
2. Mohamed Salah
„Egipski król” dołączył do nas w lecie 2017 roku z Romy po długich negocjacjach. Finalna kwota około 43 mln € wydawała się całkiem wysoka biorąc pod uwagę jego nieudaną przygodę z Chelsea. Jednak Egipcjanin przykuł uwagę Liverpoolu po dobrych występach w Serie A. Szczególnie imponujący był ostatni sezon Egipcjanina, podczas którego miał udział przy ponad 30 bramkach. Jednak impet z jakim Mo rozpoczął swoją przygodę na Anfield, chyba nawet nie śnił się Bossowi. Skrzydłowy już w swoim debiucie w Premier League zdobył asystę i bramkę przeciwko Watfordowi, a to był tylko początek. Egipcjanin okazał się brakującym elementem atakującej trójki. Jego niesamowita szybkość, umiejętność gry 1 na1 oraz zabójcze wykończenie siały popłoch w szeregach zdezorientowanych przeciwników. Dzięki niesamowitym występom praktycznie z miejsca stał się ulubieńcem kibiców, którym wciąż pozostaje. Głównie dzięki jego bramkom, pokonywaliśmy kolejnych rywali w drodze do finału Ligi Mistrzów. W trakcie którego Egipcjanin po starciu z Sergio Ramosem opuścił boisko w 31. Minucie przy stanie 0:0. Finalnie spotkanie się skończyło 3:1 głównie dzięki świetnym wejściu Garetha Bale’a oraz tragicznej dyspozycji naszego golkipera. Salah ostatecznie skończył swój debiutancki sezon z kosmicznym dorobkiem 44 bramek(32PL,10LM) oraz 16 asyst w 52 spotkaniach. Następny równie udany sezon ustabilizował status Egipcjanina jako gwiazdy światowego futbolu. Bramka jaką zdobył w madryckim finale, pozwoliła drużynie kontrolować spotkanie i zdobyć pierwsze od kilkunastu lat znaczące trofeum. W kolejnych latach Mo może już nie zaliczał tak kosmicznych liczb jak w swoim pierwszym sezonie w klubie. Czy powodem jest poznanie się obrońców na stylu naszego skrzydłowego, czy też nieco odmienna rola na boisku, czy też może mniejsza stabilizacja formy. Pewne jest to, że Salah daje nam wiele radości i jest naszym najskuteczniejszym graczem nieprzerwanie od swojego debiutu w czerwonej koszulce.
1. Allison
Bramkarz, który w lipcu 2018 roku po zaledwie jednym dobrym sezonie w Europie został przez Kloppa za przeszło 60 milionów € uczyniony najdroższym golkiperem w historii (stan ten utrzymał się ledwie 2 tygodnie, do momentu transferu Kepy do Chelsea). Ali jeszcze rok wcześniej był jedynie zmiennikiem Wojtka Szczęsnego. Jednak jak się szybko okazało brazylijski golkiper wart był każdego centa. Kiedy poprzednie kilka sezonów bramki Liverpoolu strzegł chaotyczny Simon Mignolet, okresowo zastąpiony jeszcze bardziej nieprzewidywalnym Kariusem. Dla kibiców było jasne, że bramka jest naszą najsłabiej obstawioną pozycja. Wraz z transferem Brazylijczyka sytuacja się ta zmieniła diametralnie. Na Anfield w końcu zawitał bramkarz z krwi i kości, który nie tylko potrafił bronić, ale też świetnie rozpoczynać kontrataki. Jego nadludzki refleks, dynamizm, świetna współpraca z resztą zespołu czynią z niego artystę w swoim fachu. Brazylijczyk dodał drużynie konieczny spokój z tyłu dzięki czemu Liverpool stał się drużyną kompletną, która już nie tylko potrafiła atakować, lecz też świetnie bronić. Już się wydawało, że po 3 sezonach w których Ali pomógł klubowi w zdobyciu ligi mistrzów oraz długo wyczekiwanego mistrzostwa Anglii ciężko mu będzie zaskoczyć fanów. Golkiper miał jednak inne plany, podążając w doliczanym czasie w pole karne WBA i zdobywając bramkę dającą ostatecznie drużynie możliwość udziału w kolejnej edycji ligi mistrzów. To wydarzenie będzie z pewnością przez wiele lat wspominane z uśmiechami na twarzy przez fanów The Reds. Alisson podczas pobytu na Anfield szybko wyrósł na prawdopodobnie najlepszego bramkarza na świecie i te miano moim zdaniem utrzymuje nieprzerwanie po dziś dzień.
Autor: Loku64
Data publikacji: 07.12.2022