LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1163

Elliott nie może być winny problemów w pomocy

Artykuł z cyklu Artykuły


The Reds nie rozwiązali rażących problemów w środku pola, a teraz mogą nie zakwalifikować się do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Jürgen Klopp podkreślał, że Liverpool nie gra w Monopoly, ale wygląda na to, że w tym miesiącu na Anfield rozgrywana będzie partia rosyjskiej ruletki. Jak inaczej można zobrazować niechęć The Reds w kwestii zatrudnienia nowego pomocnika w trwającym okienku transferowym?

Jeżeli ktokolwiek miał jakieś wątpliwości, że takie wzmocnienie jest konieczne - a szczerze mówiąc nie powinno takich być - to poniedziałkowa porażka z Brentfordem powinna być jasnym sygnałem dla właścicieli, sztabu i osób odpowiedzialnych za transfery.

Zasadnicza kwestia jest jasna: jeżeli Liverpool nie zrobi czegoś teraz, to mogą zapomnieć o grze w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie.

Już w tej chwili do czwartego miejsca w tabeli tracą siedem punktów, stracili więcej punktów niż we wszystkich kolejkach ubiegłej kampanii, a sposób, w jakim drużyna przegrała na Gtech Community Stadium - był to mecz słaby i chaotyczny, a jednocześnie porażka była do przewidzenia - wiele mówi o tym, że pomimo wszystkich wypowiedzi na temat resetu w trakcie Mistrzostw Świata, całej ciężkiej pracy i dogłębnych analiz w czasie obozu w Dubaju, nic tak naprawdę się nie zmieniło.

Liverpool wciąż jest drużyną szukającą odpowiedniego rytmu gry, pewności siebie i przekonania, a która jednocześnie nie jest zupełnie w stanie dorównać standardom, które sama sobie wcześniej narzuciła.

Niewiele rzeczy działa tak jak powinno. Ekipa Kloppa wygląda nieźle w niektórych momentach, ale w ich grze kompletnie brakuje przekonania, niepokojący jest też brak intensywności oraz spójności. Wyglądają jak zespół pozbawiony tożsamości, a tego o The Reds nie można było powiedzieć od wielu lat.

Wiele z tych problemów zaczyna się w środku pola. W najlepszych chwilach pomoc Liverpoolu była motorem napędowym dla odnoszonych sukcesów. Być może pomocnicy nie grali spektakularnie, ale paraliżowali swoich kompletnie zabieganych przeciwników. Nieważne czy był to Jordan Henderson, James Milner, Fabinho, Gini Wijnaldum czy ktokolwiek inny, każdy z nich przez pełne 90 minut nieustannie nakładał na rywali pressing, tydzień po tygodniu, zawsze byli w pełni skupieni, zawsze we właściwym miejscu, zawsze byli gotowi dać z siebie wszystko dla drużyny.

- My nie zakładamy pressingu, my gonimy - powiedział kiedyś asystent menedżera Pep Lijnders, jednak w tym sezonie gonili głównie cienie. Silnik się zaciął i wymaga naprawy.

Sygnały ostrzegawcze widać było od pierwszego dnia sezonu, kiedy to na otwarcie rozgrywek preferowany przez Kloppa tercet Fabinho, Henderson, Thiago Alcântara dostał nauczkę od Fulham. Od tego czasu punkty The Reds urwały takie zespoły jak Crystal Palace, Manchester United, Everton, Brighton, Arsenal, Nottingham Forest, Leeds czy ostatnio Brentford.

W Lidze Mistrzów drużyna została upokorzona przez Napoli, ale nawet w wygranych meczach - tak jak w niedawnym starciu z Leicester na Anfield - Liverpool często wyglądał niedbale, zawodnicy sprawiali wrażenie zmęczonych, niezdolnych do narzucenia swoich warunków w taki sposób, w jaki życzyłby sobie tego Klopp.

W niczym nie pomagają tez kontuzje, Naby Keïta, Curtis Jones, Alex Oxlade-Chamberlain czy wypożyczony w sierpniu Arthur Melo byli niezdolni do gry przez większość czasu, ale jasne jest też to, że Klopp być może ma sporo 'opcji' do gry w środku pola, jednak nie ma zbyt wielu piłkarzy, którzy są w stanie realizować 'jego' filozofię gry, a jeszcze mniej jest takich, którzy będą to mogli robić w najbliższych latach.

Fakty są proste. Henderson ma 32 lata, Thiago ma 31. Milner dzisiaj skończył 37 lat, a jego kontrakt obowiązuje tylko do końca tego sezonu. W tym samym czasie kończą się umowy Keïty, który przez 4,5 roku od pierwszej minuty zaczął tylko 72 mecze, a także Oxlade'a-Chamberlaina, który ostatni raz pełne 90 minut w spotkaniu Premier League zagrał w kwietniu 2018 roku. Arthur, którego forma fizyczna w momencie wypożyczenia z Juventusu była daleka od ideału, od czasu przenosin rozegrał 13 minut. Brazylijczyk na pewno nie pozostanie w klubie na dłużej, wróci do swojego macierzystego zespołu w maju.

Kto zatem pozostaje? Curtis Jones, który od 18 miesięcy co chwilę zmaga się z dziwnymi urazami, 19-letni Harvey Elliott, który nagle z prawego skrzydłowego jest zmieniany w zadaniowego pomocnika, a także Stefan Bajčetić, który dysponuje wielkim potencjałem, jednak w wieku 18 lat potrzebuje raczej czasu, cierpliwości i odpowiedniego zarządzania, aby w przyszłości stać się podstawowym zawodnikiem na Anfield.

Smutne jest to, że kibice obrali sobie Elliotta za kozła ofiarnego, choć trzeba przyznać, że coraz bardziej wygląda na niegotowego do roli grającego po prawej stronie pomocnika w środkowej trójce The Reds. Swój występ w spotkaniu z Brentfordem zakończył po 45 minutach, pierwsza odsłona meczu w jego wykonaniu była bardzo słaba, to on stracił piłkę przy okazji drugiego trafienia dla rywali, dziwne byłoby, gdyby nie dostał teraz tygodnia czy dwóch na odpoczynek.

Nie można jednak winić Elliotta za problemy Liverpoolu. Jest w końcu jedynym piłkarzem, który wystąpił we wszystkich 26 spotkaniach tego sezonu, bardzo wyraźnie widać też, że dysponuje bardzo dużym talentem i potencjałem na to, aby mieć długą i owocną karierę.

W tej chwili jest ofiarą kiepskiego planowania Liverpoolu. Nie powinien musieć grać w każdym tygodniu, a także brać na siebie tak dużej odpowiedzialności w momencie, w którym wyraźnie uczy się i przyswaja dopiero do nowej roli. Przed rozpoczęciem tego sezonu zaledwie sześć razy znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz Premier League, a teraz oczekuje się od niego trzymania w garści linii pomocy drużyny, która aspiruje do walki o najwyższe trofea we wszystkich rozgrywkach.

Pomimo opinii niektórych ludzi, Liverpool podjął znaczące kroki w kierunku odświeżenia zespołu w ostatnich latach. Darwin Núñez, Diogo Jota, Luis Díaz oraz Cody Gakpo przyszli, aby stworzyć nową linię ataku, Ibrahima Konaté ma szansę na zostanie długoterminowym zabezpieczeniem defensywy, a tacy piłkarze jak Calvin Ramsay, Kostas Tsimikas czy Fábio Carvalho zostali sprowadzeni, aby być odpowiednim zabezpieczeniem i dodać składowi głębi.

Linia pomocy jest jednak innym problemem. Od 2018 roku sprowadzono tylko jednego dorosłego zawodnika na tę pozycję, był nim sprowadzony w 2020 roku z Bayernu Monachium Thiago, który w momencie przenosin miał 29 lat, tym samym klub złamał swoją zasadę dotyczącą sprowadzania młodszych, rozwijających się piłkarzy.

Reprezentant Hiszpanii na Anfield radzi sobie raczej dobrze, jednak niezdolność, czy raczej niechęć Liverpoolu do kolejnych wzmocnień sprawia, że w tej chwili ich środkowa linia jest mieszanką zawodników starzejących się, kontuzjowanych, dopiero przebijających się oraz takich, którym kończą się kontrakty. Innymi słowy potrzebuje kompletnej przebudowy.

Ta przebudowa musi rozpocząć się natychmiast, bo potencjalny brak kwalifikacji do Champions League tylko wszystko skomplikuje. Klopp pewnie ma rację w swoich wypowiedziach dotyczących wydatków, w końcu Liverpool dosłownie kilka dni temu ogłosił wart 44 miliony funtów (53 miliony dolarów) transfer Gakpo, to jednak kluczowy moment dla klubu, w ujęciu zarówno krótko, jak i długoterminowym, właściciele z Fenway Sports Group muszą zdać sobie z tego sprawę i odpowiednio zareagować.

Być może nie będzie to Jude Bellingham, cel numer jeden na lato, ale musi to być ktoś i to ktoś dobry. Tacy zawodnicy są na rynku i mogą zrobić różnicę. Wystarczy spojrzeć na takich piłkarzy jak Thomas Partey w Arsenalu i Casemiro w Manchesterze United, którzy odmienili grę swoich zespołów. Bruno Guimarães również ma ogromny wpływ na Newcastle. W styczniu rynek nie należy do najłatwiejszych, ale robi się znacznie prościej, jeżeli jest się gotowym na wydanie pieniędzy.

Właśnie takie wyzwanie stoi obecnie przez FSG. Muszą wesprzeć Kloppa i zaopatrzyć go w narzędzia niezbędne do uratowania sezonu.

Pozwalanie nastolatkowi takiemu jak Elliott na branie na siebie winy za błędy klubu w przeszłości nie wygląda dobrze. Liverpool musi działać natychmiast.

Neil Jones



Autor: Mdk66
Data publikacji: 04.01.2023